Opinie użytkownika
To (wg chronologii wydań oryginalnych) ostatni zbiór opowiadań Bukowskiego. Zawarte w nim krótkie historyjki utrzymane są w klimacie poprzednich tomów – to głównie scenki z życia marginesu, trochę obrazków autobiograficznych i jak zawsze brud, seks i przemoc, przyprawione czasem humorem i groteską. I choć powtarzalność pewnych motywów może czasem nużyć, bo Bukowski –...
więcej Pokaż mimo to„Na południe od nigdzie” to zbiór opowiadań Bukowskiego opublikowany w 1973, kolejny po „Najpiękniejszej dziewczynie w mieście” oraz „Historiach o zwykłym szaleństwie” (wydanych po raz pierwszy w 1972) . Teksty zebrane w „Na południe od nigdzie” są nieco bardziej wygładzone stylistycznie, choć pod względem tematyki i języka zaskoczeń nie ma. Zresztą Bukowski włączył do tego...
więcej Pokaż mimo to„Najpiękniejsza dziewczyna w mieście” to zbiór krwistych prozatorskich kawałków Bukowskiego, zawiera głównie opowiadania, ale też kilka tekstów ocierających się o publicystykę. Wszystkie łączy brutalny język i tematyka: bieda, przemoc, seks, nałogi, okrucieństwo, dewiacje - przewijające się tu w różnym natężeniu i konfiguracjach, choć opisane w zróżnicowanej formie (od...
więcej Pokaż mimo to„Hollywood” reprezentuje końcowy, syty okres twórczości Bukowskiego. Sukces, starość, stabilizacja (żona, dom) nie zmieniły jednak jego podejścia do rzeczywistości. I choć w tym czasie był już bardzo popularny, a reżyser Barbet Schroeder zwrócił się do niego z propozycją napisania scenariusza, to Bukowski, który nie przepadał za filmami, nie był specjalnie zachwycony tą...
więcej Pokaż mimo toPiękny język, humor, groteska, ale też (uwaga na milusińskich!) okrucieństwo (szlachtowanie, dekapitacje, a nawet rozczłonkowanie zwłok) i teksty, które dziś by zwyczajnie nie przeszły (tu chyba bezkonkurencyjny, jako przykład, będzie "potworny Murzyn"), zatem nie jest to rzecz dla nadwrażliwców.
Pokaż mimo toJaworski w najlepszym wydaniu. Genialny obraz prowincjonalnego wariatkowa, namalowany żywym językiem, pełnym ciętego humoru i anarchistycznej wyobraźni. Głównym bohaterem jest tu styl, który absolutnie błyszczy. Absurdalne perypetie bezimiennego narratora, Belmonda, Filologa, Tarota, Powieszonego, Aktora i reszty wciągają od pierwszej strony, a człowiek, niczym na...
więcej Pokaż mimo to
To w zasadzie nie książką a jej konspekt, a raczej konspekty dwóch książek, zresztą bardzo sumiennie opracowane przez tłumacza, Ryszarda Engelkinga. I choć interesując wprowadzenie oraz wyczerpujące przypisy przybliżają nam zamysł Baudelaire'a, to jednak sens wydawania takich opracowań trochę mi się wymyka.
Z tych 350 stron 10 to wstęp tłumacza, prawie 40 to przypisy, a...
Lubię Houellebecqa za jego lekki i bezpośredni styl. To właśnie ten styl sprawia, że tak dobrze czyta się jego niewesołe i nieco zbyt powtarzalne (i w wymowie, i w konstrukcji) książki. „Kilka miesięcy mojego życia” to pozycja nietypowa, bo dotyczy medialnej burzy, w której centrum pisarz znalazł się trochę na własne życzenie.
Nie będę tu wdawał się w szczegóły, ale sama...
Książki dla dzieci Leśmian traktował jak dochodowe fuchy, co widać najmocniej w schematyczności konstrukcji tych fabułek, które zresztą są jego autorskim opracowaniem wybranych opowieści z „Księgi tysiąca i jednej nocy”. Językowo jednak to prawdziwe perełki, pełne fantazji i absurdalnego humoru (wuj Tarabuk!). Strażników poprawności politycznej trzeba jednak przestrzec -...
więcej Pokaż mimo toSegrelles zdecydowanie formie. Zbiór krótkich nowelek, sporo tu makabry, trochę golizny oraz dużo humoru. Mam słabość do strony wizualnej „Najemnika”, ale naiwność samych historii w poprzednich tomach niejednokrotnie mocno mnie irytowała. W tym albumie Segrelles jest zdecydowanie swobodniejszy, więcej tu dystansu i lekkości, a mimo braku oryginalności, fabuły jego...
