Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Dziwnie czyta się książkę, której zakończenie jest tak dobrze znane. Jednak to była bardzo przyjemna lektura. Maryla stała się w moich oczach silną kobietą, może nieco wybuchową i najpierw mówiącą, później myślącą... Jednak nie da się jej nie lubić. Poza tym Mateusz. Dzięki tej książce zrozumiałam, dlaczego byli tacy a nie inni w serii L.M. Montgomery.
Bardzo wartościowa lektura, jeśli chodzi o wątki historyczne. Zostały tu poruszone problemy ówczesnych ludzi, różne opinie różnych ludzi... Książka warta przeczytania.

Dziwnie czyta się książkę, której zakończenie jest tak dobrze znane. Jednak to była bardzo przyjemna lektura. Maryla stała się w moich oczach silną kobietą, może nieco wybuchową i najpierw mówiącą, później myślącą... Jednak nie da się jej nie lubić. Poza tym Mateusz. Dzięki tej książce zrozumiałam, dlaczego byli tacy a nie inni w serii L.M. Montgomery.
Bardzo wartościowa...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To już nie są problemy rudowłosej nastolatki. Podejmowane tematy, trudności i radości dobrze opisują dorosłe życie bohaterów. Nowe postaci są barwne. Wydaje mi się, że nawet schematyczne, jednak ma to swój urok. Miło czyta się powieści pani Montgomery - są one lekkie i idealne na jesienne wieczory.

To już nie są problemy rudowłosej nastolatki. Podejmowane tematy, trudności i radości dobrze opisują dorosłe życie bohaterów. Nowe postaci są barwne. Wydaje mi się, że nawet schematyczne, jednak ma to swój urok. Miło czyta się powieści pani Montgomery - są one lekkie i idealne na jesienne wieczory.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Wplecenie listów i opisywanie historii listownie było bardzo ciekawym zabiegiem 😊 Jednak jak dla mnie za mało relacji Ania-Gilbert.

Wplecenie listów i opisywanie historii listownie było bardzo ciekawym zabiegiem 😊 Jednak jak dla mnie za mało relacji Ania-Gilbert.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jedni są zdania, że Ania łamała chłopięce serca. Moim zdaniem ona po prostu szukała miłości i nie bała się powiedzieć stanowczego „nie”. Ania jest bohaterką rozsądną jak na swój wiek. Małżeństwo jest dla niej czymś ważnym, więc nie dziwie się, że tyle razy musiała odprawić kandydata z kwitkiem. Książkę przeczytałam z przyjemnością 😊

Jedni są zdania, że Ania łamała chłopięce serca. Moim zdaniem ona po prostu szukała miłości i nie bała się powiedzieć stanowczego „nie”. Ania jest bohaterką rozsądną jak na swój wiek. Małżeństwo jest dla niej czymś ważnym, więc nie dziwie się, że tyle razy musiała odprawić kandydata z kwitkiem. Książkę przeczytałam z przyjemnością 😊

Pokaż mimo to


Na półkach:

Uwielbiam tę historię! Ania już nie jest dzieckiem, które błądzi od jednego marzenia do drugiego. Wydoroślała, jednak zachowała w sobie tę miłość do marzeń, wyobraźni. Dzięki temu potrafi poradzić sobie w całkowicie nowej roli - nauczycielki, starszej siostry czy raczej opiekunki.

Uwielbiam tę historię! Ania już nie jest dzieckiem, które błądzi od jednego marzenia do drugiego. Wydoroślała, jednak zachowała w sobie tę miłość do marzeń, wyobraźni. Dzięki temu potrafi poradzić sobie w całkowicie nowej roli - nauczycielki, starszej siostry czy raczej opiekunki.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książkę przeczytałam gdy byłam mała. Może miałam dziesięć lat. Świat Ani był cudowny i potrafiłam utożsamić się z główną bohaterką. Teraz wróciłam do tej lektury, by spojrzeć na nią okiem już osoby dorosłej. Co zauważyłam? Że jest to cudowna, pełna wartości książka dla dzieci, młodzieży i dorosłych. Dzieci nauczą się dzięki niej dostrzegania świata natury, korzystania z wyobraźni, a przede wszystkim zobaczą, że każdy ich czyn ma swoje konsekwencje i wyciągną lekcje z porażek Ani. Dorośli natomiast będą mogli przypomnieć sobie jak to było gdy sami byli dziećmi. Czytając przygody Nastoletniej Ani, przypominały mi się własne przygody, własne małe życiowe katastrofy.
Jedynym, czego nie mogę przeboleć to upór Ani w stosunku do Gilberta. Kiedyś miałam go za buca, myślałam że Ania dobrze postępuje ignorując go. Teraz to najchętniej potrząsnęłabym bohaterką już zaraz po tej nieszczęsnej katastrofie z roztrzaskaną tabliczką. Przecież on ją już wtedy przepraszał, już wtedy mogła zacząć z nim przyjaźń, bo jest on bardzo wartościowym młodzieńcem. Ah, ale gdyby nie ten upór, książka pewnie sporo by straciła.

