-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1156
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać409
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński22
Biblioteczka
2014-02-21
2014-02-19
2014-01-25
2014-02-15
2014-02-01
2014-01-20
2014-01-05
2014-01-02
W okresie świątecznym przewinęła mi się przez ręce książka o tytule „Rogi” autorstwa Joe Hill'a. Niespodzianką roku okazało się jednak, że ów pan jest synem króla horrorów – Stephena Kinga, którego bardzo lubię.
Jednak jeśli, tak jak ja, spodziewaliście się po tej pozycji schematu Kinga seniora – muszę Was zmartwić. Moim zdaniem radzi sobie nieco lepiej niż jego ojciec, mimo że obaj wyciągają z rękawów świetne pomysły na powieści.
Zacznijmy może od początku. Poznajemy głównego bohatera, Iga, w dość specyficznym momencie jego życia. Po ostrej libacji alkoholowej widzi w lustrze rogi. Na swojej głowie. Co gorsze – rogi te nie są przywidzeniem, bo istnieją naprawdę. Może być jeszcze gorzej? Okazuje się, że owszem, może. Rogi te dodają mu niezwykłe zdolności odkrywania brudów ludzkiej duszy po dotknięciu, a sama obecność Iga sprawia, że ci, których spotyka, dzielą się z nim chęcią popełnienia czegoś złego.
Gdybym tylko mogła powiedzieć, że to wszystko, co spotkało naszego bohatera! Niestety, w tym samym czasie Ig przeżywa rocznicę śmierci swojej ukochanej. Przeżywa tym bardziej, że sam jest o to morderstwo oskarżony. Czy Ignatius mądrze wykorzysta otrzymane umiejętności? Czy dowie się, kto pozbawił go kobiety życia? O tym musicie się przekonać sami. Pozycja trzyma w napięciu, jest mocno niestandardowa. Pokazuje bolesną prawdę, że każdy ma „swoje za uszami”, nawet duchowni. I odrobinę każe się zastanowić nad swoimi związkami, by nie skończyło się tak, jak w tym przypadku.
Żeby nie było za różowo muszę dodać, że jeśli schemat „wiem kogo zabili, ale dowiem się dopiero JAK” Wam nie odpowiada, możecie nie być tak pozytywnie nastawieni do tej pozycji jak ja. Poza tym sam motyw pojawienia się rogów mógłby zostać lepiej wytłumaczony.
Cóż więcej mówić? Czy historia podbije Wasze serca przekonacie się tylko sięgając po „Rogi”.
W okresie świątecznym przewinęła mi się przez ręce książka o tytule „Rogi” autorstwa Joe Hill'a. Niespodzianką roku okazało się jednak, że ów pan jest synem króla horrorów – Stephena Kinga, którego bardzo lubię.
Jednak jeśli, tak jak ja, spodziewaliście się po tej pozycji schematu Kinga seniora – muszę Was zmartwić. Moim zdaniem radzi sobie nieco lepiej niż jego ojciec,...
Styl pisania jest tak oryginalny... że zmęczył mnie w połowie książki.
A szkoda, bo informacje są bardzo przydatne.
Styl pisania jest tak oryginalny... że zmęczył mnie w połowie książki.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toA szkoda, bo informacje są bardzo przydatne.