-
ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant1
-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński27
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać406
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
Biblioteczka
Jestem zachwycona. Pierwszy tom był świetny ale to co działo się tutaj przebiło moje oczekiwania. Zwroty akcji absolutnie cudowne, mnóstwo emocji, niepewność bohaterów, wszystko to połączyło się w świetną książkę. Aż boje się myśleć co będzie dalej
Jestem zachwycona. Pierwszy tom był świetny ale to co działo się tutaj przebiło moje oczekiwania. Zwroty akcji absolutnie cudowne, mnóstwo emocji, niepewność bohaterów, wszystko to połączyło się w świetną książkę. Aż boje się myśleć co będzie dalej
Pokaż mimo to
"Dni krwi i światła gwiazd" to książka trochę inna niż tom pierwszy. Oczywiście wciąż mamy orginalny klimat i dość nietypowy świat pełen Chimer i Serafinów, ale tempo było dość nierówne. Fabuła mocno zwolniła, najwięcej czasu spędzaliśmy z Karou, która wypruwała sobie żyły w nowej roli, do której nie była gotowa. Zmieniło się miejsce akcji i trochę zatęskniłam za Pragą, która dodawała pierwszej książce niepowtarzalnej atmosfery.
W moim odczuciu było tu o stosunkowo niewiele dialogów, autorka głównie skupiała się na przekazywaniu nam myśli bohaterów i ich rozterek, których na tym etapie jest dość sporo.
Były momenty, które angażowały mnie na sto procent i czekałam na eskalację sytuacji, ale były też takie, które odrobinę mnie wynudziły. Pojawili się nowi bohaterowie i nowe zagrożenia, nie zabrakło też zwrotów akcji i gdyby to wszystko było lepiej wyważone to nie miałabym się do czego przyczepić.
Ta seria to na pewno moje nowe odkrycie. Pomysł na całość od razu mnie kupił i na szczęście po drugim tomie to się nie zmieniło. Moja uwaga i zaangażowanie zostały utrzymane, bohaterów darzę ogromną sympatią i czekam na kolejny rozdział tej historii!
"Dni krwi i światła gwiazd" to książka trochę inna niż tom pierwszy. Oczywiście wciąż mamy orginalny klimat i dość nietypowy świat pełen Chimer i Serafinów, ale tempo było dość nierówne. Fabuła mocno zwolniła, najwięcej czasu spędzaliśmy z Karou, która wypruwała sobie żyły w nowej roli, do której nie była gotowa. Zmieniło się miejsce akcji i trochę zatęskniłam za Pragą,...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-19
2024-03-15
"Szerń i Szerer. Zima przed burzą" to ostatni tom Księgi całości napisany przez Feliksa Kresa. W poprzednich księgach historia była rozrywana na mniejsze elementy, na konkretnych bohaterów i konkretne lokacje. W tym tomie perspektywa odrobinę się nam rozszerza. Poczułam się jakbym czytała swego rodzaju kronikę historyczną, szczególnie w pierwszej części książki. Akcja ustąpiła miejsca opisom sytuacji politycznej i aktualnych konfliktów i dopiero w części drugiej zaczyna się trochę więcej dziać. Bardzo spodobał mi się wątek Alerów, który prowadził odrobinę świeżości do całości, choć moim zdaniem mógł on zostać jeszcze bardziej rozwinięty.
Pojawiają się tu znani nam już z poprzednich tomów bohaterowie, dzięki temu całość zaczyna się pięknie domykać. Nie zabrakło również sporej dawki czarnego humoru oraz szczegółowych opisów walk, które chyba stały się już znakiem rozpoznawczym Kresa.
Jak zakończy się ta epicka opowieść? Na szczęście będzie dane nam się tego dowiedzieć, ponieważ cykl zostanie dokończony przez @arkadysaulski. Czekam z niecierpliwością na jego domknięcie.
