rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

To książka z obcego nam organicznie kręgu cywilizacyjnego. Romans z diabłem i nieludzką - dla nas - ciemnością. Tak to można podsumować. Wielu takie postawienie sprawy fascynuje. W tym sensie książka ma walory poznawcze, nie że przedstawia naturę człowieka, tylko naturę człowieka niezakorzenionego w naszej własnej cywilizacji i kulturze. Naturę nam obcą, wrogą, złowrogą. Pełna recenzja tutaj: http://blog.zbyszeks.pl/3227/fiodor-dostojewski-zbrodnia-i-kara-recenzja/

To książka z obcego nam organicznie kręgu cywilizacyjnego. Romans z diabłem i nieludzką - dla nas - ciemnością. Tak to można podsumować. Wielu takie postawienie sprawy fascynuje. W tym sensie książka ma walory poznawcze, nie że przedstawia naturę człowieka, tylko naturę człowieka niezakorzenionego w naszej własnej cywilizacji i kulturze. Naturę nam obcą, wrogą, złowrogą....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mocne. Szybkie. Dobre sylwetki postaci. Brutalne. Świetne.
Jedyne do czego można się przyczepić albo pochwalić w zależności od preferencji, to objętość książki. Jest duża. Ja uważam, że to tym lepiej, ale bywają ludzie przyzwyczajeni do niższych objętości.

Mocne. Szybkie. Dobre sylwetki postaci. Brutalne. Świetne.
Jedyne do czego można się przyczepić albo pochwalić w zależności od preferencji, to objętość książki. Jest duża. Ja uważam, że to tym lepiej, ale bywają ludzie przyzwyczajeni do niższych objętości.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Tokarczuk pisze sprawnie. Jeśli ktoś twierdzi, że nie ma talentu, to prędzej przez niechęć. Ja tak nie twierdzę. Przeciwnie, czyta się momentami dobrze, bardzo dobrze, świetnie. Obrazowanie, płynność narracji, wszystko razem pasuje się składa. Tyle że… tylko przez moment, przez te kilka, kilkanaście stron. Potem, z bólem witamy ziemię, nicość, bezsensowne nagromadzenie słów, szczegółów, nałożenie na siebie zdań, którego celem nie jest w żadnym wypadku wynikanie czegokolwiek, może poza zamęczeniem czytelnika, bo jak sądzę, wielu nie dociera do końca tej książki i po ciężkiej walce, rezygnuje i… chyba wypada ich zrozumieć.

Ja jednak dotarłem, choć poślizgnąłem się tu i ówdzie, bo tekst w większości swojej, niestety jest niestrawny. Mdły. Tępy. Może takie było założenie Autorki, dla której jednym z głównych motywów jest chora – w moim odbiorze – fascynacja preparowaniem części ludzkich ciał. Powraca ona do tych procesów i obrazów, do szczegółów i realiów cyklicznie, jakby przetykając nimi szarobezbarwnonudną materię tekstu niczym jakąś dekoracją, jakimś wyimkiem czasu, gdzie wyobraźnia autorki może oddać się temu, co ją fascynuje, obrazowi dwugłowego noworodka w formalinie.

Książka – i to każdy czytelnik powinien wiedzieć na początku – udaje tylko powieść czy może nawet książkę. Choć nie, księga jako zbiór rozmaitości, taka damska torebka gdzie smalec – wiem, że w damskich torebkach nie uświadczysz smalcu – szminka i tysiąc różnych – bywa zapomnianych – rzeczy, to może „tak”. Nie jest jednak powieścią, bo nie posiada treści. Nie posiada akcji. Nie jest w tym rozumieniu żadną O-powieścią.

Jest raczej – mowa o „Bieguni” – rozedrganiem. Apoteozą chaosu. Konstatacją rzeczywistości, w której wszyscy być może do jakiegoś stopnia się znaleźliśmy. Wydziedziczeni. Jak uprzednio zapisano – ze wszystkiego. W poczekalni przed tym, co nam Lewiatan zgotuje. Tyle że Tokarczuk ma śmiałość o tym powiedzieć, napisać, na chwilę wyglądając spoza kolorowego, skrzącego się kolorową doraźnością medialnego fotoplastikonu.

