-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać12
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik1
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik7
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2020-03-02
2020-03-02
Kitty Crowther to belgijska autorka i ilustratorka, która stworzyła serię o dużym Poce i małej Minie. Do nas trafiły dwie przepiękne książeczki. Jedną z nich jest „Poka i Mina. W muzeum”.
Jest weekend. Mina ma wolne, dlatego Poka zabiera ją do muzeum etnograficznego. Zamierzają się dobrze bawić, a przy okazji czegoś nauczyć. Poka pokazuje małej Minie wspaniałe eksponaty. W pewnym momencie Mina czuje, że chce jej się siku. Informuje o tym dużego Pokę, który proponuje, że pójdą razem. Jednak mała Mina stanowczo odmawia, chce iść sama, chce pokazać, jaka jest duża i samodzielna. Roztropnie pyta o drogę strażnika, a potem udaje się we wskazanym kierunku. Odnajduje toaletę dla dziewczynek, a po załatwieniu swoich spraw chce wrócić na salę wystawową, do Poki. Okazuje się to jednak trudniejsze, niż odnalezienie toalety. Wszystkie drogi wyglądają tak samo, wszystkie drzwi są do siebie podobne. Kiedy Mina prawie się poddaje i zbiera jej się na płacz, nagle słyszy, że ktoś obok pochlipuje. To mały pchełek, który zgubił drogę powrotną do swojej rodziny. Mina nagle zapomina o swoim problemie, skupia się na tym, by pomóc mniejszemu koledze. Dzielnie prowadzi pchełka z powrotem do sali wystawowej, a sama wraca do Poki.
„Poka i Mina. W muzeum” to cudowna opowieść o dziecku, które próbuje być samodzielne, przestaje korzystać z pomocy dorosłych. To historia o pomocy, o odwadze, o opiekuńczości malutkiej Miny, która po natknięciu się na pchełka zapomniała o swoim strachu i postanowiła zadbać o swojego nowego kolegę. Przygoda Miny w muzeum pokazuje, jak dużo w dzieciach można znaleźć odpowiedzialności za drugiego człowieka i chęci pomocy. Jest to książeczka warta przeczytania.
Co jeszcze może Was przekonać do zakupienia tej pozycji dla Waszych dzieci? Może fakt, że posiada piękne, charakterystyczne ilustracje, które wydawnictwo Dwie Siostry umieściło na rewelacyjnym, miłym w dotyku papierze. Ponadto moja córka spędziła bardzo dużo czasu nad tą książeczką, upodobała ją sobie i aktualnie czytamy tylko to z niesłabnącym zainteresowaniem.
Kitty Crowther to belgijska autorka i ilustratorka, która stworzyła serię o dużym Poce i małej Minie. Do nas trafiły dwie przepiękne książeczki. Jedną z nich jest „Poka i Mina. W muzeum”.
Jest weekend. Mina ma wolne, dlatego Poka zabiera ją do muzeum etnograficznego. Zamierzają się dobrze bawić, a przy okazji czegoś nauczyć. Poka pokazuje małej Minie wspaniałe eksponaty. W...
2020-03-04
Poka i Mina wybierają się w piękny słoneczny dzień do parku na spacer. Tam Mina zauważa chłopców grających w piłkę nożną i tam też rodzi się jej nowe marzenie - chce zostać piłkarką. Poka zapisuje Minę do drużyny, ulega nawet prośbom, by kupić jej najnowsze korki. W ten sposób Mina zaczyna uczęszczać na treningi. Jednak już po pierwszym widać, że jej nie idzie. Mina jest zrozpaczona, ale nie poddaje się, ćwiczy w domu do utraty tchu. Dzięki temu w pierwszy ważny meczu udaje jej się wyjść na boisko, a nawet doprowadzić drużynę do zwycięstwa. Mina jest przeszczęśliwa, czuje, że wykonała kawał dobrej roboty, natomiast Poka jest z niej bardzo dumny.
