rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Nie dałam rady, kiedy wydawało mi się że fragment zaczyna mieć sens i zaczynam się wczuwać głębiej w historię, autor wyskakiwał z "piździelcami" i całym wachlarzem slangu/wulgaryzmów. Ciężko się przez to brnęło, aczkolwiek na pewno tłumacz wykonał świetną robotę

Nie dałam rady, kiedy wydawało mi się że fragment zaczyna mieć sens i zaczynam się wczuwać głębiej w historię, autor wyskakiwał z "piździelcami" i całym wachlarzem slangu/wulgaryzmów. Ciężko się przez to brnęło, aczkolwiek na pewno tłumacz wykonał świetną robotę

Pokaż mimo to


Na półkach:

Temat ciekawy, a jednak autorka postanowiła poświęcić więcej miejsca własnym dywagacjom - szkoda, zmarnowany potencjał.

Temat ciekawy, a jednak autorka postanowiła poświęcić więcej miejsca własnym dywagacjom - szkoda, zmarnowany potencjał.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Dla wersji angielskiej

Dla wersji angielskiej

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jakakolwiek ocena tej książki byłaby swego rodzaju nietaktem - bo jak porównać kiepską pracę redakcyjną czy styl pisania do tego, co jest meritum tej książki - czyli traumatyczne, bolesne wspomnienia i przeżycia, które z pewnością były ciężkie do przelania na jakikolwiek format?

Jakakolwiek ocena tej książki byłaby swego rodzaju nietaktem - bo jak porównać kiepską pracę redakcyjną czy styl pisania do tego, co jest meritum tej książki - czyli traumatyczne, bolesne wspomnienia i przeżycia, które z pewnością były ciężkie do przelania na jakikolwiek format?

Pokaż mimo to


Na półkach:

Wiem że w książce miało być głębsze znaczenie, ale 'estetyka' całości spowodowała że bardzo źle mi się ją czytało

Wiem że w książce miało być głębsze znaczenie, ale 'estetyka' całości spowodowała że bardzo źle mi się ją czytało

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak zwykle z Thorwaldem, książka fragmentami jest nużąca, dodatkowo jest to zbiór notatek których sam autor nie dopracował przed śmiercią. Czuć że materiał bywa chaotyczny.

Nie mniej książka porusza niezwykle ważny ale i ewidentnie drażliwy temat tego, kto 'rządził' światem ginekologii - na samym początku m.in. wspomniane są wyścigi lekarzy kto szybciej wykona zabieg ginekologiczny. Pokazuje kompleksowe zagadnienie zawłaszczenia kobiecych ciał przez mężczyzn, opinię publiczna czy kościół. Wątpliwa moralność versus zdrowie pacjentek na szali.

Jak zwykle z Thorwaldem, książka fragmentami jest nużąca, dodatkowo jest to zbiór notatek których sam autor nie dopracował przed śmiercią. Czuć że materiał bywa chaotyczny.

Nie mniej książka porusza niezwykle ważny ale i ewidentnie drażliwy temat tego, kto 'rządził' światem ginekologii - na samym początku m.in. wspomniane są wyścigi lekarzy kto szybciej wykona zabieg...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Alternative title "Just don't be an asshole".

Alternative title "Just don't be an asshole".

Pokaż mimo to


Na półkach:

Z jednej strony ciekawy materiał o toksycznych rodzinnych relacjach, z drugiej zaś miałam wrażenie że autorka specjalnie podbijała tylko kolejne sceny coraz bardziej perfidnymi trikami sióstr przeciwko sobie.

Z jednej strony ciekawy materiał o toksycznych rodzinnych relacjach, z drugiej zaś miałam wrażenie że autorka specjalnie podbijała tylko kolejne sceny coraz bardziej perfidnymi trikami sióstr przeciwko sobie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Niby cośtam jest, niby się przebija jakieś oczytanie, umiejętności pisarskie, ale niezły motyw z tomu pierwszego wleciał w dwie kolejne książki-zapychacze, by w ostatniej części wszystko okazało się nieważne, bo Sasza to superspy (a jakże, bardzo amerykańsko się zrobiło) a w tle przemiany polityczne, komunizm, walka o władzę itp.
Całość wychodzi jak miks gatunków, w których Bonda chciała wybrać jakieś ekscytujące fragmenty, i wrzuciła wszystko do tej jednej, biednej książki, gdzie malownicze obrazy, emocjonalne rozdarcie i górnolotne monologi walczą o miejsce z wujasowymi żartami, upupianiem żeńskich postaci i sprowadzanie ich do ról kurew, kochanek, złych żon, a także non-stop powtarzanym frazesem 'sprawa bezpieczeństwa narodowego'.

