-
ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
-
Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński4
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać8
-
ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2024-01-13
2024-01-03
Pełne uroku opowiastki z życia alter ego autorki (a może faktycznie jej samej?). Książka z pewnością dobra na tytułowe smutki, gdyż pisana jest lekko i w ciepłym, pełnym empatii stylu.
Pełne uroku opowiastki z życia alter ego autorki (a może faktycznie jej samej?). Książka z pewnością dobra na tytułowe smutki, gdyż pisana jest lekko i w ciepłym, pełnym empatii stylu.
Pokaż mimo to2023-07-15
"Mizantrop na Capri" to niezwykła poetycka podróż w czasie i przestrzeni. Na kolejnych stronach tomiku możemy się przenieść w ociekające krwią, potem i wszelkimi innymi wydzielinami ciała ulice i pałace Cesarstwa Rzymskiego i z bliska przyjrzeć się wydarzeniom z historii tegoż.
Mnie jednak najbardziej urzekły sceny z życia zwykłych ludzi. Poeta oddał w nich tak wiele szczegółów, że emocje ludzi w nich uczestniczących stały się w dużym stopniu moimi. Piękne, prawdziwie mistrzowskie wiersze.
"Mizantrop na Capri" to niezwykła poetycka podróż w czasie i przestrzeni. Na kolejnych stronach tomiku możemy się przenieść w ociekające krwią, potem i wszelkimi innymi wydzielinami ciała ulice i pałace Cesarstwa Rzymskiego i z bliska przyjrzeć się wydarzeniom z historii tegoż.
Mnie jednak najbardziej urzekły sceny z życia zwykłych ludzi. Poeta oddał w nich tak wiele...
2023-01-18
Anglojęzyczne opracowanie zawierające liczne prace japońskiego grafika Hiroshige. Dzieła artysty poddane są szczegółowej analizie motywów i wykorzystanych technik. Zaprezentowane jest tu także tło historyczno-obyczajowe obrazów przedstawionych na drzeworytach. Album ten jest interesującym wstępem do pogłębiania wiedzy o kulturze i sztuce Japonii XIX wieku, a także do poszukiwań japońskich inspiracji w zachodnim malarstwie i grafice.
Anglojęzyczne opracowanie zawierające liczne prace japońskiego grafika Hiroshige. Dzieła artysty poddane są szczegółowej analizie motywów i wykorzystanych technik. Zaprezentowane jest tu także tło historyczno-obyczajowe obrazów przedstawionych na drzeworytach. Album ten jest interesującym wstępem do pogłębiania wiedzy o kulturze i sztuce Japonii XIX wieku, a także do...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-03-09
Pierwszą książką, jaką świadomie miałem w rękach, jeszcze zanim nauczyłem się odczytywać litery tworzące nazwy, był atlas geograficzny. Miałem szczęście do inspirujących krewnych: rodzice, dziadkowie i wujek szybko zorientowali się w co ich dziecko wpatruje się z takim zachwytem i tylko podsycali ten żar, snując opowieści o odległych lądach, które sami znali z lektury książek podróżniczych. Każde z nich miało swoje ulubione obszary, które zsumowane układały się w mojej głowie w niezwykle brzmiące i kuszące syrenim śpiewem miejsca. Pozostawało tylko nauczyć się czytać - poszło sprawnie. Teraz już nic nie mogło ograniczyć mojej wyobraźni...
Ląd za lądem, wybrzeże za wybrzeżem padały łupem moich zwycięskich oczu. Każdy okruch ziemi na oceanie domagał się zbadania. Sam atlas nie wystarczał, pojawiały się encyklopedie, książki podróżnicze, powieści... wreszcie cudowne czasopismo geograficzne "Poznaj Świat", które na ostatniej stronie miało nieprawdopodobnie wręcz dokładne, w porównaniu z atlasem mapy. Atlas nigdy jednak nie tracił swego zaszczytnego pierwszego miejsca, w kolejnych latach przybierał coraz doskonalsze formy. Nie pozostawało nic innego jak tylko samemu zostać geografem.
Dziecięce marzenie się spełniło, blisko cztery dekady później, mając za sobą trochę podróży po bliskich i tych bardziej dalekich lądach, ciągle wracam do atlasów najodleglejszych wysepek, cypli, latarni morskich i wszelkich innych miejsc, które mają magię w samej swej nazwie: Tristan da Cunha, Wyspy Antypodów, Rpobinson Crusoe, Diego Garcia.