"Poka i Mina. Piłka nożna" to świetna historia, godna polecenia wszystkim dzieciom, ale także rodzicom. Jest w niej dużo miłości, wiary w dzieci, Poka to uosobienie niezwykle opiekuńczego rodzica, który poszedłby za swoim dzieckiem w ogień. Mina to cudowny przykład dziecięcych marzeń, uporu, chęci dorównania innym i konsekwencji. Mina, choć przybita po pierwszym treningu, podczas którego nasłuchała się niemiłych komentarzy, nie traci wiary w siebie, chce trenować dalej, pokazać kolegom z drużyny na co ją stać. Poka, choć opiekuńczy, nie odwodzi jej od tego pomysłu, wspiera ją, pozwala doświadczać. I to jest przykład naprawdę fantastycznej relacji dziecka z rodzicem. Choć to tylko zmyślona historia, która służy nam jako rozrywka, możemy śmiało czerpać z niej wzorce.
Poka i Mina wybierają się w piękny słoneczny dzień do parku na spacer. Tam Mina zauważa chłopców grających w piłkę nożną i tam też rodzi się jej nowe marzenie - chce zostać piłkarką. Poka zapisuje Minę do drużyny, ulega nawet prośbom, by kupić jej najnowsze korki. W ten sposób Mina zaczyna uczęszczać na treningi. Jednak już po pierwszym widać, że jej nie idzie. Mina jest...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-03-14
Dzisiaj zapraszam na recenzję książki dla dzieci "W moich brzuchu mieszka jakieś zwierzątko" Grzegorza Kasdepke. Jest to bardzo urocza historia, opowiadająca o dziewczynce, która słyszy gulgotanie, chrapanie, mruczenie dobiegające z jej własnego brzucha. Te dźwięki utwierdzają ją w przekonaniu, że w jej brzuchu mieszka jakieś zwierzątko. Próbuje zaprezentować te dźwięki swojemu tacie, ale nagle zwierzątko milknie. Podobnie dzieje się, kiedy próbuje oznajmić ten fakt mamie, bratu, dziadkom... w pewnym momencie zwierzątko milknie całkowicie, a dziewczyna rozpoczyna jego poszukiwania. Ostatecznie okazuje się, że podobne zwierzątko zamieszkało w brzuchu jej brata. Zasmucona dziewczynka bardzo przeżywa utratę swojego przyjaciela, dlatego pisze bardzo zabawne ogłoszenie. Domyślacie się, co w nim się znajduje?
#wmoimbrzuchumieszkajakieszwierzatko to ciepła, pogodna, zabawna historyjka, od której nie sposób się oderwać. Jednak nie czytajcie jej swoim dzieciom na dobranoc, bo na pewno spadnie na Was lawina pytań, a sen odejdzie w nieznane!
Tekst wkomponowany jest w rewelacyjne ilustracje, doskonale obrazujące całe opowiadanie. Powiem Wam, że nie pozostaje nic prócz jej przeczytania. Na pewno się uśmiejecie, a z Wami Wasze dzieci! Polecamy razem z Nikolą!
Dzisiaj zapraszam na recenzję książki dla dzieci "W moich brzuchu mieszka jakieś zwierzątko" Grzegorza Kasdepke. Jest to bardzo urocza historia, opowiadająca o dziewczynce, która słyszy gulgotanie, chrapanie, mruczenie dobiegające z jej własnego brzucha. Te dźwięki utwierdzają ją w przekonaniu, że w jej brzuchu mieszka jakieś zwierzątko. Próbuje zaprezentować te dźwięki...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-04-09
"Elegantki, trucicielki i inne ziółka. Zwariowany atlas roślin” to wydana dosyć niedawno książka nakładem wydawnictwa @dwiesiostry. Do nas dotarła jako niespodzianka, z której ucieszyłyśmy się ogromnie. Było to dla nas nie lada zaskoczenie. Ale do rzeczy, co to jest i o czym?
„Elegantki, trucicielki i inne ziółka” autorstwa Adrienne Barman to ilustrowany atlas roślin. Niemały, ale poręczny, z pokaźną ilością stron, fantastycznie wydany, rewelacyjnie zilustrowany, niezwykle zabawny, kolorowy i pełen wiedzy. Jest to cudowna encyklopedia roślin dla dzieci, w której znajdziemy ponad 700 gatunków roślin podzielonych na najrozmaitsze grupy – niektóre na serio, inne nieco żartobliwie, dwuznacznie, sugerujące, ze mamy do czynienia z jakimiś nietypowymi kobietami.
Kiedy tylko książka do nas dotarła, natychmiast oczarowała Nikolę, a nie ma ona jeszcze skończonych dwóch lat. Zaczęła pokazywać kolorowe rośliny, interesować się, a ja koniecznie musiałam jej opowiadać, nazywać je. Nikola nie mówi jeszcze za dużo, ale nie zdziwię się, jak zacznie i będzie znać wszystkie roślinki na pamięć.
