rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Och, Peter Watts! Ocenianie jego twórczości jest zawsze trudne, gdyż nawet kiedy sposób prezentacji pozostawia wiele do życzenia, same idee na których autor bazuje są ciekawe. Na tyle ciekawe, że łatwo zapomnieć o niedoskonałościach warsztatu.
Powyższy zbiór zawiera 16 opowiadań ułożonych chronologicznie. Można to uznać za zaletę, ponieważ łatwo zauważyć postępy pisarskie, z drugiej strony jest to jednak ogromna wada, bo przebicie się przez pierwszą połowę zbioru jest potwornie trudne.
Osobiście doliczyłam się 5 opowiadań, które naprawdę mi przypadły do gustu - na tej liście znajdują się trzy ostatnie w całym zbiorze, a jedno współtworzone razem z Derryl Murphy. W pozostałych poglądy Wattsa przedstawione są w sposób siermiężny, narratorzy są do siebie bardzo podobni i ciężko ich zaakceptować, nie mówiąc o polubieniu. Widać wyraźnie, że autor jest inteligentny, oczytany i ma wyrobione poglądy. Szkoda tylko, że na początku swojej kariery nie potrafił przekazać swojej wiedzy w sposób bardziej subtelny.

Och, Peter Watts! Ocenianie jego twórczości jest zawsze trudne, gdyż nawet kiedy sposób prezentacji pozostawia wiele do życzenia, same idee na których autor bazuje są ciekawe. Na tyle ciekawe, że łatwo zapomnieć o niedoskonałościach warsztatu.
Powyższy zbiór zawiera 16 opowiadań ułożonych chronologicznie. Można to uznać za zaletę, ponieważ łatwo zauważyć postępy pisarskie,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Dawno, dawno temu, dziewczynka o imieniu September była bardzo, ale to bardzo, znudzona rodzinnym domem, gdzie codziennie zmywała te same różowo-żółte filiżanki…” – tak zaczyna się ta niezwykła opowieść, która, na chwilę obecną nie jest jeszcze przetłumaczona. A szkoda.
Główną zaletą tej książki jest jej nieszablonowość. Bez wątpienia jest to baśń - mamy i magiczne postaci, i morał, pełno jest też nawiązań do klasyki gatunku, jednak jest to baśń współczesna. Podział na dobro i zło nie jest ostry a główna bohaterka daleko odbiega od stereotypów. Fabuła jedynie z początku wydaje się typowa, z czasem stając się coraz głębszą i zadającą coraz poważniejsze pytania.
Główną bohaterkę poznajemy jako, jak zaznacza sama autorka, dziecko, które jest trochę bez serca a trochę już z sercem; jednocześnie uparte, ale i czułe na krzywdę innych. Nie czuć, by to fabuła pchała ją do przodu, cały czas mamy świadomość tego, że to September podejmuje decyzje. Jej współtowarzysze mają może prostsze charaktery, ale nie da się ich nie lubić. Zdecydowanie najciekawszą postacią jest Markiza, a jej historia jest najmocniejszym elementem w książce.
Powieść jest napisana językiem ładnym, z dużą dawką humoru i puszczaniem oka do czytelnika. Stworzony świat jest fascynujący, a osoby oczekujące od autorki niezwykłych stworzeń na pewno się nie zawiodą. W porównaniu z innymi książkami Valente, które czytałam po polsku (Palipsest, Opowieści Sieroty), wydaje mi się, że język użyty w tej książce jest prostszy. Dlatego zachęcam wszystkich, którzy mają ochotę przeczytać, ale boją się angielskiego do podjęcia próby. Lektura tej książki jest wielką przyjemnością, która wynagradza trudy czytania w języku obcym. Podejrzewam też, że świetnie nadawałaby się do czytania dzieciom, gdyby była już dostępna po polsku.

„Dawno, dawno temu, dziewczynka o imieniu September była bardzo, ale to bardzo, znudzona rodzinnym domem, gdzie codziennie zmywała te same różowo-żółte filiżanki…” – tak zaczyna się ta niezwykła opowieść, która, na chwilę obecną nie jest jeszcze przetłumaczona. A szkoda.
Główną zaletą tej książki jest jej nieszablonowość. Bez wątpienia jest to baśń - mamy i magiczne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pamiętam, jak po premierze pierwszego tomu "Pomnika" czytałam oryginalną trylogię i byłam zachwycona poprawą warsztatu autora. Pamiętam jak po drugim tomie "Pomnika" naiwnie opowiadałam wszystkim, jak cykl jest dobrze zaplanowany i na pewno skończy się w następnej części. I pamiętam niesmak z lutego 2014, gdy w trzecim tomie nic się nie wydarzyło.
Czwarta odsłona zaskoczyła mnie swoim nadspodziewanie szybkim pojawieniem się na rynku i była to jej jedyna niespodzianka. Autor tradycyjnie raczy nas masą dialogów, minimalną ilością opisów i feerią nieśmiesznych dowcipów – objaśnionych na wypadek, gdyby ktoś nie zrozumiał. Lokacje zmieniają się jak w kalejdoskopie i niby ciągle coś się dzieje, jednak… całą akcję tej książki dałoby się streścić w kilku zdaniach. Brakuje też rozwoju postaci, czyli czegoś, co sprawiało, że poprzednie tomy były interesujące. Co do warsztatu, wydaje się, że Ziemiański pisał na objętość. Często zdarzają się zdania, które po przeredagowaniu byłyby o połowę krótsze, nie zmieniając niczego w odbiorze.
Otrzymujemy zatem czytadło, które można połknąć w dwa popołudnia i zapomnieć. No, może przed zapomnieniem zrobić jeszcze zakłady ze znajomymi, ile tomów cyklu jest jeszcze przed nami. Gratulacje, panie Andrzeju, trzyma Pan poziom. A Pomnika, a tym bardziej samej Achai wciąż nie widać nawet na horyzoncie.