Prawdziwym balsamem dla mojej spragnionej krańców świata duszy jest "Atlas wysp odległych" Judith Schalansky. Od razu znalazłem w autorce bratnią (a raczej siostrzaną) duszę. Wykonała ona za mnie i za wielu innych podobnych marzycieli kawał solidnej, iście benedyktyńskiej pracy. Zebrała mapy, jak również opowieści o pięćdziesięciu okruchach rozrzuconych na wszystkich pięciu oceanach (nota bene, w moim dzieciństwie były tylko trzy) i wydała je w formie niezwykle pięknej książki - ATLASU!
Lektura tego zbioru zaspokoiła w sporej części mój głód odległych wysp. Do czasu jednak... Ale to już inna opowieść i inne poszukiwania.
Pierwszą książką, jaką świadomie miałem w rękach, jeszcze zanim nauczyłem się odczytywać litery tworzące nazwy, był atlas geograficzny. Miałem szczęście do inspirujących krewnych: rodzice, dziadkowie i wujek szybko zorientowali się w co ich dziecko wpatruje się z takim zachwytem i tylko podsycali ten żar, snując opowieści o odległych lądach, które sami znali z lektury...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-05-27
Akcja powieści rozgrywa się w niewielkiej wiosce położonej w paśmie górskim Westerwald w środkowych Niemczech. Wszyscy jej mieszkańcy znają się doskonale, niemniej jednak są ciągle ciekawi tego, co dzieje się w życiu sąsiadów. Żadne wydarzenie, dobre czy złe nie pozostanie długo tajemnicą, łącza telefoniczne lotem błyskawicy poinformują całą społeczność o wszystkim, nawet o tym, że pewnej sześćdziesięcioletniej pani o imieniu Selma znowu przyśniło się okapi. I choć niewielu mieszkańców miało okazję widzieć to niezwykłe zwierzę nawet na zdjęciu, niezmiennie budzi ono w nich lęk, gdyż widziane we śnie przez Selmę zawsze oznacza zbliżającą się do wioski śmierć.
"Sen o okapi" bywa reklamowany jako Bullerbyn dla dorosłych lub „starsza” wersja Doliny Muminków. Niemniej jednak, pomimo pewnej dozy baśniowości, jest on zupełnie poważną książką o dorastaniu, budowaniu więzi z innymi ludźmi, trudnościach w porozumiewaniu się, radzeniu sobie ze stratą, a także o miłości i strachu przed nią.
Akcja powieści rozgrywa się w niewielkiej wiosce położonej w paśmie górskim Westerwald w środkowych Niemczech. Wszyscy jej mieszkańcy znają się doskonale, niemniej jednak są ciągle ciekawi tego, co dzieje się w życiu sąsiadów. Żadne wydarzenie, dobre czy złe nie pozostanie długo tajemnicą, łącza telefoniczne lotem błyskawicy poinformują całą społeczność o wszystkim, nawet o...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-03-18
No cóż, znów się wyłamuję. Moi poprzednicy ocenili ten zbiór myśli niemieckiego filozofa średnio jako bardzo dobry, ja jednak pozwolę sobie całkowicie się z tym nie zgodzić. Niestety, zupełnie tego nie kupuję. Dla mnie jest to wysypisko poronionych wytworów chorego umysłu. Nie będę ich nawet przytaczał, bo są w swoim szowinizmie po prostu odrażające i ze wszech miar szkodliwe. Wstydź się pan, panie Schopenhauer! Pała!!!
P.S. Powyższa ocena odnosi się do zebranych w niniejszej książce przemyśleń słynnego filozofa, a nie do samej całkiem fajnie wydanej książki czy wydawnictwa, które jest zdecydowanie jednym z moich ulubionych.
No cóż, znów się wyłamuję. Moi poprzednicy ocenili ten zbiór myśli niemieckiego filozofa średnio jako bardzo dobry, ja jednak pozwolę sobie całkowicie się z tym nie zgodzić. Niestety, zupełnie tego nie kupuję. Dla mnie jest to wysypisko poronionych wytworów chorego umysłu. Nie będę ich nawet przytaczał, bo są w swoim szowinizmie po prostu odrażające i ze wszech miar...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-04-03
Biorąc do ręki "Stres a wolność" spodziewałem się, że zapoznam się z historią zmian postrzegania tych pojęć na przestrzeni dziejów. Było co nieco o tym, jednakże książeczka jest bardziej wykładem zawierającym - tu zacytuję fragment opisu z okładki: rozważania o "nieprawdopodobieństwie" ludzkiego społeczeństwa w świetle dzisiejszego rozumienia wolności.