Dzięki temu cudownego atlasowi poznajemy rośliny obiadowe, trujące, cytrusowe, zrzucajace liście na zimę (striptizerki)😄 przy tej książce można się wiele nauczyć, konkretnie pośmiać i zadziwić, ile roślin znamy, a ile jeszcze zostało do poznania. Można odkryć lecznicze właściwości niektórych, bądź dowiedzieć się, jakie warzywo służyło jako zapłata dla budowniczych piramid. Ponadto jest to pochłaniacz czasu dla dzieci. Starszaki, które umieją samodzielnie czytać, na pewno na długo zostaną pochłonięte przez ten atlas!
Polecam Wam, rodzicom i Waszym dzieciom!
"Elegantki, trucicielki i inne ziółka. Zwariowany atlas roślin” to wydana dosyć niedawno książka nakładem wydawnictwa @dwiesiostry. Do nas dotarła jako niespodzianka, z której ucieszyłyśmy się ogromnie. Było to dla nas nie lada zaskoczenie. Ale do rzeczy, co to jest i o czym?
„Elegantki, trucicielki i inne ziółka” autorstwa Adrienne Barman to ilustrowany atlas roślin....
2020-04-09
Pamiętacie recenzję "Elegantki, trucicielki i inne ziółka. Zwariowany atlas roślin"? Kilka dni temu się nim zachwycałam, a dzisiaj przychodzę do Was z pozycją analogiczną, o zwierzętach - "Narwańcy, uwodziciele, samotnicy". Adrienne Barman stworzyła rewelacyjny atlas zwierząt, który zawiera ponad 600 gatunków zwierząt, przydzielonych do 40 ciekawych, zabawnych i nieco zwariowanych rodzin.
Dlaczego ten atlas jest wyjątkowy i dlaczego skradł nasze serca? Ponieważ w podziale zwierząt nie grała roli prawdziwa przynależność gatunkowa, a predyspozycje poszczególnych osobników, ich kolor, kształt, umiejętności czy rozmiar. W atlasie możemy podziwiać architektów, gigantów, zwierzęta pradawne, liliputy, zwierzęta skoczne, itp. Rysunki wykonane przez autorkę są miłe w odbiorze, a niektóre rodziny zwierząt potrafią zaskoczyć, kiedy przewraca się kartkę za kartką i nie wiadomo, czego się spodziewać. Ja tak miałam ze zwierzętami skocznymi lub niedoścignionymi. Jeśli macie ten atlas w swoim posiadaniu, na pewno wiecie o czym mówię, osobiście nieźle się uśmiałam!
Polecam ze szczerego serca atlas "Narwańcy, uwodziciele, samotnicy". Jest to niezbędna pozycją w bibliteczce każdego dociekliwego i ciekawego świata dziecka. Uwierzcie mi na słowo, w obecnych czasach, kiedy musimy siedzieć w domu i czasem brakuje już pomysłów na rozrywki fundowane dzieciom, taki atlas pochłonie dziecko na dłuższy czas.
Pamiętacie recenzję "Elegantki, trucicielki i inne ziółka. Zwariowany atlas roślin"? Kilka dni temu się nim zachwycałam, a dzisiaj przychodzę do Was z pozycją analogiczną, o zwierzętach - "Narwańcy, uwodziciele, samotnicy". Adrienne Barman stworzyła rewelacyjny atlas zwierząt, który zawiera ponad 600 gatunków zwierząt, przydzielonych do 40 ciekawych, zabawnych i nieco...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-04-09
"Niedźwiedź w wielkim mieście" Katji Gehrmann to kolejna wiosenna premiera wydawnictwa @dwiesiostry 🙂 historia niebanalna, bardzo wesoła, przy której niejeden rodzin zaplecze ze śmiechu. Książka opowiada o niedźwiedziu, który obudził się z zimowego snu w praktycznie opuszczonym lesie. Nie zastał w nim swoich przyjaciół, jednak od Jastrzębia dowiedział się, że reszta przeprowadziła się do miasta. Niedźwiedź postanowił zrobić to samo. Znajomi niedźwiedzia, kiedy tylko pojawił się w mieście, głośno wyrazili swoje niezadowolenie. Stwierdzili, iż niedźwiedź nie pasuje do miasta i jego zachowanie sprawi, że wszyscy będą musieli wracać do niebezpiecznego lasu, pełnego myśliwych. Zaczęli knuć, jak pozbyć się niedźwiedzia. Czym im się to udało? Musicie przekonać się sami! Powiem Wam, że zabawa przy tej opowieści jest przednia. Czytając ją można się uśmiać, jest niczym dobry serial, podczas oglądania którego nieraz puka się człowiek w głowę, ponieważ wszystko wychodzi na opak, nie po myśli bohaterów. "Niedźwiedź w wielkim mieście" to rewelacyjny pomysł na wieczorne czytanie do snu. Poza ciekawą treścią, może pochwalić się fantastycznymi, kolorowymi ilustracjami przykuwającymi uwagę dziecka. Polecam!
