Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Niezbędnik marzycieli

Po przeczytaniu "Poradnika pozytywnego myślenia" myślałam, że nie ma książki tak dobrze odzwierciedlającej smutek i szczęście. Wtedy zobaczyłam w księgarni kolejną książkę Matthew'a Quick'a - "Niezbędnik obserwatorów gwiazd". Od razu ją zakupiłam i przeczytałam w całe popołudnie. Była tak emocjonalna, że myślałam o niej przez dalszą część dnia.

Finley to nastolatek marzący o karierze koszykarza, żyjący w szarej rzeczywistości miasteczka Bellmont. Mieszka z ojcem, który pracuje całymi dniami oraz dziadkiem bez obu nóg. Wraz ze swoją dziewczyną Erin, co wieczór patrzą w gwiazdy i marzą o spełnieniu swoich snów koszykarskich. Jego życie odmienia się, gdy trener Allen prosi go o przysługę.

Wielkim plusem jest to, że książka naprawdę wciąga i nie da się od niej oderwać. Mimo, że fabuła nie jest do końca szczęśliwa, to i tak czyta się ją lekko. Bohaterowie mają prawdziwe problemy, jak ich rówieśnicy. Erin i Finley są jak ludzie, których znamy i spotykamy codziennie. Autor stworzył również postacie nietuzinkowe i oryginalne, mają marzenia jak przeciętny nastolatek, który np. dąży do spotkania swojego ulubionego zespołu, zwiedzenia świata. Książka zadziwia czytelnika w momentach, w których się tego nie spodziewa, co sprawia, że czyta ją się z zapartym tchem. Tak jak w "Poradniku pozytywnego myślenia" pisarz za bardzo skupił się na sporcie, co jednym może się podobać, a drugim nie.

"Nie zawsze można wybrać rolę, jaką będzie się odgrywać w życiu, lecz cokolwiek by ci się trafiło, dobrze tę role grać najlepiej, jak się potrafi."

"Niezbędnik obserwatorów gwiazd" to książka po prostu o życiu. O tym, aby być szczęśliwym trzeba podejmować trudne decyzje i mimo przeciwności losu walczyć o swoje marzenia.

Niezbędnik marzycieli

Po przeczytaniu "Poradnika pozytywnego myślenia" myślałam, że nie ma książki tak dobrze odzwierciedlającej smutek i szczęście. Wtedy zobaczyłam w księgarni kolejną książkę Matthew'a Quick'a - "Niezbędnik obserwatorów gwiazd". Od razu ją zakupiłam i przeczytałam w całe popołudnie. Była tak emocjonalna, że myślałam o niej przez dalszą część dnia....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W niewielkim amerykańskim miasteczku, Perdido Beach, w jednej chwili znikają wszyscy, którzy ukończyli piętnaście lat – nauczyciele, rodzice, sprzedawcy, kierowcy znajdujących się w ruchu samochodów. Wszyscy. Świat bez dorosłych nie jest tak zabawny, jak mogłoby się wydawać – w rozciągającej się wokół miasta strefie zaczyna rządzić prawo pięści. Bez policjantów, opiekunów, lekarzy ci, którzy niedawno byli jeszcze dziećmi, wprowadzają własne porządki. Jednak władza deprawuje, zwłaszcza gdy sięgają po nią nieodpowiednie osoby, takie jak charyzmatyczny i pozbawiony zahamowań Caine. Główny bohater, Sam, stara się wyjaśnić zagadkę i nie dopuścić, by w miasteczku szerzyła się przemoc. Ma jednak niewiele czasu na znalezienie odpowiedzi na dręczące wszystkich pytania. Niedługo skończy piętnaście lat. A wtedy zniknie.

Ogólny pomysł naprawdę mi się spodobał - znikają wszyscy dorośli; stróże prawa, lekarze, rodzice, a świat pozostaje w rękach nieodpowiedzialnych dzieci, które w mgnieniu oka kradną wszystko co się da, rozpoczynają bójki, kłócą się o władze. Umówmy się - to musiało skończyć się tragedią. Właśnie takiego obrazu spodziewałam się po tej powieści. A autor totalnie mnie zdziwił, zmieniając ciekawie zapowiadającą się antyutopię w porąbane fantasty. Tak, ja byłam bardzo zdziwiona tym faktem: to właśnie jedna z tych powieści, w których bohaterowie mają super moce i są nieprzezwyciężeni.

