rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Dziękuję bardzo za porady takie jak: zrezygnuj z przerwy w pracy na lunch i w ogóle z robienia sobie przerw (??????), NIE ROZMAWIAJ z kolegami z pracy, bo to tylko strata czasu (słucham??!), 2 godz. przed pracą czytaj książki branżowe (buahaha), przy tym przychodź KOLEJNĄ GODZINĘ wcześniej do pracy a zostań GODZINĘ dłużej. HMMMMM....czyżby autor był w posiadaniu zmieniacza czasu Hermiony Granger i zapomniał, że większość ludzi jednak ma ograniczony czas dobowy?
Większość rad jest pozbawionych zdrowego rozsądku i tylko brzmią niby motywująco. Choć dla mnie bardziej drażniąco.
Autor jest 100% kapitalistą głęboko wierzącym, że ciężka praca popłaca i inne bzdury.
Jego ciekawostki w większości czytałam już wcześniej i dane te zmanipulował aby lepiej brzmiały. W postaci z którą ja się wcześniej spotkałam, były one mniej optymistyczne.
NIE POLECAM, są zdecydowanie bardziej motywujące i inspirujące książki.

Dziękuję bardzo za porady takie jak: zrezygnuj z przerwy w pracy na lunch i w ogóle z robienia sobie przerw (??????), NIE ROZMAWIAJ z kolegami z pracy, bo to tylko strata czasu (słucham??!), 2 godz. przed pracą czytaj książki branżowe (buahaha), przy tym przychodź KOLEJNĄ GODZINĘ wcześniej do pracy a zostań GODZINĘ dłużej. HMMMMM....czyżby autor był w posiadaniu zmieniacza...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Rachel Hollis napisała tę książkę z zamiarem inspiracji i podniesienia na duchu kobiet. By to uczynić, już na wstępie przyznaje się do bycia bardzo nieperfekcyjną, w jednym ciągu wymienia swoje kompleksy i mankamenty ciała.
Rozdział 1 rozpoczyna w trochę szokujący sposób od przyznania się do czegoś bardzo wstydliwego. To wymagało odwagi i dużego dystansu.
Ta książka to przede wszystkim autobiografia autorki. Inspirujące zasady są punktowane na końcach rozdziałów.
Jest dość różnorodna i może trafić do kobiet w różnych momentach swojego życia.
Do kobiet właśnie po rozstaniu lub nieszczęśliwie zakochanych.
Do świeżo upieczonych, sfrustrowanych mam.
Do wiecznie walczących z dodatkowymi kilogramami.
Do "słomianych zapałów".
Do niezadowolonych ze swojego życia seksualnego.
Do starających się o adopcję.
Do kobiet z traumatycznym dzieciństwem.
Do chrześcijanek.
Do alkoholiczek.
Do wytrwałych biegaczek.
Chyba każda kobieta znajdzie w Rachel cząstkę siebie i czytając poczuje się sama ze sobą lepiej.
Ta książka to jak wysłuchanie zwierzeń przyjaciółki. Choć nie zgadzam się totalnie ze wszystkimi słowami autorki, jak to w życiu, są różnice poglądów. Mimo to pomogły mi wyjść z psychicznego doła i zapaliły światełko w tunelu.

Rachel Hollis napisała tę książkę z zamiarem inspiracji i podniesienia na duchu kobiet. By to uczynić, już na wstępie przyznaje się do bycia bardzo nieperfekcyjną, w jednym ciągu wymienia swoje kompleksy i mankamenty ciała.
Rozdział 1 rozpoczyna w trochę szokujący sposób od przyznania się do czegoś bardzo wstydliwego. To wymagało odwagi i dużego dystansu.
Ta książka to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Rozczarowałam się tą książką. Tytuł jest wręcz mylący - z ajurwedą niewiele ma wspólnego. Słowo to pojawia się na ostatnich kilku stronach.
Tajemnic medycyny holistycznej czytelnik również tu nie uświadczy.

Pierwsza połowa książki skupia się na przybliżeniu najczęstszych dolegliwości. Jakie są ich objawy, możliwe przyczyny, jakie są metody leczenia. Autor ogranicza się do ogólnikowego napomykania, że wśród przyczyn leży stres. Cóż za wiedza objawiona.
Rodzynkiem jest tu podrozdział o "wstrząsających przypadkach". Mowa tu o wpływie psychiki na przebieg choroby. Godne uwagi i bardzo ciekawe.
Gdy już się przebrnie przez tę medyczną teorię czytelnik dociera do środkowej i najciekawszej części - obiecująco brzmiących strategii budowania zdrowia.

