Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Libby zarządza fundacją charytatywną, która wspiera kobiety znajdujące się w ciężkiej sytuacji i pomagam im w podjęciu pracy. Pewnego zwyczajnego dnia otrzymuje telefon od córki, która informuje ją, że przyszła policja i chcą z nią rozmawiać, na temat jej ojca. Gdy tylko dojeżdża na miejsce, dowiaduje się, że jej ukochany tata jest podejrzany o nazistowskie zbrodnie wojenne. Wtedy jej świat legnie w gruzach, nie może w to wszystko uwierzyć, że chodzi o jej ojca, który sam ją wychowywał, który zajmował się jej dziećmi, którego kocha ponad życie.

Libby ma za zadanie udowodnienie, albo że jej ojciec jest niewinny, albo przedstawienie dowodów, że to rzeczywiście chodzi o jej tatę i doprowadzenie go pod sąd.

Co zrobi Libby? Czy znajdzie jakieś dowody? Czego jeszcze dowie się o swoim tacie? A na koniec jaka była prawda?

To już moja trzecia książka autorki i za każdym razem chłonę jej historię jak gąbka. Tym razem było bardzo podobnie.

Główna bohaterka staje przed okropnie trudnym zadaniem, gdy dowiaduje się, że jej ukochany tata podaje się za kogoś innego, przez całe swoje życie nie znała jego prawdziwego imienia i nazwiska. Jest przepełniona złością na ojca za to, że nie powiedział jej prawdy. Chce znaleźć jakąś pamiątkę z tamtych czasów, chce wierzyć, że jej tata wcale nie był w obozie zagłady, że wcale nie był świadkiem i nie uczestniczył w śmierci tysięcy żydów.

Tu z łatwością wyobrażałam sobie, co czuje Libby, bo mną przy czytaniu również targały podobne emocje, z jednej strony jest kochany, jedyny rodzic, który wychowywał ją sam, który zrobiłby dla niej wszystko, jednak z drugiej strony, to ktoś, kto przez tyle lat nie zająknął się nawet słowem na ten temat, ukrywał przed nią swoje prawdziwe imię i nazwisko. Aczkolwiek zupełnie nie mam pojęcia, co ja bym zrobiła ze znalezionymi dowodami.

Historię poznajemy z punktu widzenia Libby czyli teraźniejszości, oraz oczami Hansa Brennera czyli ojca głównej bohaterki z roku 1942.

Jedynie co tak trochę średnio mi się podobało to wątek córki Libby, moim zdaniem był trochę zbędny, a dodatkowo nie poniosła żadnych konsekwencji za swoje zachowanie.

Całą książkę przeczytałam z zapartym tchem, byłam bardzo ciekawa prawdy tego co wydarzyło się w 1942 roku.

Jeżeli jeszcze nie znacie twórczości autorki, a lubicie powieści z tłem historycznym., to koniecznie musicie sięgnąć po tę książkę.

Libby zarządza fundacją charytatywną, która wspiera kobiety znajdujące się w ciężkiej sytuacji i pomagam im w podjęciu pracy. Pewnego zwyczajnego dnia otrzymuje telefon od córki, która informuje ją, że przyszła policja i chcą z nią rozmawiać, na temat jej ojca. Gdy tylko dojeżdża na miejsce, dowiaduje się, że jej ukochany tata jest podejrzany o nazistowskie zbrodnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Chloe jest młodą dziewczyną, która wychowywała się w rodzinie zastępczej. Pewnego dnia otrzymuje telefon, że jej biologiczna matka właśnie urodziła dziecko i to właśnie ją podała jako pierwszą osobę do opieki nad noworodkiem. Dziewczyna nie chce takiego życia dla swojej siostry jakie ona miała, temu też decyduje się zostać prawnym opiekunem nowonarodzonej istotki. Jednak jej sytuacja finansowa nie prezentuje się zbyt dobrze, temu też w ośrodku proponują jej by wzięła udział w nowym programie socjalnym o nazwie Razem Raźniej.

Warren jest mechanikiem, on natomiast pragnie zdobyć prawa do opieki nad swoim piętnastoletnim głuchy bratem. Ma pracę, jednak ciężko jest mu znaleźć odpowiednie mieszkanie, blisko szkoły brata.

Tak też dzięki programowi socjalnemu Chloe i Warren zamieszkują razem. Jednak z początku nie jest im łatwo się dogadać, A gdy do tego dochodzą emocje i sytuacja robi się nieznośna.

