rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Mojej podróży po bibliotekach ciąg dalszy. Po "Niewidzialnych bibliotekach" i "Bibliotekarce z Saint-Malo" sięgnęłam po "The Midnight Library" (akurat po angielsku, ale jej prosty język pewnie dał się fajnie oddać w tłumaczeniu). Najpierw mnie zaciekawiła - myślałam, że odliczanie będzie dłuższe. Potem trochę znudziła - koncept biblioteki wydawał się złudnie infantylny. Na szczęście rzadko odkładam książki po pierwszych wrażeniach, więc czytałam dalej. Im dalej w książki (sic!), tym bardziej mi się podobała. Szybko odgadłam możliwe końce opowieści, ale to nie była dla mnie jedna z tych książek, w których byłabym z tego niezadowolona. Dużo dzielę z bohaterką, od cech charakteru, przez pasje, aż po refleksje i odkrycia, choć miałyśmy inne powody do nich. Dla mnie to była właściwa książka we właściwym momencie i mając świadomość, że nie jest ważne, na co patrzymy, tylko jak to widzimy, mogę się pogodzić z tym, że nie ocenię jej subiektywnie. Ta ja i dokładnie teraz, czytając ją dokładnie teraz, ocenia ją bardzo wysoko i bardzo mi się podoba. Więcej nie zdradzę.

Mojej podróży po bibliotekach ciąg dalszy. Po "Niewidzialnych bibliotekach" i "Bibliotekarce z Saint-Malo" sięgnęłam po "The Midnight Library" (akurat po angielsku, ale jej prosty język pewnie dał się fajnie oddać w tłumaczeniu). Najpierw mnie zaciekawiła - myślałam, że odliczanie będzie dłuższe. Potem trochę znudziła - koncept biblioteki wydawał się złudnie infantylny. Na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po "Niewidzialnych bibliotekach" zachciało mi się bibliotek, więc wybrałam Saint-Malo. To ciekawa powieść o dość wartkiej akcji. Bardzo klasyczna w formie, więc miło było się w nią zanurzyć.

Po "Niewidzialnych bibliotekach" zachciało mi się bibliotek, więc wybrałam Saint-Malo. To ciekawa powieść o dość wartkiej akcji. Bardzo klasyczna w formie, więc miło było się w nią zanurzyć.

Pokaż mimo to

Okładka książki Niewidzialne biblioteki Monica James, Lawrence Liang, Danish Sheikh, Amy Trautwein
Ocena 7,4
Niewidzialne b... Monica James, Lawre...

Na półkach:

Kto sięgnie po ten tytuł, wie, czego tam szuka. I to znajdzie.

Kto sięgnie po ten tytuł, wie, czego tam szuka. I to znajdzie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciekawa, przyjaźnie napisana rzecz skierowana do osób, które chcą pierwszy albo drugi raz przeczytać o innych modelach partnerstw. Z szacunkiem do inności, nieprzytłaczająca ilością informacji. "Trzecią płeć" też sobie przeczytam.

Ciekawa, przyjaźnie napisana rzecz skierowana do osób, które chcą pierwszy albo drugi raz przeczytać o innych modelach partnerstw. Z szacunkiem do inności, nieprzytłaczająca ilością informacji. "Trzecią płeć" też sobie przeczytam.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Miało być brawurowo i brutalnie, ale nie było. Było tylko prawdziwie. Bardzo ciekawe studium żałoby, wyjątkowe w swojej miłości do matki, bez żalu do niej (chyba że za to, że za wcześnie odeszła), bez rozpamiętywania, tylko z zapamiętywaniem, przypominaniem sobie, niezapominaniem. To pierwsza córka, u której przeczytałam, że jest zakochana w matce, i to czuć, to niesamowite uczucie jest obecne w tej książce co najmniej tak bardzo, jak obecna-nieobecna jest matka. Poleciłabym każdej osobie, która ma matkę.