Książkę przeczytałam gdy byłam mała. Może miałam dziesięć lat. Świat Ani był cudowny i potrafiłam utożsamić się z główną bohaterką. Teraz wróciłam do tej lektury, by spojrzeć na nią okiem już osoby dorosłej. Co zauważyłam? Że jest to cudowna, pełna wartości książka dla dzieci, młodzieży i dorosłych. Dzieci nauczą się dzięki niej dostrzegania świata natury, korzystania z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po książkę sięgnęłam z nudów - była w domowej biblioteczce, pewnie kupiona przez rodziców z myślą o szkolnych lekturach. Zaczęłam czytać, by jakoś zapełnić wolny czas i przepadłam. Książka podbiła moje serce. Mogłam dosięgnąć kultury, której nie znałam. Poznać sposób myślenia ludzi, którzy żyli tyle lat przed moimi narodzinami. Książka umiliła mi wiele wieczorów 😊

Po książkę sięgnęłam z nudów - była w domowej biblioteczce, pewnie kupiona przez rodziców z myślą o szkolnych lekturach. Zaczęłam czytać, by jakoś zapełnić wolny czas i przepadłam. Książka podbiła moje serce. Mogłam dosięgnąć kultury, której nie znałam. Poznać sposób myślenia ludzi, którzy żyli tyle lat przed moimi narodzinami. Książka umiliła mi wiele wieczorów 😊

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To, w jaki sposób ojciec Szustak przedstawia Słowo zawarte w Księdze Pieśni nad pieśniami, chyba nigdy nie przestanie mnie zadziwiać. Słowa, które były dla mnie niezrozumiałe, które nie miały sensu, ukazały piękno relacji między dwojgiem ludzi, między Bogiem a człowiekiem. Cieszę się, że trafiłam na Pachnidła.

To, w jaki sposób ojciec Szustak przedstawia Słowo zawarte w Księdze Pieśni nad pieśniami, chyba nigdy nie przestanie mnie zadziwiać. Słowa, które były dla mnie niezrozumiałe, które nie miały sensu, ukazały piękno relacji między dwojgiem ludzi, między Bogiem a człowiekiem. Cieszę się, że trafiłam na Pachnidła.

Pokaż mimo to

Okładka książki Metoda Mastersona. Terapia manualna koni Jim Masterson, Stefanie Reinhold
Ocena 8,3
Metoda Masters... Jim Masterson, Stef...

Na półkach: ,

Na książkę spoglądałam wielokrotnie, będąc w księgarniach. Zawsze musiałam przystanąć przy półce, by po nią sięgnąć i odłożyć ją z powrotem. Cena książki nie przekracza 60 zł. Nie jest to tania pozycja, ani też droga. Powiedziałabym, że znajduje się pośrodku przedziału cenowego. Jednak długo zbierałam się do zakupu (i nadal się zbieram), bo jednak są inne ważniejsze wydatki. Ale czy na pierwszym miejscu nie powinno być czasem dobro naszych koni, które może zagwarantować nam lektura tej książki?

Na szczęście "Metoda Mastersona" trafiła do moich rąk za pośrednictwem znajomej ze studiów. Przy rozmowie okazało się, że ją posiada i chętnie mi pożyczy. No i jak tu nie skorzystać z takiej okazji? Przy okazji przeglądania i czytania książki, doszłam do wniosku, że jest to lektura obowiązkowa dla osób, dla których dobro i zdrowie wierzchowców jest na pierwszym miejscu. Idąc dalej, pozycja ta powinna znaleźć się również w mojej prywatnej biblioteczce, więc po pierwszej wakacyjnej wypłacie czeka mnie wizyta w księgarni. Co jednak urzekło mnie w tej książce?

