Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Od jakiegoś czasu nosiłam się z zamiarem sięgnięcia po kolejną serię któregoś ze skandynawskich pisarzy. Pomimo iż Pogromca lwów jest ostatnią częścią z dotychczasowo wydanych książek o mieszkańcach Fjallbecki, zachęcona pozytywnymi opiniami i możliwością natychmiastowego zabrania się za lekturę, postanowiłam wbrew utartej regule, zacząć przygodę od końca.
Pierwsze 200 stron przeleciało mi w mgnieniu oka, cieszyłam się ogromnie z każdą przewracaną kartką na myśl że udało mi się znaleźć kolejnego pisarza którego styl podchodzi pod moje literackie gusta.
Złożona fabuła i ciekawie przedstawiona ścieżka do odkrycia prawdy. Trochę przeszkadzał mi natłok postaci, gdyż parę razy musiałam się skupić żeby przypomnieć sobie kto jest kim, lecz przymknęłam na to oko zważywszy iż z założenia, fani serii zostali już z bohaterami zapoznani we wcześniejszych odsłonach.
Mniej więcej w połowie książki zaczęło mi świtać kto może okazać się mroczną postacią ale jako stały czytelnik kryminałów wiedziałam, że dobrze napisany kryminał zawsze wprowadza czytelnika w maliny aby potem rzucić nim o ścianę niedowierzania.
Jak bardzo zawiodłam się na końcu kiedy okazało się iż moje przypuszczenia są jak najbardziej trafne, w zasadzie od 300 strony wiedziałam już wszystko i tylko utwierdzałam się w przekonaniu iż czytam powtórkę "Mężczyzn, którzy nienawidzą kobiet".
:Spoiler:
Już przy samym końcu, doznałam jednak elementu zaskoczenia kiedy okazało się iż Marta nie jest "dziewczynką" ale jej przybraną siostrą z rodziny zastępczej. W myśl zasady że nic w przyrodzie nie ginie, w mojej głowie zaczęły rodzić się myśli iż "dziewczynka" musi również gdzieś się ukrywać i to w najmniej podejrzanej osobie. Zanim zdążyłam przewrócić ostatnią stronę już wiedziałam co przeczytam.
Podsumowując, początek naprawdę dobry ale albo ja przeczytałam już za dużo kryminałów żeby mnie coś jeszcze zaskoczyło albo Pani Camilla musi jeszcze poćwiczyć warsztat.

Od jakiegoś czasu nosiłam się z zamiarem sięgnięcia po kolejną serię któregoś ze skandynawskich pisarzy. Pomimo iż Pogromca lwów jest ostatnią częścią z dotychczasowo wydanych książek o mieszkańcach Fjallbecki, zachęcona pozytywnymi opiniami i możliwością natychmiastowego zabrania się za lekturę, postanowiłam wbrew utartej regule, zacząć przygodę od końca.
Pierwsze 200...