Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

PREMIERA
25.04.2024

#polkaAntosia

"– Obyś nie wypowiedział tego w złą godzinę. Przygoda zawsze oznacza kłopoty, a ja muszę dbać o swoją reputację."

Ostatnio już się chwaliłam, że spędziłam miło czas z tym audiobookiem podczas wieczornego spaceru. Było wyśmienicie! Ale przecież wiadomo, że z POPR-ańcami nie ma nudy. Wiecie o tym, prawda?

Dzieje się wiele...
Oda znowu ma spotkanie z behawiorystką, do Michała i Emilki przyjeżdża w odwiedziny Robert - najlepszy przyjaciel Michała. Psiaki mają możliwość wycieczki i właśnie wtedy wpadają na trop wandali. Oczywiście nie zabraknie przygód, o których nie opowiem, żeby nie psuć Wam zabawy, ale możecie mi wierzyć, że jest to jedna z lepszych części, a trochę już wiem, bo za sobą mam pięć.

Mam nadzieję, że jeśli jeszcze nie znacie Ody, Scula czy Gambita, to nie będziecie za długo zwlekać. Zdradzę Wam w sekrecie, że dzieci też się doskonale bawią przy ich przygodach.

Dostępna jest na legimi jako e-book i audiobook, który czytają wspaniali @ewaabart, @ankaryzlak, @mxn_oficjalnie, @filipowiczleszek.

PREMIERA
25.04.2024

#polkaAntosia

"– Obyś nie wypowiedział tego w złą godzinę. Przygoda zawsze oznacza kłopoty, a ja muszę dbać o swoją reputację."

Ostatnio już się chwaliłam, że spędziłam miło czas z tym audiobookiem podczas wieczornego spaceru. Było wyśmienicie! Ale przecież wiadomo, że z POPR-ańcami nie ma nudy. Wiecie o tym, prawda?

Dzieje się wiele...
Oda...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Muszą być jed­nak pewne gra­nice. Bywa, że dusza ludz­ka musi po­skro­mić swoje za­chcian­ki, oczy­ścić się i spa­lić we wła­snym pło­mie­niu, nie dostą­piw­szy speł­nie­nia wszyst­kich pra­gnień."

Wszędzie muszą być granice. Czasem mam wrażenie, że próbujemy je przesuwać, by sprawdzić ile jeszcze wytrzymają. Te macie takie wrażenie?

Na początku warto napisać, że okładka przyciąga wzrok. I chociaż byłam przerażona tą cegiełką, to już pierwsze strony przekonały mnie, że to będzie słodki ciężar, bo książka napisana jest bardzo dobrze.

Bohaterkami tej powieści są Ester Velasquez oraz Helen Watt.

Pierwsza jest emigrantką, której dane jest pracować jako skryba u rabina. Druga jest profesorką historii, która została poproszona przez swojego studenta o zbadanie dokumentów, znalezionych w jego mieszkaniu. Wielowątkowość tej historii sprawia, że jako czytelnicy możemy śledzić sprawy, o których być może byśmy teraz nie pomyśleli.

Mimo iż bohaterki dzielą lata, losy ich się splatają, a to z kolei pokazuje, że w życiu wszystko jest możliwe.

Ale nawet najpiękniejszy opis tej powieści nie odda jej klimatu i piękna. Trzeba ją przeczytać samemu i wejść w ten świat, poddając się nurtowi, który nie zwalnia tempa. Dasz się porwać?

"Muszą być jed­nak pewne gra­nice. Bywa, że dusza ludz­ka musi po­skro­mić swoje za­chcian­ki, oczy­ścić się i spa­lić we wła­snym pło­mie­niu, nie dostą­piw­szy speł­nie­nia wszyst­kich pra­gnień."

Wszędzie muszą być granice. Czasem mam wrażenie, że próbujemy je przesuwać, by sprawdzić ile jeszcze wytrzymają. Te macie takie wrażenie?

Na początku warto napisać, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Ale tu, w biesz­czadz­kich knie­jach, gdzie powie­trze po desz­czu pach­nie tak, że mo­gło­by zbu­dzić trupa, a cisza prze­ry­wana spo­ra­dycz­nie przez krę­cącą się po wzgó­rzach zwie­rzynę wy­da­je się naj­wspa­nial­szą mu­zy­ką, Igor Brud­ny czuł się tak, jakby w końcu zna­lazł swoje miej­sce na świe­cie."

A Ty, masz swoje miejsce na ziemi? Moje to zdecydowanie wieś, w której znajduje się mój rodzinny dom. Tam powietrze pachnie inaczej...

"Smolarz" - kolejna (szósta) część z Igorem Brudnym. Dla mnie jedna z lepszych, zdecydowanie!

Igor spędza swój urlop odcięty od wszystkiego. Bieszczady są dla niego odskocznią i dają Mu możliwość oderwania od świata. Zdaje sobie sprawę, że im dłużej tam siedzi, tym mniej tęskni za tętniącym życiem miastem.

I to właśnie w Bieszczadach ma miejsce akcja kolejnej części książki, gdzie to dochodzi do zaginięcia dwóch turystek. Pech chciał, że jako ostatni kontakt z nimi miał właśnie Brudny. Ludzie plotkują, wraca opowieść o smolarzu, która przez lata zyskała miano legendy. Podejrzenia padają na sąsiada Igora. Oczywiście sam Igor zaangażuje się w sprawę i odkryje układ sił, który będzie musiał pokonać, jeśli będzie chciał poznać prawdę. No chyba, że Mu nie zależy...

Kto jednak zna Brudnego wie, że tak łatwo się nie podda i mimo wszelkich przeciwności będzie dociekał. Z jakim skutkiem? Odpowiedź na to pytanie zostawię Wam. W tej części nie ma miejsca na nudę, a ponura legenda rozprzestrzenia się z prędkością światła. Nie jest to bajka, która można opowiadać dzieciom na dobranoc... Wiec jeśli chcecie ją poznać, książki w dłoń.