Autor jedynie rozbudza apetyt, serwuje całkiem smaczną ale wciąż tylko przystawkę głodnemu wiedzy czytelnikowi. Niestety, do dania głównego nie dojdzie wcale.

Rozdział: ku wyższej rzeczywistości: medytacja i przemiana.
I kolejne rozczarowanie. Zawiłe, suche opisy, bardziej przypominające filozofię niż tematykę medyczną... o tytułowej ajurwedzie dawno już się zapomniało i straciło apetyt.

Dania głównego nie było, to może na pocieszenie jakiś deser? Być może dla najbardziej wytrwałych, do których ja nie należę. Ostatnie rozdziały jedynie szybko skanowałam, nie znajdując w nich niczego godnego dłuższego zawieszenia wzroku. Lepiej nie jeść wcale niż sucho i niesmacznie.

Rozczarowałam się tą książką. Tytuł jest wręcz mylący - z ajurwedą niewiele ma wspólnego. Słowo to pojawia się na ostatnich kilku stronach.
Tajemnic medycyny holistycznej czytelnik również tu nie uświadczy.

Pierwsza połowa książki skupia się na przybliżeniu najczęstszych dolegliwości. Jakie są ich objawy, możliwe przyczyny, jakie są metody leczenia. Autor ogranicza się do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Zbiór notatek, inspirujących przemyśleń na każdy dzień roku. Pobudzają one do refleksji nad życiem, do rozwoju osobistego. Dodają optymizmu, nadziei. Podpowiadają, by odpuścić zamiast walczyć i zobaczyć, co się wtedy stanie.
Polecam każdemu, kto lubi zatrzymać się na chwilę i przemyśleć pewne rzeczy.

Zbiór notatek, inspirujących przemyśleń na każdy dzień roku. Pobudzają one do refleksji nad życiem, do rozwoju osobistego. Dodają optymizmu, nadziei. Podpowiadają, by odpuścić zamiast walczyć i zobaczyć, co się wtedy stanie.
Polecam każdemu, kto lubi zatrzymać się na chwilę i przemyśleć pewne rzeczy.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Lise Bourbeau napisała bardzo ważną, wartościową książkę, która ma za zadanie otworzyć oczy czytelnikom na wiele spraw. Może być szokująca dla tych, którzy nie zetknęli się do tej pory z pojęciem psychosomatyki. Autorka przekonuje, że nasze emocje i traumy mają bezpośredni wpływ na stan naszego zdrowia i nawołuje do wzięcia odpowiedzialności za to, jak się czujemy.

Lise zachęca do zadbania nie tylko o nasze ciało fizyczne, ale także emocjonalne i mentalne.

Wiele poglądów autorki jest kontrowersyjnych, ja sama nie mogę zgodzić się z kilkoma. Sądzę też, że Lise wie więcej, ale z pewnych powodów trochę się ograniczyła pisząc ten poradnik. Niestety większość jej książek nie jest przetłumaczonych na język polski, a pisze po francusku. Szkoda, bo bardzo chętnie sięgnęłabym po kolejną pozycję tej kanadyjskiej autorki.

Lise Bourbeau napisała bardzo ważną, wartościową książkę, która ma za zadanie otworzyć oczy czytelnikom na wiele spraw. Może być szokująca dla tych, którzy nie zetknęli się do tej pory z pojęciem psychosomatyki. Autorka przekonuje, że nasze emocje i traumy mają bezpośredni wpływ na stan naszego zdrowia i nawołuje do wzięcia odpowiedzialności za to, jak się czujemy.

Lise...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Plus już na sam początek za bardzo ładną i miłą w dotyku okładkę.
Jest to już druga książka Natalii po debiucie "Miej Umiar". Tę oceniam lepiej, z uwagi na to, że w przeciwieństwie do debiutu pozycja ta jest czymś świeżym, nie jest kalką z bloga.
Jestem stałą czytelniczką bloga Natalii już od kilku lat a mimo to zaczerpnęłam sporo nowych treści.