"Niedźwiedź w wielkim mieście" Katji Gehrmann to kolejna wiosenna premiera wydawnictwa @dwiesiostry 🙂 historia niebanalna, bardzo wesoła, przy której niejeden rodzin zaplecze ze śmiechu. Książka opowiada o niedźwiedziu, który obudził się z zimowego snu w praktycznie opuszczonym lesie. Nie zastał w nim swoich przyjaciół, jednak od Jastrzębia dowiedział się, że reszta...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-04-09
Bardzo możliwe, że jestem tutaj jedyną osobą, która nie miała do czynienia z Ulicą Czereśniową zanim wydawnictwo Dwie Siostry nie poratowało nas egzemplarzem "Nocy na Ulicy Czereśniowej". Cóż mogę powiedzieć? Żałuję, że tak długi czas spędziłam w nieświadomości i cieszę się, że nie narażę swojej córki na podobny los. "Noc na Ulicy Czereśniowej" to fantastycznie skonstruowana wyszukiwanka, która poraża człowieka mnogością elementów, rzeczy, ludzi, szczegółów, tego wszystkiego, co autorka zdołała zmieścić na kilku ogromnych stronach książki. Jest to coś niesamowitego i dla mojej córki, która uczy się dostrzegać różne detale, i dla mnie, ponieważ zawsze fascynowaly mnie takie precyzyjne rysunki. "Noc na Ulicy Czereśniowej" to książka, w której chodzi o to, by wykonać polecenia znajdujące się na odwrocie książki. Dzieci mają za zadanie obserwować drogę włamywacza czy zobaczyć, co się będzie działo z kapeluszem Kasi. Jednak nawet gdy dziecko wykona wszystkie polecenia, zabawa się nie kończy. Każda strona to mnogość detalu, pięknych, szczegółowych ilustracji, których przeglądanie można zaczynać wciąż od nowa i od nowa, a i tak zawsze wpadnie nam w oczy nowy szczegół. To jest trochę jak niekończąca się historia. Córka jest zafascynowana, zwraca uwagę na zwierzęta, na pojazdy na drodze, na sprzęty budowlane, na ludzi oraz na rośliny. Prosi, by nazywać jej pokazywane przez nią elementy i widać, że doskonale się przy tym bawi. Kiedy będzie wieksza, na pewni skorzysta z tej rewelacyjnie książki i będzie sama szukać coraz to nowych rzeczy. Polecam dzieciom i rodzicom, gdyż jest to niesamowita pozycja, obowiązkowa w każdym domu!
Bardzo możliwe, że jestem tutaj jedyną osobą, która nie miała do czynienia z Ulicą Czereśniową zanim wydawnictwo Dwie Siostry nie poratowało nas egzemplarzem "Nocy na Ulicy Czereśniowej". Cóż mogę powiedzieć? Żałuję, że tak długi czas spędziłam w nieświadomości i cieszę się, że nie narażę swojej córki na podobny los. "Noc na Ulicy Czereśniowej" to fantastycznie...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-06-26
2020-06-26
2020-06-26
2020-07-07
"Gdzie jest moja czapeczka?" autorstwa Jona Klassena to wydana przez Dwie Siostry w 2012 roku książeczka. Czytałam opinie o tej historii, które są bardzo podzielone. Wielu rodziców jest wręcz oburzonych tą książką i nie polecają jej dzieciom. Ja jednak przybliżę Wam nieco fabułę i sami zdecydujecie, czy chcecie taką książkę przeczytać Waszym pociechom w wieku 3+.