"Ale tu, w biesz­czadz­kich knie­jach, gdzie powie­trze po desz­czu pach­nie tak, że mo­gło­by zbu­dzić trupa, a cisza prze­ry­wana spo­ra­dycz­nie przez krę­cącą się po wzgó­rzach zwie­rzynę wy­da­je się naj­wspa­nial­szą mu­zy­ką, Igor Brud­ny czuł się tak, jakby w końcu zna­lazł swoje miej­sce na świe­cie."

A Ty, masz swoje miejsce na ziemi? Moje to zdecydowanie wieś,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

#czytam_se

"Bab­cia cią­gle po­wta­rza­ła, że coś, co nie wy­ma­ga wy­sił­ku, nie ma w sobie siły."

Babcie często mówią mądre rzeczy, prawda. A jakie mądre rady miały dla Was Wasze Babcie? Moja zawsze powtarzała, że jeśli jest źle, to potem będzie tylko lepiej.

Pierwszy tom, gdzie główną bohaterką jest Althea Molin. Doświadczona profilerka kryminalna, która wcześniej miała okazję pracować w Nowym Jorku, jednak po napaści, wróciła do Szwecji i teraz będzie pomagała szwedzkiej policji.

Sprawa jest dość poważna, ponieważ nie ma jednej ofiary, a sprawca nie zostawia po sobie na tyle personalnych śladów, żeby można było go złapać i uznać sprawę za zakończoną.
Wiele osób się buntuje przeciwko profilerce, ponieważ uważają, że jej metody pracy nie są konwencjonalne, co dla innych jest ogromnym plusem.

Althea nie ma więc łatwego zadania, ale robi wszystko co w jej mocy, żeby jak najlepiej ukazać profil sprawcy. Tylko, czy będąc tylko człowiekiem, potrafi odzwierciedlić wszystko idealnie? Tu nie ma miejsca na błędy, każdy może kosztować kolejne życie. Do czego doprowadzą ją wnioski? Tego nie zdradzę.
Napisze jedynie, że pojawiło się nowe nazwisko i wiem, ze będę wyczekiwała kolejnych części.

#czytam_se

"Bab­cia cią­gle po­wta­rza­ła, że coś, co nie wy­ma­ga wy­sił­ku, nie ma w sobie siły."

Babcie często mówią mądre rzeczy, prawda. A jakie mądre rady miały dla Was Wasze Babcie? Moja zawsze powtarzała, że jeśli jest źle, to potem będzie tylko lepiej.

Pierwszy tom, gdzie główną bohaterką jest Althea Molin. Doświadczona profilerka kryminalna, która wcześniej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

#czytam_se

"– Wiem, co zro­bimy. Nie masz po­ję­cia, ile można się do­wie­dzieć przez in­ter­net. Przede wszyst­kim o kimś, kto – z tego, co wiem, jak Pon­tus – pro­wa­dził tam dużą część ży­cia to­wa­rzy­skie­go."

Jak dużą część życia umieszczasz w internecie? O czym może się dowiedzieć profilerka kryminalna z Twojego profilu na facebooku np? Jestem ciekawa, co taka osoba mogłaby powiedzieć o mnie...

Co w drugiej części o profilerce kryminalnej? Noo dzieje się wiele, na szczęście i jeśli chodzi o część profilowania, to książka przypadła mi do gustu. Trochę gorzej jest na poziomie przyjacielskim, ale liczę na poprawę w kolejnych częściach.

Tym razem Althea Molin jest bardziej zaangażowana w całą sprawę, ponieważ jest przewodniczącą zespołu śledczego. Musi złapać dobry kontakt z pozostałymi osobami, by razem wyciągać wnioski i dojść do prawdy. Sprawa jest poważna z dwóch powodów. Najważniejszym jest śmierć człowieka - pracownika działu IT banku. Drugim zaś kradzież milionowej sumy pieniędzy. Kiedy dochodzi kolejne morderstwo, nie ma czasu na domysły. Trzeba wziąć się do pracy. Tylko jak, kiedy nie wszyscy chcą współpracować? Przed Altheą nie łatwe zadanie. Czy jest gotowa je podjąć? Czy "Diabeł" nakieruje ją w odpowiednią stronę, czy wręcz przeciwnie? Dokąd doprowadzą wszystkie drogi? Odpowiedzi szukajcie na kartach powieści "Krąg".
(Dla osób lubiących słuchać, poleca się audiobook czytamy przez Ewę Jakubowicz.) Koniecznie dajcie znać którą formę wybierzecie!

#czytam_se

"– Wiem, co zro­bimy. Nie masz po­ję­cia, ile można się do­wie­dzieć przez in­ter­net. Przede wszyst­kim o kimś, kto – z tego, co wiem, jak Pon­tus – pro­wa­dził tam dużą część ży­cia to­wa­rzy­skie­go."

Jak dużą część życia umieszczasz w internecie? O czym może się dowiedzieć profilerka kryminalna z Twojego profilu na facebooku np? Jestem ciekawa, co taka...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Pamięci mordercy Pascal Engman, Johannes Selåker
Ocena 7,8
Pamięci mordercy Pascal Engman, Joha...

Na półkach: , ,

#czytam_se

"– Serio masz za­miar wyjść z wał­kami na gło­wie?
– A jakże. Prze­cież się nie będę stro­iła dla tych pata­ła­chów w ryb­nym. O nie, nie. Wie­czo­rem idę na bry­dża. Naj­waż­niej­sze to mieć prio­ry­tety. A poza tym to dzię­ki temu nikt mi się nie oświad­cza.
– A, to rozu­miem."

Kocham takie podejście w Szwecji. Nie ważne czy pójdziesz w wałkach na zakupy, czy w pidżamie odprowadzisz dziecko do szkoły. To jest tu całkowicie NORMALNE! Nikt nie będzie patrzył jak na kogoś z innej planety. A może u Ciebie jest podobnie? Daj znać!