W niektórych książkach zaczynamy utożsamiać się z bohaterami - śmiejemy się, gdy oni się śmieją, płaczemy, gdy oni płaczą. Znajdujemy sobie swoją ulubioną postać i bronimy jej do upadłego. W tej powieści nie znalazłam nikogo na tyle interesującego ( choć podziwiam temperament Diany). Postacie były raczej płytkie, poza tym niewiele się o nich dowiedzieliśmy.

Powieść jest dość przeciętna, ale szybko się ją czyta. Szczerze powiedziawszy niezbyt mnie wciągnęła i jakoś nie byłam ciekawa, co wydarzy się w następnym rozdziale. Było tam też dużo niepasujących do siebie wątków (wiem, że pewnie w kolejnych częściach wszystko się wyjaśni, ale na razie było to niezbyt spójne) . Plus dla autora, że pokazał akcję pod wieloma kątami, szczególnie przydatne okazało się to na samym początku historii, gdy zniknęli dorośli - poznaliśmy m.in reakcję Sama, który aktualnie znajdował się w szkole, oraz Lany, samotną i pozostawioną tylko samej sobie na pustyni.

Mimo, że książka nie była aż taka zła, na razie pozostałym częściom tej serii mówię- nie.

W niewielkim amerykańskim miasteczku, Perdido Beach, w jednej chwili znikają wszyscy, którzy ukończyli piętnaście lat – nauczyciele, rodzice, sprzedawcy, kierowcy znajdujących się w ruchu samochodów. Wszyscy. Świat bez dorosłych nie jest tak zabawny, jak mogłoby się wydawać – w rozciągającej się wokół miasta strefie zaczyna rządzić prawo pięści. Bez policjantów, opiekunów,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wszystkim nam wydaje się, że wydarzenia, które oglądamy w telewizji; głód, wojny i rebelie, nas nie dotyczą. Wiemy, że istnieją, ale nie przejmujemy się nimi, bo przecież my żyjemy w innym świecie. Mamy internet, telewizje, znajomych, szkołę. Główni bohaterzy tej książki są tacy sami jak my - chodzili do szkoły, mieli rodziców, spotykali się ze znajomymi, a z powodu braku zajęcia oglądali jakieś bzdety w telewizji. Zorganizowali sobie taki zwykły - niezwykły wyjazd w góry, żeby spędzić trochę czasu razem. Słysząc samoloty śmiali się, że zaczęła się III wojna światowa. A gdy wrócili, okazało się, że nie ma już nikogo. Że nie ma już ich świata. Nie ma żadnych zasad. A jutro muszą stworzyć własne.

Książkę tę naprawdę trudno ,,zaszufladkować''. Bez wątpienia jest to książka młodzieżowa, chociaż sięgnąć po nią może każdy- dorosły i nastolatek. Jest to powieść głównie wojenna, mamy tutaj elementy survivalu, w niektórych momentach można się pośmiać i płakać, dochodzi również wątek romantyczny, dzięki pościgom i strzelaninom można stwierdzić, że jest tutaj trochę sensacji, a dzięki zagadce Tajemniczego Mordercy znajdzie się też cząstka kryminału. Od tego nawału może się trochę mieszać w głowie, ale wierzcie mi, powieść jest tak zgrabnie przemyślana, że wszystkie tego gatunki świetnie spajają się w całość.

Najciekawszą, jak dla mnie postacią jest narratorka Ellie - jest tak realna, ta rzeczywista, że wręcz wierzymy w jej istnienie. Jej tok myślenia i usposobienie przypominają mi trochę Katniss z ,,Igrzysk Śmierci'' (a raczej Katniss przypomina mi Ellie, bo pamiętajmy, że ,,Jutro'' zostało napisane dużo wcześniej) . Jest trochę twarda, ale jednocześnie śmieszna i przekonująca. Pozostałe postaci są również świetnie wykreowane ; Homer - urodzony przywódca mający kłopoty z prawem, Fiona - śliczna nieśmiała blondynka, ukrywająca pod ,,maską'' swoją prawdziwą osobowość, Lee - wrażliwy i słodki znawca horrorów, Robyn- szlachetna i bohaterska, bardzo wierząca, Corrie- najlepsza przyjaciółka Ellie, potrafiąca słuchać i doradzić, Kevin- arogancki i agresywny , Chris- znawca poezji, zamknięty w swoim świecie, w którym nie brakuje alkoholu i papierosów.