Głównym bohaterem historii jest niedźwiedź, który zgubił swoją czapeczkę. Wytrwale, bez wytchnienia, szuka jej, pyta napotykane po drodze zwierzęta, czy jej nie widziały. Jest bardzo cierpliwy i niezwykle stoicki. Brzmi niewinnie, prawda?
Tak naprawdę "Gdzie jest moja czapeczka?" to nie słodka bajeczka, która może pochwalić się pozytywnym zakończeniem, a historia dająca do myślenia nam, rodzicom. Prócz minimalistycznych rysunków, treści ograniczonej do minimum oraz zabawy kolorem tekstu, mamy tutaj porywczego niedźwiedzia, zestaw bardziej lub mniej podejrzanych bohaterów, mnóstwo niedopowiedzeń, kradzież, karę, czytanie między wierszami. Jest to też bardzo dobry powód do rozpoczęcia różnych rozmów z dzieckiem dotyczących przewinień i kar, kradzieży i odbierania swojej własności. Ponadto opowiadanie to skłania do namysłu, co jest słuszne, a co nie do końca, jak powinna wyglądać sprawiedliwość. "Gdzie jest moja czapeczka?" Jona Klassena to historia, która zostanie całkiem inaczej odebrana przez dorosłych i dzieci. Mało prawdopodobne jest, by dziecko w wieku 3+ zauważyło to, co od razu nasuwa się na myśl dorosłym. My, dorośli, widzieliśmy już na świecie wiele, natomiast dziecko dopiero się z nim zaznajamia, poza tym wciąż jest przekonane, że świat i ludzie są dobrzy.
Ja polecam, Wy musicie ocenić sami, czy to lektura dla Waszych dzieci, czy nie.
"Gdzie jest moja czapeczka?" autorstwa Jona Klassena to wydana przez Dwie Siostry w 2012 roku książeczka. Czytałam opinie o tej historii, które są bardzo podzielone. Wielu rodziców jest wręcz oburzonych tą książką i nie polecają jej dzieciom. Ja jednak przybliżę Wam nieco fabułę i sami zdecydujecie, czy chcecie taką książkę przeczytać Waszym pociechom w wieku 3+.
Głównym...
2020-08-03
Wyszukiwanki to jedne z najciekawszych książek, jakie może posiadać dziecko. Interesują, ciekawią, a poza tym zawsze zaskakują czymś nowym, każde otwarcie książki, każdy obrót stronicy jest całkiem inny, niż poprzednim razem i jeszcze poprzednim też.
Doskonałym przykładem jest wydana przez wydawnictwo @dwiesiostry "Szczęka Alfreda" autorstwa Jona i Tuckera Nichols. Opowiada historię pewnego mężczyzny, który budząc się rano, nie może znaleźć swojej sztucznej szczęki. Rozpoczyna poszukiwania, radzi się bliskich osób, a dodatkowo robi porządki w swoich rzeczach. W książce tej możemy podziwiać najróżniejsze nakrycia głowy, portrety, wabiki, jedzenie, skorupy i skorupiaki oraz wiele, wiele więcej. A wszystko to pięknie posegregowane podczas poszukiwań szczęki. Poza bardzo ciekawym wnętrzem, które moja córka wprost uwielbia, pewnie ze względu na ciekawe ilustracje i to, że może pokazywać, a mama jej będzie mówić nazwę każdej rzeczy z osobna, książka posiada rewelacyjną obwolutę, którą na przemian zakładamy i zdejmujemy, oczywiście w duecie z Nikolą. Ciekawe, czy domyślacie się, która czynność należy do mnie, a która do Nikoli.
"Szczęka Alfreda" to dosyć dawno wydana pozycja, jednak nie oznacza, że jest mniej wartościowa. Szczerze Wam ja polecam! Ciekawe, czy znajdziecie szczękę!
Wyszukiwanki to jedne z najciekawszych książek, jakie może posiadać dziecko. Interesują, ciekawią, a poza tym zawsze zaskakują czymś nowym, każde otwarcie książki, każdy obrót stronicy jest całkiem inny, niż poprzednim razem i jeszcze poprzednim też.
Doskonałym przykładem jest wydana przez wydawnictwo @dwiesiostry "Szczęka Alfreda" autorstwa Jona i Tuckera Nichols....