Pełna recenzja "Biegunów" tutaj: http://blog.zbyszeks.pl/1468/bieguni-olgi-tokarczuk-recenzja/

Tokarczuk pisze sprawnie. Jeśli ktoś twierdzi, że nie ma talentu, to prędzej przez niechęć. Ja tak nie twierdzę. Przeciwnie, czyta się momentami dobrze, bardzo dobrze, świetnie. Obrazowanie, płynność narracji, wszystko razem pasuje się składa. Tyle że… tylko przez moment, przez te kilka, kilkanaście stron. Potem, z bólem witamy ziemię, nicość, bezsensowne nagromadzenie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Z tą książką Wiesława Myśliwskiego mam ogromny i wielowątkowy PROBLEM.
Po pierwsze jest to dzieło Mistrza. Pisarza, który swoim stylem i intelektem ratuje etos pisarza i samą literaturę, przed stoczeniem się do poziomu macdonalda z prymitywnymi emocjami i słowami.

Po drugie wszyscy wiedzą, że to dzieło mistrza, więc jednoznaczny chór uwielbienia śpiewa pochwalne pieśni, a wiadomo, trzeba krakać "jak i ony", jeśli nie chce się być rozdziobanym.

Po trzecie nie skończyłem tej książki. Może się jeszcze kiedyś wezmę.

Moje wrażenia? Autor się wypalił. Z góry założył pewne, stosunkowo proste parabole i mechanizmy opisu, dodał, jak to zwykle u Myśliwskiego, genialne sceny rodzajowe (np. bankiet ku czci jubilata) i... to już koniec.

Nie ma fascynującego biegu narracji, odkrywającego absolutnie niespodziewane i przejmujące w rzeczach najbardziej niezauważalnych. Nie ma tej niepojętej rozległości, w której czytelnik tonął w jego poprzednich powieściach. Zostają, w sumie pretensjonalne i nieco nudne powroty do prostych i nie niosących głębi motywów.

Narracja mająca być niezwykłą, jest tym razem nieudana, miejscami wręcz wadliwa, nie trzymająca wzroku czytelnika, ale rwąca - niby w imię sztuki i geniuszu - tok myśli i odczuć na strzępy. Taki wtręt mody tabloidowej, która "oślepia" odbiorcę brakiem spójności, tak by jego psychika się poddała i "łykał", co popadnie,w przekonaniu własnej wadliwości, która wszystkiego w jednolitą całość, nijak poskładać nie potrafi. A przecież są i "Widnokrąg" i "Ostatnie rozdanie".

Dodaje Mistrz trochę cukierków, w postaci modnych akcentów kulturowych, nie ma sensu ich wymieniać, by nie ujawniać treści. Ale znów, ich dodanie, średnio znajduje uzasadnienie w treści powieści i wygląda na sztuczny zabieg, mający na celu uatrakcyjnienie "towaru".

Zdaję sobie sprawę, że za "taką" recenzję, łatwo gromy na moją głowę spaść mogą. Cóż... czasem dziecko musi zawołać, że "król jest nagi", by uratować króla.

Z tą książką Wiesława Myśliwskiego mam ogromny i wielowątkowy PROBLEM.
Po pierwsze jest to dzieło Mistrza. Pisarza, który swoim stylem i intelektem ratuje etos pisarza i samą literaturę, przed stoczeniem się do poziomu macdonalda z prymitywnymi emocjami i słowami.

Po drugie wszyscy wiedzą, że to dzieło mistrza, więc jednoznaczny chór uwielbienia śpiewa pochwalne pieśni, a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie czytałem książki, ale czytałem zajawki. Tragedia językowa czyli chyba - na serio - google translator w akcji. Oto przykłady z tego dzieła:

"znaleźliśmy niedużą budę z hamburgerami, nieogrzewaną i z niewykończoną podłogą. Byliśmy jedynymi klientami. Stłoczyliśmy się przed zewnętrznym kaloryferem"

"Może też znasz to pragnienie, to siedzące głęboko w kościach łaknienie ulgi?"