Tak czy siak, książka jest naprawdę świetna. Po jej lekturze zaczyna się myśleć, jakby się postąpiło na miejscu bohaterów, czym tak naprawdę jest wojna i jak się przed nią bronić. Bez wątpienia jest to jedna z inteligentniejszych pozycji dla młodzieży. Druga część serii już czeka na swoją kolej w mojej biblioteczce. : )

Wszystkim nam wydaje się, że wydarzenia, które oglądamy w telewizji; głód, wojny i rebelie, nas nie dotyczą. Wiemy, że istnieją, ale nie przejmujemy się nimi, bo przecież my żyjemy w innym świecie. Mamy internet, telewizje, znajomych, szkołę. Główni bohaterzy tej książki są tacy sami jak my - chodzili do szkoły, mieli rodziców, spotykali się ze znajomymi, a z powodu braku...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jeszcze jakiś czas temu byłam negatywnie nastawiona do twórczości Stephenie Meyer, a to za sprawą jej światowego bestsellera pt. ,,Zmierzch'', który zapoczątkował wielką falę wampirzych młodzieżówek, których prawdę mówiąc nie trawię. Postanowiłam jednak dać pani Meyer jeszcze jedną szansę i wybrałam się do kina na ekranizację ,,Intruza'' (jednak nie ufałam jej na tyle, aby spędzić czas przy 560 stronicowej powieści). Film nie zachwycił, ale ogólna fabuła przykuła moją uwagę i postanowiłam przeczytać książkę. Z jakim efektem? To za chwilę.

Świat został opanowany przez niewidzialnego wroga. Najeźdźcy przejęli ludzkie ciała oraz umysły i wiodą w nich normalne życie. Jedną z ostatnich niezasiedlonych, wolnych istot ludzkich jest Melanie. Wpada jednak w ręce wroga, a w jej ciele zostaje umieszczona dusza o imieniu Wagabunda. Intruz bada myśli poprzedniej właścicielki ciała w poszukiwaniu śladów prowadzących do reszty rebeliantów...

Wyobraźcie sobie świat idealny. Idealną Ziemię. Czystą i technologiczną zarazem. Idealnych mieszkańców. Nie ludzi mordujących, kradnących, kłamiących. Tylko czyste istoty żyjące w oparciu o zasady; nie zabijam, nie kłamię, nie kradnę. Dbające o planetę. Bez wyniszczających chorób. Tak właśnie wygląda świat w ,,Intruzie''.

Po autorce nie spodziewałam się niczego wybitnego i (o dziwo!) książka naprawdę mi się podobała. Nie była to bowiem banalna historia, lecz nieźle wymyślona fabuła s-fiction. Narratorką powieści jest Wagabunda, która jest naprawdę interesującą postacią. Nie jest typową duszą, przeżywa ona bowiem dylematy, których nie przeżywają inne dusze, myśli o rzeczach, o których nie myślą inne dusze, postępuje inaczej niż inne dusze. Jest ona chodzącym sprzeciwem, nie zgadza się na ogóle zasady świata, w którym zamieszkała. Mniej interesującą postacią jest Melanie, dotychczas właścicielka ciała, która próbuje zmanipulować Wandą, aby wyjść na swoim. Rozumiemy ją jednak, gdyż nagle wrogowie odebrali jej wolność, rodzinę, chłopaka oraz świat, który dotychczas znała. Podobały mi się właśnie relacje Wandy i Melanie, ich sposób porozumiewania oraz to, jak się zmieniały. Opisy uczuć grały tutaj bardzo ważną rolę, i było ich bardzo dużo, ale co najważniejsze- były naprawdę potrzebne. W tej kwestii Stephenie Meyer pokazała na co ją stać i już nie raz słyszałam, jak czytelnicy nazywali ją ,,królową uczuć''. Zasłużenie.
Oczywiście, wątek romantyczny musi być, gdyż co tom za książka bez wątku miłosnego? Nie jest on jednak tak banalny jak np. w Sadze ,,Zmierzch'', tylko bardziej skomplikowany, ale nie będę zdradzała szczegółów. Mimo, iż powieść ma ponad 500 stron czułam, że wszystko co jest tam zawarte jest potrzebne i niczego bym nie wycinała.

