Najnowsze artykuły
Artykuły
Jon Fosse: Pisanie uratowało mi życieKonrad Wrzesiński2Artykuły
Świąteczny prezentownik, czyli pomysł na prezent. Literatura obyczajowa i romansLubimyCzytać1Artykuły
Mary Sue, czyli przekleństwo pisarzaSonia Miniewicz51Artykuły
7 mroźnych książek, które musisz przeczytać tej zimyKonrad Wrzesiński31
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Kitty Crowther

Źródło: www.ksiazka.net.pl
7
7,5/10
Pisze książki: literatura dziecięca, opowieści dla młodszych dzieci
Urodzona: 04.04.1970
Kitty Crowther to ilustratorka i autorka, która pracuje i mieszka w Belgii. Urodziła się 4 kwietnia 1970 roku w Brukseli. Jest autorką 35 tytułów, z których znaczna część została wydana w Belgii lub Francji. Jej prace szybko zyskały popularność i zaczęły być tłumaczone na inne języki.
Najbardziej znanymi pracami Kitty Crowther są książki dla dzieci jej autorstwa włączając w to: "L´enfant racine"(2003),"La visite de Petite Mort" (2004),"Le grand désordre" (2005) i the "Poka & Mine series" (2005, 2006, 2007, 2010). Jest także znana z ilustrowania książek innych autorów, takich jak: Toon Tellegen, Carl Norac i André Nève.
Najbardziej znanymi pracami Kitty Crowther są książki dla dzieci jej autorstwa włączając w to: "L´enfant racine"(2003),"La visite de Petite Mort" (2004),"Le grand désordre" (2005) i the "Poka & Mine series" (2005, 2006, 2007, 2010). Jest także znana z ilustrowania książek innych autorów, takich jak: Toon Tellegen, Carl Norac i André Nève.
7,5/10średnia ocena książek autora
174 przeczytało książki autora
132 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autora
Sprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Nocne opowieści Kitty Crowther 
6,9

Urocza lektura!
Autorka wie czego potrzebują maluchy i poprzez tekst oraz niezwykłe ilustracje zabiera czytelników do magicznego świata, zamieszkiwanego przez bajkowe postacie…. A nam rodzicom, przypomina jak ważna jest tradycja wieczornych rozmów i opowieści.
Nie zapominajmy o tym! Czytajmy dzieciom przed snem!
https://wilczelektury.blogspot.com/2020/04/nocne-opowiesci.html
Uciekinierzy Ulf Stark 
10,0

"Uciekinierzy" wzbudzili we mnie tak wiele emocji, że musiały one trochę poleżakować, abym mogła ubrać myśli w słowa. Jednak to chyba wzruszenie i poczucie ulotności były tymi najbardziej intensywnymi. Dla zachowania równowagi znalazłam też w "Uciekinierach" sarkazm, trochę ironii, ale wiedziałam, że to tylko wierzchnia warstwa. Pod nią skrywają się nostalgia i melancholia. Na zgorzkniałej skorupie bohaterów (dziadka i ojca) pojawiają się pęknięcia, najpierw ledwo widoczne, ale już za chwile na tyle wyraźne, aby ukazać, co się pod nimi skrywa. Miłość, która silniejsza jest nawet od śmierci, tęsknota za widokami, które oczy oglądały już setki razy i potrzeba przeżycia ostatnich dni bez lęku, na własnych zasadach.
Ulf Stark przez pryzmat odchodzenia, symbolicznego żegnania się i godzenia ze śmiercią mówi o tym, co żywe. O relacjach, pragnieniach, wyborach i decyzjach. Obserwujemy bowiem Gottfrida, chłopca, którego dziadek leży w szpitalu. Dziadek ma chore serce i nogi, ale za to bystry umysł wyposażony w zestaw jadowitych uwag i cynicznych komentarzy. Lubi siarczyście przekląć, choć chciałby nauczyć się pięknie mówić. Po co? Aby zaimponować swojej żonie, gdy już spotka się z nią po drugiej stronie. To właśnie jej tak bardzo mu teraz brakuje. Może gdyby choć na chwilę znalazł się w ukochanym domu, gdyby mógł posmakować dżemu borówkowego, w którym jest przecież cząstka jego żony, to byłoby mu lżej? Może wtedy mógłby już odejść? Z posmakiem nie za słodkich i nie za kwaśnych borówek w ustach. Z posmakiem szczęścia.
To właśnie Gottfrid w tajemnicy przed rodzicami zorganizuje ucieczkę. Ale nie sam, pomoże mu w tym znajomy piekarz, Adam (którego połączy z dziadkiem zamiłowanie do silników i uszczypliwości). Ta podróż będzie symbolicznym pożegnaniem z życiem, a także okazją dla wnuka do spojrzenia na świat oczami dziadka. Wzmocni Gottfrida i pokrzepi staruszka, a także sprawi, że więź między nimi będzie jeszcze mocniejsza. Da im też poczucie wolności i własnej prawdy. "Czasem kłamstwo jest jedynym sposobem, by żyć własną prawdą".
Ciekawie obserwuje się również stosunki dziadka z własnym synem, czyli ojcem Gottfrida. To szorstka, trudna i napięta relacja. Obaj mężczyźni wydają się różnić od siebie, zresztą tak to wspomina sam dziadek. Jednak czy jest tak naprawdę? Może paradoksalnie to podobieństwa ich tak poróżniły?
"Uciekinierzy" to też historia o ludzkiej życzliwości, międzypokoleniowej więzi, o końcu życia jednego człowieka i o odkrywaniu jego istoty przez drugiego, młodszego. Padają tu ważne pytania o to, co w życiu najważniejsze i o to, co czeka człowieka po śmierci. Jednak nie wybrzmiewają one patetycznie, bo Ulf Stark doskonale potrafił łączyć powagę z humorem. Dlatego też tę książkę momentami czytałam z uśmiechem na twarzy, a już po chwili ze łzami w oczach. I niemal czułam, jak wydobywa się z niej zapach borówkowego dżemu, ciepłych słodkich bułeczek czy świeżo otwartego piwa. To właśnie one składają się na zapach życia dziadka i Gottfrida.
Ilustracje do "Uciekinierów" stworzyła Kitty Crowther. Są one proste, malowane kredką i przywodzą na myśl dziecięce prace. Przebijają przez nie prawda, prostoduszność i niewinność. To świat oczami dziecka. Z teksem Ulfa Starka stają się jednością.
Bardzo mocno polecam lekturę tej książki Tobie i Twojemu dziecku. Rozmawiajcie o niej, obierajcie ją z warstw i dokopujcie się do kolejnych pytań, a może i odpowiedzi. Filtrujcie przez siebie, przez własne doświadczenia i relacje. To niebywale ciepła opowieść, taka, którą zechcesz schować w sercu.
Ulf Stark napisał tę książkę jako ostatnią w swoim życiu. Została ona wydana w Szwecji na krótko po jego śmierci i jest niezależną kontynuacją trylogii opartej na wspomnieniach autora: "Magiczne tenisówki mojego przyjaciela Percy’ego", "Mój przyjaciel szejk w Stureby" oraz "Mój przyjaciel Percy, Buffalo Bill i ja".