Bardzo polecam początkującym, także jeśli się wahają i zadają sobie pytanie "czy joga jest dla mnie?". Myślę, że jest duża szansa na to, że Natalia ich przekona :). Specjalnie dla nich jest niezbędnik jogina, czyli rozdział pt. ,,Zanim zaczniesz jogę". Natalia porusza m.in kwestie jak się przygotować, jak wybrać szkołę jogi, jakie są zdrowotne skutki jogi, pokrótce pisze o medytacji, oddechu i czakrach.

Polecam również osobom, które tak jak ja ćwiczą od dawna, ale dotąd ich praktyka ograniczona była tylko do asan. Warto ćwiczyć jogę także poza matą, o czym przekonuje Natalia.

Ostatnim rozdziałem stricte jogowym jest oczywiście praktyka asan. Bardzo podoba mi się pomysł z rysunkami zamiast zdjęć. Dzięki temu unikamy porównywania się, co jest zgodne z założeniami jogi. Asany są fajnie podzielone na kategorie takie jak np:
- dodające energii
- na dobry sen
- na zdrowy i silny kręgosłup
- na lepsze trawienie
i kilka innych.
Oprócz rysunków są dokładne instrukcje i opis działania.

Bonusem jest rozdział z kilkoma przepisami kuchni wegańskiej. Wypróbowałam krem czekoladowy z awokado i jaglankę z karmelizowanym bananem - zdrowe i pyszne. Po więcej inspirujących przepisów Natalii warto zajrzeć na jej bloga simplife.pl.

Podsumowując, jest to potrzebne, wartościowe vademecum jogi. Dla początkujących i bardziej zaawansowanych. Dla czytelników bloga. Bardzo praktyczna i przyjemna lektura.

Plus już na sam początek za bardzo ładną i miłą w dotyku okładkę.
Jest to już druga książka Natalii po debiucie "Miej Umiar". Tę oceniam lepiej, z uwagi na to, że w przeciwieństwie do debiutu pozycja ta jest czymś świeżym, nie jest kalką z bloga.
Jestem stałą czytelniczką bloga Natalii już od kilku lat a mimo to zaczerpnęłam sporo nowych treści.

Bardzo polecam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przyjemnie było zanurzyć się w świecie absurdu, nonsensu, pokręconej logiki i nieoczekiwanych zwrotów akcji. Czytałam w oryginale i szczególnie przypadły mi do gustu żarty językowe, które zawsze bardzo doceniam. Przykład: W rozmowie z Alicją mysz waha się, czy opowiedzieć swą historię mówiąc: It's a long tale. Na to Alicja, patrząc na jej ogon: It's a long tail, indeed! A potem mówi, a historia jej zapisana jest szczególnie, czyli w podłużnym kształcie jakby ogona. Przy okazji, minęło ponad 150 lat, a nawet językowo jest wciąż bardzo przystępna.

Powieść absolutnie wyjątkowa, jedyna w swoim rodzaju. Totalnie opiera się upływowi czasu, kolejne pokolenia będą wpadać "down the rabbit hole" czytając o przygodach Alicji.

Przyjemnie było zanurzyć się w świecie absurdu, nonsensu, pokręconej logiki i nieoczekiwanych zwrotów akcji. Czytałam w oryginale i szczególnie przypadły mi do gustu żarty językowe, które zawsze bardzo doceniam. Przykład: W rozmowie z Alicją mysz waha się, czy opowiedzieć swą historię mówiąc: It's a long tale. Na to Alicja, patrząc na jej ogon: It's a long tail, indeed! A...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dobra pozycja dla początkujących zainteresowanych tematyką ezoteryczną, autor pokrótce porusza takie tematy jak: medytacja, świadome śnienie, świat astralny, OBE, magia chaosu, istoty niefizyczne. Dla trochę bardziej zainteresowanych może być rozczarowująca, z uwagi na krótkie, ogólne opisy. Określiłabym ją jako "wstęp do magii psychotronicznej" aniżeli "kurs". Jak na kurs to jest zbyt zwięzłe i ogólnikowe. Raczej jako zajawka dla tych, co jeszcze nie wiedzą, czy taka tematyka ich interesuje.

Zaletą są opisy doświadczeń autora, m.in świadome śnienie, podróże astralne oraz mały leksykon istot niefizycznych. Przeczytałam ze sporym zainteresowaniem.

