-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać392
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik4
Biblioteczka
2014-10-22
„Anioł”, czyli prawie 400 stron drogi krzyżowej
Nie lubię kiedy opis książki jest lepszy od niej samej. Jest mi bardzo przykro, że z "Aniołem" właśnie tak było, podczas kiedy tytułowe anioły to jeden z moich ulubionych tematów.
Może zacznę od zalet książki, będzie zdecydowanie sympatyczniej.
Bardzo ciekawą koncepcją jest przedstawienie aniołów w negatywnym świetle jako tych, które wcale nie chronią a zabijają, a nawet lepiej „pasożytują na ludzkiej energii”! To nie pierwsza książka o aniołach jaką przeczytałam, ale jedyna, w której anioły to pasożyty.
Ogólnie pomysł bardzo ciekawy – Willow, półanioł brata się z Aleksem, Zabójcą Aniołów i wspólnie stają do walki przeciwko armii aniołów (właściwie to nie do końca stają do walki, bo w sumie zwiewają w góry gdzie pieprz rośnie, ale mniejsza).
I to chyba tyle jeśli chodzi o zalety. Można by jedynie dodać tu postać Aleksa (ale jedynie do 200-którejś strony, bo potem też robią się z niego miękkie kluski jak z Willow). A i bym zapomniała - jego czarne porsche (które ma tylko przez jakieś 100 stron, ale zawsze).
Co do reszty… bohaterką jest Willow, która okazuje się być półaniołem i umie naprawiać samochody. Początkowo wydaje się być osobą silną i zrównoważoną, ale z biegiem czasu zaczyna po prostu denerwować. Czytając książkę miałam ochotę wejść tam i jej czymś przyłożyć. Rozumiem, że musiała uciec z rodzinnego miasta, z dala od matki i ciotki, z obcym chłopakiem, ale żeby ryczeć co chwilę przez pół książki? Jej głupie pytania typu: „Czy to naprawdę bawełna?”, sprawiały, że pokładałam się ze śmiechu.
Rzadko kiedy główna bohaterka, aż tak mnie irytuje.
Co do akcji i fabuły, była ciekawie zakreślona i poprowadzona, ale te wszystkie przemyślenia Willow były wprost nie do zniesienia. Tak samo nie mogłam zdzierżyć mieszaniny narracji pierwszo i trzecio osobowej. To naprawdę niezbyt korzystne połączenie, przynajmniej dla mnie.
Książka strasznie przewidywalna, jak to zwykle bywa z młodzieżówkami. Czegoś mi w niej jednak zbrakło.
Ocena jest strasznie słaba, bo jedynie 3/10 :( ( Ta trójka to za przystojnego Aleksa i jego porsche ;) )
Kontynuację przeczytam z pewnością, bo nie lubię skreślać trylogii(?) już po pierwszej części. Mam nadzieję, że Willow się jakoś zmieni w drugiej części, na przykład będzie mniej płaczliwa.
„Anioł”, czyli prawie 400 stron drogi krzyżowej
Nie lubię kiedy opis książki jest lepszy od niej samej. Jest mi bardzo przykro, że z "Aniołem" właśnie tak było, podczas kiedy tytułowe anioły to jeden z moich ulubionych tematów.
Może zacznę od zalet książki, będzie zdecydowanie sympatyczniej.
Bardzo ciekawą koncepcją jest przedstawienie aniołów w...
2014-10-28
„Z każdym kolejnym dniem wszystko na nowo staje się możliwe.
Obojętnie czy żyjesz czy giniesz, możesz mieć tylko jeden dzień na raz.”
Wyobraźcie sobie przyszłość, w której powstaje państwo nazywane Republiką.
Ludzie wierzą w jej dobro i oddają jej hołd. Żołnierze walczą z wrogimi Koloniami i pozbywają się Patriotów, którzy „działają na szkodę świetnej i wspaniałej Republice”.
Pomyślcie co by było gdybyście w wieku dziesięciu lat musieli przystąpić do egzaminu zwanego Próbą, który zadecyduje o tym czy będziecie żyć dostatnie czy też będziecie wiecznie biedni i cierpiący głód.
Wszystko dla dobra ojczyzny.