Jak dla mnie trochę zbyt pokrętna logika i styl. A może moja percepcja współczesnej filozofii dopiero raczkuje. Nie można było prościej, jak na przykład Harari? Wyjdę na ignoranta, ale co mi tam. Zdecydowanie za najlepsze uważam rozważania autora na temat... rozważań Rousseau dryfującego samotnie w łodzi po jeziorze Bienne. :)
Biorąc do ręki "Stres a wolność" spodziewałem się, że zapoznam się z historią zmian postrzegania tych pojęć na przestrzeni dziejów. Było co nieco o tym, jednakże książeczka jest bardziej wykładem zawierającym - tu zacytuję fragment opisu z okładki: rozważania o "nieprawdopodobieństwie" ludzkiego społeczeństwa w świetle dzisiejszego rozumienia wolności.
Jak dla mnie trochę...
2011-07-16
2013-08-08
2013-08-18
2013-09-19
2014-01-31
2014-05-29
2015-08-06
Heinrich Heine w tomie zatytułowanym "Morze Północne" zawarł głównie wiersze o tematyce marynistycznej. Morze we wszelkich aspektach jest głównym motywem, a przynajmniej tłem utworów. Jak przystało na romantyka, poeta nawiązuje do postaci z zaświatów, sięga po mitologie: grecką, rzymską i nordycką, nie unika też wierzeń ludowych w topielce, wodniki i rusałki. Mamy liczne opisy krajobrazów nadmorskich, samego morza, jak i ludzi z nim związanych. Zwieńczeniem serii jest realistyczny wiersz o kapitanie wiozącym afrykańskich niewolników na sprzedaż do Brazylii.
Heinrich Heine w tomie zatytułowanym "Morze Północne" zawarł głównie wiersze o tematyce marynistycznej. Morze we wszelkich aspektach jest głównym motywem, a przynajmniej tłem utworów. Jak przystało na romantyka, poeta nawiązuje do postaci z zaświatów, sięga po mitologie: grecką, rzymską i nordycką, nie unika też wierzeń ludowych w topielce, wodniki i rusałki. Mamy liczne...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-08-20
Galeria władczyń, które przeszły do historii, m.in. dzięki temu, że słynęły z okrucieństwa - tak w skrócie można by było opisać tę książkę. Dobór postaci wydaje się dyskusyjny, bo nie wszystkie z tych kobiet były prawdziwymi tyrankami (np. Krystyna królowa Szwecji), okrucieństwo innych wydaje się z kolei trochę podkoloryzowane. Nie polecam osobom, które nie są w stanie czytać o przemocy, bo opisów tortur, prześladowań i metod zabijania jest tu sporo.
Galeria władczyń, które przeszły do historii, m.in. dzięki temu, że słynęły z okrucieństwa - tak w skrócie można by było opisać tę książkę. Dobór postaci wydaje się dyskusyjny, bo nie wszystkie z tych kobiet były prawdziwymi tyrankami (np. Krystyna królowa Szwecji), okrucieństwo innych wydaje się z kolei trochę podkoloryzowane. Nie polecam osobom, które nie są w stanie...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-11-23
Feuchtwanger opowiada na nowo historię Odyseusza. Jest ona w zasadzie podobna do znanych nam wersji przybliżonych przez innych autorów, ale pojawiają się tu także inne wątki i motywy: Odys rezygnujący z odczarowania współtowarzyszy zamienionych w wieprze, dyskusyjna liczba zabitych zalotników Penelopy, przełom cywilizacyjny po wprowadzeniu żelaza i pisma. Książeczka jest krótka, a styl, w jakim jest napisana nie jest męczący w odbiorze.
Feuchtwanger opowiada na nowo historię Odyseusza. Jest ona w zasadzie podobna do znanych nam wersji przybliżonych przez innych autorów, ale pojawiają się tu także inne wątki i motywy: Odys rezygnujący z odczarowania współtowarzyszy zamienionych w wieprze, dyskusyjna liczba zabitych zalotników Penelopy, przełom cywilizacyjny po wprowadzeniu żelaza i pisma. Książeczka jest...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-12-29
Jak dla mnie opowiadania Fuchsa zawarte w tym tomiku były trudne w odbiorze, być może z powodu formy, w jakiej zostały napisane. Właśnie, pewnie tej formy było w nich za dużo. Nie są złe - ukazują postawy ludzkie w obliczu sytuacji kryzysowej, jaką jest wojna lub próby odnalezienia się bohaterów w nowej rzeczywistości. Za najlepsze uważam opowiadanie ostatnie, o głuchoniemym więźniu.
