-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać282
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
-
ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński10
Biblioteczka
2024-04-25
2024-04-13
2024-03-23
2024-03-19
Przez 3/4 fabuła książki opiera się na próbie poszukiwawczej brata oraz ukochanej przez głównego bohatera Willa Kleina i pod tym względem akcja przebiega nawet ciekawie, choć spokojnie, moim zdaniem, bez większych fajerwerków, czy zaskakujących zwrotów akcji. Ot, zwyczajny kryminał, który toczy się we własnym niespiesznym tempem z domieszką nieprzyjemnych przeplatających się momentów akcji.
Mężczyzna próbuje rozwikłać zagadkę sprzed lat tajemniczego rozpłynięcia się w powietrzu jego brata, który został oskarżony o morderstwo swojej byłej eks. Przez lata młodszy brat żył w przekonaniu, że jego brat po prostu nie żyje, ale ostatnie wyznanie jego umierającej matki zmienia bieg wydarzeń i nadaje mu nowe znaczenie. Więcej, kiedy w podobnym czasie, kiedy Will rozpoczyna dociekania związane z odkrywaniem przeszłości jego brata, znika jego ukochana w tajemniczych i nieznanych okolicznościach. Mężczyzna zaczyna się gubić w tym, co się wokół niego rozgrywa i nie może połączyć kolejnych ze sobą kropek, które jak się okazuje, mają tak ze sobą wiele wspólnego!
Smutne okazuje się to, że tak wiele wydarzeń w przeszłości miało miejsce niemalże pod jego nosem, ale ciągle mu coś umykało, może był zbyt mały, aby zrozumieć pewne zjawiska? W każdym razie to wszystko staje się coraz bardziej pogmatwane, a im bliżej Will jest poznania prawdy, bo równocześnie jest na tropie odnalezienia ukochanej oraz brata, tym osoby z przeszłości, którym nie na rękę jest powrót Kena Kleina, skrupulatnie, metodycznie i drastycznie starają się ukrócić ten proceder, uniemożliwiając tym sposobem poznanie przez Willa jednej prawdziwej wersji wydarzeń.
Nie zawsze ci, których chcemy chronić i usprawiedliwiać przed innymi za wszelką cenę, są niewinni. I tutaj pocieszająco końcem lektury doszło do zaskakująco zwrotu akcji, dzięki któremu Czytelnik wraz z Willem poznali pełną perspektywę i zrozumienie okoliczności tajemniczych zniknięć bliskich jemu sercu osób.
Przez 3/4 fabuła książki opiera się na próbie poszukiwawczej brata oraz ukochanej przez głównego bohatera Willa Kleina i pod tym względem akcja przebiega nawet ciekawie, choć spokojnie, moim zdaniem, bez większych fajerwerków, czy zaskakujących zwrotów akcji. Ot, zwyczajny kryminał, który toczy się we własnym niespiesznym tempem z domieszką nieprzyjemnych przeplatających...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-02
Oh, niesamowicie wynudziłam się przy tej lekturze. Główna bohaterka ewidentnie popadła w jakiś marazm, a może dopadł ją kryzys wieku średniego? Kobieta zdecydowanie się pogubiła. Pod fasadą poukładanej przynajmniej zawodowo pani sędziny, która jest konkretna, rzeczowa i wie, do czego dąży, tak zwana perfekcyjna karierowiczka, tak w samym środku jej wnętrza tli się coś niepokojącego, niczym postać skulonej małej i zapłakanej dziewczynki, która niby potrzebuje pomocy, ale jednak buntującej się, odpychającej pomocną dłoń i stawiającą na samodzielność.
Sędzina nie do końca wie, jak wybrnąć z patowej sytuacji. Z jednej strony jest niezwykle oziębła dla męża, stawia życie zawodowe ponad ciepło domowego ogniska, które siłą rzeczy odbija się na braku bliskości fizycznej z mężem, który zresztą otwarcie zwraca się do niej z prośbą o błogosławieństwo w romansie, i tutaj sędzina zaskakująco poważnie i zdecydowanie wie, że absolutnie nie zgadza się na takie poczynanie. Niemniej, mimo kategorycznej odmowy dla propozycji męża, sama popełnia błąd, nie tylko łamiąc kanony etyki zawodowej, ale jej osobiste wartości.
