Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Świetna - a najbardziej podoba mi się to, że cud ojca Malachiasza nawrócił jednego człowieka: ojca Malachiasza.
Nb. mamy tu ciekawe potwierdzenie słuszności nakazu Jezusa, żeby uleczeni przez niego nie opowiadali tego innym. Choć oczywiście beneficjenci cudu nie wypełnili tego polecenia.

Świetna - a najbardziej podoba mi się to, że cud ojca Malachiasza nawrócił jednego człowieka: ojca Malachiasza.
Nb. mamy tu ciekawe potwierdzenie słuszności nakazu Jezusa, żeby uleczeni przez niego nie opowiadali tego innym. Choć oczywiście beneficjenci cudu nie wypełnili tego polecenia.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ocena słaba i już piszę, z jakiego powodu. Bohaterowie mogą być, akcja całkiem znośna, generalnie całkiem dobrze. Brakło mi jednego - może coś przeoczyłem, bo słuchałem audiobooka na spacerkach - otóż brakowało mi dochodzenia, tej powiedzmy, dedukcji, wnioskowania, które prowadzi do rozwikłania sprawy.
Tutaj parę wątków utyka w ślepych zaułkach i gdy już nie ma wielkiej nadziei na rozwiązanie, nagle - telefon do przyjaciela, deus ex machina, jak zwał tak zwał - podejrzany wszystko wyznaje i dzięki temu sprawa staje się jasna. Tylko po co te wszystkiej zagrywki w sądzie i poza nim, skoro nie wiodły do rozwiązania?
Tak się mogą dziać prawdziwe historie - ale to jest powieść, bajka, która powinna być logiczna, jeśli pozwolimy sobie na przywołanie opinii Chestertona. Bez tego przychodzi rozczarowanie.

Ocena słaba i już piszę, z jakiego powodu. Bohaterowie mogą być, akcja całkiem znośna, generalnie całkiem dobrze. Brakło mi jednego - może coś przeoczyłem, bo słuchałem audiobooka na spacerkach - otóż brakowało mi dochodzenia, tej powiedzmy, dedukcji, wnioskowania, które prowadzi do rozwikłania sprawy.
Tutaj parę wątków utyka w ślepych zaułkach i gdy już nie ma wielkiej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jest tam trochę ciekawych porad, zwłaszcza zachęty do pracy są niewątpliwie cenne. Są i rzeczy takie sobie, niezbyt przemyślane. O, ciekawe są te wezwania do wychodzenia ze sfery komfortu. Nie wiem, czy autor to zaplanował, ale słuchanie jego czytania to na pewno taki rodzaj doświadczenia. Sam się chwali, że ma gadane - może, ale czytanego to raczej nie ma. Lepiej jakby wynajął lektora - no chyba że chciał pokazać, jak się poświęca komfort dla wysłuchaniu paru niezłych uwag.

Jest tam trochę ciekawych porad, zwłaszcza zachęty do pracy są niewątpliwie cenne. Są i rzeczy takie sobie, niezbyt przemyślane. O, ciekawe są te wezwania do wychodzenia ze sfery komfortu. Nie wiem, czy autor to zaplanował, ale słuchanie jego czytania to na pewno taki rodzaj doświadczenia. Sam się chwali, że ma gadane - może, ale czytanego to raczej nie ma. Lepiej jakby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Słuchałem audiobooka w doskonałym, oczywiście, wykonaniu Radosława Pazury. Do samej książki podchodziłem trochę z rezerwą, bo cóż nowego można o przykazaniach powiedzieć. A jednak bardzo mi się spodobała. Osadzenie w Piśmie Świętym, teologii i ta - mocno przez JPII podkreślana - idea miłości i wolności jako zaprzeczenie heteronomiczności. Oto fragment z "Veritatis splendor":
"I dlatego posłuszeństwo Bogu nie ma — jak sądzą niektórzy — charakteru heteronomicznego, tak jakby życie moralne było podporządkowane woli absolutnej wszechmocy, zewnętrznej wobec człowieka i przeciwnej jego wolności."
Dla mnie książka o. Salija jest solidnym - i dojrzałym, nie pierwszy raz przemyślanym, co podkreślił we wstępie - opracowaniem fundamentalnego zestawu chrześcijańskich norm moralnych. Odniesienia do współczesnego życia uważam za ciekawe i wyważone. Oraz inspirujące. Dla mnie to nie moralizatorstwo, ale zachęta do osobistego rozwoju i budowania lepszego świata.
I oczywiście z miłosierdziem w tle, bo nikt nie jest doskonały - ale to nie znaczy, że z tego powodu mamy zamykać uszy na nauczanie o doskonałości, bo zbliżać się do niej zawsze możemy.