Dobra pozycja dla początkujących zainteresowanych tematyką ezoteryczną, autor pokrótce porusza takie tematy jak: medytacja, świadome śnienie, świat astralny, OBE, magia chaosu, istoty niefizyczne. Dla trochę bardziej zainteresowanych może być rozczarowująca, z uwagi na krótkie, ogólne opisy. Określiłabym ją jako "wstęp do magii psychotronicznej" aniżeli "kurs"....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Najcięższa część z trylogii. Za długa, mnóstwo dłużyzn, nijakich dialogów. Dalsze dzieje Merry'ego i Pippina nieciekawe. Być może efekt zamierzony - razem z bohaterami właściwie nie mogłam doczekać się już tej wojny, aby wreszcie coś się wydarzyło, bo to czekanie było najgorsze.
Szkoda, że tak mało w niej Faramira, zakochałam się w nim czytając "Dwie wieże".
Wątek Frodo i Sama - inaczej niż w Dwóch Wieżach - tym razem był tym ciekawszym. Niekończące się opisy malowniczej przyrody, które pokochałam w "Drużynie pierścienia" dawno poszły w zapomnienie. Tu wszystko począwszy od pogody a na trawie kończąc jest ponure i buduje nastrój przygnębienia i beznadziei. Jedynie Sam jest ostatnim bastionem nadziei, która w jego przypadku nie gaśnie nawet na chwilę. A wraz z nim i nasza. Jego lojalność i odwaga jest zachwycająca.
Mimo całej beznadziei sytuacji i plejady bohaterów, prawdziwym głównym bohaterem jest tu Nadzieja. Choć wątła, cały czas jest i żyje, pomimo tego, że już właściwie wszystko wskazuje na to, że czas ją porzucić. O Niej tak naprawdę jest ta powieść, ta trylogia.
Zwykle autorzy po Wielkim Finale bardzo szybko kończą opowieść. Tu jest inaczej, spora część książki to dalsze losy Śródziemia, co mnie cieszy. Dzięki temu rozstanie nie jest tak raptowne i bolesne, bądź co bądź spędziło się z nim wiele dni i godzin.
Trylogia Władca Pierścieni to wielki skarb i wspaniały prezent od Tolkiena.

Najcięższa część z trylogii. Za długa, mnóstwo dłużyzn, nijakich dialogów. Dalsze dzieje Merry'ego i Pippina nieciekawe. Być może efekt zamierzony - razem z bohaterami właściwie nie mogłam doczekać się już tej wojny, aby wreszcie coś się wydarzyło, bo to czekanie było najgorsze.
Szkoda, że tak mało w niej Faramira, zakochałam się w nim czytając "Dwie wieże".
Wątek Frodo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wspaniała opowieść, piękna podróż przez bezdroża Śródziemia. Co zaskakujące, o wiele ciekawszy jest rozdział dotyczący poszukiwań Merry'ego i Pippina przez Aragorna, Legolasa i Gimliego.
Cudowne są dalsze losy Merry'ego i Pippina, które splatają się z prastarymi istotami zwanymi Entami. Na marginesie film przepięknie pokazał Entów.
Dalsze losy głównego bohatera jednak trochę rozczarowują. Podróż ta daleka jest od tej w Drużynie Pierścienia. Zamiast malowniczej przyrody jest buro, przygnębiająco, w powietrzu czuć stęchliznę a bez pozostałych członków drużyny także nudno. Coraz ciężej jest Frodowi nieść jego brzemię a nam czytelnikom śledzić jego wędrówkę. Szczęśliwie pojawia się Gollum, choć żałosna to kreatura, prowadzi bezpiecznie bohaterów a nas chroni przed zaśnięciem.
Pięknym zwrotem akcji jest spotkanie z Faramirem. NIesamowicie mądrym i domyślnym bratem Boromira.
Bardzo smutno mi było, gdy ich rozmowa dobiegła końca.
Druga część jest fantastyczną powieścią, jednak mi bardziej podobała się Drużyna Pierścienia i klimat tamtych wędrówek.

Wspaniała opowieść, piękna podróż przez bezdroża Śródziemia. Co zaskakujące, o wiele ciekawszy jest rozdział dotyczący poszukiwań Merry'ego i Pippina przez Aragorna, Legolasa i Gimliego.
Cudowne są dalsze losy Merry'ego i Pippina, które splatają się z prastarymi istotami zwanymi Entami. Na marginesie film przepięknie pokazał Entów.
Dalsze losy głównego bohatera jednak...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Będąc fanką bloga Marty chętnie sięgnęłam po jej autorską książkę.
Niestety, zawiodłam się. Książka jest dedykowana osobom BARDZO początkującym, takim, które stawiają dosłownie pierwsze kroki w fitnessie. Będąc stałym czytelnikiem bloga Marty bardzo niewiele nowego można wynieść z "Codziennie fit". Książka to pół poradnik i pół album - dosłownie co trzecia strona to zdjęcie Marty. Myślę, że to grube przegięcie - gdyby odjąć choćby połowę tych zdjęć to z samych treści wyszłaby cieniutka książeczka niewarta swej ceny.
Polecam natomiast kilka przepisów z tej książki - wypróbowałam i jestem zachwycona daniem indyjskim, śniadaniowymi babeczkami i shakiem z masłem orzechowym - za to plus dla Marty.