Czy Chloe poradzi sobie z wychowaniem swojej młodszej siostry? Czy Warren otrzyma prawa do opieki nad swoim bratem? I czy główni bohaterowie dojdą do porozumienia?

Co do tej historii miałam ogromne oczekiwania, z początku wszystko zapowiadało się tak, że wydawało mi się, iż sprosta ona moim wymaganiom. Jednak jak dla mnie ta powieść była trochę przesłodzona.

Może Zacznijmy od tego, że bardzo przyjemnie i lekko czytało się tę książkę. Dosłownie się przez nią przepływało, kartki same się przewracały. Rozdziały były krótkie i momentami naprawdę ciężko było mi się rozstać z tą historią.

Główna bohaterka wykazała się ogromną odwagą, że zdecydowała się na bycie prawnym opiekunem swojej młodszej siostry. Wyciągnęła pomocną dłoń do swojej matki, przez którą nie oszukujmy się, ale ona sama wylądowała w rodzinie zastępczej. Wiedziała, że nie będzie lekko, ale mimo to się nie poddała. Warren natomiast zgrywa takiego zimnego drania, jednak tak naprawdę jest to dosyć romantyczny facet, który nie do końca chce się do tego przyznać. Jednak zależy mu na swoim bracie i chce dla niego jak najlepiej. Temu też nie chce się do nikogo przywiązywać, by w razie rozstania jego młodszy brat nie musiał z tego powodu cierpieć.

Niestety ale w tej książce od odniosłam wrażenie, że wszystko idzie jak po maśle. Siostra głównej bohaterki nie dość, że urodziła się jako wcześniak, to miała również płodowy zespół alkoholowy. Tutaj wszystko potoczyło się idealnie i bez większych komplikacji. Skończyło się na kilku wizytach w szpitalu i zmianie leków. Warto też wspomnieć o tym, że Warren chcąc pomóc swojej współlokatorce postanawia pożyczyć swoje auto. Nie oszukujmy się, ale nie znam chyba faceta, który pożyczyłby znajomej auto, po tygodniu, po dwóch tygodniach znajomości.

Zabrakło mi w tej książce jakiś taki nutki dramaturgii. Wszystko szło jak z płatka. Jednak historię czyta się bardzo szybko i zachęcam was byście sami się przekonali, czy wam może przypadnie do gustu w większym stopniu niż mi.

Chloe jest młodą dziewczyną, która wychowywała się w rodzinie zastępczej. Pewnego dnia otrzymuje telefon, że jej biologiczna matka właśnie urodziła dziecko i to właśnie ją podała jako pierwszą osobę do opieki nad noworodkiem. Dziewczyna nie chce takiego życia dla swojej siostry jakie ona miała, temu też decyduje się zostać prawnym opiekunem nowonarodzonej istotki. Jednak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mia Caruso jest młodą kobietą, chwilę przed swoimi urodzinami dowiaduje się, że jej ojciec jest gangsterem. Jakby tego było mało, chce zaaranżować jej małżeństwo. Dodatkowo przez zupełny przypadek dziewczyna dowiaduje się, że była okłamywana i tak naprawdę nie jest biologicznym dzieckiem osób, których uważała za rodziców. Postanawia odciąć się od nich i być od nich niezależna. Jednak w świecie mafii nie jest to takie proste. Z pomocą jej przychodzili Leo Renado. Mężczyzna oficjalnie jest właścicielem hotelu, jednak nieoficjalnie jest jednym z szefów mafii. Postanawia wesprzeć Mię a przy okazji wyrównać porachunki. Z nim dziewczyna może czuć się bezpieczna.

Czy rzeczywiście Mii nic nie grozi? Czy uda jej się uciec od nieprawdziwych rodziców? Czy Leo ochroni dziewczynę przed czyhającym na nią niebezpieczeństwem?

Bardzo lubię twórczość Anny Wolf, temu też bez wahania postanowiłam przeczytać tę książkę.

Nowa seria, a jednak trochę powiązania do braci Tarrasow mamy i to mi się bardzo podobało. Oczywiście innym, którzy nie znają poprzednich serii może się wydawać, “ale o kim tu mowa”. Ale jest to też świetny powód by nadrobić wcześniejsze książki.

Mia to młoda kobieta, która chce być niezależna od ojca, jednak on okazuje się nie być jej biologicznym rodzicem. Jej opiekun postanawia wydać córkę za mąż, za kandydata, który ma mu przynieś korzyści w biznesie. Biznesie jakim jest mafia. Tu nasuwa mi się myśl, jakim cudem, przez ponad dwadzieścia lat główną bohaterka nie wiedziała czym zajmuje się ktoś kto ją wychowuje. Zupełnie nie mogę sobie tego wyobrazić.