Słuchałem audiobooka w doskonałym, oczywiście, wykonaniu Radosława Pazury. Do samej książki podchodziłem trochę z rezerwą, bo cóż nowego można o przykazaniach powiedzieć. A jednak bardzo mi się spodobała. Osadzenie w Piśmie Świętym, teologii i ta - mocno przez JPII podkreślana - idea miłości i wolności jako zaprzeczenie heteronomiczności. Oto fragment z "Veritatis...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Humor bez granic. 5000 żartów, z których śmieją się na świecie Elżbieta Spadzińska-Żak, praca zbiorowa
Ocena 3,0
Humor bez gran... Elżbieta Spadzińska...

Na półkach:

Taka sobie. Większość dowcipów znałem, więc tutaj moja wina, że wiele nowego się nie dowiedziałem. Jednak prawdziwy zarzut dotyczy tego, że wiele dowcipów z tej książki nie jest śmiesznych. To w dużym stopniu kwestia gustu oczywiście, ale jestem miłośnikiem dowcipów od małego i chyba mam dość dobre wyczucie. I jeszcze kwestia literacka: dobry dowcip jest jak dobry wiersz, istota ujęta najtrafniej, ani jednego zbędnego słowa. A tutaj część dowcipów niemiłosiernie rozwleczona. Częściej chyba kobiety ulegają skłonności do ględzenia przy opowiadaniu dowcipów, choć oczywiście niektóre robią to genialnie. Do tego wolałbym np. tytuł „Prawie 5000 żartów…”, bo nie byłoby presji liczbowej, która na pewno nie pomaga wybierać najlepszych tekstów, a raczej utrudnia stosowanie słusznych kryteriów.
Książki słuchałem w wykonaniu p. Jacka Kissa. Bardzo dobre wykonanie, ale oczywiście on jest tylko lektorem i niezgrabności tekstu nie mógł poprawiać ani pomijać marnych dowcipów. Z drugiej strony, gdy ktoś lubi dowcipy, a mało ich zna, może uznać, że książka jest zabawna i pożyteczna.

Taka sobie. Większość dowcipów znałem, więc tutaj moja wina, że wiele nowego się nie dowiedziałem. Jednak prawdziwy zarzut dotyczy tego, że wiele dowcipów z tej książki nie jest śmiesznych. To w dużym stopniu kwestia gustu oczywiście, ale jestem miłośnikiem dowcipów od małego i chyba mam dość dobre wyczucie. I jeszcze kwestia literacka: dobry dowcip jest jak dobry wiersz,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ktoś go jeszcze traktuje poważnie?

Ktoś go jeszcze traktuje poważnie?

Pokaż mimo to


Na półkach:

Autor wzrusza się swoimi pomysłami i wiedzą - jego prawo. Jednak pomysł nazwania bogiem natury czy racjonalności świata jest poznawczo miałki i nie daje raczej nic poza - nierzadko prowadzące do sprzeczności - manipulacje definicjami. Książka oczywiście zawiera wiele odwołań do nauki. Taka sobie amatorszczyzna, niech będzie, od początku widać, że na nauce za wiele się nie zna, zwłaszcza na filozofii nauki. Ale czasami przekracza dopuszczalne granice.
Na przykład atak na Teorię Wielkiego Wybuchu. Myślałem, że przestarzała (bo trochę jest), że może nadużywana w interpretacjach światopoglądowych (bywała) czy coś podobnego. Ale nie! Autor w ogóle odrzuca kosmologię jako naukę, wyśmiewa możliwość badania Wszechświata kilkanaście miliardów lat wstecz. Pewnie nie ma pojęcia o tym, że pierwsze modele kosmologiczne były tworzone przez Einsteina (i ocenione przez niego samego jako największa pomyłka jego życia z racji przyjęcia stałej kosmologicznej). Dziś to jak najbardziej uprawniona dziedzina nauki, zwłaszcza, że w latach 1960-tych pojawiły się możliwości empirycznego testowania tych modeli. Do tego Niwińki związał Teorię Wielkiego Wybuchu z ateistami. Pewnie gdzieś to znalazł (choć to dziwne, bo już raczej teiści mili pokusy, żeby ją wykorzystywać w swoich argumentacjach), ale bez sensu odrzucać czysto naukową teorię z tego powodu, że ktoś tam ją interpretuje po swojemu.
To tylko kilka uwag na gorąco, pomniejszych błędów jest tam tyle, że każdy coś dla siebie znajdzie...
Przyznam się, że jestem dopiero w trakcie czytania i nie wiem, czy dokończę - a jeśli już, to pewnie z tego powodu, że czytanie takich głupot w książce, która zapewne miała redaktorów, recenzentów i jak widać, niemało czytelników, jest ciekawym doświadczeniem :)

Autor wzrusza się swoimi pomysłami i wiedzą - jego prawo. Jednak pomysł nazwania bogiem natury czy racjonalności świata jest poznawczo miałki i nie daje raczej nic poza - nierzadko prowadzące do sprzeczności - manipulacje definicjami. Książka oczywiście zawiera wiele odwołań do nauki. Taka sobie amatorszczyzna, niech będzie, od początku widać, że na nauce za wiele się nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mam sentyment do tej książki (chyba ta, na pewno tego autora). 30 lat temu przez półtora roku chorowałem na gardło, nie pomogły antybiotyki i szpital. W "Poradniku" znalazłem poradę: cebula. Przeszło w ciągu tygodnia.

Mam sentyment do tej książki (chyba ta, na pewno tego autora). 30 lat temu przez półtora roku chorowałem na gardło, nie pomogły antybiotyki i szpital. W "Poradniku" znalazłem poradę: cebula. Przeszło w ciągu tygodnia.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka jest doskonała, trudno chyba znaleźć podręcznik z etyki tak wszechstronny i przekonujący. Trochę trudno się czyta, bo miejscami przypomina encyklopedię, która chce przytoczyć wszelką wiedzę. Jedną z jej ważnych zalet jest to, że autor z jednakową korzyścią dla swoich rozważań wykorzystuje myślicieli religijnych, agnostyków i ateistów. Deklaruje własny ateizm, ale pokazuje geniusz etyczny np. św. Augustyna, św. Tomasza, św. Franciszka Salezego, św. Bernarda itd. Jest oczywiście wielu innych filozofów - od Greków po współczesnych.

Książka jest doskonała, trudno chyba znaleźć podręcznik z etyki tak wszechstronny i przekonujący. Trochę trudno się czyta, bo miejscami przypomina encyklopedię, która chce przytoczyć wszelką wiedzę. Jedną z jej ważnych zalet jest to, że autor z jednakową korzyścią dla swoich rozważań wykorzystuje myślicieli religijnych, agnostyków i ateistów. Deklaruje własny ateizm, ale...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dla mnie genialne wiersze. Oto tytułowy:

A kto się odda w radość Panu swemu
Pan mu się odda w radość i razem pijani
Pójdziemy pd psalmami - jako pod lipami
Lekko, tańcząco - nad płynącą ziemią

Tam w sadzie chłodnik czeka. Przyjaciele siedzą
I dumający wódkę poprzez zęby cedzą
Kiedy nas zobaczyli wstali w jednej chwili
I za pragnienie swoje - nasze zdrowie pili

A potem nie jak dusze a niby zające
Ganialiśmy tańcując po zielonej łące
Tak ziemscy jak na ziemi nigdy nam nie było
Bo się brzuchowe z duchowym łączyło

Bośmy nareszcie pod Boga uśmiechem
Stali się sobą a nie swoim echem

Dla mnie genialne wiersze. Oto tytułowy:

A kto się odda w radość Panu swemu
Pan mu się odda w radość i razem pijani
Pójdziemy pd psalmami - jako pod lipami
Lekko, tańcząco - nad płynącą ziemią