Jeśli odpowiada wam literacki obraz was samych, jak tłoczycie się "przed zewnętrznym kaloryferem", by poznać "to siedzące głęboko w kościach łaknienie ulgi", to ta książka jest przed wami!

Nie czytałem książki, ale czytałem zajawki. Tragedia językowa czyli chyba - na serio - google translator w akcji. Oto przykłady z tego dzieła:

"znaleźliśmy niedużą budę z hamburgerami, nieogrzewaną i z niewykończoną podłogą. Byliśmy jedynymi klientami. Stłoczyliśmy się przed zewnętrznym kaloryferem"

"Może też znasz to pragnienie, to siedzące głęboko w kościach łaknienie...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Sprawa honoru. Dywizjon 303 Kościuszkowski Stanley Cloud, Lynne Olson
Ocena 8,2
Sprawa honoru.... Stanley Cloud, Lynn...

Na półkach:

Piękna, porywająca, mądra.

Piękna, porywająca, mądra.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie będę oceniał treści. Co do formy, to w dość krótkiej książce są błędy typograficzne i językowe. To nie jest wina Autora, ale korekty. Na przykład znikają półpauzy w dialogach. Np. str 11: "Mój Boże, szepnęła dziewczyna". Zamiast przecinka powinna być półpauza. "Mój Boże - szepnęła dziewczyna"

Są takie konstrukcje, jak na stronie 20: "Henia powiedziała: [Tu następuje wypowiedź rozpoczęta poprawnie półpauzą, a na jej zakończenie mamy] - powiedziała Henia.

Na stronie 63 od słowa "kawałek", nagle czcionka staje się pochylona. Oczywisty błąd typograficzny.

Jednym słowem - warto poprawić.

Nie będę oceniał treści. Co do formy, to w dość krótkiej książce są błędy typograficzne i językowe. To nie jest wina Autora, ale korekty. Na przykład znikają półpauzy w dialogach. Np. str 11: "Mój Boże, szepnęła dziewczyna". Zamiast przecinka powinna być półpauza. "Mój Boże - szepnęła dziewczyna"

Są takie konstrukcje, jak na stronie 20: "Henia powiedziała: [Tu następuje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Najsłabsza książka Baldacciego. Oczywiście dobrze się czyta, jest wartka, postać głównego bohatera sympatyczna. A jednak fabuła przewidywalna inne postaci i ciągi zdarzeń niewiarygodne. Sam główny pomysł generalnie bez sensu w wymiarze w jakim go zaprezentował Baldacci. Książka sprawia wrażenie napisanej "na siłę", na zamówienie.

Pierwsza "część" przygód Pullera "Zero day" znacznie lepsza.

Najsłabsza książka Baldacciego. Oczywiście dobrze się czyta, jest wartka, postać głównego bohatera sympatyczna. A jednak fabuła przewidywalna inne postaci i ciągi zdarzeń niewiarygodne. Sam główny pomysł generalnie bez sensu w wymiarze w jakim go zaprezentował Baldacci. Książka sprawia wrażenie napisanej "na siłę", na zamówienie.

Pierwsza "część" przygód Pullera "Zero...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo, bardzo dobra książka sensacyjna. Bardzo dobra fabuła, nieoczekiwane zwroty akcji, wyraziści dający się lubić bohaterowie. To być może najlepsza książka Davida z serii Camel Club. Polecam. Choć warto tę serię czytać po kolei.

Bardzo, bardzo dobra książka sensacyjna. Bardzo dobra fabuła, nieoczekiwane zwroty akcji, wyraziści dający się lubić bohaterowie. To być może najlepsza książka Davida z serii Camel Club. Polecam. Choć warto tę serię czytać po kolei.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Chyba najsłabsza z cyklu "Klub wielbłądów". Wciąż jednak interesująca. Dobrze się czyta. Dobra rozrywka. Kłopot w tym, że pozostałe części są lepsze :)

Chyba najsłabsza z cyklu "Klub wielbłądów". Wciąż jednak interesująca. Dobrze się czyta. Dobra rozrywka. Kłopot w tym, że pozostałe części są lepsze :)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo dobra książka. Szybka akcja. Ciekawe postaci. Może miejscami fabuła, zwłaszcza na początku, jest zbyt rozbudowana. Natłok wątków i postaci może przy pobieżnym lub dorywczym czytaniu sprawiać problem. Skrótów czyli odejść od prawdopodobieństwa nie ma za wiele. Bardzo dobra rozrywka. Polecam.