Postać sędziny niezwykle mnie drażniła. Z jednej strony chciałaby mieć poukładane i perfekcyjne życie zawodowe, przykładnie zachowującego się męża obok niej, ale przecież w życiu nie ma tak, że zje się ciastko i ma się ciastko. Trzeba też coś wnosić od siebie, a nie oczekiwać od innych ludzi, że wszystko jej podadzą na tacy. Nie można mieć wszystkiego pod kontrolą, w końcu jak kostka domina, jeden aspekt życia doścignie kolejny i idealnie wykrojona fasada zacznie się burzyć..
Oh, niesamowicie wynudziłam się przy tej lekturze. Główna bohaterka ewidentnie popadła w jakiś marazm, a może dopadł ją kryzys wieku średniego? Kobieta zdecydowanie się pogubiła. Pod fasadą poukładanej przynajmniej zawodowo pani sędziny, która jest konkretna, rzeczowa i wie, do czego dąży, tak zwana perfekcyjna karierowiczka, tak w samym środku jej wnętrza tli się coś...
więcej mniej Pokaż mimo to
To było moje kolejne spotkanie z powieścią autorstwa Iana McEwana i wedle opisów oraz ocen recenzujących naprawdę fabuła wydawała się być obiecująca, inna od dotychczasowych, jakie wyszły spod pióra tego autora, ale niestety, nawet znaczna różnica stron wobec innych powieści (ta powieść chyba jest najobszerniejsza stronicowo) sprawia, że zmieniłam zdanie co do mojej finalnej oceny lektury i chyba też wobec samego autora, ponieważ po raz kolejny zamknęłam książkę z ulgą, ale i rozczarowaniem.
Gdyby tak zupełnie wycisnąć clou, o czym jest ta opowieść, powiedziałabym, że o pomyłce nieszczęśliwie zauroczonej młodej panienki, której obiekt westchnień kieruje swoje zainteresowanie do osoby jej starszej siostry, która w swym rozgoryczeniu, żalu i w poczuciu odrzucenia (pewnie poniekąd nieświadomie, ale nadal w sposób złośliwy) rozbija związek uczuciowy jej siostry z kochankiem. Mając na wzgląd dawne czasy i związane z nimi porządek i ład społeczno — kulturowy, owy występek Briony poważnie odbija się echem na całej rodzinie, która już nigdy nie będzie w stanie w pełnym składzie spotkać się przy jednym stole.
Obraz całej fabularnej sytuacji opisują słowa zacytowane z powieści: "Owszem, w tysiąc dziewięćset trzydziestym piątym była rzeczywiście tylko dzieckiem. Ale nie każde dziecko posyła swym kłamstwem człowieka do więzienia. Nie każde dziecko jest tak zdeterminowane i złośliwe, tak konsekwentne przez długi czas, pozbawione wahań i wątpliwości.. Nienawiść do Briony nie była ani rozsądna, ani sprawiedliwa, ale pomagała."
W tych słowach wybrzmiewa esencja powieści, a te wszystkie nadbudowy tekstu, udoskonalane zwroty i opisy (zresztą, po raz kolejny!) dokuczały, drażniły, wybijały z akcji i obniżały nastrój, po prostu były niepotrzebne. Pod tym względem sama fabuła się obroniła, tym, jak potoczyły się poszczególne losy niedoszłego kochanka, głównej bohaterki oraz jej siostry.
Ile krzywdy może wyrządzić jeden niewłaściwy ruch podyktowany zazdrością, odrzuceniem, rozczarowaniem. Powieść pokazuje, że konsekwencje takich jednoznacznych, "w imię dobra" wyborów mają swoje konsekwencje po dziś dzień. Także nie zawsze wybór jest jednorazowy i aktualny na chwilę obecną.
To było moje kolejne spotkanie z powieścią autorstwa Iana McEwana i wedle opisów oraz ocen recenzujących naprawdę fabuła wydawała się być obiecująca, inna od dotychczasowych, jakie wyszły spod pióra tego autora, ale niestety, nawet znaczna różnica stron wobec innych powieści (ta powieść chyba jest najobszerniejsza stronicowo) sprawia, że zmieniłam zdanie co do mojej...
więcej Pokaż mimo to