Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Czasami sięgam po coś cieniutkiego, bo mam ochotę na weekend z czymś lekkim. Tym razem nie trafiłam. Fabuła do bólu przewidywalna, ale to jeszcze można jakoś przeżyć. Brak jakiejkolwiek redakcji i korekty - nigdy! Literówki, powtórzenia, błędy składniowe, tragedia. Zamiast śledzić treść, tropiłam błędy, a w książce chyba nie o to chodzi.
Debiut pani Ani byłby zdecydowanie lepszy, gdyby wydawnictwo się bardziej postarało. W stopce nie ma redakcji i korekty, czyżby puścili surowy tekst?

Czasami sięgam po coś cieniutkiego, bo mam ochotę na weekend z czymś lekkim. Tym razem nie trafiłam. Fabuła do bólu przewidywalna, ale to jeszcze można jakoś przeżyć. Brak jakiejkolwiek redakcji i korekty - nigdy! Literówki, powtórzenia, błędy składniowe, tragedia. Zamiast śledzić treść, tropiłam błędy, a w książce chyba nie o to chodzi.
Debiut pani Ani byłby zdecydowanie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Skuszona recenzjami sięgnęłam po tę książkę i brnę przez nią już ponad 2 tygodnie. Historia fajna, mało rzeczywista, ale prawdopodobna - mimo wszystko. Bohaterowie spiżowi, zbyt idealni jak dla mnie. Jednak największym problemem jest objętość. Książka jest okrutnie przegadana. Tak jakby autorce płacili od strony. Wiem, teraz modne są takie cegły, ale można by ją było odchudzić o 1/3 bez straty dla treści. Skąd wiem? Kilka razy pomijałam 3-5 kartek i okazywało się, że nie traciłam wątku.
I redakcja… kilka razy było: ubrała płaszcz (lub inną część ubrania), i kilka innych "kwiatków", których nie pamiętam dokładnie, ale było to użycie słów w niewłaściwym znaczeniu - nie w dialogach.

Skuszona recenzjami sięgnęłam po tę książkę i brnę przez nią już ponad 2 tygodnie. Historia fajna, mało rzeczywista, ale prawdopodobna - mimo wszystko. Bohaterowie spiżowi, zbyt idealni jak dla mnie. Jednak największym problemem jest objętość. Książka jest okrutnie przegadana. Tak jakby autorce płacili od strony. Wiem, teraz modne są takie cegły, ale można by ją było...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie przepadam za galeriami handlowymi, kryminałów nie czytuje. Jednak, jak to zwykle bywa,  dwa minusy dają plus, przeczytałam kryminał, którego akcja toczy się w centrum handlowym Raj.

Raj - wymarzona nazwa dla „świątyni handlu”
Książkę pt.Raj znalazłam na półce z nowościami w mojej bibliotece osiedlowej. Nie znam Marty Guzowskiej, ale spodobała mi się reklama na okładce. I oczywiście fakt, że ma 492 strony! Niby nic skomplikowanego nowo otwarte CH „Raj”, a w szturmującym je tłumie: dwie przyjaciółki, matka jednej z nich i złodziejaszek planujący kradzież. Potem do towarzystwa dołącza diler i jego ukraiński „żołnierz”. Pechowy zbieg okoliczności sprawia, że cale towarzystwo zostaje zamknięte na noc w „Raju”.

Niech żyje prowizorka!
Akcja toczy się w naszym kraju raju, więc nikogo nie powinno dziwić, że nie działają alarmy, kamery, a ochroniarzy jest tylko trzech. Tak bardzo spieszono z otwarciem, ze przymknięto oko na niedoróbki. Dzięki temu możemy podziwiać podchody, bijatyki i zabójstwa (kryminał!). Krew się leje dość obficie, ale za każdym razem jest to dość zaskakujące. 