Bardzo dobra książka. Szybka akcja. Ciekawe postaci. Może miejscami fabuła, zwłaszcza na początku, jest zbyt rozbudowana. Natłok wątków i postaci może przy pobieżnym lub dorywczym czytaniu sprawiać problem. Skrótów czyli odejść od prawdopodobieństwa nie ma za wiele. Bardzo dobra rozrywka. Polecam.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ponieważ jestem autorem, to nie będę pisał, tym razem!, opinii. Informacje uzupełniające za to na temat "Drogi" można znaleźć na stronie: http://camino.zbyszeks.pl/

Mapa pielgrzymki jest tutaj: http://camino.zbyszeks.pl/mapa-i-trasa-pielgrzymki/

Reportaż radiowy można usłyszeć tutaj:
http://moje.radio.lublin.pl/27-07-2016-reportaz-cafe-reportaz-moniki-malec-droga.html

A tutaj na 217 dni przed wyruszeniem, wyjaśniałem dlaczego nie pójdę na Camino: http://camino.zbyszeks.pl/2014/10/10/dzien-217-pojde-camino/

A tutaj wreszcie jest strona książki na facebooku, którą można polubić jak się chce: https://www.facebook.com/DrogaDoSantiago/

Ponieważ jestem autorem, to nie będę pisał, tym razem!, opinii. Informacje uzupełniające za to na temat "Drogi" można znaleźć na stronie: http://camino.zbyszeks.pl/

Mapa pielgrzymki jest tutaj: http://camino.zbyszeks.pl/mapa-i-trasa-pielgrzymki/

Reportaż radiowy można usłyszeć tutaj:
http://moje.radio.lublin.pl/27-07-2016-reportaz-cafe-reportaz-moniki-malec-droga.html

A...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka z reguły jest opowieścią, opowiadaniem o czymś. "Wschód" jest relacją i to nie relacją z biegu jakichś zdarzeń. Jest relacją obrazów, zdjęć, ujęć, odczuć, widoków - Wschodu.

Nie ma toku akcji ani narracji. Jest potok szczegółów przetykany refleksją metafizyczną.

Wschód jest najbardziej możliwy, gdy mówi o dzieciństwie autora. Najbardziej prawdziwy wtedy. Bo literatura nie jest o obrazach, ciężarówkach, wychodkach czy górach. Literatura jest o ludziach, o tym co się z nimi i im dzieje.

Czy Wschód się wyłania z powieści Stasiuka? I tak i nie. Książka jest interesująca ale raczej trudna.

Książka z reguły jest opowieścią, opowiadaniem o czymś. "Wschód" jest relacją i to nie relacją z biegu jakichś zdarzeń. Jest relacją obrazów, zdjęć, ujęć, odczuć, widoków - Wschodu.

Nie ma toku akcji ani narracji. Jest potok szczegółów przetykany refleksją metafizyczną.

Wschód jest najbardziej możliwy, gdy mówi o dzieciństwie autora. Najbardziej prawdziwy wtedy. Bo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zalety książki "Wyrok" Mariusza Zielke:
1. Rozbudowana i wielowątkowa fabuła.
2. Ciekawe osadzenie w aktualnej rzeczywistości Polski.
3. Płynny język narracji.

Wady:
1. Dziwny sposób zapisu monologu wewnętrznego. Odrębne akapity, niczym nie wyróżnione ani nie sygnalizowane zdania, sprawiają pewien kłopot w odbiorze.
2. Zapis dialogów historycznych jest w postaci tekstów w cudzysłowie, a nie normalnego dialogu.
3. Drobne błędy korektorskie.