Miało być brawurowo i brutalnie, ale nie było. Było tylko prawdziwie. Bardzo ciekawe studium żałoby, wyjątkowe w swojej miłości do matki, bez żalu do niej (chyba że za to, że za wcześnie odeszła), bez rozpamiętywania, tylko z zapamiętywaniem, przypominaniem sobie, niezapominaniem. To pierwsza córka, u której przeczytałam, że jest zakochana w matce, i to czuć, to niesamowite...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pochłonięta w wieczór. Na pewno wyjątkowa rzecz. Dawno nie widziałam tak silnego literackiego manifestu, by autor i osoba były jednym i tym samym (jest mi bliski, chociaż nie umiem w manifesty, bo potem za bardzo mnie fascynują opcje porzucone, czyli natychmiast by mnie zajął jakiś autor przypominający Ferrante). Sama jestem w spektrum i opis niektórych doświadczeń był rażąco i przyjemnie jednocześnie znajomy - a innych znów nieznajomy kompletnie, stąd częste myśli impostorskie podczas lektury. Jedną z ciekawszych rzeczy było przesilne wrażenie podobieństwa głosu do Natalki Suszczyńskiej, właśnie głosu, bo przecież nie do końca tematów ani fabuł, ale z jakiegoś powodu jej głos ciągle mi się przypominał, jakby ta sama barwa czytała inny tekst. Chętnie sięgnę teraz po "Pustostany", "Cukry" zapamiętując jako najintymniejszą gościnę w czyjejś głowie.

Pochłonięta w wieczór. Na pewno wyjątkowa rzecz. Dawno nie widziałam tak silnego literackiego manifestu, by autor i osoba były jednym i tym samym (jest mi bliski, chociaż nie umiem w manifesty, bo potem za bardzo mnie fascynują opcje porzucone, czyli natychmiast by mnie zajął jakiś autor przypominający Ferrante). Sama jestem w spektrum i opis niektórych doświadczeń był...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo rozkoszna lektura. Superprzyjemna i lekka, maślana wręcz, z krótkimi rozdziałami i zgrabną narracją. Pocztówkowa: sylwetki kobiet tylko zarysowuje, raczej niż opowiedzieć ich całe życia próbuje snuć opowieści tyle, by nas zachęcić do sięgnięcia po więcej. Wiele ciekawych informacji definitywnie pomija (wiedziałam dużo więcej o Vanessie Bell czy Suzanne Valadon i to byłyby historie czy cytaty zdecydowanie interesujące i pasujące!). Pozostaje jednak pozycją nader przyjemną, do pochłonięcia w chwileczkę i z wielką przyjemnością. Z chęcią sięgnę po pierwszy tom.

Bardzo rozkoszna lektura. Superprzyjemna i lekka, maślana wręcz, z krótkimi rozdziałami i zgrabną narracją. Pocztówkowa: sylwetki kobiet tylko zarysowuje, raczej niż opowiedzieć ich całe życia próbuje snuć opowieści tyle, by nas zachęcić do sięgnięcia po więcej. Wiele ciekawych informacji definitywnie pomija (wiedziałam dużo więcej o Vanessie Bell czy Suzanne Valadon i to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Rozmowy" podobały mi się mniej niż "Normalni ludzie". Tu bohaterowie budzą mniej sympatii i ich zachowanie mnie złościło. Brakowało mi też magii, opisów uczuć, wszystko jest takie behawiorystyczne. To powiedziawszy, książka wciągnęła i zwłaszcza drugą połowę pochłonęłam szybko. Nie mogę się doczekać najnowszej pozycji Rooney, bo teraz sama nie wiem, co myśleć o jej stylu.