Niby cośtam jest, niby się przebija jakieś oczytanie, umiejętności pisarskie, ale niezły motyw z tomu pierwszego wleciał w dwie kolejne książki-zapychacze, by w ostatniej części wszystko okazało się nieważne, bo Sasza to superspy (a jakże, bardzo amerykańsko się zrobiło) a w tle przemiany polityczne, komunizm, walka o władzę itp.
Całość wychodzi jak miks gatunków, w których...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Problem z Małeckim, odcinek 4-ty. Z jednej strony porusza (ostatnie opowiadanie mną okrutnie targnęło), z drugiej jest jak żmudny obraz tradycyjnej, polskiej codzienności od której zdaje się nie ma ucieczki. Czasem rozumiem, czasem czuję się jakbym oglądała z babcią rzewny film obyczajowy. Czasem te tematy egzystencjalne to też dla mnie bardzo nisko zawieszona poprzeczka - wzruszmy czytelnika, snując smutne historie o życiu i powolnym umieraniu.
Dwa opowiadania "fantastyczne" kompletnie nie podeszły.

Problem z Małeckim, odcinek 4-ty. Z jednej strony porusza (ostatnie opowiadanie mną okrutnie targnęło), z drugiej jest jak żmudny obraz tradycyjnej, polskiej codzienności od której zdaje się nie ma ucieczki. Czasem rozumiem, czasem czuję się jakbym oglądała z babcią rzewny film obyczajowy. Czasem te tematy egzystencjalne to też dla mnie bardzo nisko zawieszona poprzeczka -...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie do końca wiem jak się odnosić do książek Małeckiego. Potrafią mnie poruszyć głęboko pojedyncze zdania, ale całość książki jest jak smutny obyczajowy polski film. Całość wypada średnio- szare, nijakie życie oglądane przez brudną szybę, choć fragmentami rezonuje ze mną na bardzo mocnym poziomie.

Nie do końca wiem jak się odnosić do książek Małeckiego. Potrafią mnie poruszyć głęboko pojedyncze zdania, ale całość książki jest jak smutny obyczajowy polski film. Całość wypada średnio- szare, nijakie życie oglądane przez brudną szybę, choć fragmentami rezonuje ze mną na bardzo mocnym poziomie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Zbyt mało materiału na wciągnięcie czytelnika- sporo zapychaczy", odniesień do Hannibala Lectera czy popularnych książek o profilerach. Całość zaciekawia co najwyżej przez obraz powojennej Warszawy.

Zbyt mało materiału na wciągnięcie czytelnika- sporo zapychaczy", odniesień do Hannibala Lectera czy popularnych książek o profilerach. Całość zaciekawia co najwyżej przez obraz powojennej Warszawy.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Dla wersji angielskiej - wciągające i nieoczywiste

Dla wersji angielskiej - wciągające i nieoczywiste

Pokaż mimo to


Na półkach:

Stylizowane na średniowieczne opowieści, mnie znudziło i nie porwało. Naiwność postaci, mdłość akcji, przewidywalne sytuacje. Nie wciągnęło mnie zupełnie

Stylizowane na średniowieczne opowieści, mnie znudziło i nie porwało. Naiwność postaci, mdłość akcji, przewidywalne sytuacje. Nie wciągnęło mnie zupełnie

Pokaż mimo to


Na półkach:

Cośtam przebłyskuje, są momenty kiedy myślałam sobie "OHO jednak jest dojrzalej". Potem Żulczyk wali mnie opisem "cieknącej cipy", stadem wulgaryzmów rzucanych przez mężczyzn potencjalnie szerszych niż wyższych i w sumie to ja już dziękuję, już mi przechodzi.
Tak jak serial, jest kilka elementów mocniejszych - Dario zasługuje na osobną kategorię - ale całość nadal dla mnie jest miałka, brudna brudem chłopca który pierwszy raz w życiu otarł się o inność i jest nią oburzony.

Cośtam przebłyskuje, są momenty kiedy myślałam sobie "OHO jednak jest dojrzalej". Potem Żulczyk wali mnie opisem "cieknącej cipy", stadem wulgaryzmów rzucanych przez mężczyzn potencjalnie szerszych niż wyższych i w sumie to ja już dziękuję, już mi przechodzi.
Tak jak serial, jest kilka elementów mocniejszych - Dario zasługuje na osobną kategorię - ale całość nadal dla mnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Autor bardzo generalizuje i upraszcza zawiłe kwestie rodzinnych relacji, traum i terapii. Jego historyjki są tak naiwne i żenująco "PRowe", nie można tego czytać na serio. Jedyne co faktycznie polecam, to pochylić się nad zadaniami dodanymi do każdego z rozdziałów - jeśli poświęci im się czas, przy stałym kontakcie z własnym terapeutą, mogą być świetnym dodatkiem do terapii i zrozumienia rodzinnych zależności które nas kształtują.

