Zbigniew

Profil użytkownika: Zbigniew

Opole/ Dębska Kuźnia Mężczyzna
Status Czytelnik
Aktywność 4 lata temu
9
Przeczytanych
książek
9
Książek
w biblioteczce
8
Opinii
118
Polubień
opinii
Opole/ Dębska Kuźnia Mężczyzna
Dodane| 1 ksiązkę
Strony www:
Pisarz, dziennikarz, redaktor. Zdobywca kilkunastu krajowych nagród za reportaż prasowy, wieloletni felietonista gazetowy i radiowy, autor scenariuszy dla telewizji oraz sześciu powieści współczesnych. Obecnie pracuje w radiu.

Opinie


Na półkach: ,

Irytują mnie ludzie, którzy twierdzą, że przeczytali jakąś książę „jednym tchem” lub w „jedną noc”. Irytują nie dlatego, że podejrzewam ich o kłamstwo, bo nie podejrzewam, lecz dlatego, że dużo tracą.
„Gambit”, nowa książka Macieja Siembiedy, to powieść, którą rzeczywiście można przeczytać w jedną noc i na jednym tchu – tak wartko i tak ciekawie biegnie fabuła – ale wtedy dużo się straci. To tak jakby pożreć wytworne danie z plastikowej tacki i plastikowym widelcem, gdzieś na peronowej ławce na pięć minut przed przyjazdem pociągu. Szybkie czytanie Siembiedy grozi zgubieniem smaku jego książek. A raczej smaczków. Wszystkich tych historycznych i społecznych faktów, obserwacji, ciekawostek i niezwykłości, które pisarz – który wchodzi przebojem na rynek polskiej powieści gatunkowej – zgromadził w trakcie swej długiej reporterskiej kariery. I którymi tak interesująco dosmacza swoje powieści, ale i na których zasadza ich fabularną konstrukcję.
Nie znaczy to, broń Boże, że powieści Maciej Siembiedy to czysty reportaż lub czysta historia, bynajmniej. Wtedy nie czytałoby się ich tak dobrze (w jedną noc, jak chcą niektórzy). Sopocki pisarz z opolskimi korzeniami (choć urodził się jako kielecki „scyzor” w Górach Świętokrzyskich) potrzebuje prawdziwej historii jako szkieletu do nabudowania na nim interesującej fikcji. On nie do końca hołduje żelaznej zasadzie, której trzymają się niektórzy piszący, że „tylko prawda jest ciekawa”. Otóż nie tylko. Tak zwane prawdziwe zmyślenie bywa równie ciekawe, a negują je tylko ci, którzy nie potrafią wymyślić logicznej, ciekawej, prawdopodobnej psychologicznie fabuły. Siembieda potrafi, a faktem tylko się posiłkuje.
Na dodatek to jego reportażowe dziedzictwo jest dużo cenniejsze od tego, w co wyposażeni są młodzi, modni pisarze, czyli w ideologie, który nasączają swoje sztampowe powieści. Te wszystkie feminizmy, ekologizmy, walki z rasizmem, faszyzmem i przemocą w rodzinie, upośledzeniem obcych, wykluczeniem kobiet i kalek oraz polskim zacofaniem i obskurantyzmem. Bierze człowiek do ręki powieść i ma wrażenie, że czyta 600 stronicowego Newsweeka (przy czym dojeżdża najdalej do strony 40).
Siembiedy się w to nie bawi. U niego jest konkret. Jak walka, to o życie, a nie o pierdoły. Nie ma też u niego epatowania zbrodnią, okropieństwem, brutalnością, nie ma wyścigu na upust krwi i produkcję flaków, co jest kolejną domeną polskich pisarzy, pragnących podbić rynek prozy gatunkowej i zająć miejsce Mroza oraz Bondy.
W „Gambicie” trup pada tylko wtedy, kiedy musi, na dodatek jest uśmiercany na tyle, aby stwierdzić zgon. Mówiąc językiem wojskowym: wyeliminować. Żadnego kawałkowania zwłok, obierania ich ze skóry, wyrywania trupom zębów i chowania ich po okolicy celem sprowokowania śledczych, profilerów zbrodni i cholera wie jeszcze kogo do snucia szeregu hipotez rodem z horroru, przy czym kolejna jest bardziej nieprawdopodobna od poprzedniej.
Że za dużo tu teoretyzuję, a za mało opowiadam o książce? A po co Wam będę zdradzał fabułę? Wiele z recenzji „Gambitu” na LCz to i tak czyste spolerowanie. Ja posunę się tylko do małej zdrady, którą sądzę, autor mi wybaczy. Otóż strzelba zawieszona na ścianie w myśl zasady Czechowa w pierwszym akcie – nie wystrzeli w ostatnim, choć palec na cynglu spocznie. O jaką strzelbę chodzi? No, dobra, puszczę farbę. O tę z celownikiem optycznym. Niekonsekwencja autora? Sądzę raczej, że to jego inteligentna zabawa z konwencją.
Czytać Siembiedę! Byle nie jednym tchem!