"Rozmowy" podobały mi się mniej niż "Normalni ludzie". Tu bohaterowie budzą mniej sympatii i ich zachowanie mnie złościło. Brakowało mi też magii, opisów uczuć, wszystko jest takie behawiorystyczne. To powiedziawszy, książka wciągnęła i zwłaszcza drugą połowę pochłonęłam szybko. Nie mogę się doczekać najnowszej pozycji Rooney, bo teraz sama nie wiem, co myśleć o jej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Świetna rzecz. Jak to już wiele razy czytałam: "trochę jak <Madame>, ale jednak nie". Książki łączy na pewno klimat Bildungsroman, szczegółowo i czule zarysowane tło PRL-owskiej Warszawy, po której pieszo i zbiorkomem poruszają się bohaterowie, ich miłość do muzyki i kina, marzenia o opuszczeniu Polski, no i oczywiście nastoletnie pożądanie jako spiritus movens akcji. Różnice? Podczas gdy bohatera Libery poznajemy jako ucznia liceum, Danka z "Placu" - jako dzieciaka i podróżujemy z nim przez całe dzieciństwo aż do wakacji między podstawówką a liceum. Danek posługuje się słownictwem, na które bohater Libery by się wzdrygał, jest łobuzem i ancymonem, przez co książka jest o wiele lżejsza, przygodowsza i rozkoszna. O wiele większą rolę pełni tu tło rodzinne z obecno-nieobecnym ojcem, zmieniającym się w oczach syna z herosa w partyjniaka, dziadkowie dbający o wychowanie wnuka i unoszący się nad wszystkim duch przedwcześnie zmarłej i niepoznanej matki. To świat, w którym wagary to największa przygoda, przeciętny praski chłopak zna dwa języki (swojej grupy i gitowców) i lawiruje między zawiłościami grup społecznych, przemierza Warszawę, ucząc się mimochodem o jej historii (nasiąkając tym, co podsłuchuje od dorosłych) i sprzedaje pistolet od ojca, by mieć na winyle. Humor nie oszczędza nawet samobójców, rechot jest często trzynastoletni (jak z gry półsłówek), ciężko brzmią "tłumaczone" na dzisiejsze realia opisy przemocy seksualnej, oddane jednak uczciwie językami, jakimi się o nich mówiło wtedy, a im dalej w las, tym bardziej pachnie chłopcem: bo przecież znaczącą część doświadczeń granicznych stanowią pierwsze kontakty z dziewczynami. W tym wszystkim lektura jest lekka i pisana nieprzekłamanym językiem chłopca bez naleciałości dorosłego autora, który nie wślizguje się w narrację, choć widać, że czuje do dawnego siebie czułość i miło się wspomina. Dla miłośników przygodowej literatury, Warszawy, muzyki, a także... tak zwanych scen.

Świetna rzecz. Jak to już wiele razy czytałam: "trochę jak <Madame>, ale jednak nie". Książki łączy na pewno klimat Bildungsroman, szczegółowo i czule zarysowane tło PRL-owskiej Warszawy, po której pieszo i zbiorkomem poruszają się bohaterowie, ich miłość do muzyki i kina, marzenia o opuszczeniu Polski, no i oczywiście nastoletnie pożądanie jako spiritus movens akcji....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jestem w szoku, bo byłam pewna, że już oceniłam tę pozycję! Być może opis się nie dodał, a teraz nie będzie tak ciekawy, jak mógłby, bo nie na bieżąco... Ale spróbujmy. Po neapolitance to moja ulubiona rzecz od Ferrante! Zachwyciły mnie tu jej nietypowe opisy uczuć i myśli, do których tak ciężko się przyznać, a nawet czasem ubrać je w słowa - to mnie urzekło w neapolitance, widziałam to potem też w "Obsesyjnej miłości", a "Córka" jest tym aż przepełniona. Specyficzna relacja między różnymi kobietami tej powieści - bohaterką, jej córkami, młodą matką, jej małą córeczką, matką tej młodej mamy - czyni z "Córki" niezwykłe studium kobiecości (w liczbie mnogiej), to kobiecości i ich zależności są prawdziwymi bohaterkami tej książki. Małe cudo.