Książka jest ciekawa, dobrze się czyta i godna polecenia. Jak dla mnie jednak od ok 300 stron, robi się nazbyt długa, nasycona coraz to nowymi scenami, po prostu zaczyna się ślimaczyć.

Autor chyba eksperymentuje ze stroną formalną powieści. Różne czcionki, czasem błędnie użyte, dziwny zapis dialogu w czasie przeszłym i monologu wewnętrznego, wprowadza pewien kłopot w odbiorze. Dziwne, bo książka ma w stopce osobną osobę korektora.

Jednym słowem warta polecenia choć nie bez wad.

Zalety książki "Wyrok" Mariusza Zielke:
1. Rozbudowana i wielowątkowa fabuła.
2. Ciekawe osadzenie w aktualnej rzeczywistości Polski.
3. Płynny język narracji.

Wady:
1. Dziwny sposób zapisu monologu wewnętrznego. Odrębne akapity, niczym nie wyróżnione ani nie sygnalizowane zdania, sprawiają pewien kłopot w odbiorze.
2. Zapis dialogów historycznych jest w postaci tekstów w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie dałem rady do końca. Za dużo szczegółów, za dużo konkretów, za mało emocji, zbyt ślimacząca się akcja, rozłażąca się w dziesiątkach i setkach zdań opisujących rzeczy nie pozostające w istotnej emocjonalnej albo fabularnej relacji do głównego wątku. Ciężkie. Nieciekawe.

Nie dałem rady do końca. Za dużo szczegółów, za dużo konkretów, za mało emocji, zbyt ślimacząca się akcja, rozłażąca się w dziesiątkach i setkach zdań opisujących rzeczy nie pozostające w istotnej emocjonalnej albo fabularnej relacji do głównego wątku. Ciężkie. Nieciekawe.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Absolutna rewelacja. Szybka, pasjonująca, ciekawa i błyskotliwa książka. Mike Haller w najlepszym wydaniu. Finał może nazbyt nagły, ale też piękny. Każdemu, kogo pasjonują dramaty związane pracą wymiaru sprawiedliwości, tokiem postępowania i śledztwa, można tę powieść z czystym sumieniem polecić. Wow!

Absolutna rewelacja. Szybka, pasjonująca, ciekawa i błyskotliwa książka. Mike Haller w najlepszym wydaniu. Finał może nazbyt nagły, ale też piękny. Każdemu, kogo pasjonują dramaty związane pracą wymiaru sprawiedliwości, tokiem postępowania i śledztwa, można tę powieść z czystym sumieniem polecić. Wow!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetna powieść Dicka. Bardzo dziwna i nieprzewidywalna. Wiele interesujących pomysłów i wątków. To co można jej zarzucić to, że materiału w niej jest na pięć książek. Gdy tymczasem, pozycja się gwałtownie skraca i kończy. Nie przedwcześnie, ale raczej staje się telegraficznym skrótem, kolażem łączących się obrazów, myśli i wrażeń, a nie panoramicznym filmem, który pochłania wyobraźnię czytelnika.

Na koniec jeszcze jedna uwaga. Angielski tytuł to: "Galactic Pot-Healer". Tłumaczenie tego jako galaktyczny druciarz, nie jest, chyba, najszczęśliwszym pomysłem. No ale... jakie byłoby lepsze?

Świetna powieść Dicka. Bardzo dziwna i nieprzewidywalna. Wiele interesujących pomysłów i wątków. To co można jej zarzucić to, że materiału w niej jest na pięć książek. Gdy tymczasem, pozycja się gwałtownie skraca i kończy. Nie przedwcześnie, ale raczej staje się telegraficznym skrótem, kolażem łączących się obrazów, myśli i wrażeń, a nie panoramicznym filmem, który...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niestety napotkałem na początku kilka drobnych błędów korektorskich, przez co odłożyłem książkę. Może niepotrzebnie. Oto one:

W zdaniu dialogu:
- Muszę zadzwonić do męża. - Wyszeptała Ewa (...)