2020-08-10
Przychodzę dzisiaj z recenzją kryminału dla dzieci, który został wydany w lipcu nakładem wydawnictwa @dwiesiostry . Mowa tutaj o "Tosi i przygodzie na plaży". Jest to drugi tom przygód dziewczynki, który został napisany przez Magdalenę Miecznicką. Książka ta przedstawia historię małej Tosi, która wyruszyła z mamą i jej partnerem na wakacje. Jednak wcześniej, jeszcze w szkole z koleżankami, postanowiła, że będzie obojętnie patrzeć na świat i nie będzie używać swojej wybujałej wyobraźni. W pierwszym dniu wakacji na plaży znalazła butelkę z tajemniczym listem, a ponadto poznała samotną dziewczynkę, która była niezwykle intrygującą osobą. I tak zaczęła się świetna przygoda.
Ta krótka książka opowiada o szybko nawiązanej przyjaźni, do której dzieci mają talent. Im nie potrzeba wiele, by mogły sobie zaufać czy bawić się razem. Jednak to nie wszystko. Znajdziemy tutaj mnóstwo fantastycznych i tajemniczych wydarzeń, które dla nas, dorosłych, są nieco abstrakcyjne i nie trzymają się kupy. Nowa koleżanka Tosi, Gwendolina, jest nieco irytująca. Non stop zmienia zdanie, gania od jednego miejsca do drugiego, a Tosia za nią, mimo że zbyt długo jej nie zna. Młode panny przeżywają przygodę, która mi nie do końca przypadła do gustu. Nie potrafię tego wytlumaczyć, nie wiem, czy chodzi o zbyt szybką akcję czy zbytnią atrakcyjność, ale nie mogę jej Wam polecić z czystym sercem. Wiadomo, to książka dla dzieci, których wyobraźnia z pewnością działa nieco inaczej, niż dwudziestokilkuletniej matki, ale czy kupicie ją swoim dzieciom, czy nie - zdecydujcie sami.
Książka z pewnością ma fantastyczną okładkę, która cudownie się mieni oraz ciekawe, minimalistyczne, czarno białe ilustracje, które świetnie pasują do historii.
Przychodzę dzisiaj z recenzją kryminału dla dzieci, który został wydany w lipcu nakładem wydawnictwa @dwiesiostry . Mowa tutaj o "Tosi i przygodzie na plaży". Jest to drugi tom przygód dziewczynki, który został napisany przez Magdalenę Miecznicką. Książka ta przedstawia historię małej Tosi, która wyruszyła z mamą i jej partnerem na wakacje. Jednak wcześniej, jeszcze w...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-09-18
2020-09-18
Rozmowa o uczuciach jest bardzo ważna, niezależnie od wieku i sytuacji. Trzeba o nich mówić. trzeba uświadamiać, trzeba się otwierać. Jednak czym tak naprawdę są uczucia? Co mogą robić?
Na to pytanie odpowiada Tina Oziewicz wraz z Aleksandrą Zając w książce "Co robią uczucia?" wydanej przez @dwiesiostry. Jest to cudownie wydana pozycja w białej oprawie z klimatycznymi ilustracjami, które są swego rodzaju interpretacją każdego pojedynczego uczucia. Z tej niezwykłej, klimatycznej książki dzieci, jak i dorośli, mogą dowiedzieć się, co robi ciekawość, nadzieja, przyjaźń, wdzięczność, smutek, złość, strach i wiele innych uczuć. Które z uczuć piecze ciasto, które chodzi własnymi ścieżkami oraz które jest elektrykiem.
Kiedy tylko zobaczyłam tę książkę w zapowiedziach, moja ciekawość poszybowała na wyżyny. Chciałam ją mieć, byłam zaintrygowana, a poza tym bardzo pragnęłam, by moja córka wychowywała się wśród takich pozycji. Po otrzymaniu przesyłki nie zawiodłam się. Czytając tę książkę swojemu dziecku można się śmiać, można pociągać nosem, machać powiekami, by odgonić gorące łzy wzruszenia. Jest to niesamowite, nietuzinkowe, niebanalne dzieło, które nie tylko mówi o emocjach, ale również wywołuje emocje. "Co robią uczucia?" jest pozycją ciepłą, sympatyczną, idealną na jesienne i zimowe wieczory, kiedy deszcz lub śnieg puka w szyby. Książka jest niczym miód na serce, lek na skołotane nerwy. Polecam ją wszystkim dzieciom i wszystkim rodzicom, którzy szukają unikalnej, pięknej i mądrej książki!
