-
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać322 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant8 -
Artykuły
Zapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać4 -
Artykuły
Po raz dziesiąty w Szczebrzeszynie. Nadchodzi Festiwal Stolica Języka PolskiegoLubimyCzytać2
Biblioteczka
2017-08-13
2015-11-07
Mam z tą książką taki problem, że czasem siadało mi w niej napięcie - ale z drugiej strony, kiedy już powracało, to od "Misery" nie można było się oderwać. Ostatnie strony pochłaniałam wręcz błyskawicznie, jednocześnie nie mogąc doczekać się zakończenia i bojąc się, co może ono przynieść.
Jedna z dwóch największych zalet powieści to jej pełnowymiarowe postacie. Annie jest zarazem przerażająca, godna pożałowania, irytująca i intrygująca. Paul również nie jest czytelnikowi obojętny - prawdę mówiąc, to dawno nie martwiłam się tak mocno o los postaci literackiej.
Druga zaleta? Niemożność przewidzenia, jak to się wszystko skończy. Do ostatniej strony nie byłam w stanie "przejrzeć" Kinga.
Te dwie cechy sprawiają, że książka zdecydowanie gwarantuje sporo mocnych emocji, kiedy się w nią już wgryziemy.
Największa wada? Tłumaczenie, a może raczej słaba korekta tłumaczenia Roberta Lipskiego, przynajmniej w wydaniu Amber z 1991 roku - było w nim jedno bezsensownie przetłumaczone zdanie (babol godny ucznia podstawówki z rodzaju "they weren't trying. But I am" przełożone na "nie próbowali. Ale ja jestem"), jedna rażąca kalka językowa ("you can count me out" - "mnie możesz nie liczyć"), jeden brak lokalizacji ("wyglądała jak Cinderella" zamiast "jak Kopciuszek") oraz kilka pomniejszych niejasności. Mimo to język powieści jest ogólnie rzecz biorąc bardzo dobry.
Zdecydowanie polecam tę książkę wszystkim miłośnikom horrorów/thrillerów, choć jednocześnie nie określiłabym jej mianem wybitnej. "Misery" to jedna z ciekawszych opowieści grozy, z kilkoma mocno wbijającymi się w pamięć scenami.
Mam z tą książką taki problem, że czasem siadało mi w niej napięcie - ale z drugiej strony, kiedy już powracało, to od "Misery" nie można było się oderwać. Ostatnie strony pochłaniałam wręcz błyskawicznie, jednocześnie nie mogąc doczekać się zakończenia i bojąc się, co może ono przynieść.
Jedna z dwóch największych zalet powieści to jej pełnowymiarowe postacie. Annie jest...
2015-01-05
2013-06-05
Przeczytałam połowę z 16 umieszczonych w tej książce krótkich opowiadań i niestety muszę przyznać, że ich poziom jest bardzo nierówny.
Niestety, bo "Samurai" rozpoczyna się wspaniale - świetnym, bo bezpretensjonalnym i poruszającym utworem "Israel". Dalej mamy "Die Vögel", które w swej nastrojowości także b.przypadły mi do gustu. Im dalej w las jednak, tym bardziej owa nastrojowość staje się odrealniona i męcząca, aż w końcu czytelnik ma trudności ze zrozumieniem niejasnych problemów postaci. Owszem, czasami pewna nierzeczywistość działa na korzyść opowiadań, np. w przypadku urzekającego "Der Berg", gdzie działania bohaterów są dość dziwne, ale ich tok myślenia pozostaje jasny. Gorzej, gdy sytuacja jest odwrotna - wtedy nowelki zmieniały się dla mnie w mętne wywody z niewiarygodnymi bohaterami.
Język opowiadań jest klarowny, a narrator pomija opisy skupiając się na przeżyciach postaci. W związku z tym jest to dobra pozycja do ćwiczenia się w j.niemieckim, zwłaszcza, jeśli ktoś lubi twórców koncentrujących się na relacjach międzyludzkich i nie stroniących przy tym od liryzmu. Ja akurat niespecjalnie należę do tej grupy... Mimo to lektury nie żałuję; warto było - dla "Israel"-u.
Przeczytałam połowę z 16 umieszczonych w tej książce krótkich opowiadań i niestety muszę przyznać, że ich poziom jest bardzo nierówny.
Niestety, bo "Samurai" rozpoczyna się wspaniale - świetnym, bo bezpretensjonalnym i poruszającym utworem "Israel". Dalej mamy "Die Vögel", które w swej nastrojowości także b.przypadły mi do gustu. Im dalej w las jednak, tym bardziej owa...
2012-12-08
Trudna sprawa z tą książką!
Z jednej strony, ciekawy rozwój akcji zaskoczył mnie bardzo pozytywnie po takim sobie początku, z drugiej - dość mocno rozczarowało niesatysfakcjonujące zakończenie. Recenzja wyszła mi nad wyraz obszerna, tak więc na wstępie zaznaczę, że nie mam z reguły wielkich wymagań co do intrygi w tego typu książkach (skierowanych przecież do dzieci), ale jednocześnie muszą one być na jakimś poziomie i mieć spójny klimat.