Książka ma jednak też swoje minusy, gdyż trudno jest przebrnąć przez początek. Nie dzieje się tam nic szczególnego i dopiero po jakiś 50 stronach akcja nabiera tempa, potem nieznacznie zwalnia i znów pędzi. Denerwowała mnie też monotonia na końcu, kto już przeczytał tę pozycje, na pewno będzie wiedział o co mi chodzi. Jednak jest więcej plusów niż minusów i warto po lekturze tej pozycji usiąść i się zastanowić. Będziecie wiedzieć nad czym.

Jeszcze jakiś czas temu byłam negatywnie nastawiona do twórczości Stephenie Meyer, a to za sprawą jej światowego bestsellera pt. ,,Zmierzch'', który zapoczątkował wielką falę wampirzych młodzieżówek, których prawdę mówiąc nie trawię. Postanowiłam jednak dać pani Meyer jeszcze jedną szansę i wybrałam się do kina na ekranizację ,,Intruza'' (jednak nie ufałam jej na tyle, aby...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Na początku, nie wiem czemu, trochę negatywnie podchodziłam do tej książki - opis nie zachwycał, był to debiut, a poza tym to kolejna trylogia s-fiction, których po sukcesie ,,Igrzysk Śmierci'' jest wiele. Powiem tak: chyba jeszcze nigdy tak się nie pomyliłam.


Pochodzący z dwóch różnych światów June i Day nie mają powodu, by się spotkać, aż pewnego dnia brat June, Metias, pada ofiarą morderstwa, a Day staje się głównym podejrzanym. Wciągnięty w śmiertelną zabawę w kotka i myszkę, Day ucieka, próbując jednocześnie uratować swą rodzinę, a June desperacko usiłuje pomścić śmierć brata.


To, co najbardziej rzuca się w oczy, to narracja. Powieść ta, jest naprawę ciekawie napisana. Mamy tutaj bowiem dwóch narratorów - June - dziewczynę z bogatego domu oraz Daya - chytrego przestępce ze slumsów. Poza narracją książka ma naprawdę niesamowity klimat - z jednej strony poznajemy porzucone dzielnice, zarażone nieuleczalnym wirusem, które zamieszkują bezdomni żywiący się tym, co znajdą w śmieciach, a z drugiej - elitarne osiedla z zaawansowaną technologią zamieszkane przez najwyższej rangi wojskowych i ich rodziny. Kolejnym plusem jest dodanie do tej antyutopii wątku kryminalnego. I to porządnego wątku kryminalnego, bo ja totalnie nie podejrzewałam tego, kogo podejrzewać powinnam. I najlepsze na koniec - akcja. Naprawdę, nie czytałam jeszcze książki w której akcja tak pędzi. I to w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Dzieje się to dopiero po ok. 100 stronie, ale potem na końcu każdego rozdziału występuje takie *bum ! *, które zadziwia i intryguje czytelnika. Ja czytając tę książkę, co chwilę krzyczałam : ,,O mój boże ! '' albo ,,Ale ... Jak to możliwe ? ''. A koniec ? Koniec totalnie mnie sparaliżował, gdyż wcale nie spodziewałam się takiego rozwiązania. Widać, że autorka nie szczędzi sobie bohaterów oraz nie jest zwolenniczką cukierkowych zakończeń. Minusy też były, w postaci niedociągnięć językowych. Nie było ich jednak dużo, poza tym to pierwsza książka tej autorki, więc to chyba normalne.

Podsumowując: To naprawdę świetną powieść z intrygującym wątkiem kryminalnym, szybką akcją oraz oryginalnym klimatem. Nie zrażajcie się opisem, gdyż książka jest godna przeczytania.

Na początku, nie wiem czemu, trochę negatywnie podchodziłam do tej książki - opis nie zachwycał, był to debiut, a poza tym to kolejna trylogia s-fiction, których po sukcesie ,,Igrzysk Śmierci'' jest wiele. Powiem tak: chyba jeszcze nigdy tak się nie pomyliłam.


Pochodzący z dwóch różnych światów June i Day nie mają powodu, by się spotkać, aż pewnego dnia brat June, Metias,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

,,Kosogłosa'' przeczytałam rok temu. Jeszcze się nie pozbierałam.