Nowo poznany duet, który będę miała na uwadze, bo jest można koło nich przejść obojętnie. Serio!
"Pamięci mordercy" to lektura w której od samego początku dzieje się wiele. Trzeba być uważnym i śledzić każdy ruch bohaterów, ale w tym przypadku nie przeszkadzało mi to ani na chwilę.

Głównymi bohaterami jest Vera Berg i Tomas Wolf. Ona jest dziennikarką. Ucieka przed swoim chłopakiem i przeszłością, która nie należy do takich, którą można się chwalić. On to funkcjonariusz policji, który niedawno wrócił z misji pokojowej, a w którego przeszłości też można spotkać kilka plam. Ich celem jest znalezienie mordercy, który zabija kobiety i jak na razie nie jest uchwytny. Są pewne tropy, które Vera szybko sprawdza i ujawnia prawdę. Są pewne domysły, które nie tak łatwo sprawdzić i opowiedzieć wszystkim, którzy wyjaśnień oczekują. W końcu osoby znajdują wspólny mianownik, ale muszą jeszcze dojść do porozumienia ze sobą, co wcale łatwe nie jest, kiedy padają podejrzenia.

Generalnie podczas akcji wiele się wyjaśnia i czytelnik ma satysfakcję lub też nie, że dochodzi do wspólnych wniosków.
Pozostaje obrać jeden cel i znaleźć tego, który faktycznie jest winny. Tylko czy wszystkie drogi prowadzą do jednego celu? Tego nie zdradzę. Ale zaufajcie mi i sięgnijcie po tę książkę.

#czytam_se

"– Serio masz za­miar wyjść z wał­kami na gło­wie?
– A jakże. Prze­cież się nie będę stro­iła dla tych pata­ła­chów w ryb­nym. O nie, nie. Wie­czo­rem idę na bry­dża. Naj­waż­niej­sze to mieć prio­ry­tety. A poza tym to dzię­ki temu nikt mi się nie oświad­cza.
– A, to rozu­miem."

Kocham takie podejście w Szwecji. Nie ważne czy pójdziesz w wałkach na zakupy,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

#czytam_se

"Z ze­ga­ra na półce do­cho­dzi­ło ciche ty­ka­nie. Wa­ha­dło wol­nym ru­chem ki­wa­ło się w obie stro­ny. Zegar na­le­żał do matki. Stał na jej sto­li­ku noc­nym obok łóżka. Ale matka już nie żyła. A on tykał dalej."

Nie wiem czemu, ale w mojej pamięci rozgłościł się właśnie ten cytat. Przyciąga mnie, niczym magnes i mimo, że książkę czytałam już jakiś czas temu, cały czas ze mną jest. Macie takich czasem?

Piąta część z serii o Janie Berzelius "Brat", to moim zdaniem najlepsza część z przeczytanych do tej pory.
Tutaj mamy akcję toczącą się dwutorowo.
Z jednej strony ekipa, która podczas deszczowego dnia znajduje zwłoki kobiety. Brutalnie zamordowana miała zszyte ze sobą nogi. Sprawa nie ma punktów zaczepienia, a to nie jest pierwsze znalezione ciało.
Drugi tor akcji to Danilo, przyszywany brat Jany, który od jakiegoś czasu jest w psychiatryku i może znacznie pomóc przy toczącym się śledztwie.

Akcja od początku jest w dobrym tempie i nie ma tu miejsca na nudę. Kiedy znika kolejna kobieta, akcja zdecydowanie przyspiesza. Nie ma czasu na domysły, liczy się szybkie działanie. Tylko czy to działanie doprowadzi do złapania zabójcy, czy do kolejnych ofiar? ... Tego oczywiście nie zdradzę!
Cała seria jest warta poznania i ja Was gorąco do tego zachęcam.

#czytam_se

"Z ze­ga­ra na półce do­cho­dzi­ło ciche ty­ka­nie. Wa­ha­dło wol­nym ru­chem ki­wa­ło się w obie stro­ny. Zegar na­le­żał do matki. Stał na jej sto­li­ku noc­nym obok łóżka. Ale matka już nie żyła. A on tykał dalej."

Nie wiem czemu, ale w mojej pamięci rozgłościł się właśnie ten cytat. Przyciąga mnie, niczym magnes i mimo, że książkę czytałam już jakiś czas...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"– Im mniej lu­dzie widzą, tym mniej mają pytań – stwier­dzi­ła wy­ja­śnia­ją­co."

Teoretycznie można by było się z tymi słowami zgodzić, jednak uważam, że wszystko ma swoje granice.

Doskonale pamiętam uczucia, które mi towarzyszyły przy czytaniu pierwszej części. Ekscytacja, która narastała z każdą kolejną stroną. Ciekawość, co będzie dalej i jakie przygody czekają Arysę i Calypso.
Ta część składa się dla mnie przede wszystkim z bólu i cierpienia, których było aż nadto. Podróż na statku trwała bardzo długo, jeśli przyrównamy ją do podróży po królestwach w celu poszukiwania kryształów. Wątek oczywiście bardzo ciekawy, ale trochę za mało rozbudowany moim zdaniem.

I jeszcze jedno pytanie, niech mnie ktoś poprawi, jeśli się mylę. Czy Autorka odmłodziła bohaterów? Bo kalkuluje i nijak mi nie chce wyjść spójność. Może Córka księgarza rozwieje moje wątpliwości, w końcu to też dzięki niej sięgnęłam i po ten tom.

Koniecznie dajcie znać czy macie w planach Smocze kryształy. Ja wyszłam po raz kolejny ze swojej strefy komfortu i nie żałuję.

"– Im mniej lu­dzie widzą, tym mniej mają pytań – stwier­dzi­ła wy­ja­śnia­ją­co."

Teoretycznie można by było się z tymi słowami zgodzić, jednak uważam, że wszystko ma swoje granice.