Rozmowa o uczuciach jest bardzo ważna, niezależnie od wieku i sytuacji. Trzeba o nich mówić. trzeba uświadamiać, trzeba się otwierać. Jednak czym tak naprawdę są uczucia? Co mogą robić?
Na to pytanie odpowiada Tina Oziewicz wraz z Aleksandrą Zając w książce "Co robią uczucia?" wydanej przez @dwiesiostry. Jest to cudownie wydana pozycja w białej oprawie z klimatycznymi...
2020-10-25
Niedawno premierę miała książka pt. "Ooodjazd!" autorstwa Gerarda Lo Monaco, która pojawiła się na polskim rynku dzięki wydawnictwu @dwiesiostry . Jest to cudowny pop-up, który pokazuje skróconą historię kolei. W książce zawarto i opisano 5 najważniejszych pojazdów kolejowych świata, od "Rakiety" Stephensona, przez kolej nadziemną w Nowym Jorku (swoją drogą pisałam w połowie studiów referat o rewitalizacji High Line), "Latającego Szkota", po japońskiego Shinkansena i francuskiego TGV. "Rakieta" zaprojektowana przez George'a Stephensona była pierwszym parowozem w historii, który połączył swą ważne miasta w Anglii, czyli Liverpool oraz Manchester, z kolei francuski TGV znany jest z największej prędkości, jaką do tej pory udało się osiągnąć kolei i wynosi 574 km/h. "Ooodjazd!" to prawdziwa uczta dla umysłu, ale przede wszystkim dla oczu. Precyzyjna robota pozwala podziwiać 5 najróżniejszych pociągów w różnych przestrzeniach czasowych. Całość została wspaniale przemyślana, jest kolorowa, w scenach uczestniczą nie tylko opisywane pojazdy, ale także ludzie ubrani odpowiednio do swoich czasów. Tę książkę można oglądać godzinami i za każdym razem zwracać uwagę na cos innego, dopatrywać się kolejnych detali.
Z całego serca polecam tę książkę młodym fanom kolei, z pewnością znajdą coś dla siebie!😊
Niedawno premierę miała książka pt. "Ooodjazd!" autorstwa Gerarda Lo Monaco, która pojawiła się na polskim rynku dzięki wydawnictwu @dwiesiostry . Jest to cudowny pop-up, który pokazuje skróconą historię kolei. W książce zawarto i opisano 5 najważniejszych pojazdów kolejowych świata, od "Rakiety" Stephensona, przez kolej nadziemną w Nowym Jorku (swoją drogą pisałam w...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-11-09
2020-11-09
"Z pozdrowieniami, Żyrafa" Iwasa Megumi, Jorg Muhle @dwiesiostry to bardzo sympatyczna, miła, wpadająca w oko książka. Opowiada o Żyrafie, który bardzo nudził się na swojej sawannie. Wymyślił sposób na wolny czas, napisal list, który został dostarczony przez Pelikana aż do Wielorybiej Zatoki, gdzie mieszkał pingwin. W ten sposób zaczęła się przepiękna przyjaźń, której nie przeszkadzała nawet ogromna odległość. Zwierzęta były siebie bardzo ciekawe, opisywały siebie w listach, poznawały się, aż w końcu doszło do spotkania. "Z pozdrowieniami, Żyrafa" rewelacyjnie ukazuje najprostszą, dziecięcą radość z nowych rzeczy, z poznania przyjaciela. Fantastyczne ilustracje tylko dodają uroku całej opowieści. Poza Żyrafą, Pingwinem i Pelikanem, poznajemy równiez Wieloryba Profesora, który naucza Pingwina oraz rodzinkę Pingwina, która z podobną niecierpliwością chce poznać Żyrafę. Książka ta jest idealną pozycją na długie jesienne i zimowe wieczory, których obecnie będziemy mieć aż nadto.
"Z pozdrowieniami, Żyrafa" Iwasa Megumi, Jorg Muhle @dwiesiostry to bardzo sympatyczna, miła, wpadająca w oko książka. Opowiada o Żyrafie, który bardzo nudził się na swojej sawannie. Wymyślił sposób na wolny czas, napisal list, który został dostarczony przez Pelikana aż do Wielorybiej Zatoki, gdzie mieszkał pingwin. W ten sposób zaczęła się przepiękna przyjaźń, której nie...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-11-09
Jedną z wielu umiejętności, jakie w okresie dzieciństwa próbują posiąść dzieci, jest umiejętność dzielenia się. Nie jest to łatwe, zwłaszcza, kiedy dziecko przez długi czas miało coś tylko dla siebie - zabawkę, pluszaka, czy jakąś osobę, np. mamę. Mimo to, ta umiejętność jest niezbędna, a im wcześniej nauczyć się jej dziecko, tym lepiej.