,,Kosogłosa'' przeczytałam rok temu. Jeszcze się nie pozbierałam.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Temat obcych jest bardzo popularny - tysiąc razy słyszeliśmy historie o zielonych kosmitach, przylatujących na ziemię. Pittacus Lore nie stworzył historii o zielonych ufoludkach; napisał książkę o niepozornie wyglądającym nastolatku z przedziwnymi mocami, wmieszanego w gromadę licealistów, którzy na słowo 'UFO' reagują śmiechem. Zapewne tak samo, jak czytelnicy tej książki.

Przybyło nas tu dziewięcioro. Wyglądamy tak jak wy. Mówimy jak wy. Żyjemy pośród was. Ale nie jesteśmy wami. Umiemy robić rzeczy, o jakich wy możecie tylko pomarzyć. Posiadamy moce, o jakich wy możecie tylko pomarzyć. Jesteśmy silniejsi i szybsi niż cokolwiek, co zdarzyło wam się widzieć. Jesteśmy superbohaterami, jakich wielbicie i oglądacie w filmach i komiksach – ale my jesteśmy prawdziwi.

Wyobraźmy sobie książkę, która ma być najbardziej realna jak się da. A więc, po pierwsze; musi dziać się w prawdziwym świecie. Powieść, której akcja rozgrywa się w Różowej Krainie Jednorożców nie może być prawdziwa, więc osadźmy akcję, no powiedzmy, w Ameryce. Po drugie; ma ona być dla nastolatków i o nastolatkach. Dorośli są nudni - wciąż robią to samo i w sumie mało kto z nich czyta książki. Niestety, czytających nastolatków nie jest o wiele więcej, ale przecież to rynek książek młodzieżowych najbardziej kwitnie. Po trzecie; musi mieć deklarację, że jest prawdziwa. W książkach na faktach zawsze występuje zdanie : Wydarzenia opisane w tej książce są prawdziwe. Po czwarte; autor swoją osobą ma pokazywać, że wszystko jest realne. Najlepiej, gdyby opisywał on o swoim życiu, albo gdyby był uczestnikiem wydarzeń. No i po piąte; bohater musi być taki jak my. Musi zmywać naczynia, wychodzić z psem, nie lubić brokułów i narzekać na ciągły brak czasu. I jak by się tak zastanowić, to ta książka spełnia wszystkie te kryteria.

Głowny bohater, urywający się pod nazwiskiem John Smith wcale nie jest postacią ciekawą. Mogło by się wydawać, że przez pryzmat jego niesamowitości jest oryginalny jak nikt inny - bzdura. Owszem, ma fajne moce, może sobie świecić rękami ale to nie czyni z niego ciekawego. Ma dziewczynę, z którą ciągle się całuje ( wątek romantyczny musi być ! ), chodzi do szkoły i weekendami na imprezy. No i walczy z potworami.
Niewątpliwym plusem jest to, że musi dokonywać wyborów. Może nie skomplikowanych i jakoś wielce trudnych, ale ciągle. Musi myśleć o ludziach: tych, którzy umierali, aby on mógł przeżyć. O swoim opiekunie, który zostawił rodzinę. O swojej dziewczynie: aby jej nie zranić (wiem jak to brzmi). No i jeszcze o sobie.
Nie podobało mi się jednak nagłe 'zmiksowanie' światów. Chodzi mi o to, że przez jakieś 250 stron akcja jest obyczajowa: zdarzenia rozgrywają się w domu, parku, mieście, szkole. Wątek s-fiction troszkę zanika, ale nie do końca: gdzieś tam ciągle polują 'ci źli' . Aż tu nagle: bum! potwory. Bum! Dziwne moce, Bum! Wojna. Autor powinien poumieszczać elementy fantasy w całej książce, a nie tylko na samym jej końcu.

No i coś, co najbardziej mnie intryguje: autor i początek książki. Autor jest opisany jako posiadacz niezwykłych mocy, który od 12 lat ukrywa się na ziemi. Początek jest jeszcze ciekawszy: na pierwszej stronie widzimy notkę, która informuje nas o tym, iż wydarzenia opisane w książce są prawdziwe. Gdy powiedziałam o tym paru osobom, po prostu się zaśmiały. No, ale kurde : A co jeśli zdarzenia opisane w tej książce naprawdę są prawdziwe ?

Powieść jest przeciętna, szybko się ją czyta. Fani UFO jak najbardziej mogą po nią sięgnąć. Trzeba mieć jednak świadomość, że wciąż jest to książka o bohaterze, który wszystkich uratował.