Doskonale pamiętam uczucia, które mi towarzyszyły przy czytaniu pierwszej części. Ekscytacja, która narastała z każdą kolejną stroną. Ciekawość, co będzie dalej i jakie przygody czekają...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"– Elizo, ja wiem, jak to jest, gdy ktoś za­wie­dzie nasze uczu­cia. Ja też kie­dyś... – Zwró­cił się cia­łem ku niej. – Pro­szę po­słu­chać, ta druga mi­łość nie musi [być] gor­sza."

Święta prawda. To tylko od nas zależy, jaka będzie ta druga, trzecia, a czasem nawet czwarta, prawda?

Kiedy poznałam pierwszą książkę napisaną przez Ewe Sobieniewską, wiedziałam, że jeśli pojawi się druga, będzie to obowiązkowa lektura.
Klimat, który Autorka tworzy w swoich powieściach jest jedny i niepowtarzalny. Naprawdę!
Trudne czasy dla kobiet, strata, siła, przeszłość, z którą trzeba się zmierzyć. To wszystko znajdziecie tu w dawce odpowiedniej.

Tym razem cofamy się do 1833 roku. Poznajemy Eufrozynę Bilińską, szczęśliwie zakochaną dziewczynę, która zostaje postawiona przed faktem dokonanym. Rodzice mają inny plan na jej życie, niż ona sama, a ponieważ jest dobrze wychowana, nie może się im sprzeciwić. Wychodzi za mąż, lecz jedno wydarzenie zmienia wszystko, a z jego konsekwencjami będzie żyła już do końca życia.

Drugą postacią jest Eliza Ruczyńska, można śmiało rzec, całkowite przeciwieństwo Eufrozyny. Dziewczyna, która zawsze posłuszna, ten jeden raz postanawia iść za głosem serca i przeciwstawia się rodzicom. Decyzja na początku wydaje się bardzo dobra, z biegiem czasu jednak wiele się zmienia. Co dokładnie? Tego nie zdradzę.

Losy tych dwóch kobiet łączą się ze sobą w piękny sposób. Udowadniając, że wszystko w życiu ma swój czas.
Bardzo polecam! I pamiętajcie, że Srebrne wrzeciono też warto poznać.

"– Elizo, ja wiem, jak to jest, gdy ktoś za­wie­dzie nasze uczu­cia. Ja też kie­dyś... – Zwró­cił się cia­łem ku niej. – Pro­szę po­słu­chać, ta druga mi­łość nie musi [być] gor­sza."

Święta prawda. To tylko od nas zależy, jaka będzie ta druga, trzecia, a czasem nawet czwarta, prawda?

Kiedy poznałam pierwszą książkę napisaną przez Ewe Sobieniewską, wiedziałam, że jeśli...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

PREMIERA
27.03.2024

"Fakt, że po ponad czterech latach wojny nadal żył i mógł działać jako agent polskiego wywiadu, potwierdzał słuszność stosowania zasad kontroli operacyjnej. Tak naprawdę nigdy nie zastanawiał się, czy idąc po zakupy, na spacer albo do biura, może zrezygnować z obserwacji otoczenia. Kontrola operacyjna weszła mu w krew jako naturalna czynność codzienności - miał pełną świadomość, że od niej zależy jego życie."

Już tylko dzień dzieli nas od premiery książki Roberta Michniewicza "Dolina szpiegów". Książka, to konkretna cegiełka, ale nie bójcie się po nią sięgnąć. Te 656 stron czytałam z zapartym tchem, uważnie śledząc losy bohaterów.

Autor przenosi nas do 1944 roku. Poznajemy kapitana Abwery Carla von Wedela, który pracuje dla polskiego wywiadu. Śledzimy Jego losy najpierw w Berlinie, potem w Zakopanem, gdzie odkrywa wiele ważnych dokumentów.
Na początku akcja jest powolna, poznajemy różne postacie, wiele się o nich dowiadujemy. To takie spadające z góry pojedyncze kamyczki, które wywołują lawinę.
Potem już nie ma czasu na nudę. Jest pełne skupienie. Akcja znacznie przyspiesza. Przed Carlem pojawiają się nowe zadania, które są coraz bardziej niebezpieczne. W akcję wkraczają cichociemni. Życie Carla jest zagrożone. Czy wszystko pójdzie zgodnie z planem? Nic nie jest pewne. No może jedno. A mianowicie to, że jest to książka warta przeczytania.

W książce znajduje się też wątek szwedzki, więc zaliczam ją do #czytam_se.

"Współpracował z Erykiem od czasu, gdy otrzymał przeniesienie z Paryża do głównej siedziby Abwehry w Berlinie. Ale Eryk Jacobsen wraz z synem Stefanem działali w Berlinie dłużej niż „Bohun". Carl znał tylko niezbędne detale z ich życia. Podobno przyjechali do Berlina z Danii jeszcze przed wybuchem wojny. Do Danii trafili z kolei poprzez Szwecję w ramach emigracji zarobkowej", zorganizowanej przez Oddział II Sztabu Generalnego. Polski wywiad wojskowy na kierunku niemieckim budował bazę agentów w krajach sąsiadujących z Rzeszą, co okazało się bardzo przewidującym posunięciem w kontekście późniejszych wojennych wydarzeń. Jeszcze w Szwecji, dzięki agentowi pracującemu w lokalnym urzędzie stanu cywilnego, udało się dla nich uzyskać fałszywy szwedzki rodowód na nazwisko Jacobsen i już z oficjalnymi dokumentami zamieszkali w Danii, ostatecznie zaś centrala zdecydowała, że bardziej potrzebuje wyszkolonego radiooperatora w Niemczech."

"Jacobsen opowiedział mu, że jeszcze w Szwecji zmarła jego żona Helena. Kochali się do szaleństwa i nie wyobrażali sobie, że coś może ich rozdzielić. Niestety, raka nawet wielka miłość nie powstrzymać."