Pamiętam, jak po premierze pierwszego tomu "Pomnika" czytałam oryginalną trylogię i byłam zachwycona poprawą warsztatu autora. Pamiętam jak po drugim tomie "Pomnika" naiwnie opowiadałam wszystkim, jak cykl jest dobrze zaplanowany i na pewno skończy się w następnej części. I pamiętam niesmak z lutego 2014, gdy w trzecim tomie nic się nie wydarzyło.
Czwarta odsłona zaskoczyła...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

W porównaniu z doskonałym Ślepowidzeniem, Echopraksja przegrywa. Autor jest rozproszony między wieloma ideami, przez co bohaterowie zajmują się głównie prowadzeniem ze sobą dialogów, których jedynym celem jest przedstawienie tychże. Jednakże same idee, jak i mroczny klimat oraz utrzymana na dobrym poziomie ostatnia ćwierć książki (gdy główny bohater nie ma już czasu płakać, że nikt się nim nie interesuje) ratują tę powieść. Dodatkowo, czyta się ją szybko i przyjemnie.

W porównaniu z doskonałym Ślepowidzeniem, Echopraksja przegrywa. Autor jest rozproszony między wieloma ideami, przez co bohaterowie zajmują się głównie prowadzeniem ze sobą dialogów, których jedynym celem jest przedstawienie tychże. Jednakże same idee, jak i mroczny klimat oraz utrzymana na dobrym poziomie ostatnia ćwierć książki (gdy główny bohater nie ma już czasu płakać,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wydaje mi się, że książka byłaby o wiele zabawniejsza znając brytyjskie stereotypy dotyczące Australii oraz czytając ją w oryginale.

Wydaje mi się, że książka byłaby o wiele zabawniejsza znając brytyjskie stereotypy dotyczące Australii oraz czytając ją w oryginale.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Trudny zbiór opowiadań i trudny do ocenienia. Oprócz opowiadań wciągających w pełni do swojego świata, znajdują się też takie po których można jedynie się zastanawiać, po co te słowa zostały napisane. Postaci, symbole, historie przeplatają się i zmieniają - kojarzenie ich ze sobą stanowi intelektualną przyjemność, jednak jeśli ktoś oczekuje, że pod koniec tomu zostanie to wszystko połączone w całość, zapewne się zawiedzie (choć być może to ja nie jestem wystarczająco inteligentna). Do zalet należy z całkowitą pewnością język książki, w plastyczny sposób odmalowujący Zmierzch świata, miłość do Miasta oraz ludzi i przyrodę - wciąż niepoddających się beznadziei i zniszczeniu.

Trudny zbiór opowiadań i trudny do ocenienia. Oprócz opowiadań wciągających w pełni do swojego świata, znajdują się też takie po których można jedynie się zastanawiać, po co te słowa zostały napisane. Postaci, symbole, historie przeplatają się i zmieniają - kojarzenie ich ze sobą stanowi intelektualną przyjemność, jednak jeśli ktoś oczekuje, że pod koniec tomu zostanie to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Opowiadania nierówne, powieść świetna

Opowiadania nierówne, powieść świetna

Pokaż mimo to


Na półkach:

'nobody knows what to do with the Mockingjay' zdanie, które kilkakrotnie powtarzane jest w książce przez bohaterów, można również zrozumieć jako wyznanie autorki. Ostatni tom trylogii pozbawiony jest akcji, humoru, romansu. To co zostaje to mdła opowieść o krzyczącej nastolatce chowającej się w schowku na miotły

'nobody knows what to do with the Mockingjay' zdanie, które kilkakrotnie powtarzane jest w książce przez bohaterów, można również zrozumieć jako wyznanie autorki. Ostatni tom trylogii pozbawiony jest akcji, humoru, romansu. To co zostaje to mdła opowieść o krzyczącej nastolatce chowającej się w schowku na miotły

Pokaż mimo to