Występują
Osoby tego dość osobliwego dramatu to całkiem niezły zbiór person ubranych w dominujące współcześnie cechy.
Jest młodociana youtuberka, dla której liczą się lajki i właściwie nic innego.
Jej przyjaciółka, szara myszka grzejąca się w blasku tej pierwszej i gorliwie ją kopiująca.
Mama psycholog, która sama potrzebuje terapii.
Gapowaty złodziej, miał idealny plan, który przez ogólny chaos poszedł się....
Diler przystojniak, z którym medialnie zafiksowana panna chce sobie zrobić słot focię, ale boi się, że on ją może wcześniej zabić.
Ukraiński zbir na usługach dilera - dokładnie tak lubimy widzieć takie osoby – silny, przystojny, pozbawiony mózgu. 
Kilka trupów: dwa zupełne i dwa prawie trupy.
Akcja!
Jedni gonią, inni uciekają. Każdy ma swój powód. Ukrywają się, próbują ujść z życiem, albo zabić. To oczywiście duży skrót. Akcja jest tkana dość gęsto i nieźle się czyta. Interesującym pomysłem było podzielenie całości na małe rozdzialiki, gdzie każda osoba opowiada co się dzieje. Otrzymujemy sześć narracji, każda z nieco innej perspektywy, każda napisana trochę innym językiem. Dzięki temu „Raj” ma bardzo dobry rytm. Łatwo sobie wyobrazić puste przestrzenie i poczuć lekki dreszcz na karku. 

Całość jest trochę pastiszem na współczesność, w której coraz bardziej liczą się lajki i fejm.  Zakupy, albo chociaż możliwość przebywania w „Raju” zastępują rozmowy, spotkania czy spacery. Odłączenie od internetu odczuwane jest jak odcięcie tlenu, to wszystko wydaje się przerażająco prawdziwe. 

Trudno zleźć sobie jednoznacznie bohatera, któremu się kibicuje, bo każdy okazuje się być nie do końca taki jak się wydaje na początku. Wiekowo najbliżej mi do matki, czyli Teresy. Część wygłaszanych przez nią tekstów też brzmi jakoś znajomo

Niewidzialna. Za stara i za młoda jednocześnie. Teoretycznie to niemożliwe, ale pieprzyć teorię. Wystarczy spojrzeć w lustro. Za stara, żeby obejrzał się za nią jakikolwiek sensowny facet. Teraz ściąga tylko spojrzenia panów po sześćdziesiątce. (...) Za młoda, żeby budzić szacunek i podziw. Patrzcie, starsza pani, a jak świetnie się trzyma!

Mogę się pod ty podpisać, hasło „dziewczyna starowina” też mi się spodobało. Im dalej od czterdziestych urodzin, tym bardziej mi się podoba.

Nie przepadam za galeriami handlowymi, kryminałów nie czytuje. Jednak, jak to zwykle bywa,  dwa minusy dają plus, przeczytałam kryminał, którego akcja toczy się w centrum handlowym Raj.

Raj - wymarzona nazwa dla „świątyni handlu”
Książkę pt.Raj znalazłam na półce z nowościami w mojej bibliotece osiedlowej. Nie znam Marty Guzowskiej, ale spodobała mi się reklama na okładce....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Baptiste Beaulieu, francuski lekarz, autor bloga www.alorsvoila.com napisał książkę ciekawą, ale trudno się rozkręcającą. Pierwszych kilkadziesiąt stron czytałam na raty, odkładałam i wracałam, aż wreszcie coś zaskoczyło i poleciało... W skrócie - młody lekarz angażuje się emocjonalnie w problemy swoich pacjentów, a zwłaszcza pacjentki z tytułowej sali nr 7 nazwanej Kobietą Ognistym Ptakiem. Pacjentka jest śmiertelnie chora i czeka na przyjazd syna, aby umilić jej oczekiwanie doktor opowiada jej różne historie "z życia" szpitala. I tu się zaczyna prawdziwa zabawa. Opowieści doktora łączą ze sobą radość życia i tragedię śmierci. W jednej chwili zaśmiewałam się do łez, a zaraz płynęły mi łzy smutku. Jeszcze chyba żadna książka nie zapewniła mi aż takiego rozrzutu emocji w ta krótkim czasie.