Cóż, oczekiwałam lepszej końcówki; takiej, która zamknęłaby ładnie całą przygodę. Ta, którą dostajemy, sprawia przykre wrażenie napisanej 'na chybcika', jakby autorowi zabrakło chęci do dalszej pracy. Sama mogłabym też wymyślić bardziej emocjonujący sposób na pokonanie 'głównego złego'... Nie, żebym miała jakiś szczególny talent literacki - chcę tylko podkreślić, jak słaba jest konfrontacja, jaką nam zaserwowano. Sam w sobie pomysł na nią jest ok, jednak nie w przypadku, gdy za przeciwnika robi ktoś tak złowrogi, jak tutaj.
I tu dochodzimy do kolejnego kłopotu, jaki mam z tą pozycją - postacie. Plusem jest to, że wróg naprawdę sprawia wrażenie groźnego. Człowiek nie bardzo wie, jak nasi dziecięcy protagoniści mają go pokonać i cóż, autor też chyba za bardzo nie wiedział, bo ni stąd, ni zowąd nasz niemilec strasznie głupieje, by dać się pokonać.
Same dzieci są sympatyczne, choć złośliwości, jakie wymieniają między sobą pewne dwie dziewczynki, potrafią być naprawdę ostre i wg mnie nie na miejscu. Zresztą, raz czy dwa bohaterów nachodzi znienacka ochota na filozoficzne refleksje, powodujące u czytelnika konsternację. Owe spostrzeżenia zwyczajnie nie pasują do sytuacji, zwłaszcza w ustach dzieci.
Skrytykowałam dość mocno protagonistów, ale właściwie dają się oni lubić. Mam natomiast prawie same pochwały dla postaci mitycznego Pana, sojusznika dzieciaków. Po prawdzie różni się znacznie od tego z greckich podań, ale nic to. Tutejszy Pan jest, jak na książkę dla dzieci, wyjątkowo niejednoznaczny. Wzbudza litość i jest godny pogardy, odważny i zarazem tchórzliwy; uprzejmy i honorowy, lecz również naiwny, a nawet... depresyjny. To wszystko bardzo intryguje i gdyby nie ta postać, całość byłaby dużo mniej zajmująca.
Bo ostatecznie, ten tomik jest zajmujący. Jest tu sporo ciekawych pomysłów, np. bardzo podobała mi się nie tylko wariacja na temat Pana/Fauna, ale też inne magiczne stworzenia. Dzięki temu całość jest na tyle oryginalna, że mam ochotę sięgnąć po wcześniejsze części.
Słowem, w sumie jest to b.fajna książeczka, co najlepiej poświadcza fakt, że wylałam tu na jej temat całe morze słów, choć nie została wydana w Polsce, więc pewnie i tak nikt tego nie przeczyta. Ale cóż, jak dla mnie, miłośniczki literatury 'wczesnomłodzieżowej' - warto było! :)
Trudna sprawa z tą książką!
Z jednej strony, ciekawy rozwój akcji zaskoczył mnie bardzo pozytywnie po takim sobie początku, z drugiej - dość mocno rozczarowało niesatysfakcjonujące zakończenie. Recenzja wyszła mi nad wyraz obszerna, tak więc na wstępie zaznaczę, że nie mam z reguły wielkich wymagań co do intrygi w tego typu książkach (skierowanych przecież do dzieci), ale...
Ta książka to połączenie wspomnień, esejów podróżniczych oraz wierszy, przy czym poprzez te wszystkie formy autor mierzy się wciąż z jednym tematem - Polską i jego własną relacją do naszego kraju. Rodzina Matthiasa Kneipe wywodzi się bowiem z polsko-niemieckiego pogranicza, wobec czego wyrastał on wśród elementów polskich tradycji. Jednak dopiero po latach postanowił sam wybrać się nad Wisłę, akurat w okresie transformacji.
Efekt? Właściwie mogę zacytować fragment oficjalnego opisu książki, bo zgadzam się z nim całkowicie - ten tytuł to "niezwykły i zapewne niepowtarzalny portret Polski, mozaika z wierszy i kawałków prozy, poprzez którą młody niemiecki autor opisuje subtelnie i z czułością sceny z polskiej codzienności, jak również atmosferę polskich miast."
Książka zawiera, oprócz bardzo ciekawych wspomnień, także impresje z przekształcającej się Polski; Polski, która teraz jest już przeszłością. Dla nas jest to zatem podróż w niedaleką przeszłość, poprzetykana impresjami lirycznymi.
Cóż dodać... Temat ciekawy, język przystępny, lektura przyjemna - polecam gorąco!