Z pomocą dziewczynie przychodzi mężczyzna, który jest zupełnie inny niż pozostali szefowie mafii. Takie przynajmniej odniosłam wrażenie. Leo nie zgrywa ważniaka i nie udaje, że jej na niej nie zależy. Mówi prosto z mostu jakie ma wobec niej zamiary.

Widząc tytuł tej książki myślałam, że poznamy najstarszego z braci Renado i jego rodzinę, jednak podczas czytania przekonałam się, że dużo bardziej skupiamy się na Mii. To ją oraz jej rodzinę poznajemy. Nie twierdzę, że to źle, lecz tytuł wskazywał by na coś innego.

Jednak nic to zbytnio mi nie przeszkodziło, jak wspominałam lubię książki autorki i z tą historią również przyjemnie spędziłam czas. Z przyjemności będę wypatrywać kolejnej części.

Mia Caruso jest młodą kobietą, chwilę przed swoimi urodzinami dowiaduje się, że jej ojciec jest gangsterem. Jakby tego było mało, chce zaaranżować jej małżeństwo. Dodatkowo przez zupełny przypadek dziewczyna dowiaduje się, że była okłamywana i tak naprawdę nie jest biologicznym dzieckiem osób, których uważała za rodziców. Postanawia odciąć się od nich i być od nich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Quincy jako jedyna przeżyła tragedię w Pine Cottage, z tamtego momentu nie pamięta zbyt wiele. Wie, że pojechała ze znajomymi do domku w lesie by świętować urodziny przyjaciółki, pamięta również jak uciekała boso przez las w zakrwawionej sukience i napotkała policjanta Coopa. To on ją uratował i strzelił do tego, co zabił wszystkich jej przyjaciół. Od tamtej chwili ma z Coopem bliski kontakt, spotykają się od czasu do czasu, on się nią opiekuje i dba o jej bezpieczeństwo.

Quincy ułożyła sobie życie na nowo, zajęła się pieczeniem i właśnie o tej tematyce prowadzi bloga. Mieszka razem ze swoim chłopakiem, który jest prawnikiem. Kobieta stara się jakoś funkcjonować, bo nie sposób jest zapomnieć o tym co ją spotkało.

Po tym co się stało w Pine Cottage dziennikarze okrzyknęli ją jako „Jedyna ocalała”. Do tego grona należą równie Samantha Boyd, oraz Lisa Milner . Pewnego dnia policjant Coop chce się spotkać z Quincy by przekazać jej wiadomość, otóż jedna z ocalałych, Lisa Milner nie żyje.

Czy jedyna ocalała popełniła samobójstwo? Kto stoi za morderstwami w Pine Cottage? Oraz czy Quincy ma szansę przypomnieć sobie, to co się tam wydarzyło?

Po książki autora sięgam już w ciemno. Mam już kilka jego powieści za sobą i wiem, że się nie zawiodę. W tym przypadku również jest oczarowana tą historią.

Każda postać jest dopracowana w każdym najmniejszym szczególe. Bardzo polubiłam główną bohaterkę, jedyne co mnie w niej denerwowało to, że pozwala sobą tak manipulować. To jak zaprzyjaźniła się z Samanthą muszę przyznać, że na wiele jej pomysłów, aż zaciskałam zęby z nerwów. Z drugiej jednak strony domyślam się, co mogła czuć Quincy. W ciągu kilku godzin straciła wszystkich przyjaciół, zwyczajnie mogła potrzebować kogoś, kto będzie jej towarzyszył i przede wszystkim będzie w stanie ją zrozumieć, bo sam przeszedł coś podobnego. Główna bohaterka też chciała sama być oparciem dla Samanthy, chciała by miała kogoś na kim może polecać i komu może ufać.

W tej historii na czytelnika czeka ogrom tajemnic i sekretów do odkrycia, co tylko potęguje chęć dalszego czytania, by wreszcie dowiedzieć się jak to się wszystko zakończy.

Ogromne brawa dla autora za stworzenie tak nieprzewidywalnej fabuły. Powiedzieć, że nie spodziewałam się takiego zakończenia, to za mało. Nawet mi do głowy nie przyszła taka opcja. Całą książkę przeczytałam z zapartym tchem i dosłownie chłonęłam tę historię.