PREMIERA
27.03.2024

"Fakt, że po ponad czterech latach wojny nadal żył i mógł działać jako agent polskiego wywiadu, potwierdzał słuszność stosowania zasad kontroli operacyjnej. Tak naprawdę nigdy nie zastanawiał się, czy idąc po zakupy, na spacer albo do biura, może zrezygnować z obserwacji otoczenia. Kontrola operacyjna weszła mu w krew jako naturalna czynność...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

PREMIERA
25.03.2024

"To był wypadek, Jonathanie. Los tak chciał, a z losem ani nie da się wygrać, ani nie można go oszukać."

Dlatego ja nie będę oszukiwać losu i przedstawię Wam już dzisiejszą premierę.
"Sprawa Lorda Rosewortha" to wyśmienita uczta dla fanów Autorki - Małgosi Starosty.

Czułam się tak, jakbym z każdą czytaną stroną wchodziła bardziej w mgłę. Klucząc i szukając wyjścia znajdowałam nowe poszlaki i tropy razem z prywatnym detektywem Jonathanem Harperem.

Małgosia zabiera nas do Londynu 1959 roku, gdzie właśnie towarzyszymy Jonathanowi. Musi on bowiem znaleźć osobę, która zabiła Thadeusa Rosewortha. Sprawa nie należy do łatwych, na jaw wyjdą tajemnice, które powinny zostać w cieniu, niewidoczne dla niepowołanych.
Ktoś coś usłyszy, ktoś coś przeinaczy, ale Harper nie da się zwieźć tak łatwo. Będzie dążył do znalezienia mordercy. Czytelnik z pewnością nie będzie się nudził, wręcz przeciwnie, będzie żałował, że tak szybko się ta uczta zakończyła. Ale jaki będzie finał? No przecież, że nie powiem. Wszystkich niespodzianek też nie zdradza się przed przyjęciem.

PREMIERA
25.03.2024

"To był wypadek, Jonathanie. Los tak chciał, a z losem ani nie da się wygrać, ani nie można go oszukać."

Dlatego ja nie będę oszukiwać losu i przedstawię Wam już dzisiejszą premierę.
"Sprawa Lorda Rosewortha" to wyśmienita uczta dla fanów Autorki - Małgosi Starosty.

Czułam się tak, jakbym z każdą czytaną stroną wchodziła bardziej w mgłę. Klucząc...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Bra­kuje tych momen­tów, kiedy nic nie uwie­ra, nie wkur­wia, nie je­stem wtedy sobą, lecz czy­stym uczu­ciem spo­koj­nego szczę­ścia.
Życie po­le­ga na skle­ja­niu rze­czy, które do sie­bie nie pa­su­ją, pracy i odpo­czyn­ku, seksu i rodzi­ciel­stwa, octu i cukru, mógł­bym długo wymie­niać, ale gdy kładę palce na powie­kach, widzę ciem­ną prze­strzeń, a tam nie­ustę­pli­wie obra­ca­jące się kształ­ty, nie­które ostre jak potłu­czone szkło, inne znów obłe i mięk­kie, te ostre prują te mięk­kie, mięk­kie stę­piają ostrza tam­tych i tak to się kręci, nic do sie­bie nie przy­staje, ale razem jest."

Książka, która długo czekała na swoją kolej na wirtualnej półce. Ale doczekała się dzięki @corkaksiegarza i #12książekw12miesięcy. Akcja dała mi motywację, żeby w końcu się za nią zabrać. A jest tam szwedzki wątek, więc zaliczam ją też do #czytam_se.

Książkę czytało się szybko ze względu na krótkie rozdziały. Napisana jest w bardzo oryginalny sposób, co myślę wyróżnia Autora. Dwie przestrzenie czasowe, które splatają się ze sobą. Relacje matka - syn, kobieta - mężczyzna i zakończenie, które zostawia przestrzeń dla czytelnika to właśnie "Chodź ze mną".

Dustin Barski - kucharz i syn Heleny. Po raz pierwszy słyszy od matki historię jej życia. Słucha o wielkiej miłości, ucieczce z Polski i życiu za granicą. Słyszy o szczęściu, o zazdrości i zastanawia się ile z tego jest prawdą. Brnie dalej, bo w końcu może usłyszeć o swoim ojcu... Potem siada i pisze dzień i noc, a wielu zdaniom dodaje magiczna otoczkę w postaci swoich komentarzy. Tak powstaje połączenie idealne, które stanowi całość. Jaką? Ciekawą!

Dajcie znać czy znacie książki Łukasza Orbitowskiego. A jeśli tak, to która jest Waszą ulubioną

"Bra­kuje tych momen­tów, kiedy nic nie uwie­ra, nie wkur­wia, nie je­stem wtedy sobą, lecz czy­stym uczu­ciem spo­koj­nego szczę­ścia.
Życie po­le­ga na skle­ja­niu rze­czy, które do sie­bie nie pa­su­ją, pracy i odpo­czyn­ku, seksu i rodzi­ciel­stwa, octu i cukru, mógł­bym długo wymie­niać, ale gdy kładę palce na powie­kach, widzę ciem­ną prze­strzeń, a tam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Daria do­brze pa­mię­ta­ła tę bez­tro­ską radość, dla­te­go ile­kroć potem je­cha­ła po­cią­giem albo tram­wa­jem, wy­pa­try­wa­ła ma­cha­ją­cych dzie­ci i od­po­wia­da­ła im po­dob­nym ge­stem. Ryśka, jej na­rze­czo­ne­go, bar­dzo to draż­ni­ło. „Prze­cież i tak cię nie widzą”, mówił. „Je­steś dla nich tylko za­ma­za­ną plamą”. W od­po­wie­dzi je­dy­nie wzru­sza­ła ra­mio­na­mi, nawet nie pró­bu­jąc mu opo­wia­dać o przy­jem­nych wspo­mnie­niach zwią­za­nych z wa­ka­cja­mi u babci. Ry­siek nie był sen­ty­men­tal­ny i ra­czej nie zro­zu­miał­by jej przy­wią­za­nia do tego, co było kie­dyś."