Cała recenzja dostępna https://okiemkoniary.blogspot.com/2018/05/metoda-mastersona-terapia-manualna-koni.html

Na książkę spoglądałam wielokrotnie, będąc w księgarniach. Zawsze musiałam przystanąć przy półce, by po nią sięgnąć i odłożyć ją z powrotem. Cena książki nie przekracza 60 zł. Nie jest to tania pozycja, ani też droga. Powiedziałabym, że znajduje się pośrodku przedziału cenowego. Jednak długo zbierałam się do zakupu (i nadal się zbieram), bo jednak są inne ważniejsze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Kiedy pytają mnie, jaką dyscyplinę jeździecką uprawiam, mamroczę pod nosem: 'Ujeżdżenie', z nadzieją, że nie dosłyszą odpowiedzi. A to dlatego, że wiem, jak wiele nieporozumień narosło wokół ujeżdżenia. Jednak tutaj, w tej książce, mam zamiar wysunąć się przed szereg i ogłosić wszem i wobec: 'Jestem, jak to łaskawie nazywają, D.U. - Damą Ujeżdżenia, i zajmuję się tym od prawie dwudziestu pięciu lat. Tylko proszę nie wykorzystywać tego przeciwko mnie!' Nie rzucaj książki w kąt i nie pędź do wyjścia."

Posłuchałam słów skierowanych przez autorkę książki i nie odłożyłam jej na bok. Zabrałam ją do kasy, zapłaciłam i pomaszerowałam do domu. Przeczytany w sklepie wstęp zaintrygował mnie, więc od razu po powrocie zabrałam się do czytania. Ale dlaczego w ogóle ta książka znalazła się w moich dłoniach? Sprawcą tego okazał się tytuł. Wrodzona ciekawość nie pozwoliła mi ominąć tej książki. Dodatkowo pozytywnie na odbiór wpłynęła informacja odnośnie osiągnięć autorki, która znajduje się na tylnej okładce. Kto nie sięgnąłby po książkę wydaną przez trenerkę kadry Kanady WKKW, która była rezerwową reprezentantką podczas olimpiady?

"Adresuję tę książkę do koni, które już pracują pod siodłem, oraz do jeźdźców, którzy są w stanie kontrolować pozycję swojego ciała i potrafią swobodnie jechać stępem, kłusem i galopem." Książka zawiera podstawowe informacje, które zostały szczegółowo rozwinięte i przystępnie przedstawione. Uważam, że ta książka powinna znaleźć swoje miejsce na półkach każdej osoby, która ma do czynienia z końmi - u hodowców, jeźdźców, trenerów. Jeśli nie rozumiemy danego pojęcia użytego w czytanym przez nas tekście to mamy możliwość sięgnięcia po słowniczek, który znajduje się z tyłu książki. Autorka pomyślała także o osobach, które szkolą się we własnym zakresie - załączyła do książki dodatek w postaci planów ujeżdżalni. Dzięki temu wiemy jak duża powinna być ujeżdżalnia i jak rozmieścić na niej wolty 20 i 15 metrowe.

Cała recenzja książki na moim blogu http://okiemkoniary.blogspot.com/2017/06/jane-savoie-wszechstronne-szkolenie-koni.html

"Kiedy pytają mnie, jaką dyscyplinę jeździecką uprawiam, mamroczę pod nosem: 'Ujeżdżenie', z nadzieją, że nie dosłyszą odpowiedzi. A to dlatego, że wiem, jak wiele nieporozumień narosło wokół ujeżdżenia. Jednak tutaj, w tej książce, mam zamiar wysunąć się przed szereg i ogłosić wszem i wobec: 'Jestem, jak to łaskawie nazywają, D.U. - Damą Ujeżdżenia, i zajmuję się tym od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Bardzo szybko i przyjemnie się czyta. Książka w pewnym momencie uświadomiła mnie, że to co dla mnie jest normalnym tematem do rozmowy może wywołać w osobach z zewnątrz dziwny uśmieszek na twarzy...
Książka warta przeczytania przez koniarzy z młodego pokolenia ;)

Bardzo szybko i przyjemnie się czyta. Książka w pewnym momencie uświadomiła mnie, że to co dla mnie jest normalnym tematem do rozmowy może wywołać w osobach z zewnątrz dziwny uśmieszek na twarzy...
Książka warta przeczytania przez koniarzy z młodego pokolenia ;)

Pokaż mimo to