Będąc fanką bloga Marty chętnie sięgnęłam po jej autorską książkę.
Niestety, zawiodłam się. Książka jest dedykowana osobom BARDZO początkującym, takim, które stawiają dosłownie pierwsze kroki w fitnessie. Będąc stałym czytelnikiem bloga Marty bardzo niewiele nowego można wynieść z "Codziennie fit". Książka to pół poradnik i pół album - dosłownie co trzecia strona to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Język Jana Favre jest bardzo mocny, obfituje w dosadne porównania. Dla jednych będzie dużą zaletą książki, dla innych wadą, może nawet barierą nie do przeskoczenia. Najlepiej najpierw zapoznać się z blogiem stayfly i wszystko będzie jasne :-) Ja zaliczam się do pierwszej grupy, ale przyznam, że mimo iż wiedziałam na co się piszę, pierwsze strony mnie zniechęciły na tyle, że zmieszana na jakiś czas odłożyłam książkę z powrotem na półkę. Momentami jest naprawdę ciężko i przytłaczająco, a kilka razy śmiałam się z porównań na głos. Dialogi bardzo młodzieżowe, ale aż za mocno przekombinowane. Za to dialogi nauczyciel-uczeń i Michał-mama baaardzo realistyczne, jakbym spisała moje.

Fabuła jest wciągająca i ciekawa, autor stosuje kilka zmian narracji aby uatrakcyjnić lekturę, co mu się udaje. Moim zdaniem jest dobrze wyważona, nie ciągnie się lecz pozwala wczuć się w sytuację i przeżywać wraz z bohaterami. Jest dość realistycznie, raczej nie ma wrażenia naciągania (może poza bardzo szybką popularnością chociaż...?).

Fajna końcówka, nietypowo napisane i otwarte zakończenie, co uważam za plus. Daje dużą nadzieję. Mimo negatywnego wydźwięku powieść ukazuje wielką wartość miłości i przyjaźni, solidarność w trudnych momentach. Dobry debiut i czekam na więcej od Janka. Myślę, że jeszcze nas zaskoczy.

Język Jana Favre jest bardzo mocny, obfituje w dosadne porównania. Dla jednych będzie dużą zaletą książki, dla innych wadą, może nawet barierą nie do przeskoczenia. Najlepiej najpierw zapoznać się z blogiem stayfly i wszystko będzie jasne :-) Ja zaliczam się do pierwszej grupy, ale przyznam, że mimo iż wiedziałam na co się piszę, pierwsze strony mnie zniechęciły na tyle, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jako fanka Browna, zaznajomiona z wcześniejszymi pozycjami z serii o Robercie Langdonie nie mogłam przejść obojętnie obok najnowszej pozycji pt. ,,Początek". Recenzje i opis brzmiały zachęcająco i obiecywały wiele. Czy je spełniły? Tak, ale...właściwie to nawet ALE.
Brown pisze swe powieści według sprawdzonego schematu. Wiele czytelników zarzuca mu, że schemat już nudny i ograny. Ja jestem innego zdania. Owszem, są w jego powieściach stałe elementy, ale stanowią one zaledwie i aż szkielet konstrukcji na której oparta jest fabuła, która sama w sobie jest bogata, nasycona akcją i symbolami. A przynajmniej była w poprzednich książkach, ponieważ w ,,Początku" niewiele jest kodów, symboli i szyfrów, Langdon niewiele ma do roboty gdy już oddech wróci do normy po udanej gonitwie. A szkoda, bo był to wielki atut Kodu, Aniołów, Inferno i Symbolu.
Poprzednie książki czytałam kilka lat temu ale o ile pamiętam, postacie Langdona i obowiązkowo pięknej towarzyszki były głębiej zarysowane. Tu o Ambrze dowiadujemy się bardzo niewiele. Wiemy, że zakochał się w niej szaleńczo sam książę Hiszpanii, ale dlaczego? Jedyne jej przymioty opisane w książce to powalająca uroda i pozycja zawodowa. Dla mnie to za mało, by polubić bohaterkę. Rozumiem, że Ambra plącze się tam po to, żeby istniał wątek skandalu, szumu medialnego i ucieczki przed policją, którego moim zdaniem jest w powieści za dużo i w porównaniu do samej akcji.
Mam też żal do autora, że nie docenia inteligencji swych czytelników. Mam nadzieję, że nie tylko ja to zauważyłam, ale fabuła jest dość toporna a pewne wątki wyjaśniane czytelnikowi łopatologicznie. Co najmniej raz poczułam, że autor obraża mą inteligencję. Na poparcie słów przytoczę poniższy przykład. Langdon i Ambra są w katedrze Sagrada Familia, gdy słyszą huk strzały z broni palnej. Langdon myśli ,,Ktoś zabił Diaza i Fonsecę. Kto tu jest? I czego chce?" Tylko jedna odpowiedź wydawała się prawdopodobna. (...)Chodziło mu o Ambrę i Langdona." Nie no....seeerioooo? Połowa książki dawno za mną i co najmniej 10 razy była mowa o tym, że komuś bardzo zależy by udaremnić publikację prezentacji Kirscha. Wyjaśniana mi jest oczywista oczywistość i zastanawiam się, za kogo ma mnie autor...
Jeśli chodzi o deser czyli treść prezentacji, to o ile odpowiedź na pytanie "Skąd przyszliśmy" czytałam ze sporym zainteresowaniem to dalsza część czyli "Dokąd zmierzamy" nie była dla mnie zaskoczeniem.
Autor jest ateistą i poprzez swe książki wyraża swoje poglądy na temat religii. W tą zręcznie wplata wątek kościoła palmariańskiego co przyjęłam jako miłą ciekawostkę. Jednak jego szydzenie z katolików miejscami nie jest subtelne a wręcz rażące i żenujące. Może gdybym nie była świeżo po lekturze Larssona mój odbiór byłby inny, a tak to uważam, że Larsson opowiedział skandaliczne historie w sposób o wiele zręczniejszy a na pewno inteligentniejszy. Bez łopatologii, obrażania inteligencji czytelnika i powtarzania w kółko tego samego.
Kończąc już ten mój przydługi wywód - ,,Początek" to powieść warta lektury, poruszająca ciekawe kwestie i zadająca ważne pytania, skłaniające do refleksji. Jest dobrą (ale nie świetną, zwłaszcza pierwsza połowa się dłuży) rozrywką, lekką, przyjemną. Jak zwykle u Browna fascynujące opisy zabytków, dzieł sztuki, także ciekawostki ze świata nauki. Za to go cenię. Fabuła, choć sposób jej prowadzenia gęsto chwiał się na krawędzi polotu i toporności, była dość pasjonująca.

Jako fanka Browna, zaznajomiona z wcześniejszymi pozycjami z serii o Robercie Langdonie nie mogłam przejść obojętnie obok najnowszej pozycji pt. ,,Początek". Recenzje i opis brzmiały zachęcająco i obiecywały wiele. Czy je spełniły? Tak, ale...właściwie to nawet ALE.
Brown pisze swe powieści według sprawdzonego schematu. Wiele czytelników zarzuca mu, że schemat już nudny i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Piękna! Wspaniały powrót Fermina, którego bardzo brakowało w Grze anioła. Uwielbiam jego potoczyste wypowiedzi. Książkę połknęłam niewiadomo kiedy :-)
Na plus kwiecisty język (warto tylko dla niego sięgnąć po tę pozycję), klimat powieści, postać Fermina.
Na minus - reszta postaci ledwo zarysowana, poza Ferminem nie ma żadnej ciekawej postaci. A szkoda, można było rozbudować wątek związku Daniela i Bei.

Piękna! Wspaniały powrót Fermina, którego bardzo brakowało w Grze anioła. Uwielbiam jego potoczyste wypowiedzi. Książkę połknęłam niewiadomo kiedy :-)
Na plus kwiecisty język (warto tylko dla niego sięgnąć po tę pozycję), klimat powieści, postać Fermina.
Na minus - reszta postaci ledwo zarysowana, poza Ferminem nie ma żadnej ciekawej postaci. A szkoda, można było rozbudować...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to