Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Żadna z dotychczasowych książek Twardocha tak mnie nie porwała. Budziłam się w nocy, żeby czytać. Język, postacie – no miód. Zabieram tylko punkt za ździebko niewydarzone zakończenie, nie mogłam pozbyć się wrażenia, że pan Twardoch coś nie miał na nie pomysłu.

Żadna z dotychczasowych książek Twardocha tak mnie nie porwała. Budziłam się w nocy, żeby czytać. Język, postacie – no miód. Zabieram tylko punkt za ździebko niewydarzone zakończenie, nie mogłam pozbyć się wrażenia, że pan Twardoch coś nie miał na nie pomysłu.

Straszna, zakłamana książka, jakże jednak świetnie wpisująca się w politykę "nikt nam nie wmówi, że czarne jest czarne, a białe białe". To jedna wielka manipulacja, a ponoć o manipulacji ma traktować... śmiech przez łzy.

Straszna, zakłamana książka, jakże jednak świetnie wpisująca się w politykę "nikt nam nie wmówi, że czarne jest czarne, a białe białe". To jedna wielka manipulacja, a ponoć o manipulacji ma traktować... śmiech przez łzy.

To jest tak kiepskie, że można by wybaczyć jedynie w przypadku pierwszej książki. Ta jest kolejną w dorobku więc nie, nie można.

To jest tak kiepskie, że można by wybaczyć jedynie w przypadku pierwszej książki. Ta jest kolejną w dorobku więc nie, nie można.