"Szerń i Szerer. Zima przed burzą" to ostatni tom Księgi całości napisany przez Feliksa Kresa. W poprzednich księgach historia była rozrywana na mniejsze elementy, na konkretnych bohaterów i konkretne lokacje. W tym tomie perspektywa odrobinę się nam rozszerza. Poczułam się jakbym czytała swego rodzaju kronikę historyczną, szczególnie w pierwszej części książki. Akcja...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-29
2024-01-25
2024-02-15
Po młodzieżowej Suszy i cięższych Kosiarzach przyszła pora na Podzielonych. To książka, który łączy w sobie elementy z obu tych tytułów. Nie spodziewałam się, że aż tak mnie zaszokuje.
Nie będę zagłębiać się w fabułę, jedyne co musicie wiedzieć to to, że dzieci w wieku od 13 do 18 lat żyją w ciągłym strachu, bowiem ich rodzice w każdym momencie mogą zdecydować się na ich rozszczepienie. Co to dokładnie znaczy? Musicie przeczytać Podzielonych.
Na początku byłam pewna, że będzie to książka lżejsza od Kosiarzy, jest to jednak młodzieżówka. Ale mimo lżejszego języka i młodszych bohaterów emocji nie brakowało. Sam problem poruszony w książce jest oczywiście niezwykle dystopijny i mało realistyczny, jednak gdy zawiesimy niewiarę i wejdziemy w pełni w ten świat, to historia zmiata z planszy. Opowieść jest angażująca i trzymająca w napięciu, a każdy z bohaterów wyciąga z czytelnika wszystkie pokłady empatii.
Shusterman jest już bezpieczny na mojej liście ulubionych autorów, wszystko co ten człowiek napisze zmusza do refleksji, tu nie było inaczej. Z niecierpliwością czekam na kolejne cuda, które wyjdą spod jego ręki.
Po młodzieżowej Suszy i cięższych Kosiarzach przyszła pora na Podzielonych. To książka, który łączy w sobie elementy z obu tych tytułów. Nie spodziewałam się, że aż tak mnie zaszokuje.
Nie będę zagłębiać się w fabułę, jedyne co musicie wiedzieć to to, że dzieci w wieku od 13 do 18 lat żyją w ciągłym strachu, bowiem ich rodzice w każdym momencie mogą zdecydować się na ich...
2024-02-01
"Obcy. Morze boleści" to pierwsza książka, w której nie pojawia się Ellen Ripley, ale jej potomek. Po pierwszym tomie miałam nadzieję, że dostaniemy prędzej czy później origin story ksenomorfów i w pewnym momencie Morza boleści wydawało mi się, że do tego w pewnym sensie zmierzamy. Niestety było inaczej i odrobinę się rozczarowałam. Ta książka nie była niczym nowym czy odkrywczym, śmiało można stwierdzić, że jest to odcinanie kuponów od tej niezwykle popularnej serii. Jednak nie zmienia to faktu, że jest to również bardzo dobra rozrywka.
Ja nie ukrywam, że do Obcego mam słabość. Czuje ogromny sentyment do filmów i każdy powrót do tego uniwersum, również w postaci książek, ten sentyment rozbudza. Jednak czy będę czytać kolejne tomy? Nie jestem pewna. Chciałabym jednak dostać coś więcej, coś innego niż dotychczas. Marzy mi się opowieść z perspektywy ksenomorfa, to dopiero byłoby coś!
"Obcy. Morze boleści" to pierwsza książka, w której nie pojawia się Ellen Ripley, ale jej potomek. Po pierwszym tomie miałam nadzieję, że dostaniemy prędzej czy później origin story ksenomorfów i w pewnym momencie Morza boleści wydawało mi się, że do tego w pewnym sensie zmierzamy. Niestety było inaczej i odrobinę się rozczarowałam. Ta książka nie była niczym nowym czy...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-07
2024-02-03
2024-01-30
2024-01-27
Z twórczością Magdaleny Kubasiewicz miałam przyjemność tylko raz, przy okazji książki "Wszystko pochłonie morze", która była typową fantastyką i bardzo mi się podobała. Po urban fantasty sięgam raczej rzadko, dlatego też kolejne książki autorki przeszły u mnie przez echa, natomiast zdecydowałam się to zmienić i sięgnęłam po "Czarodziejkę z ulicy Grodzkiej". Teoretycznie jest to drugi tom, pierwszy był zbiorem opowiadań, za które zabrałam się już po lekturze Grodzkiej i na szczęście nie zepsułam sobie tą kolejnością przyjemności z czytania.