Jestem w szoku, bo byłam pewna, że już oceniłam tę pozycję! Być może opis się nie dodał, a teraz nie będzie tak ciekawy, jak mógłby, bo nie na bieżąco... Ale spróbujmy. Po neapolitance to moja ulubiona rzecz od Ferrante! Zachwyciły mnie tu jej nietypowe opisy uczuć i myśli, do których tak ciężko się przyznać, a nawet czasem ubrać je w słowa - to mnie urzekło w neapolitance,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ta nie podobała mi się tak, jak inne. Przez obcość doświadczeń nie rezonowała aż tak, a celem autorki zdaje się zobrazowanie ich w jakiś nowy, własny sposób, zbyt nowy dla osoby, która nie może się z nimi utożsamić. Odrzucała mnie trochę wulgarność, mimo że była ciekawa. Najciekawsze i najcenniejsze było dla mnie to, że opis kulminacyjnej doby życia Olgi jest jak studium małego obłędu: zbyt małego, by napisać "obłędu" i nie dodać tego przymiotnika, ale wyraźnie - obłędu, codziennego, zwyczajnego, kłującego. I ta jedna doba, która psychicznie zajęła mi większą część książki, jest napisana tak niesamowicie plastycznie: w swoim nagromadzeniu wydarzeń w obrębie jednego dnia przypomina "Panią Dalloway", ale ogarniającym powoli uczuciem strachu i obłędu - kilkudniówki Kinga (jak chyba "Gra Geralda"). Scenariusz cudny na film, widziałam te obrazy niesamowicie wyraźnie.

Ta nie podobała mi się tak, jak inne. Przez obcość doświadczeń nie rezonowała aż tak, a celem autorki zdaje się zobrazowanie ich w jakiś nowy, własny sposób, zbyt nowy dla osoby, która nie może się z nimi utożsamić. Odrzucała mnie trochę wulgarność, mimo że była ciekawa. Najciekawsze i najcenniejsze było dla mnie to, że opis kulminacyjnej doby życia Olgi jest jak studium...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Chyba nie stać mnie na obiektywność - kocham styl Ferrante i jej śmiałość do opisywania nigdy nienazwanych spostrzeżeń. Tu, jak w "Córce", zaskoczyła mnie opisami rzeczy, o których myśli się tak po kryjomu, że nie od razu się je rozpoznaje. A obsesyjna miłość może mieć wiele twarzy: to może być zazdrość męża o żonę, pożądanie znajomej i niedostępnej osoby, dziecięce zakochanie w dorosłym kochanku matki, albo... jedyne w swym rodzaju uczucie przynależności i oddzielenia, jakie może żywić tylko córka do matki.

Chyba nie stać mnie na obiektywność - kocham styl Ferrante i jej śmiałość do opisywania nigdy nienazwanych spostrzeżeń. Tu, jak w "Córce", zaskoczyła mnie opisami rzeczy, o których myśli się tak po kryjomu, że nie od razu się je rozpoznaje. A obsesyjna miłość może mieć wiele twarzy: to może być zazdrość męża o żonę, pożądanie znajomej i niedostępnej osoby, dziecięce...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo magiczna książka. Jej metaforyka najpierw zaskakuje, ale nastrój tajemnicy szybko mija - gdy już czytelnik domyśli się sekretów (lub doczyta, oczywiście), gra głównie nostalgią, napięciem, życzeniem. Metafora organizująca przestrzeń powieści jest cudna i bardzo płodna - wiele szczegółów można interpretować na liczne ciekawe sposoby, poruszając się i w obszarze psychologii, humanistyki, historii literatury i kultury, aż do krytyki kapitalizmu. Ale nie jest to filozoficzna wydmuszka; głównej roli nie gra ta metafora, a historia bohatera/ów, przez której pryzmat poznajemy świat - i jest to historia pełna, wartościowa, na tyle wybrzmiała, by nie była tylko symbolem, ale na tyle zawoalowana, by każdy mógł się z nią utożsamić. Przy dobrych wiatrach taka książka mogłaby stać się ciekawą szkolną lekturą - mnie zawsze najciekawsze wydawały się te, które mówiły o samych książkach. Wyobrażam sobie liczne lekcje na temat symboliki tej powieści, a ja to mówię jako największy komplement.

Bardzo magiczna książka. Jej metaforyka najpierw zaskakuje, ale nastrój tajemnicy szybko mija - gdy już czytelnik domyśli się sekretów (lub doczyta, oczywiście), gra głównie nostalgią, napięciem, życzeniem. Metafora organizująca przestrzeń powieści jest cudna i bardzo płodna - wiele szczegółów można interpretować na liczne ciekawe sposoby, poruszając się i w obszarze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Znakomita, napisana bardzo przystępnie, poleciłabym każdej i każdemu.