Jeżeli wśród was są osoby, które nie znają twórczości Rileya Sagera, a lubią czytać kryminały to koniecznie musicie sięgnąć po jego książki. To jak potrafi wywieść czytelnika w pole, to nie wielu autorów tak potrafi (przynajmniej pośród tych, których ja czytałam). Ta historia była wyśmienita i ja już wiem, że po kolejną książkę również sięgnę bez zastanowienia.

Quincy jako jedyna przeżyła tragedię w Pine Cottage, z tamtego momentu nie pamięta zbyt wiele. Wie, że pojechała ze znajomymi do domku w lesie by świętować urodziny przyjaciółki, pamięta również jak uciekała boso przez las w zakrwawionej sukience i napotkała policjanta Coopa. To on ją uratował i strzelił do tego, co zabił wszystkich jej przyjaciół. Od tamtej chwili ma z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nina stara się uciec od demonów z przeszłości, które w dalszym ciągu ją nękają. Postanawia rozpocząć nowy rozdział życia w zupełnie nowym miejscu. Podczas podróży do Bieszczad, jej bus ma przymusowy postój w małej miejscowości o nazwie Dębowe Uroczysko. Kobieta jednak postanawia wykorzystać tę okazję, bo nie wierzy w przypadki i robi rozeznanie w okolicy. Po chwili znajduje pracę i już wie gdzie mogłaby się zatrzymać na jakiś czas. Tak trafia do przytulnego pensjonatu i zaprzyjaźnia się z właścicielami. Nina postanawia pomóc nowym przyjaciołom i robi wszystko by tylko rozkręcić ten ich pensjonat, bo ma w sobie ogromny potencjał. Jednak psychika cały czas daje o sobie znać.

Czy Nina upora się z demonami przeszłości? Jaki pomysł na swoje życie ma kobieta? Oraz czy już na zawsze zostanie w Dębowym Uroczysku?

To było moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki i muszę przyznać, że bardzo pozytywnie się zaskoczyłam.

Bardzo mi się podobała postać głównej bohaterki, to jak została wykreowana. Z jednej strony fizycznie silna kobieta, która pokonałaby nie jednego mężczyznę, z drugiej strony, psychicznie jest bardzo krucha. To co ją spotkało, co poznajemy dopiero bliżej końca historii, cały czas nie daje o sobie zapomnieć. To sprawia, że coraz częściej ma ataki paniki. Bardzo zaimponowało mi również to, że stara się pomóc innym, nie przechodzi obojętnie obok potrzebującej osoby.

Oczywiście, że drugoplanowe postacie również dażyłam sympatią, Alina i Przemek dążyli do realizacji marzeń, jednak los nie chciał z nimi współpracować.

Autorka w tej historii porusza temat straty, tego jak sobie z tym radzić, że nie zawsze dobre będzie dla nas nie mówienie o swoich problemach. Zgłębiamy również temat tego jak rodzice narzucają swemu dziecku, co ma robić i którą drogą podążać.

Zupełnie nie wiem czemu ale obawiałam się trochę tej książki, tego że mnie wynudzi. A wcale tak nie było, jak już zaczęłam czytać i zagłębiać się w historię Niny, to ciężko było mi się oderwać. Chciałam jak najszybciej poznać, co ją spotkało oraz dowiedzieć się czy zostanie w Dębowym Uroczysku.

Jeśli szukacie pięknej i wciągającej historii o życiu, to gorąco polecam. Wiadomo każdy z nas ma jakieś tam problemy, tak i Ninie los kładzie kłody pod nogi. Ta powieść obyczajowa jest bardzo realistyczna i warta uwagi.

Nina stara się uciec od demonów z przeszłości, które w dalszym ciągu ją nękają. Postanawia rozpocząć nowy rozdział życia w zupełnie nowym miejscu. Podczas podróży do Bieszczad, jej bus ma przymusowy postój w małej miejscowości o nazwie Dębowe Uroczysko. Kobieta jednak postanawia wykorzystać tę okazję, bo nie wierzy w przypadki i robi rozeznanie w okolicy. Po chwili znajduje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pani prokurator, Paulina zostaje wezwana podczas dyżuru. Na miejscu zastaje ciało około rocznego chłopca. Wszystko wygląda na zwyczajny przypadek, śmierć łóżeczkowa czy coś takiego, jednak Prokurator coś podpowiada by dokładnie to sprawdzić. W ten sposób Paulina staje przed rozwiązaniem najtrudniejszej w swoim życiu sprawy o morderstwo.

Dodatkowo sama wychowuje pięcioletniego syna z autyzmem i nie do końca sobie z nim radzi. Ma też trudności ze snem, więc posiłkuje się tabletkami na sen, które zapija alkoholem. Jakby tego było mało wracają do niej demony przeszłości.

Czy pani prokurator uda się rozwiązać tę niełatwą sprawę? Czy Paulina rozwiąże problemy w swoim prywatnym życiu? Czy uda jej się w jakiś sposób dogadać z synkiem?

Bardzo się cieszę, że sięgnęłam po tę książkę, bo była naprawdę rewelacyjna. Razem z prokurator podejrzewałam chyba każdego kto tylko się nawinął, choć gdzieś z tyłu głowy ciągle podejrzewam tę poprawną osobę.

Autorka miała świetny pomysł na fabułę, zarówno śmierć małego dziecka jak i dodatkowo jego choroba, oraz choroba syna głównej bohaterki. Może źle to brzmi, lecz chodzi mi o to, że mi jako mamie dwójki dzieci serce niemalże stawało przy opisie zmarłego Kubusia. Ofiara chorowała na zespół Angelmana, a u synka głównej bohaterki zdiagnozowano autyzm. Tu Paulina dobrze rozumiała przez co przechodziła samotna matka wychowująca chore dziecko, i domyślała się, co może czuć po stracie swojego ukochanego synka.

Dzięki autorce poznajemy pracę prokuratora od zaplecza, to że to nie jest tylko wypisywanie i podpisywanie świstków. Dodatkowo to jak cała ta machina się kręci. Jeśli trzeba coś niewygodnego powiedzieć w mediach, oczywiście że przełożony zleci to podopiecznemu. A gdy w końcu uda się schwytać osobę odpowiedzialną za morderstwo, na co wskazują dowody, to gratulacje przyjmuje najczęściej szef, a nie pracownik niższy szczeblem.

Autorka pokazuje również jak trudne może być wychowywanie dziecka, u którego zdiagnozowano autyzm. To ile cierpliwości musi posiadać matka. Świetnie zostało też pokazane to, że ojciec zazwyczaj (oczywiście nie zawsze) gdy go coś przerasta, zwija manatki i już go nie ma. Matka gdy ją coś przerasta niestety, ale nie ma opcji pozostawienia dziecka na pastwę losu, to ona musi wykarmić dziecko piersią, czy też butelką, to ona nie śpi nocami i dniami czuwając przy dziecku. To tyczy się również zupełnie zdrowych dzieci.

Krzywda małych dzieci chyba dotyka każdego z nas, a matek szczególnie. To ile razy przez tę książkę sprawdzałam czy moje dzieci oddychają podczas snu to nie zliczę.

Może nie do końca udało się autorce mnie zaskoczyć rozwiązaniem sprawy, jednak zupełnie nie odebrało mi to przyjemności z czytania.

Natalia Kruzer zasługuje na ogromne brawa za tak świetny debiut. Mam nadzieję, że kolejna fenomenalna książka już jest w trakcie pisania, bo ja się nie mogę doczekać. A was zachęcam do przeczytania tego rewelacyjnego kryminału.

Pani prokurator, Paulina zostaje wezwana podczas dyżuru. Na miejscu zastaje ciało około rocznego chłopca. Wszystko wygląda na zwyczajny przypadek, śmierć łóżeczkowa czy coś takiego, jednak Prokurator coś podpowiada by dokładnie to sprawdzić. W ten sposób Paulina staje przed rozwiązaniem najtrudniejszej w swoim życiu sprawy o morderstwo.

Dodatkowo sama wychowuje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ambitna studentka prawa, Aurora by pomóc swojej rodzinie dorabia jako call girl. Jest to dla niej idealna opcja, którą może wykonywać wieczorami po zajęciach, w zaciszu swego mieszkania. Większości facetom chodzi tylko o jedno, lecz zdarzają się też tacy, którzy zwyczajnie potrzebują rozmowy. Tak też nawiązuje kontakt z Panem Nieznajomym, który telefonuje do niej regularnie.

Hector Cross jest prawnikiem i wykłada na uniwersytecie. Uchodzi on za adwokata, który nigdy nie przegrywa, a na uczelni mówi się o nim jak o zimnym i suwowym wykładowcy. Okazję by się o tym przekonać ma właśnie Aurora.

Czy główną bohaterka pozna mężczyznę, który się kryje za Panem Nieznajomym? Czy Hector Cross naprawdę jest takim niedostępnym mężczyzną? Czy ta dwójka ma szansę by się dogadać?

Z niecierpliwością wyczekiwałam nowej książki autorki. Po dwóch ostatnich, które skradły moje serce bez wahania sięgnęłam i po tę.

Tym razem autorka postawiła na dwie dosyć uparte postacie. Zarówno Hector jak i Aurora nie pozwolą sobie w kaszę dmuchać. Jednak ona jest studentką i znacznie mniej może, natomiast mężczyzna może sprawić by poniosła konsekwencje swojego zachowania.

Podczas pewnej imprezy zorganizowanej przez przyjaciółkę głównej bohaterki, Aurora ma okazję poznać swego profesora z zupełnie innej strony. Jednak to nie będzie pozytywnie wpływało na to jak ją będzie traktował na zajęciach.

Muszę przyznać, że autorce udało się mnie zaciekawić poraz kolejny. Pomysł na tę książkę był strzałem w dziesiątkę, właśnie czegoś takiego potrzebowałam. Podobało mi się to, że główna bohaterka praktyki odbywała u byłego przyjaciela Hectora.

W całej historii było dosyć dużo sekretów, które podsycały moją ciekawość. Zdecydowanie na plus było też to, jak Aurora starała się pomóc swoim rodzicom i rodzeństwu. Co do Crossa to nie powiem kilka razy aż mnie zagotowało jego zachowanie.

Całą książkę przeczytałam z zapartym tchem. Naprawdę ciężko mi było się od niej oderwać. Styl pisania autorki jest lekki, co sprawia, że historię czyta się z ogromną przyjemnością. Zupełnie mi nie przeszkadzało to, że kilka spraw udało mi się odgadnąć wcześniej, wcale nie odebrało mi to frajdy z czytania.

Jeśli jeszcze nie czytaliście książek autorki to ta książka będzie idealna by to zmienić. Mi pozostaje czekać na kontynuację.

Ambitna studentka prawa, Aurora by pomóc swojej rodzinie dorabia jako call girl. Jest to dla niej idealna opcja, którą może wykonywać wieczorami po zajęciach, w zaciszu swego mieszkania. Większości facetom chodzi tylko o jedno, lecz zdarzają się też tacy, którzy zwyczajnie potrzebują rozmowy. Tak też nawiązuje kontakt z Panem Nieznajomym, który telefonuje do niej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Uwielbiam książki Vi Keeland, więc gdy tylko zastanawiam się po co lekkiego sięgnąć, chciałam by książka mnie nie zawiodła, więc wybór padł właśnie na tę powieść. Jednak nie spodziewałam się tego ile razy moje serce dosłownie się rozleci przy czytaniu tej historii.

Beck martwi się o swoją babcię Louise, która postanawia korzystać z życia. Starsza pani już trzeci raz walczy z rakiem, tym razem zdecydowała, że nie ma sił już na leczenie, które po pierwsze bardzo by ją osłabiło, a po drugie tylko nieznacznie wydłużyło by jej życie. Tak więc wyrusza w podróż ze swoją przyjaciółką by spełnić swoje największe marzenia. Nic nie jest jej straszne, skoki z samolotów, nurkowanie z rekinami, koncerty i wiele innych rzeczy jest na jej liście z marzeniami. Mając dość swojego wnuczka blokuje jego numer, ich pośrednikiem staje się przyjaciółką Louise, z którą podróżuje o imieniu Eleanor.

Gdy Beck dowiaduje się o kolejnych niebezpiecznych planach swojej babci postanawia osobiście przemówić jej do rozumu i wsiada w samolot, zatrzymuje się w tym samym hotelu co Louise. Wieczorem przy barze poznaje cudowną kobietę Norę, którą również nie interesują trwałe relacje jedynie takie bez zobowiązań. Jednak żelazna zasada mężczyzny sprawiła, że delikatnie mówiąc ją wystawił.

Rankiem chcąc spotkać się z babcią, Beck odkrywa, że jej przyjaciółka jest piękna i młoda Nora, którą poznał zeszłego wieczoru.

Czy mężczyźnie uda się przekonać babcię do leczenia? Czy Nora da mu drugą szansę? Czemu to właśnie Eleanor, piękna i młoda kobieta jest przyjaciółką jego babci?

Jaka to była piękna historia o tym, że miłości nie da się zaplanować. Choćbyśmy nie wiem jak się starali nie powstrzymamy tego uczucia.