A Ty jesteś sentymentalna/sentymentalny? Ja bardzo! Do tej pory lubię powrócić myślami do niektórych dni czy chwil. Wspominam wiele momentów, przywołując miejsca. I lubię tę swoją sentymentalność.

Wiedziona jakimś dziwnym impulsem, wrzucilam na czytnik "Do zobaczenia za rok". Dobra decyzja!Książka Asi czytała się praktycznie sama. Kiedy ją zaczęłam, nawet przez myśl mi nie przyszło, że tak mnie wciągnie, że będę musiała ją skończyć w ten dzień, kiedy zaczęłam. Z ogromnym napięciem i niecierpliwością przewijałam kolejne strony. Zastanawiałam się w którą stronę wszystko pójdzie, denerwując na Autorkę, która tak to sobie wymyśliła... A co dokładnie? No no nie mogę Wam zdradzić.

Ale z chęcią powiem kilka słów. Daria to młoda kobieta, która przyjechała do Zakopanego na swój wieczór panieński. Razem z koleżankami i Siostrą Ryśka, swojego narzeczonego - Agnieszką. Dziewczyny nie przepadają za sobą. No cóż... W życiu czasem tak bywa.
Daria chcąc odpocząć psychicznie wybiera się na spacer po mieście, który swój finał ma na górskim szlaku. Tam poznaje Dawida z którym nawiązała pewną więź. Obiecują sobie, że w miarę możliwości spotkają się za rok. Czy spełnią tę obietnice? Jakie przygody ofiaruje im los? O tym możecie przeczytać w najnowszej książce Asi Szarańskiej. Przygotujcie się na wielką przygodę!

"Daria do­brze pa­mię­ta­ła tę bez­tro­ską radość, dla­te­go ile­kroć potem je­cha­ła po­cią­giem albo tram­wa­jem, wy­pa­try­wa­ła ma­cha­ją­cych dzie­ci i od­po­wia­da­ła im po­dob­nym ge­stem. Ryśka, jej na­rze­czo­ne­go, bar­dzo to draż­ni­ło. „Prze­cież i tak cię nie widzą”, mówił. „Je­steś dla nich tylko za­ma­za­ną plamą”. W od­po­wie­dzi je­dy­nie wzru­sza­ła...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

PREMIERA
13.03.2024

"Zwy­kle po­tra­fi­ła za­snąć w każ­dych wa­run­kach i w każ­dym miej­scu, choć ostat­nio coraz czę­ściej cier­pia­ła na bez­sen­ność, a jeśli już uda­wa­ło jej się za­snąć, to ten sen – daw­niej głę­bo­ki i da­ją­cy od­prę­że­nie – teraz czę­sto prze­ry­wa­ły kosz­ma­ry."

Jak u Was ze snem? Przyznaje, że niewiele mi trzeba żeby zasnąć, szczególnie na promie :) ale znam też drugą stronę medalu - bezsenność. I wiem, że potrafi dokuczyć.

Czy jest tu ktoś, kto nie zna twórczości Asi? Mam nadzieję, że nie ma Was wcale, lub niewiele, bo to Autorka, po której książki ja sięgam w ciemno. I każdemu polecam, bo uważam, że każdy znajdzie coś dla siebie.

Bohaterką tej powieści jest Nina, która spakowała się w plecak i zdecydowała się uciec w Bieszczady. Los jednak chciał inaczej i jej droga zakończyła się na Dębowym uroczysku, które ma jej wiele do zaoferowania. Początki nie są łatwe i pojawiają się chwile zwątpienia. Dodatkowo Ninę dopada przeszłość, którą nie była łatwa. Ale przecież kiedyś musi być lepiej prawda? Kiedy to nastąpi? Tego nie zdradzę. Poznajcie książkę, która wywołała u mnie uśmiech na twarzy, oraz łzy. Książkę, która zachwyciła. Poznajcie Autorkę, która po raz kolejny udowodniła, że potrafi wiele. A ja czekam na więcej.

PREMIERA
13.03.2024

"Zwy­kle po­tra­fi­ła za­snąć w każ­dych wa­run­kach i w każ­dym miej­scu, choć ostat­nio coraz czę­ściej cier­pia­ła na bez­sen­ność, a jeśli już uda­wa­ło jej się za­snąć, to ten sen – daw­niej głę­bo­ki i da­ją­cy od­prę­że­nie – teraz czę­sto prze­ry­wa­ły kosz­ma­ry."

Jak u Was ze snem? Przyznaje, że niewiele mi trzeba żeby zasnąć, szczególnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

PREMIERA
13.03.2024

"– Nie ma nie­win­nych. – Prze­mek za­śmiał się do­bro­dusz­nie. – Są tylko źle prze­słu­cha­ni, jak ma­wiał kla­syk."

Przyznaję, że tego tekstu nie słyszałam jeszcze nigdy, a jak go przeczytałam, to wiedziałam, że zostanie ze mną na dłużej.

Natalia Cruzer to pseudonim literacki, pod którym ukrywa się prokurator, która wychowuje dziecko z ASD. "Confessio" to Jej debiut literacki, moim zdaniem udany, ale nie wszystko mi podpasowało. Za mało mi było kryminału, nazwałabym tę opowieść raczej jako obyczajową z elementami kryminału.

Pisałam Wam już ostatnio, że nic mnie tak nie porusza, jak krzywda dzieci w książkach. A tu prokurator samodzielnie wychowująca pięcioletniego syna z autyzmem staje przed najtrudniejszą sprawą w swoim życiu. Musi znaleźć osobę, która zamordowała niepełnosprawne dziecko. Dziecko całkowicie bezbronne...

Cień podejrzeń spada na kilka osób, które poniekąd były blisko, jednak po sprawdzeniu ich, zostaje ustalone, że nie mogły to być one. Szukając kolejnych tropów bohaterka zmaga się ze swoimi problemami. Nie będzie łatwo, to jest pewne. Ale czy podoła temu zadaniu?
Tego już nie zdradzę, bo finalnie to książka, w której znajdziemy wiele emocji, a te mogą nas wyprowadzić w pole.
Ja już czekam na kolejne książki Autorki, bo to, że po nie sięgnę, jest oczywiste.