Znakomita, napisana bardzo przystępnie, poleciłabym każdej i każdemu.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dawno nie czułam takiej bliskości intelektualnej i emocjonalnej z obcymi mi bohaterami. Wciągające, bolesne, bezsensownie życiowe, piękne.

Dawno nie czułam takiej bliskości intelektualnej i emocjonalnej z obcymi mi bohaterami. Wciągające, bolesne, bezsensownie życiowe, piękne.

Pokaż mimo to

Okładka książki Pojedynek czarodziejów Leon Korn, Mirosław Stecewicz
Ocena 7,7
Pojedynek czar... Leon Korn, Mirosław...

Na półkach:

Jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi, nie mogłam zapomnieć o tej książce. Od kilku miesięcy próbowałam ją znaleźć, wpisując w Google coraz to dziwniejsze frazy kluczowe, bo pamiętałam z niej tylko truskawkową ziemię i złą Balbinę oraz jak przez mgłę roboty i pojedynek, więc ciągle natrafiałam na "Bajki robotów" Lema i ciągle się złościłam. Aż w końcu w stercie książek z dzieciństwa, trzymanych na działkowym strychu, tata mi ją znalazł! Poczułam się tak, jak człowiek, który po 20 latach znajduje piosenkę bez słów, którą kiedyś słyszał w radiu :-)

Jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi, nie mogłam zapomnieć o tej książce. Od kilku miesięcy próbowałam ją znaleźć, wpisując w Google coraz to dziwniejsze frazy kluczowe, bo pamiętałam z niej tylko truskawkową ziemię i złą Balbinę oraz jak przez mgłę roboty i pojedynek, więc ciągle natrafiałam na "Bajki robotów" Lema i ciągle się złościłam. Aż w końcu w stercie książek z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przyznam, że po opisie spodziewałam się czegoś rewelacyjnego (pisarka, która już pozytywnie mi zabłysnęła, niesamowita fabuła). Niestety, pułapka spodziewania się "więcej"! Ale nadal była to dobra i ciekawa rzecz.

Przyznam, że po opisie spodziewałam się czegoś rewelacyjnego (pisarka, która już pozytywnie mi zabłysnęła, niesamowita fabuła). Niestety, pułapka spodziewania się "więcej"! Ale nadal była to dobra i ciekawa rzecz.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Klasyka, którą poleciłabym i dzisiejszym starszym nastolatkom!

Klasyka, którą poleciłabym i dzisiejszym starszym nastolatkom!

Pokaż mimo to

Okładka książki Mózg rządzi. Twój niezastąpiony narząd Guro Nordengen, Kaja Nordengen
Ocena 7,0
Mózg rządzi. T... Guro Nordengen, Kaj...

Na półkach:

Bardzo fajna i bardzo przystępnie napisana. Dla starszych świetny wstęp do dalszej lektury, dla młodszych do czytania z rodzicami i zgłębiania niesamowitości razem.

Bardzo fajna i bardzo przystępnie napisana. Dla starszych świetny wstęp do dalszej lektury, dla młodszych do czytania z rodzicami i zgłębiania niesamowitości razem.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ja akurat dzielę z Natalką poczucie humoru. Czuję tu nuty i Gogola, i Topora, ta charakterystyczna sucha ironia i opary absurdu. Wcale pyszne. Nie trzeba nawet być młodym wykształconym z wielkich miast wykluczonym mieszkaniowo. Wystarczy być obserwatorem rzeczywistości.

Ja akurat dzielę z Natalką poczucie humoru. Czuję tu nuty i Gogola, i Topora, ta charakterystyczna sucha ironia i opary absurdu. Wcale pyszne. Nie trzeba nawet być młodym wykształconym z wielkich miast wykluczonym mieszkaniowo. Wystarczy być obserwatorem rzeczywistości.

Pokaż mimo to