Vi Keeland fenomenalnie wykreowała każdego z bohaterów. Beck to mężczyzna twardo stąpający po ziemi, na głowie ma prowadzenie firmy oraz zamartwianie się o swoją babcię, która go wychowywała. Jak każdy wnuczek chce by żyła jak najdłużej, więc nie ma się co dziwić, że ciężko mu się pogodzić z jej decyzją.

Nora to młoda kobieta, która podróżuje z Louise, wszystko dokumentuje i zamieszcza na blogu, by pokazać innym jak spełniać swoje marzenia, nawet w podeszłym wieku i z czasem, który jest ograniczony. Jednak Eleanor idealnie pasuje do starszej pani, obie czerpią ogromną radość z czasu spędzanego razem. Dodatkowo Nora jest prostą kobietą, po przejściach i nie owija w bawełnę, mówi to co jej ślina na język przyniesie.

Na koniec zostawiłam Louise, przyznam, że taka babcia to skarb, nic nie jest jej straszne z chęcią podejmuje się nowych wyzwań. Naprawdę chce wyciągnąć z tej resztki życia, co jej zostało jak najwięcej. Jest świadoma swojej choroby, ale też wie, co wiązałoby się z podjętym leczeniem, nie dość, że ona sama nie miałaby sił, to dodatkowo byłaby ciężarem dla innych.

To ile razy się uśmiałam przy tej książce ciężko zliczyć na palcach obu rąk. Jednak nie jest to zabawna historyjka, muszę przyznać, że już dawno nie czytałam powieści, która aż tak by mnie wzruszyła i to nie raz. Dosłownie miałam wrażenie, że moje serce roztrzaskuje się na milion kawałków, a gdy już myślałam, że już się pozbierałam to zdarza się coś, co sprawia, że pęka na nowo. Naprawdę dawno nie czytałam nic, co by mnie tak chwyciło za serce.

Autorka funduje czytelnikom emocjonalny rollercoaster, jednak ani przez sekundę nie pomyślałam by wysiąść z tego wagonika, wręcz przeciwnie pędziłam dalej by się dowiedzieć co mnie jeszcze czeka.

Przez tę książkę dosłownie przepłynęłam z prądem błyskawicznie. Ciężko było mi się z nią rozstać. Po raz kolejny Vi Keeland mnie nie zawiodła. Jeśli jeszcze nie znacie twórczości autorki to gorąco was zachęcam by się zapoznać, z tą książką w szczególności, gwarantuję, że nie będziecie się przy niej nudzić.

Uwielbiam książki Vi Keeland, więc gdy tylko zastanawiam się po co lekkiego sięgnąć, chciałam by książka mnie nie zawiodła, więc wybór padł właśnie na tę powieść. Jednak nie spodziewałam się tego ile razy moje serce dosłownie się rozleci przy czytaniu tej historii.

Beck martwi się o swoją babcię Louise, która postanawia korzystać z życia. Starsza pani już trzeci raz walczy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Klara jest młodą studentką, jednak trochę podwinęła jej się noga i musi jak najszybciej znaleźć pracę. Oglądając ogłoszenia zdaje sobie sprawę, że nie do wielu rzeczy się nadaje, jednak za namową współlokatorki postanawia aplikować na stanowisko asystentki prezesa w firmie z branży finansowej. Ku jej zaskoczeniu okazuje się, że otrzymała tę pracę. Jan, jej szef wymaga od niej zaangażowania i całkowitej dyspozycyjności, nic nie podejrzewa, a wręcz przeciwnie jej podwładny budzi w niej ciekawość i fascynację. Jan ma jednak bardzo specyficzne hobby. Jest coś co go bardzo podnieca i właśnie do tego potrzebuje Klary.

Czy Klara poradzi sobie na stanowisku asystentki? Czym tak bardzo podnieca się jej szef? Czy mężczyzna zarazi główną bohaterkę swoją pasją?

Ta książka należy do jednej z tych, które trochę musiały poczekać aż po nią sięgnę. Prawie cztery lata tak stała na moim regale i na mnie zerkała, i czekała czy to już ten moment. Co mnie skłoniło, że w końcu się za nią zabrałam, szczerze nie mam pojęcia, zwyczajnie wpadła w moje ręce przy wyborze .

Bardzo podobał mi się pomysł na fabułę, wszystko jest dobrze dopasowane w czasie, a prosty język jakim jest napisana sprawia, że książkę czyta się naprawdę bardzo szybko.