PREMIERA
13.03.2024

"– Nie ma nie­win­nych. – Prze­mek za­śmiał się do­bro­dusz­nie. – Są tylko źle prze­słu­cha­ni, jak ma­wiał kla­syk."

Przyznaję, że tego tekstu nie słyszałam jeszcze nigdy, a jak go przeczytałam, to wiedziałam, że zostanie ze mną na dłużej.

Natalia Cruzer to pseudonim literacki, pod którym ukrywa się prokurator, która wychowuje dziecko z ASD....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Jeśli chce pan dobrze wykonywać swoją pracę, to polecam skupić się na jednej rzeczy, tak jak ja. Wtedy nie przegapi pan absolutnie niczego."

A Ty na ilu książkach się zazwyczaj skupiasz? Ile na raz zdarza Ci się czytać? U mnie w 90% to jedna. Czasem jednak zdarza się, że jedno czytam, a coś innego słucham. Oczywiście nikogo nie oceniam, zawsze podziwiam ludzi, którzy czytają jednocześnie więcej książek i ogarniają fabułę.

To już ostatni tom z Gabrielą Sawicką w roli głównej. A wiadomo, że jak kończyć to z przytupem, więc trafia jej się sprawa zbiorowej mogiły odnalezionej w Trzeszczynie. Ofiary łączy fakt, że są mężczyznami. Do pewnego momentu przyczyną śmierci nie jest znana. Czas oczywiście nie jest sprzymierzeńcem. Sawicka i Michalski nie mają go w zapasie.

Drugim faktem jest to, że Englert szuka tropów, by pogrążyć Sawicką. Zaślepiony swoimi domysłami wpada w pułapkę.
Kot zawsze spada na cztery łapy, a tym kotem tym razem nie jest on.

Wiele się dzieje. Aż szkoda, że to już koniec. Cała seria dostarczyła wiele emocji. Była złość i frustracja, był śmiech i mnóstwo niepewności. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś spotkam Gabi na kartach powieści, bo zakończenie według mnie zostaje otwarte a scenariuszy może być wiele.

Jeśli nie znacie tej serii - to mocno ją polecam. Gabrielą Sawicką ma w sobie to coś. Niezmiennie też polecam serię z Adą i Krystianem. Bo to właśnie od niej zaczęła się moja miłość do książek napisanych przez Dianę Brzezińską.

"Jeśli chce pan dobrze wykonywać swoją pracę, to polecam skupić się na jednej rzeczy, tak jak ja. Wtedy nie przegapi pan absolutnie niczego."

A Ty na ilu książkach się zazwyczaj skupiasz? Ile na raz zdarza Ci się czytać? U mnie w 90% to jedna. Czasem jednak zdarza się, że jedno czytam, a coś innego słucham. Oczywiście nikogo nie oceniam, zawsze podziwiam ludzi, którzy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"- Czy ty naprawdę myślisz, że cały świat kręci się wokół ciebie?
Ja nie myślę, ja to wiem - odparla Sawicka. - Prokurator jest znacznie więcej wart niż patolog.
- Chciałbym zobaczyć, jak następnym razem sama przetaczasz sobie krew.."

Bardzo lubię ten duet. Sawicka - Lisak to para, która zawsze poprawia mi humor. Znacie ich już?

Piąty tom serii z Gabrielą Sawicką jak zawsze dostarczył emocji i zabrał sen. Ale czegóż nie robi się dla takich lektur...
Tym razem Sawicka wpadła w tarapaty razem z Lisakiem. A o jej zabójstwo zostaje posądzony Michalski. Dlaczego? A to akurat proste. Została uprowadzona z jego domu, a na miejscu znaleziono mnóstwo krwi. Wniosek nasuwa się sam. Nikt nie jest w stanie przeżyć w takim stanie.

Czas mija. Michalski musi odnaleźć Sawicką. W Szczecinie ginie kolejny policjant wraz z żoną, a schemat jest podobny do pewnej sprawy prowadzonej przez mentora pani prokurator. Niby proste, ale wszyscy nabierają wody w usta. Policjant, który ma pewne informacje zostaje zabity przed budynkiem komendy.

Ile jeszcze przypadków zanim wpadną na jakiś trop w tych sprawach? A nie napiszę! Wy wiecie, że ja bardzo polecam książki Autorki.

"- Czy ty naprawdę myślisz, że cały świat kręci się wokół ciebie?
Ja nie myślę, ja to wiem - odparla Sawicka. - Prokurator jest znacznie więcej wart niż patolog.
- Chciałbym zobaczyć, jak następnym razem sama przetaczasz sobie krew.."

Bardzo lubię ten duet. Sawicka - Lisak to para, która zawsze poprawia mi humor. Znacie ich już?

Piąty tom serii z Gabrielą Sawicką jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"– Z ży­ciem jest tak samo jak z wi­tra­żem – filozo­fo­wał ra­do­śnie, za­do­wo­lo­ny, że wresz­cie ma pu­blicz­ność wo­dzą­cą pil­nie dwie­ma pa­ra­mi oczu za każ­dym ru­chem jego rąk. – Każda chwi­la to takie ko­lo­ro­we szkieł­ko. Zie­lo­ne, czer­wo­ne, żółte, nie­bie­skie albo czar­ne… Sama w sobie nic nie zna­czy, ot, tro­chę wra­żeń, emo­cji… Ale wszyst­kie razem, zło­żo­ne w jedną ca­łość, na­bie­ra­ją sensu i two­rzą obraz… Każdy czło­wiek two­rzy obraz swo­je­go życia z ta­kich krót­kich, ko­lo­ro­wych chwil… Skła­da je w jakąś ca­łość… Tylko od niego za­le­ży, jaki bę­dzie osta­tecz­ny kształt! – koń­czył, kil­ko­ma szyb­ki­mi ru­cha­mi zmie­nia­jąc cał­ko­wi­cie kom­po­zy­cję na ­drew­nia­nym stole."