Kwestia wypowiadana przez bohaterkę, powinna się, raczej, kończyć bez kropki, a słowo "Wyszeptała" rozpoczynać z małej litery. Czyli:
- Muszę zadzwonić do męża - wyszeptała Ewa.

Poza tym, trochę wtrąceń i dopowiedzeń, nie wyróżnionych przecinkami. Może nie trzeba. Nie wiem.

Inny cytat:
"Konstanty, szef działu mody, siedział z nogami na biurku (...)"

To znaczy, jak właściwie siedział? Siedział na biurku z nogami na nim, czy na krześle, trzymając nogi na biurku? To takie drobiazgi warsztatowe, ale mam jakieś wrażenie pewnego nieładu.

W stopce redakcyjnej, brak korektora. Może powinien przejrzeć tekst przed wydrukowaniem. A może ja się mylę i jest ok.

Jednak czytelników proszę o nie zniechęcanie się. Istota powieści, nie leży w gramatyce czy kwestiach lingwistycznych. Leży w tym, czy przemawia ona do emocji i wyobraźni czytelnika. Ja nie dotarłem do tego momentu, stąd możliwe, że zbyt wcześnie się wycofałem.

Niestety napotkałem na początku kilka drobnych błędów korektorskich, przez co odłożyłem książkę. Może niepotrzebnie. Oto one:

W zdaniu dialogu:
- Muszę zadzwonić do męża. - Wyszeptała Ewa (...)

Kwestia wypowiadana przez bohaterkę, powinna się, raczej, kończyć bez kropki, a słowo "Wyszeptała" rozpoczynać z małej litery. Czyli:
- Muszę zadzwonić do męża - wyszeptała...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To moja książka, więc opinia nie będzie godna wiary. Ale czy inne opinie takie są? Szczerze to pozycja dość niezwykła. Nostalgiczna, ale pełna akcji. Głęboka ale przetykana uczuciami. W szybkiej i wartkiej formie, starałem się powiedzieć coś istotnego o człowieku i o tym, czym, być może, jest rzeczywistość, jakiej doświadczamy.

Jest to więc, w intencji, książka rozrywkowa, taka, która ma dostarczać przyjemności z jej czytania. Z drugiej strony, jest w niej zawarta głęboka refleksja i pewnego rodzaju nastrój, który mam nadzieję, dane będzie odczuć czytelnikom.

To moja książka, więc opinia nie będzie godna wiary. Ale czy inne opinie takie są? Szczerze to pozycja dość niezwykła. Nostalgiczna, ale pełna akcji. Głęboka ale przetykana uczuciami. W szybkiej i wartkiej formie, starałem się powiedzieć coś istotnego o człowieku i o tym, czym, być może, jest rzeczywistość, jakiej doświadczamy.

Jest to więc, w intencji, książka rozrywkowa,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeśli chcesz się dowiedzieć, jak funkcjonuje amerykański system sprawiedliwości, jakie prawidła rządzą składaniem wniosków, jakie są instancje wymiaru sprawiedliwości i jakie są ich role. Jeśli interesuje cię sposób wymierzania kary śmierci. Jeśli chcesz poznać argumenty, za karą śmierci lub przeciw niej. Jeśli ciekawi cię panorama amerykańskiego południa i stosunku białej ludności do murzynów. To jest książka dla ciebie!

Jeśli szukasz wartkiej akcji. Interesującej fabuły. Jeśli chcesz aby książka przykuła cię do siebie. Jeśli szukasz głębszej prawdy o rzeczywistości. Jeśli wreszcie, szukasz rozrywki lub wzruszenia. Poszukaj innej książki.

Książka jest ciężka. Dokładna. Metodyczna. Nie jest zła. Ale...

Jeśli chcesz się dowiedzieć, jak funkcjonuje amerykański system sprawiedliwości, jakie prawidła rządzą składaniem wniosków, jakie są instancje wymiaru sprawiedliwości i jakie są ich role. Jeśli interesuje cię sposób wymierzania kary śmierci. Jeśli chcesz poznać argumenty, za karą śmierci lub przeciw niej. Jeśli ciekawi cię panorama amerykańskiego południa i stosunku białej...

więcej Pokaż mimo to