Autor bardzo generalizuje i upraszcza zawiłe kwestie rodzinnych relacji, traum i terapii. Jego historyjki są tak naiwne i żenująco "PRowe", nie można tego czytać na serio. Jedyne co faktycznie polecam, to pochylić się nad zadaniami dodanymi do każdego z rozdziałów - jeśli poświęci im się czas, przy stałym kontakcie z własnym terapeutą, mogą być świetnym dodatkiem do terapii...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Matko boska, jakie to było złe.
W odległym 2006 Żulczykowi się wydawało, że próba "upolszczenia" i uwspółcześnienia "Lolity", wrzucając kilka popkulturowych nawiązań z czapy, będzie fajne. No więc nie jest.
Książka jest jak mokry sen nastolatka, tyle że z próbą romantyzowania własnych braków w psychice i autokastracją jako wisienką na torcie. Jednocześnie nie przeszkadza to opisywać obiektu westchnień raz jako piękności/bogini, by zaraz później była marudną księżniczną, złośliwą dziwką itp. Ah, te emocjonalne uniesienia młodego mężczyzny, kto za tym nadąży. Nie będę wgłębiać się w temat relacji bohatera ze swoją "gamer girl", bo bez facepalmów się nie obejdzie.
Dodatkowo autor serwuje nam wachlarz parchów, dresów, niby-żuli, takiego kolorowego towarzystwa, które komunikuje się ze sobą tak absurdalnymi, nienaturalnymi dialogami, że aż głowa boli.
Całość jest odczuwalnie literackim debiutem i pokazuje ogromną niedojrzałość. Może kiedyś komuś zaimponowały te rzucane z czapy wulgaryzmy, ale obecnie to materiał conajwyżej na dłuższy, przynudnawy tekst na wykopie.

Matko boska, jakie to było złe.
W odległym 2006 Żulczykowi się wydawało, że próba "upolszczenia" i uwspółcześnienia "Lolity", wrzucając kilka popkulturowych nawiązań z czapy, będzie fajne. No więc nie jest.
Książka jest jak mokry sen nastolatka, tyle że z próbą romantyzowania własnych braków w psychice i autokastracją jako wisienką na torcie. Jednocześnie nie przeszkadza to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ktoś naczytał się Bukowskiego i miał mokre sny by napisać coś podobnego, pełnego przekleństw, bezsensu i bez polotu.

Ktoś naczytał się Bukowskiego i miał mokre sny by napisać coś podobnego, pełnego przekleństw, bezsensu i bez polotu.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Sorry not sorry. Maniera pisania, dialogi, "kwadratowe" i oparte na stereotypach postaci (np. zła i zimna businesswoman która ma piękne wymuskane mieszkanie i Maca - myślałam że uduszę się ze śmiechu). Wyczuwam brak dojrzałości pisarskiej, może stąd próba pójścia w klimaty YA, ale niestety to całkowicie nie dla mnie.

Sorry not sorry. Maniera pisania, dialogi, "kwadratowe" i oparte na stereotypach postaci (np. zła i zimna businesswoman która ma piękne wymuskane mieszkanie i Maca - myślałam że uduszę się ze śmiechu). Wyczuwam brak dojrzałości pisarskiej, może stąd próba pójścia w klimaty YA, ale niestety to całkowicie nie dla mnie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Fatalne - autorka siliła się na swobodę w rzucaniu okrucieństwami, a wyszło kiepsko. Postaci kwadratowe, przerysowane, przewidywalne. Dodatkowo minus za dobór słownictwa, próby silenia się na slangowe teksty; dodatkowo polskie tłumaczenie jest idiotyczne i zbyt dosłownie - przykro widzieć że tłumacz nie poradził sobie z przełożeniem swój typu "perwert" i "roofies" i zostawił je w tekście (nie zdradzając absolutnie kretyńskiego błędu w tłumaczeniu któregoś z pierwszych rozdziałów, który powoduje wyłącznie zażenowanie).

Fatalne - autorka siliła się na swobodę w rzucaniu okrucieństwami, a wyszło kiepsko. Postaci kwadratowe, przerysowane, przewidywalne. Dodatkowo minus za dobór słownictwa, próby silenia się na slangowe teksty; dodatkowo polskie tłumaczenie jest idiotyczne i zbyt dosłownie - przykro widzieć że tłumacz nie poradził sobie z przełożeniem swój typu "perwert" i "roofies" i...

więcej Pokaż mimo to