Temat obcych jest bardzo popularny - tysiąc razy słyszeliśmy historie o zielonych kosmitach, przylatujących na ziemię. Pittacus Lore nie stworzył historii o zielonych ufoludkach; napisał książkę o niepozornie wyglądającym nastolatku z przedziwnymi mocami, wmieszanego w gromadę licealistów, którzy na słowo 'UFO' reagują śmiechem. Zapewne tak samo, jak czytelnicy tej książki....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

A więc popełniłam największy grzech każdego pożeracza książek- najpierw obejrzałam film. To dzięki niemu dowiedziałam się o tej książce, zapewne jak większość osób. Po seansie nie stawiałam tej lekturze wysokiej poprzeczki, a ona bezproblemowo ją przeskoczyła. Byłam pewna,że będzie to dość ciekawa książka obyczajowa,która nie wniesie nic do mojego życia. Oczywiście była w błędzie.
Szczerze powiedziawszy, to nawet nie wiem co sprawiło, że tak bardzo polubiłam tę powieść. Być może świetnie wykreowane postacie, które są tak autentyczne, że wierzymy w ich istnienie. Być może fakt, że ten ,tytuł' wywołuje tak dużo skrajnych emocji- od śmiechu po łzy. Ta lektura potwierdziła mnie w przekonaniu, że należy czerpać radość ze wszystkiego co się robi. Oczywiście, miała też minusy, takie jak nadmiar sportu, ale czy to się liczy? Ta książką naprawdę mnie oczarowała i jestem pewna, że jeszcze nie jeden raz do niej powrócę :) .

A więc popełniłam największy grzech każdego pożeracza książek- najpierw obejrzałam film. To dzięki niemu dowiedziałam się o tej książce, zapewne jak większość osób. Po seansie nie stawiałam tej lekturze wysokiej poprzeczki, a ona bezproblemowo ją przeskoczyła. Byłam pewna,że będzie to dość ciekawa książka obyczajowa,która nie wniesie nic do mojego życia. Oczywiście była w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Na wstępie powiem,że to dobra książka.Być może nie rewelacyjna,ale nawet dobra.
Po przeczytaniu tej pozycji czułam się, jakby ktoś wysysał ze mnie całą energię. Książka jest naprawdę ciężka, końcówka wyczerpująca i na pewno nie jest to lektura dla osób, które chcą spędzić kilka beztroskich godzin w parku z lekką książką. Miałam też wrażenie, że koniec niezbyt pasował do całej fabuły, był zbyt szybki i trochę niezrozumiały, ale być może to tylko moje odczucia. Autor próbował pomieszać kilka gatunków i w efekcie powstała powieść, której nie można włożyć do jednej ,,szufladki''. Znalazłam jednak jeden ciekawy wątek, który ja osobiście bym rozwinęła, ale autor nie podjął się tej próby. Chodzi mi tutaj o ,,zagadki'', a mianowicie o mapy labiryntu , oraz o napis DRESZCZ w owym labiryncie. Powstała by naprawdę dobra książka, gdyby pisarz dodał kilka zagadek, może szyfrów, ale nie mogę oceniać co by było gdyby, lecz wydaną już książkę. Porównywanie tej lektury do Igrzysk Śmierci wydaje mi się dużą pomyłką,osobiście uważam , że Labirynt nie dorównuje bestsellerowi Suzanne Collins do pięt.
Nie oznacza to jednak,że książka mi się nie podobała. Była dobra i wciągała, a postacie były dość dobrze wykreowane. Lektura miała też niepowtarzalną atmosferę oraz znacznym plusem jest slang strefowiczów. Według mnie dowodzi on o pomysłowości i kreatywności autora. Podsumowując : Warto przeczytać tę pozycję, lecz nie spodziewajmy się od niej nie wiadomo czego.

Na wstępie powiem,że to dobra książka.Być może nie rewelacyjna,ale nawet dobra.
Po przeczytaniu tej pozycji czułam się, jakby ktoś wysysał ze mnie całą energię. Książka jest naprawdę ciężka, końcówka wyczerpująca i na pewno nie jest to lektura dla osób, które chcą spędzić kilka beztroskich godzin w parku z lekką książką. Miałam też wrażenie, że koniec niezbyt pasował do...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to