Ta książka to połączenie wspomnień, esejów podróżniczych oraz wierszy, przy czym poprzez te wszystkie formy autor mierzy się wciąż z jednym tematem - Polską i jego własną relacją do naszego kraju. Rodzina Matthiasa Kneipe wywodzi się bowiem z polsko-niemieckiego pogranicza, wobec czego wyrastał on wśród elementów polskich tradycji. Jednak dopiero po latach postanowił sam...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Ta książka to dziennik jednego z turystów, którzy - odwiedzając w 2000 roku Malezję - zostali uprowadzeni przez grupę islamskich rebeliantów i spędzili w niewoli ponad 4 miesiące. Poszczególne tygodnie są bogate w wydarzenia, a jednak przez zapiski wyziera monotonia życia w oderwaniu od cywilizacji. Jeśli ta książka wciąga, to dlatego, że chcemy - tak jak autor zapisków - jak najszybciej wyjść z tego koszmaru i przeczytać, jak Werner Wallert powraca do domu. Opowieść dłuży się, gdy niewola dłuży się porwanym, a proces uwalniania opisany na końcu czyta się szybko, tak jak zapewne się go też przeżywało. I właśnie to doświadczenie przeżyć zakładników jest w tej pozycji najcenniejsze, choć niewątpliwym plusem są też liczne zdjęcia (zakładnicy w pewnym momencie uzyskują aparat fotograficzny i zgodę na jego używanie).
Polecam zainteresowanym tematem; książka ukazała się także po angielsku.
Ta książka to dziennik jednego z turystów, którzy - odwiedzając w 2000 roku Malezję - zostali uprowadzeni przez grupę islamskich rebeliantów i spędzili w niewoli ponad 4 miesiące. Poszczególne tygodnie są bogate w wydarzenia, a jednak przez zapiski wyziera monotonia życia w oderwaniu od cywilizacji. Jeśli ta książka wciąga, to dlatego, że chcemy - tak jak autor zapisków -...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Bardzo melancholijna książka, w której życie głównych bohaterów najłatwiej określić jako "gorzkie", a sam narrator - choć pogodzony z losem - zdaje się być człowiekiem, któremu już zawsze będzie czegoś brakowało. Mimo takiego smutnego nastroju, powieść nie nużyła mnie zbytnio - zapewne z powodu chęci odkrycia wielkiej tajemnicy, której istnienie czytelnik przeczuwa coraz wyraźniej w miarę postępującej lektury. Poza tym, co tu kryć, powojenne Niemcy to bardzo ciekawy okres w historii tego kraju, o którym to okresie przeciętny Polak wie dość mało.
Mam do tej historii wielki sentyment, ponieważ była to pierwsza (nieskrócona) książka, którą w całości przeczytałam po niemiecku. Tutaj ważna uwaga: była to moja lektura obowiązkowa na lekcjach niemieckiego i gdyby nie ten fakt, to nie jestem pewna, czy dotrwałabym do jej końca. Postawa narratora potrafi bowiem mocno przygnębić i (niestety) zniechęcić do lektury, która wymaga od nas trochę wysiłku intelektualnego. Jednakże "po fakcie" absolutnie nie żałuję czasu, jaki poświęciłam tej powieści.
Zainteresowanym powojennymi Niemcami - jak najbardziej polecam. Reszcie - nie odradzam.
Bardzo melancholijna książka, w której życie głównych bohaterów najłatwiej określić jako "gorzkie", a sam narrator - choć pogodzony z losem - zdaje się być człowiekiem, któremu już zawsze będzie czegoś brakowało. Mimo takiego smutnego nastroju, powieść nie nużyła mnie zbytnio - zapewne z powodu chęci odkrycia wielkiej tajemnicy, której istnienie czytelnik przeczuwa coraz...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Rozczarowała mnie ta powieść. Historia jest prosta jak drut, chociaż aż prosi się tu o jakieś fabularne zakręty i czytając początkowe rozdziały, byłam pewna, że na takowe natrafię. Złudne to były nadzieje. Dwie ścieżki fabularne zostają ostatecznie połączone w sposób, który nie robi żadnego wrażenia i każe nam się zastanawiać, po co w ogóle były one rozdzielone.
Ciekawym elementem jest na początku umiejscowienie w czasie tej historii, ale nie jest ono też jakoś spektakularnie wykorzystane.
Dużą zaletą dla osób uczących się języka niemieckiego będzie na pewno przejrzysty język z wieloma następującymi po sobie zamiennymi wyrażeniami. Można wzbogacić swoje słownictwo.
Ot, i to by było na tyle. Można poczytać z braku laku albo dla nauki języka, ale jeśli chodzi o przeżycia czytelnicze, to jak dla mnie nie ma tu czego szukać.
Rozczarowała mnie ta powieść. Historia jest prosta jak drut, chociaż aż prosi się tu o jakieś fabularne zakręty i czytając początkowe rozdziały, byłam pewna, że na takowe natrafię. Złudne to były nadzieje. Dwie ścieżki fabularne zostają ostatecznie połączone w sposób, który nie robi żadnego wrażenia i każe nam się zastanawiać, po co w ogóle były one rozdzielone.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCiekawym...