Lucyna

Profil użytkownika: Lucyna

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 3 lata temu
4
Przeczytanych
książek
7
Książek
w biblioteczce
3
Opinii
10
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Jakies 20 minut temu skonczylam czytac " Nianie w Paryzu ". Obiecalam sobie napisac szczerze czujac podziw dla autorki, ze miala to szczescie i udalo jej sie wydac ksiazke.

I zeby bylo wiadomo, to jestmoja subiektywna ocena. Czytelniczki zwyklej nie krytyka literackiego ale jednak osoby, ktora w swoim dlugim zyciu sporo ksiazek przeczytala i ma swoj ustabilizowany latami gust.

Nie ukrywam, ze gdybym nie znala wirtualnie autorki to zagladajac do ksiazki w ksiegarni chyba bym sie nie zdecydowala na jej kupno. Bo tak. Juz z pierwszych stron wylonila mi sie klasyfikacja osob dla ktorych ona moze byc ciekawa . Ta grupa to wedlug mnie bardzo mlode dziewczyny i kobiety.

Ja juz wyroslam z tak pisanych ksiazek. Jezeli chce sobie poczytac " lekka " ksiazke to siegam po np. Amande Q. ktora pisze cudownie odstrosowujace ksiazki o perypetiach damsko - meskich ( polecam ).

Nie lubie tez ksiazek pisanych w trzeciej osobie i naduzywania imienia " Ania to, Ania tamto ".

Byl nawet moment, ze chcialam czytanie przerwac ale ja tak jak Szmy... staram sie ksiazke skonczyc.

Zmeczylo mnie kolejny raz czytanie o biednej szarej Polsce, w ktorej Ania ( bohaterka, nie widziala prawdziwego salonu - tu Stefane niescislosc. Ania wspomina o salonie dziadka ), mikrofalowki, suszarki do bielizny. Ja nie twierdze, ze kazdy ja mial ( ja nie ) ale z pewnoscia ja widzialam i znalam osoby posiadajace te cuda techniki.

I to podkreslanie - komunistyczna Polska. W Polsce komuny nie bylo. Byl socjalizm i szlag to szczesliwie trafil.

Zaraz na wstepie bohaterka zachwyca sie spikerkami tv tak roznymi od polskich. A przeciez nasze spikerki byly i swietnie ubrane i fantastyczne.

Ulica wcale nie byla taka szara i smutna. Chodzily kolorowe rozesmiane dziewczyny i kobiety ( miedzy innymi ja ).

Kiedy wypaczano historie wojenna i przedwojenna moja mama mowila: "Musza poczekac az wymrze moje pokojenie, bo ja mam dobra pamiec."

I teraz ja moge to napisac. Musze umrzec, bo pamietam co innego.

Byly kolejki, byly puste sklepy, bylo roznie ale nie byla az tak zle, jak wyglada z czytanej ksiazki.

A teraz pozytywy. Ja pewnie tez inaczej odbieram pobyt Ani w Paryzu jako cudzoziemki. To sa trafne obserwacje. Podobalo mi sie tez opisanie swiat bozorodzeniowych w Paryzu.

Momentami ksiazka ma cieply charakter i czuje sie szczerosc autorki i jej wlasne przezycia.

A watek romansowy ? Coz . Napisany chyba pod publike. Zabraklo w nim finezji. O erotyce trzeba umiec pisac. To naprawde " wyzsza szkola jazdy ".

Przeczytalam i gratuluje autorce szczerze, ze ma szczescie trzymac w rece wlasna ksiazke.

Tez bym chciala.

Jakies 20 minut temu skonczylam czytac " Nianie w Paryzu ". Obiecalam sobie napisac szczerze czujac podziw dla autorki, ze miala to szczescie i udalo jej sie wydac ksiazke.

I zeby bylo wiadomo, to jestmoja subiektywna ocena. Czytelniczki zwyklej nie krytyka literackiego ale jednak osoby, ktora w swoim dlugim zyciu sporo ksiazek przeczytala i ma swoj ustabilizowany latami...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeczytalam i zgodnie z obietnica podziele sie swoim odczuciem. A nawet chetnie poslugam innych glosow na temat tej ksiazki.

Jak juz napisalam do przeczytania zachecil mnie wywiad z autorem w "Newsweeku". Pozniej zajrzalam na " Lubimy czytac " gdzie sa przyznawane gwiazdki i zobaczylam, jak skrajnie odbieraja te ksiazke czytelnicy.

Postanowilam przeczytac. W mojej polskiej bibliotece nie ma i nie bedzie co z lekka mnie zdziwilo skoro cieszy sie to taka popularnoscia. Sprzedano podobno 12 000 egzemplarzy co, jest chyba dla debiutu osiagnieciem na miare rekordu swiata.

Nie jestem w wieku potencjalnych czytelnikow bo akcja powiesci toczy sie wsrod trzydziestokilkulatkow - prawnikow. Srodowisko prawnicze znam ale to sprzed lat.

Wiele osob podkreslalo jezyk, jakim ksiazka zostala napisana. Uzyje tu slowa , napisana " jezykiem meskim " choc oczywiscie uwazam, ze autor specjalnie przerysowal wlasnie sposob komunikacji ustnej bohaterow.

Zaczelam czytac i po kilku stronach nie odczulam dyskomfortu z tego powodu. Wiekszosc slow byla mi znana aczkolwiek raczej ich nie uzywam.

I musze przyznac, ze czytalam z zaciekawieniem bo wlasnie z racji wieku nie mam pojecia o wielu relacjach mlodych ludzi pracujacych w wielkich korporacjach.

Ba nawet podczas czytania mimo wielu realistycznych sytuacji ( moze przydalo sie bycie " badante ") zasmialalam sie glosno. I tak w ciagu dwoch wieczorow dokonczylam ksiazke.

I co ?

Nie przezylam szoku jezykowego.

Nie przezylam zgorszenia z powodu wykorzystywania wolnego weekendu przez bohaterow w postaci libacji alkoholowej. Nie przezylam zgorszenia bo przypomnialam sobie upojne ( doslownie ) imprezy kiedy mialam tyle lat co bohaterowie " Pokolenia IKEA". Nie byly to imprezy przy napojach bezalkoholowych i bywalo roznie bo trunki byly mocne.

Odebralam ksiazke jako " krzywe zwierciadlo" i jestem pewna, ze autor specjalnie mocno przerysowal sylwetki glownych bohaterow.

W sumie zza ich wizerunku wylaniaja sie sympatyczne osoby, ktore za mozliwosc pracy takiej a nie innej placa wysoka cene . Za mozliwosc zarabiania znacznych pieniedzy musza holdowac stylowi zycia, ktory byc moze nie stanowi ich marzen.

Marzenia sa zepchniete i ukryte pod maska wspolczesnosci, arogancji, i takiego czegos co moge okreslicic " mam wszystko w d...e " .

Ja jednak jako niepoprawna optymistka i idealistka nie uwierzylam w to.

Moze sie myle a moze nie.

I jeszcze jedno. Autor niewatpliwie posiada talent ale o tym talencie musi zaswiadczyc, jego druga ksiazka o ile ja napisze. i musi sie ona roznic od " Pokolenia IKEA" ... chociazby jezykiem. Wtedy moge napisac, ze jest to autor, na ktorego trzeba zwrocic uwage.

Przeczytalam i zgodnie z obietnica podziele sie swoim odczuciem. A nawet chetnie poslugam innych glosow na temat tej ksiazki.

Jak juz napisalam do przeczytania zachecil mnie wywiad z autorem w "Newsweeku". Pozniej zajrzalam na " Lubimy czytac " gdzie sa przyznawane gwiazdki i zobaczylam, jak skrajnie odbieraja te ksiazke czytelnicy.

Postanowilam przeczytac. W mojej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jako, ze mam z racji mieszkania poza granicami Polski - w Italii utrudniony dostep do polskich ksiazek, kiedy jestem w kraju nadrabiam zaleglosci. " Uroczysko " przyszlo do mnie przez sympatie do autorki. I nie zawiodlam sie. Ciepla, zabawna historia o tym, ze przyjazn, rodzina pozwala nam zlapac oddech i wyjsc na prosta podczas zyciowych komplikacji. Polecam szczegolnie na sezon urlopowy.

Jako, ze mam z racji mieszkania poza granicami Polski - w Italii utrudniony dostep do polskich ksiazek, kiedy jestem w kraju nadrabiam zaleglosci. " Uroczysko " przyszlo do mnie przez sympatie do autorki. I nie zawiodlam sie. Ciepla, zabawna historia o tym, ze przyjazn, rodzina pozwala nam zlapac oddech i wyjsc na prosta podczas zyciowych komplikacji. Polecam szczegolnie na...

więcej Pokaż mimo to

Aktywność użytkownika Lucyna Kleinert

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
4
książki
Średnio w roku
przeczytane
0
książek
Opinie były
pomocne
10
razy
W sumie
wystawione
4
oceny ze średnią 5,8

Spędzone
na czytaniu
19
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
0
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]