Irytują mnie ludzie, którzy twierdzą, że przeczytali jakąś książę „jednym tchem” lub w „jedną noc”. Irytują nie dlatego, że podejrzewam ich o kłamstwo, bo nie podejrzewam, lecz dlatego, że dużo tracą.
„Gambit”, nowa książka Macieja Siembiedy, to powieść, którą rzeczywiście można przeczytać w jedną noc i na jednym tchu – tak wartko i tak ciekawie biegnie fabuła – ale wtedy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tak jak połykałem dotąd Rylskiego ze smakiem (uważam go za najlepszego polskiego prozaika), tak przy "Blasku" męczyłem się. Za dużo fajerwerków formalnych, które wiodą w ślepą myślowo uliczkę. No i Polska jak z pijanego koszmaru szefostwa "Wyborczej". Albo jak z tegoż szefostwa chciejstwa, którym uzasadniają swój zawód z powodu utraconej władzy i monopolu na rację. Inaczej mówiąc, wygląda tak, jakby niezależny dotąd myślowo pisarz postanowił powalczyć o Nike (która już dawno mu się należała choćby za "Warunek" albo za "Na grobli") i zaczął jechać stereotypem jak w Newsweeka, Wyborczej, Polityki... Żałosne. Choć, oczywiście, robi to finezyjnie i w swoim niepowtarzalnym stylu, którego jednak jest chyba za dużo i w zbyt wielkiej się tu zgromadził kondensacji. Za dużo Rylskiego w Rylskim plus niepotrzebne dosmaczenie Michnikiem. Trója z plusem.

Tak jak połykałem dotąd Rylskiego ze smakiem (uważam go za najlepszego polskiego prozaika), tak przy "Blasku" męczyłem się. Za dużo fajerwerków formalnych, które wiodą w ślepą myślowo uliczkę. No i Polska jak z pijanego koszmaru szefostwa "Wyborczej". Albo jak z tegoż szefostwa chciejstwa, którym uzasadniają swój zawód z powodu utraconej władzy i monopolu na rację. Inaczej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Uwielbiam Stasiuka od dnia, kiedy przeczytałem "Jak zostałem pisarzem...". Mam wszystko, co napisał, czytam jego wywiady prasowe i ubolewam, że ich udziela, zwłaszcza Wodeckiej z GW. W prozie jest mistrzem, cudowny język, ogląd świata, trafienie w punkt, empatia i sympatia do życia. Afirmacja Wschodu i prowincji. Pustki, bezludzia, prostoty. Napisze jak rozpala piec, jak robi sobie kawę, jak gada z Ruskim na granicy i człowiek jadłby łyżką jego prozę. Uwielbiam takie pisanie. Lecz gdy ma przed sobą dziennikarza, robi wszystko, aby stać się celebrytą głównego nurtu, który wymierzy kilka łatwych i fałszywych kopniaków tzw. polskiej rzeczywistości. Owszem, ona, ta nasza Polska, zasługuje na klapsy, ale nie z tej ręki i nie na ten akurat półdupek. Ze swoją pozycją w polskiej literaturze mógłby sobie podarować te pozy. Nie musi się popisywać i ścigać z pajacami z zaKODowanymi mózgami. W książce, którą gorąco polecam, ma kilka znakomitych kawałków. Jeden z lepszych to ten, w którym opowiada, jaką odtrutką na radiowe poranne samochodowe kwiki RMF-owskich klonów są zwykłe ludzkie historie z Radia Maryja. I ta puetna, gdy zabiera autostopowicza i ten po chwili zakłopotanego milczenia pyta: - Pan tego słucha? - A pan nie? Oczywiście - ode mnie gwiazdkowy full wypas.

Uwielbiam Stasiuka od dnia, kiedy przeczytałem "Jak zostałem pisarzem...". Mam wszystko, co napisał, czytam jego wywiady prasowe i ubolewam, że ich udziela, zwłaszcza Wodeckiej z GW. W prozie jest mistrzem, cudowny język, ogląd świata, trafienie w punkt, empatia i sympatia do życia. Afirmacja Wschodu i prowincji. Pustki, bezludzia, prostoty. Napisze jak rozpala piec, jak...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Zbigniew Górniak

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [1]

Maciej Siembieda
Ocena książek:
7,7 / 10
18 książek
2 cykle
617 fanów

statystyki

W sumie
przeczytano
9
książek
Średnio w roku
przeczytane
1
książka
Opinie były
pomocne
118
razy
W sumie
wystawione
8
ocen ze średnią 9,4

Spędzone
na czytaniu
56
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
1
minuta
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
1
książek [+ Dodaj]