Pomóc w tym może książka. Przykładem jest "Dwa dla mnie, jeden dla ciebie" Jorga Muhle, autora bestsellerowej serii o króliczku. Nowa książka, wydana oczywiście przez @dwiesiostry , opowiada o niedźwiedziu, który w drodze powrotnej do domu znalazł 3 grzyby. Podarował je łasicy, która smacznie je przyrządziła. Wszystko szło świetnie do momentu podzielenia tych 3 grzybów. Niedźwiedź, który był dumny z faktu znalezienia grzybów, tego nadprogramowego, trzeciego grzyba przypisał sobie. Natychmiast wybuchła kłótnia, gdyż łasica odczuła swego rodzaju niesprawiedliwość. Trwałaby pewnie ona dłużej, gdyby nie sprytny lis, który skorzystał na tym zdarzeniu.
"Dwa dla mnie, jeden dla ciebie" doskonale pokazuje, jak trudne jest dzielenie. Każdy szuka argumentów za tym, by dostać więcej. Jest to bardzo ciepła historia, która również kończy się w otwarty sposób. Można się jedynie domyślić, co działo się dalej. Rewelacyjne ilustracje, mnogość szczegółów, piękne kolory tylko cieszą oko. Wspaniała książka godna polecenia!❤
Jedną z wielu umiejętności, jakie w okresie dzieciństwa próbują posiąść dzieci, jest umiejętność dzielenia się. Nie jest to łatwe, zwłaszcza, kiedy dziecko przez długi czas miało coś tylko dla siebie - zabawkę, pluszaka, czy jakąś osobę, np. mamę. Mimo to, ta umiejętność jest niezbędna, a im wcześniej nauczyć się jej dziecko, tym lepiej.
Pomóc w tym może książka. Przykładem...
"Lody we wszystkich smakach" to krótka, ale bardzo miła historyjka o marzeniach, stworzona przez @pawelmildner 😊Krocząc przez kartki opowieści poznajemy Oskara i Olę, dzieci, których na pierwszy rzut oka nie łączy nic. Oskar mieszka obok fabryki, a Ola w małym domku pod miastem. Nie znają się, jednak jest coś, co podzielają- marzenia.
Oskar i Ola mają marzenia, mnóstwo marzeń. Jedne są małe, inne duże. Spełnienie niektórych jest możliwe, innych nie bardzo, no chyba, że nasza planeta nagle stałaby się magiczna. Oskar chce zatrzymać czas, Ola pragnie mieć duża rodzinę. Marzeniem Oskara jest przeprowadzić się do Nowego Jorku, a Ola chciałaby sprzedawać w sklepie. Oskar pragnie być cały w cętki, a Ola marzy by zamieszkać w lecie i zostać rozbójniczką. Wszystkie te marzenia są piękne, cudownie się o nich czyta, a serce rośnie, kiedy my, dorośli zaczynamy wspominać nasze stare, dziecięce, pełne magii i tajemnicy pragnienia.
"Lody we wszystkich smakach" to minimum tekstu i maksimum obrazu. Na każdej stronie książki znajdziemy jedno zdanie lub nawet połowę, a nad nim piękną, minimalistyczną ilustrację, pozytywnie działającą na odbiorcę. Gruba, sztywna oprawa książki działa na jej korzyść, jej zniszczenie będzie wymagało od dziecka trochę siły. Serdecznie polecam i czekam na Wasze opinie!
"Lody we wszystkich smakach" to krótka, ale bardzo miła historyjka o marzeniach, stworzona przez @pawelmildner 😊Krocząc przez kartki opowieści poznajemy Oskara i Olę, dzieci, których na pierwszy rzut oka nie łączy nic. Oskar mieszka obok fabryki, a Ola w małym domku pod miastem. Nie znają się, jednak jest coś, co podzielają- marzenia.
więcej Pokaż mimo toOskar i Ola mają marzenia, mnóstwo...