Pozory mylą…
Republika okazuje się okrutna i mściwa. Gotowa sięgnąć po wszelkie dostępne środki, aby dopiąć swego. Życie w niej jest trudne, a na własnej skórze doświadczają jej zła June i Day – pochodzący z dwóch różnych światów nastolatkowie.
June Iparis to „cudowne dziecko”, zdała Próbę z największą ilością punktów, ponadto ukończyła uniwersytet w wieku piętnastu lat i jest geniuszem militarnym, idealnym żołnierzem Republiki. Dziewczyna o silnej osobowości, nie dająca sobie w przysłowiową kaszę dmuchać. Jednak mimo to życie ciężko ją doświadcza – wychowujący ją od dziecka po śmierci rodziców brat – Metias ginie w dziwnych okolicznościach, a podejrzenia padają na Day’a, biednego chłopaka pochodzącego ze slumsów sektora Lake. Rówieśnik June, a zarazem nieuchwytny przestępca i hańba dla Republiki, ośmieszający ją na każdym kroku.
Rządna zemsty June zaczyna poszukiwania rzekomego zabójcy swego brata.
„Obiecuję Ci – Twoje życie odtąd należy do mnie”
Jednak kiedy prawda wychodzi na jaw, wszystko przestaje być takie jak się wydaje. Jedynym ratunkiem jest ucieczka.
Powieść wprost oszałamiająca, pełna zagadek, pytań bez odpowiedzi i wartkiej akcji, które sprawiają, że książka jest wciągająca do tego stopnia, że czytamy ją kartka po kartce, aż dochodzimy do końca i pragniemy więcej.
Zakończenie zaskakujące przez co zmusza czytelnika do sięgnięcia po kontynuację.
Nadal czuję niedosyt mam wręcz ochotę biec już teraz do księgarni.
Jedyną rzeczą, która mnie lekko irytowała to ten niebywale młody wiek, ale bohaterowie są na tyle dojrzali, że nie odczuwa się tego aż tak bardzo.
Cenię sobie bohaterki o silnej osobowości i taka właśnie jest June, przez co automatycznie zyskała moją sympatię, jest bowiem nieokiełznana , dążąca do celu i prawdy.
Day również jest niczego sobie bohaterem – opiekuńczy, troskliwy, a zarazem sprytny i nieuchwytny dla Republiki przestępca, sprawiający jej problemy.
Książkę polecam gorąco każdemu, kto uwielbia dystopijne powieści i akcję już od pierwszych stron.
„Z każdym kolejnym dniem wszystko na nowo staje się możliwe.
Obojętnie czy żyjesz czy giniesz, możesz mieć tylko jeden dzień na raz.”
Wyobraźcie sobie przyszłość, w której powstaje państwo nazywane Republiką.
Ludzie wierzą w jej dobro i oddają jej hołd. Żołnierze walczą z wrogimi Koloniami i pozbywają się Patriotów, którzy „działają na szkodę świetnej i wspaniałej...
Tak jak Czerwoną Królową przeczytałam, a właściwie połknęłam w kilka chwil tak ze Szklanym Mieczem przeżywałam istną mękę. Nie mam zielonego pojęcia czym jest to spowodowane, może tym, że pierwszą częścią autorka podniosła sobie poprzeczkę naprawdę wysoko? A może tą zbyt małą, jak na ponad 500 stron, liczbą dialogów? Ogólnie po opiniach innych osób spodziewałam się czegoś naprawdę niesamowitego, a spotkało mnie straszne rozczarowanie. W szczególności jeśli chodzi o postać Mare, o ile jestem w stanie zrozumieć jej rozterki tak wcale nie popierałam jej wyborów i decyzji, zastanawiałam się co kieruje tą dziewczyną, że zamiast szukać sojuszników próbowała zepsuć dobre relacje między osobami na których jej zależało, za chwilę użalając się nad sobą, że została sama, ma pustkę w sercu itp itd. Trzecią część z pewnością przeczytam gdyż wciąż liczę, że seria wróci do tej samej formy z jaką zaczęła.
Tak jak Czerwoną Królową przeczytałam, a właściwie połknęłam w kilka chwil tak ze Szklanym Mieczem przeżywałam istną mękę. Nie mam zielonego pojęcia czym jest to spowodowane, może tym, że pierwszą częścią autorka podniosła sobie poprzeczkę naprawdę wysoko? A może tą zbyt małą, jak na ponad 500...
więcej Pokaż mimo to