Jak dla mnie opowiadania Fuchsa zawarte w tym tomiku były trudne w odbiorze, być może z powodu formy, w jakiej zostały napisane. Właśnie, pewnie tej formy było w nich za dużo. Nie są złe - ukazują postawy ludzkie w obliczu sytuacji kryzysowej, jaką jest wojna lub próby odnalezienia się bohaterów w nowej rzeczywistości. Za najlepsze uważam opowiadanie ostatnie, o...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-10-01
Już w trakcie czytania pierwszych słów na okładce wiedziałem, że "Wyjątkowy rok" mi się spodoba. I nie pomyliłem się. Jest to książka o książkach, o maleńkiej księgarni, o ekscentrycznej ciotce, twardo stąpającej po ziemi siostrzenicy przejmującej w dość osobliwych okolicznościach sklepik, ciekawych klientach i poniekąd także o herbacie.
Chociaż akcja jest dosyć przewidywalna i książka jest jedną z wielu poruszających podobną tematykę, ma ona w sobie niesamowity ładunek ciepła. Nie sposób się od niej oderwać. Sam chciałbym się znaleźć na miejscu bohaterki... a właściwie to znalazłem się. Dwadzieścia lat temu w pewne, pochmurne listopadowe popołudnie wszedłem do zapchanego po sufit książkami krakowskiego antykwariatu jako klient, nawiązałem rozmowę z pracującą tam miłą dziewczyną i... zostałem na dwa lata jako pracownik. Ten czas uważam za jeden z najpiękniejszych okresów mojego życia.
Już w trakcie czytania pierwszych słów na okładce wiedziałem, że "Wyjątkowy rok" mi się spodoba. I nie pomyliłem się. Jest to książka o książkach, o maleńkiej księgarni, o ekscentrycznej ciotce, twardo stąpającej po ziemi siostrzenicy przejmującej w dość osobliwych okolicznościach sklepik, ciekawych klientach i poniekąd także o herbacie.
Chociaż akcja jest dosyć...
2017-12-14
Może ta książka nie jest aż tak dobra, żeby ją oceniać 7/10 bo to takie trochę czytadło, ale gdyby ocenę wystawiać właśnie w kategorii lekkich, łatwych i przyjemnych czytadeł, jak najbardziej zasługuje na siódemkę.
Główny bohater, tytułowy monsieur Jean, od razu wzbudza sympatię i zaufanie. W jego postaci jest pewien romantyzm - aż chciałoby się spakować walizkę i wybrać do hotelu, w którym pracuje jako konsjerż, a właściwie pracował, bo poznajemy go w chwili odejścia na emeryturę. Pozostałe postacie również są bardzo wyraziste i w sumie pozytywne (aż za słodkie mi się to wydawało). Nie będę opisywał bardziej szczegółowo tej krótkiej powieści, tylko zachęcam do jej przeczytania wszystkich miłośników Zurychu, małych kafejek, starzejących się aktorów i primadonn i tych, którzy po prostu potrzebują ładunku dobra po ciężkim tygodniu pracy.
Może ta książka nie jest aż tak dobra, żeby ją oceniać 7/10 bo to takie trochę czytadło, ale gdyby ocenę wystawiać właśnie w kategorii lekkich, łatwych i przyjemnych czytadeł, jak najbardziej zasługuje na siódemkę.
Główny bohater, tytułowy monsieur Jean, od razu wzbudza sympatię i zaufanie. W jego postaci jest pewien romantyzm - aż chciałoby się spakować walizkę i wybrać...
Przy mnóstwie autorów, treść i poziom opowiadań prezentują się bardzo różnie. Kilka świątecznych historii napisanych jest po mistrzowsku, inne bardzo łatwo ulatują z pamięci zaraz po przeczytaniu, niemniej jednak warto przeczytać i wyrobić sobie własną opinię.
Przy mnóstwie autorów, treść i poziom opowiadań prezentują się bardzo różnie. Kilka świątecznych historii napisanych jest po mistrzowsku, inne bardzo łatwo ulatują z pamięci zaraz po przeczytaniu, niemniej jednak warto przeczytać i wyrobić sobie własną opinię.
Pokaż mimo to