Bardzo polubiłam główna bohaterkę, Lady. Zawsze pałam większą sympatią do postaci, które nie są idealne i okazują strach czy popełniają błędy. Tak właśnie było z Lady. Dziewczyna jest przytłoczona wydarzeniami w jej otoczeniu, kiedy znika jej współlokatorka sprawy bardzo szybko obierają mało przyjemny obrót. Mimo wszystko dziewczyna nie poddaje się i próbuje zrobić wszystko co w jej mocy, aby dowiedzieć się co stało się z jej przyjaciółką.
Pióro autorki jest niezwykle lekkie i przyjemnie. Książkę połknęłam w dwa wieczory, a gdybym się postarała dałabym radę nawet w jeden. Historia angażuje, a bohaterowie są ciekawi i zróżnicowani. Nie bez powodu praktycznie od razu sięgnęłam po opowiadania.
Jestem pewna, że to dopiero początek mojej przygody Magdaleną Kubasiewicz. Czekam na więcej!
Z twórczością Magdaleny Kubasiewicz miałam przyjemność tylko raz, przy okazji książki "Wszystko pochłonie morze", która była typową fantastyką i bardzo mi się podobała. Po urban fantasty sięgam raczej rzadko, dlatego też kolejne książki autorki przeszły u mnie przez echa, natomiast zdecydowałam się to zmienić i sięgnęłam po "Czarodziejkę z ulicy Grodzkiej"....
więcej mniej Pokaż mimo to2024-01-27
Bardzo cieszę się z tego, że postanowiłam nie oglądać serialu, dopóki nie przeczytam książkowego pierwowzoru. Dopiero po skończeniu całej trylogii uzupełnię swoje doświadczenia oglądając serial.
Miałam świadomość, że nie będzie to książka łatwa i przyjemna. Ilość naukowego języka jest tu naprawdę duża, jednak mimo że większość mojej wiedzy z zakresu fizyki ma swoje źródło w serialu Teoria wielkiego podrywu, to nie zagubiłam się w świecie stworzonym przez Cixin Liu. No dobra, nie zagubiłam się tak bardzo, jak się obawiałam!😄 Właściwie największy problem miałam z odnalezieniem się w imionach bohaterów. Chwała za listę wszystkich postaci na początku książki, ale jednak podczas czytania imiona i nazwiska zlewały mi się w papkę. To zdecydowanie problem kulturowy, na co dzień nie spotykam się z tego rodzaju imionami i łatwo one mi się plączą. Natomiast fabuła? Czyste złoto.
Na sam początek dostajemy sporą dawkę historii dzięki umiejscowieniu akcji w Chinach podczas rewolucji kulturalnej. Z upływem kolejnych rozdziałów dowiadujemy się co tak naprawdę działo się w jednej z tajnej baz wojskowych, Czerwony Brzeg. Co z tym wszystkim ma wspólnego gra komputerowa? Tego już musicie dowiedzieć się sami.
Lektura zmusza do pełnego skupienia, w przypadku "Problemu trzech ciał" to fizyka jest głównym bohaterem. Postaci jakie poznajemy podczas trwania opowieści nie zostaną ze mną na dłużej, ale z jakiegoś powodu to tutaj działa. Jednostka w tym świecie jest czymś drugorzędnym, ważą się bowiem losy całego świata.
Jestem zachwycona lekturą i zachodzę w głowę co będzie działo się w kolejnych tomach.
Bardzo cieszę się z tego, że postanowiłam nie oglądać serialu, dopóki nie przeczytam książkowego pierwowzoru. Dopiero po skończeniu całej trylogii uzupełnię swoje doświadczenia oglądając serial.
więcej Pokaż mimo toMiałam świadomość, że nie będzie to książka łatwa i przyjemna. Ilość naukowego języka jest tu naprawdę duża, jednak mimo że większość mojej wiedzy z zakresu fizyki ma swoje źródło...