Tam w sadzie chłodnik czeka. Przyjaciele siedzą
I dumający wódkę poprzez zęby cedzą
Kiedy nas zobaczyli wstali w jednej chwili
I za pragnienie swoje - nasze zdrowie pili

A potem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Z początku dość ciekawa. Potem sensacyjne informacje o strasznych i niemoralnych zachowaniach. Pierwsza i druga część dość przekonująco napisana i właściwie dość w to wierzyłem. Jednak do momentu, gdy trafiłem na fragmenty, których wiarygodność mogłem sprawdzić naocznie. Drobiazgi, ale niestety jedno czy drugie kłamstwo (albo ignorancja) autora pozbawiło mnie zaufania. Zapewne nie wszystko jest zmyślone, ale trudno, już mu nie ufam. A sprawy tu poruszane są zbyt poważne, żeby fakty i źródła zastępować fantazją.

Z początku dość ciekawa. Potem sensacyjne informacje o strasznych i niemoralnych zachowaniach. Pierwsza i druga część dość przekonująco napisana i właściwie dość w to wierzyłem. Jednak do momentu, gdy trafiłem na fragmenty, których wiarygodność mogłem sprawdzić naocznie. Drobiazgi, ale niestety jedno czy drugie kłamstwo (albo ignorancja) autora pozbawiło mnie zaufania....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mizerniutka. Jakieś zmyślone historie (Dróżnik przestał mówić i w tym momencie załamał się lód - jaki mądry lód!), które nie bardzo wiadomo, czemu służą. Długaśne historie, które mają odgrywać chyba rolę przypowieści w orędziu Dróżnika, mesjasza coachingu. Większość książki to rodzaj "Świata Zofii" dla ubogich, do tego jakieś wstawki językoznawcze przy licznych błędach językowych w tekście (i błędnym akcentowaniu w wersji czytanej przez autora), dyletanckie uwagi semiotyczne, amatorskie odwołania do hermeneutyki itd. Ale ważniejszy zarzut to nawracająca raz po raz krytyka światopoglądu religijnego (krytyka na poziomie "dyskusji" np. na forach onetu) i propaganda własnego światopoglądu. Jeśli na tym ma polegać coaching, to ja się nie nadaję - sam chcę decydować o swoim światopoglądzie. Poza tym, po odrzuceniu tych nudnych historyjek i rozważań o tym, co autorowi przyszło do głowy, na temat samego coachingu jest tam w sumie 2-3 strony.
Inne książki tego autora dość mi się podobały, po tej zaczynam podejrzewać, że to, co tam napisał, odpisał od innych. Już wolę te odpisane...

Mizerniutka. Jakieś zmyślone historie (Dróżnik przestał mówić i w tym momencie załamał się lód - jaki mądry lód!), które nie bardzo wiadomo, czemu służą. Długaśne historie, które mają odgrywać chyba rolę przypowieści w orędziu Dróżnika, mesjasza coachingu. Większość książki to rodzaj "Świata Zofii" dla ubogich, do tego jakieś wstawki językoznawcze przy licznych błędach...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Wychowanie seksualne dla klasy wyższej średniej i najniższej Andrzej Czeczot, Krystyna Kofta
Ocena 5,9
Wychowanie sek... Andrzej Czeczot, Kr...

Na półkach:

Dość marna. Sztubacki humor, wiele dywagacji na temat Biblii, nauki kościoła, św. Augustyna, ale to bardziej fantazje niż informacje. Takie gadulstwo - o seksie oczywiście, a poza tym o wszystkim i o niczym. Lektura wymaga dużo wyrozumiałości i dość dużo cierpliwości - jak ktoś tym dysponuje, jakoś przez to przebrnie.

Dość marna. Sztubacki humor, wiele dywagacji na temat Biblii, nauki kościoła, św. Augustyna, ale to bardziej fantazje niż informacje. Takie gadulstwo - o seksie oczywiście, a poza tym o wszystkim i o niczym. Lektura wymaga dużo wyrozumiałości i dość dużo cierpliwości - jak ktoś tym dysponuje, jakoś przez to przebrnie.

Pokaż mimo to