Pewnego dnia Marta wracając do domu z pączkami zauważa siedzącego zmarzniętego chłopca. To spotkanie wiele zmieni w jej życiu. Adrian stanie się kim więcej dla kobiety. Dzięki niemu Marta pozna Panią Jadzię.

Książka ukazuje wiele wartości. Pokazuje jak wiele konsekwencji niesie za sobą jedna decyzja. Pokazuje to przysłowiowe światełko w tunelu, mimo wielu wylanych łez. W książce nie ma miejsca na koloryzowanie. Prawdziwość bohaterów to jej wielki atut

"– Z ży­ciem jest tak samo jak z wi­tra­żem – filozo­fo­wał ra­do­śnie, za­do­wo­lo­ny, że wresz­cie ma pu­blicz­ność wo­dzą­cą pil­nie dwie­ma pa­ra­mi oczu za każ­dym ru­chem jego rąk. – Każda chwi­la to takie ko­lo­ro­we szkieł­ko. Zie­lo­ne, czer­wo­ne, żółte, nie­bie­skie albo czar­ne… Sama w sobie nic nie zna­czy, ot, tro­chę wra­żeń, emo­cji… Ale wszyst­kie razem,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

PREMIERA
06.03.2024

"Cier­pia­ła. Re­gu­la­min, ko­deks, za­sa­dy były dla niej świę­te. Wiele razy nie zga­dza­ła się z de­cy­zja­mi prze­ło­żo­nych, ale nigdy ich nie pod­wa­ża­ła. To była służ­ba. W mi­li­cji wy­ko­nu­jesz po­le­ce­nia do­wód­cy. Ko­niec. Krop­ka."

A co jeśli nigdy się nie myślisz i wiesz, że tu trzeba zrobić inaczej? Wykonujesz rozkazy przełożonych czy wręcz odwrotnie?

Przemysław Kowalewski kolejny raz zaserwował czytelnikom ucztę, która na długo zostanie w głowach.
Przyznaję, że nic mnie tak nie rusza w książkach, jak krzywda dzieci, a w tej jej nie brakuje...

Cofamy się do Szczecina, do 1975 roku kiedy to do Biura Wydziału Kryminalnego Komendy Miejskiej Milicji Obywatelskiej zgłasza się podopieczna szczecińskiego domu dziecka z informacją, że jej siostra została sprzedana i ona była tego świadkiem. Zgłoszenie przyjmuje Barbara Romanowska, która swoje dzieciństwo spędziła w sierocińcu. Jak można się domyślić, podejdzie do tego zgłoszenia bardzo emocjonalnie.
Rozpocznie dochodzenie, które zaraz będzie musiała zamknąć. Jednakże wiemy, że nie odpuści tak łatwo. Dojdzie do osób na samym szczycie a tam czeka albo trofeum, albo bolesny upadek. Dla kogo? Tego nie zdradzę.

Sięgajcie po "Sierociniec" i po poprzednie książki Autora.

PREMIERA
06.03.2024

"Cier­pia­ła. Re­gu­la­min, ko­deks, za­sa­dy były dla niej świę­te. Wiele razy nie zga­dza­ła się z de­cy­zja­mi prze­ło­żo­nych, ale nigdy ich nie pod­wa­ża­ła. To była służ­ba. W mi­li­cji wy­ko­nu­jesz po­le­ce­nia do­wód­cy. Ko­niec. Krop­ka."

A co jeśli nigdy się nie myślisz i wiesz, że tu trzeba zrobić inaczej? Wykonujesz rozkazy przełożonych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

#czytam_se

"Cza­sem za­sta­na­wiał się nad wła­snym ob­ra­zem świa­ta, za­wsze jed­nak po­tra­fił od­dzie­lić ży­cie pry­watne od za­wo­do­wego, przy­naj­mniej w ciągu dnia. Cho­ciaż czy na pewno? Nie był tego aż taki pe­wien."

Czy da się całkowicie oddzielić życie prywatne od tego zawodowego? Ja przyznaję, że często pracę przynosiłam do domu i myślę, że każda nauczycielka czy nauczyciel też tak ma. Policjantki i policianci, strażaczki i strażacy, księgowe i księgowi... A jak u Was?

"Człowiek z plazy" to pierwsza z cyklu "Morderca z wyspy". Nie mogę powiedzieć, że jest to książka niczym rwąca rzeka, która porywa wraz ze swoim nurtem. Raczej bagno, które wciąga powoli aczkolwiek skutecznie, bo mimo powolnej akcji, cały czas zastanawiałam się, co będzie dalej...

Jak nie trudno się domyślić, akcja dzieje się nad wodą, gdzie kapitan wyławia zwłoki mężczyzny. Drugi znika bez śladu. Kolejny szuka na Smögen swoich korzeni. A Dennis Wilhelmson zostaje ściągnięty z bezpłatnego urlopu i musi rozwiązać dwie pierwsze sprawy. Do pomocy będzie miał młodą i bezpośrednią kadetkę Sandrę Haraldsson. Ciekawość to jej drugie imię, a trzecie to zdecydowanie upór. Jakie przygody spotkają ten duet i czy rozwiążą zagadkę śmierci i zniknięcia? Tego nie zdradzę.

#czytam_se

"Cza­sem za­sta­na­wiał się nad wła­snym ob­ra­zem świa­ta, za­wsze jed­nak po­tra­fił od­dzie­lić ży­cie pry­watne od za­wo­do­wego, przy­naj­mniej w ciągu dnia. Cho­ciaż czy na pewno? Nie był tego aż taki pe­wien."

Czy da się całkowicie oddzielić życie prywatne od tego zawodowego? Ja przyznaję, że często pracę przynosiłam do domu i myślę, że każda...

więcej Pokaż mimo to