Baptiste Beaulieu, francuski lekarz, autor bloga www.alorsvoila.com napisał książkę ciekawą, ale trudno się rozkręcającą. Pierwszych kilkadziesiąt stron czytałam na raty, odkładałam i wracałam, aż wreszcie coś zaskoczyło i poleciało... W skrócie - młody lekarz angażuje się emocjonalnie w problemy swoich pacjentów, a zwłaszcza pacjentki z tytułowej sali nr 7 nazwanej Kobietą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Josh Bazzel napisał książkę, która jest połączeniem kryminału o mafijnych porachunkach i książki o pracy lekarza. Członkiem mafii i lekarzem jest ta sama osoba - ale nie jednocześnie niestety. Na okładce piszą, że to połączenie House'a i Soprano - tego drugiego nie oglądałam więc się nie wypowiem, ale House zdecydowanie to to nie jest. Jest parę ciekawych medycznych sytuacji, jak dla mnie trochę mało. Za to dużo miejsca poświęcone zostało przedmedycznemu życiu bohatera - opisy mafijnych egzekucji, prawdziwe "męskiej" przyjaźni etc.

Nie wiem czy to wina przekładu, czy ta książka jest napisana słabym językiem, bo dość ciężką się ją czyta, dodatkowo pełna jest wulgaryzmów nie zawsze uzasadnionych. Dla wielbicieli spisków, strzelanin, generalnie klimatów gangsterskich jak najbardziej. Jeżeli ktoś oczekuje wciągającej lektury medycznej to może poczuć się nieco rozczarowany.

Josh Bazzel napisał książkę, która jest połączeniem kryminału o mafijnych porachunkach i książki o pracy lekarza. Członkiem mafii i lekarzem jest ta sama osoba - ale nie jednocześnie niestety. Na okładce piszą, że to połączenie House'a i Soprano - tego drugiego nie oglądałam więc się nie wypowiem, ale House zdecydowanie to to nie jest. Jest parę ciekawych medycznych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ben McFarlane opisuje swoją pracę jako lekarza prowadzącego repatriacje medyczne. Masz pojęcie, że coś takiego istnieje? Ja dowiedziałam się dopiero z te książki. Jeśli zachorujesz daleko od domu ubezpieczycielowi zależy, żeby jak najprędzej sprowadzić cię do kraju (koszty leczenia zagranicą!), a skoro jesteś chory, bidny, połamany... Transportuje cię lekarz.

Autor opisuje w sposób bardzo barwny swoją pracę, która przy okazji jest bardzo fajną pracę. Podróżuje po całym świecie, czasami spędza, na koszt ubezpieczyciela, kilka dni w tropikach, nocuje w świetnych hotelach. Jednak coś za coś - pacjenci nie zawsze są bezproblemowi, a nieszczęścia przydarzają się zwykle 10 kilometrów nad ziemią. Niektóre sytuacje mrożą krew w żyłach, niektóre śmieszą, a są i takie, które można potraktować jako przestrogę.

Książkę świetnie się czyta, narracja płynie lekko i trudno się oderwać od lektury. Jak dla mnie jednak ma zasadniczą wadę - zbyt szybko się kończy

Ben McFarlane opisuje swoją pracę jako lekarza prowadzącego repatriacje medyczne. Masz pojęcie, że coś takiego istnieje? Ja dowiedziałam się dopiero z te książki. Jeśli zachorujesz daleko od domu ubezpieczycielowi zależy, żeby jak najprędzej sprowadzić cię do kraju (koszty leczenia zagranicą!), a skoro jesteś chory, bidny, połamany... Transportuje cię lekarz.

Autor...

więcej Pokaż mimo to