więcej Pokaż mimo toJaworski ma wspaniały słuch językowy, a w tych odjechanych historyjkach jest równie dosadny co zabawny. Oczywiście jeśli wczytać się w nie uważniej, to śmiech zamiera na ustach, bo diagnozy rzeczywistości jakie tu otrzymujemy wcale już takie śmieszne nie są. Ten surrealistyczny nihilizm autora jest jednak tak mocno umaczany w absurdzie, że ostatecznie forma, czy raczej...
więcej Pokaż mimo toNo nie wiem, nie wiem. Widać, że autor miał dużo radości z tego żonglowania słowami i trzeba przyznać, że wciąż po latach brzmi to dobrze. Jednak z tego dopracowanego żartu czy eksperymentu (jak zwał, tak zwał) wiele nie wynika dla mnie jako czytelnika. Głębszy sens tej zabawy ucieka tu w las, niczym niesforne uczniaki w pierwszy dzień wiosny. Wprawdzie mamy tu bardzo...
więcej Pokaż mimo toDomknąłem tę opowieść po latach i mój początkowy zachwyt ustąpił znużeniu nieznośnym gadulstwem, teatralnością, pretensjonalnością a przede wszystkim bałaganiarstwem Bilala. I choć rozumiem, że każdy artysta ma swoje fiksacje, to ostatecznie średnio się one tutaj kleją: wojna i rozpad Jugosławii, podziały etniczne i religijne, transgresja w sztuce, transhumanizm, kosmici, a...
więcej Pokaż mimo toNie mogę sobie wyraźnie przypomnieć moich początków z poezją Podsiadły. Ale to chyba był zbiorek „I ja pobiegłem w tę mgłę”. Pamiętam, jak przez mgłę właśnie, to czytanie, obce łóżko i bliskie ciepłe ciało obok. Młodość i wolność. I te dwa żywioły w tej poezji mieszkają, tak jak mieszkały wtedy. I choć dziś Podsiadło to już współczesny klasyk, którego podszczypują młodzi,...
więcej Pokaż mimo toKsiążka ta nikogo raczej nie przekona do Świetlickiego, jeśli ktoś już go wcześniej czytał i się nie przekonał. Powracają tu stałe Świetlickie motywy, zatem starzy czytelnicy mogą się rozgościć, mimo że poeta już na wstępie wygraża paluszkiem tym co mają lub mieć będą jakieś wonty. Ja nie mam, mam raczej poczucie, że Świetlicki przy całej swojej powtarzalności dalej daje...
więcej Pokaż mimo toNa pewno warto czytać Jaworskiego, ale niekoniecznie tę książkę. Ten tomik na tle jego wcześniejszych dokonań wypada bardzo płasko. Niby to krótkie, niby przewrotne, ale przede wszystkim mocno zmęczone. Wolę go w nieco żywszym wydaniu.
Pokaż mimo toZdjęcie okładki jest przycięte. W rzeczywistości ta książeczka jest kwadratowa. Naprawdę. Jeśli mi nie wierzycie, sprawdźcie sami. Ale, jakby co, ostrzegałem.
Pokaż mimo toOpasły album, godnie honorujący jednego z ojców założycieli polskiej szkoły plakatu. I jakkolwiek określenie "p.s.p." do dziś budzi kontrowersje, bo była to raczej zbieranina indywidualności niż grupa kierująca się spójny programem, to jednak fenomen Henryka Tomaszewskiego rzuca światło na samo to nieoczywiste zjawisko. A przede wszystkim na twórczy wyłom jakiego polskim...
więcej Pokaż mimo to
Kieszonkowe koszmarium.
Waliszewska jest niepowtarzalna - jeśli ktoś ceni jej chore (i zarazem pełne malarskiej erudycji) wizje, to po prostu trzeba to mieć. Rzecz wydana jest w czerni i bieli, ale wybrane obrazy doskonale sprawdzają się w takim "zubożonym" wydaniu. To zupełnie pozbawiony komentarza artbook, który wciąga nas w potworne imaginarium Waliszewskiej, gdzie...
Okazuje się, że Beksiński, czego by się nie dotknął, prawie zawsze osiągał spektakularne efekty - z całego jego przebogatego dorobku zdecydowanie postarzały się jedynie jego prace nieanalogowe tj. grafika cyfrowa, której zresztą był pionierem na naszym polskim artystycznym poletku. Fotografią zajmował się tylko w latach 50., ale powstałe w tym krótkim okresie prace pokazują...
więcej Pokaż mimo to