Mamy dwie główne postacie. Jan, który jest władczym i wymagającym szefem, oczekuje od swojej asystentki ogromnej dyspozycyjności i uległości. Nie toleruje sprzeciwiania się temu czego żąda. Krótko mówiąc ma być tak jak on chce. Jest również postać żeńska, czyli Klara, która w magiczny sposób musi zdobyć pieniądze na życie. Jest ona skromną i niewierzącą w swoje umiejętności młodą kobietą, jednak postanawia zaryzykować i stara się o stanowisko asystentki. Ta praca jednak ją zmienia, a może bardziej szef Jan. Staje się pewną siebie kobietą.

I tu dochodzimy do momentu w którym mam mieszane uczucia. To, że kobieta staje się pewniejsza siebie i wie czego chce jest super zmianą, jednak w pewnym momencie odnoszę wrażenie, że ta przemiana jest ze skrajności w skrajność. Wcześniej Klara spędzała czas z przyjaciółką współlokatorką, teraz niemal się nie widują.

Dodatkowo wątek jej przyjaciółki jest jak dla mnie niewyjaśniony. Albo mi gdzieś umknęło albo zwyczajnie nie wiadomo co się z nią stało.

Niestety ale bardzo dużo rzeczy w tej książce było dla mnie niepojętych. Bo by zmienić się aż tak bardzo potrzeba czasu, a główna bohaterka dokonuje tego prawie w przeciągu kilku dni, jak nie dnia.

Oczywiście książka jest erotykiem i głównym tematem jest sztuka wiązania seksualnego partnera bądź partnerki. Dodatkowo zdobywanie awansu poniekąd poprzez łóżko.

Oczekiwałam czegoś lepszego od tej historii, jednak czyta się szybko więc nie zmarnowałam zbyt dużo czasu na nią.

Klara jest młodą studentką, jednak trochę podwinęła jej się noga i musi jak najszybciej znaleźć pracę. Oglądając ogłoszenia zdaje sobie sprawę, że nie do wielu rzeczy się nadaje, jednak za namową współlokatorki postanawia aplikować na stanowisko asystentki prezesa w firmie z branży finansowej. Ku jej zaskoczeniu okazuje się, że otrzymała tę pracę. Jan, jej szef wymaga od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Co byście zrobili gdyby raz w roku wszyscy o was zapominali i musielibyście wszystko zaczynać od nowa?

Roczny chłopiec Tommy trafia do domu dziecka po tym jak w domu gdzie mieszka jego rodzice przestali pamiętać kim jest i nie mieli pojęcia skąd się wziął. Nie było też żadnych innych śladów by w tym domu przebywało kiedykolwiek dziecko, jedynie łóżeczko w którym spał. W urzędach w magiczny sposób nikt nic o nim nie wiedział, ani w żadnym szpitalu nie było takiej informacji by ktoś taki kiedykolwiek się urodził. Taka sytuacja czekała na Tommy'ego każdego roku, nikt nie pamięta go dłużej niż rok. W dniu urodzin przychodził reset i budził się z czystą kartą, jednak każdemu musiał od nowa tłumaczyć kim jest i skąd się wziął. Od początku musi szukać przyjaciół. Pewnego razu postanawia przeciwstawić się losowi, chce zostać zapamiętany przez tę jedyną osobę, w której się zakochał.

Czy Tommy przechytrzył los? Czy znajdzie szczęście u boku ukochanej? Czy ma szansę by żyć normalnie i nie bać się tego, co go czeka gdy się obudzi w dniu swoich urodzin?

O mamusiu! Jaka to była rewelacyjna książka. Już od samego początku wciągnęłam się tak w tę historię, że nie chciałam ani odłożyć tej powieści, ani jej kończyć. Wiem, że jedno przeczy drugiemu, a jednak naprawdę nie chciała by ta historia zbyt szybko się skończyła, bo czas jaki z nią spędziłam był bardzo przyjemny.

Każdy bohater był dopracowany w najdrobniejszym stopniu. Wszystko było przemyślane bardzo szczegółowo. Nie było tu zbędnych opisów, co sprawiło, że już od pierwszych stron nie było nudny, aż chciało czytać się dalej. Co do pomysłu na fabułę, cóż mogę powiedzieć, chylę czoła przed autorem. Takiej książki nie miałam okazji jeszcze czytać, więc udało się mnie zaskoczyć.

Oczywiście najbardziej polubiłam postać Tommy'ego, to że wszyscy pamiętali go jedynie przez rok, to było strasznie przykre. Razem z głównym bohaterem chciałam odkryć czemu, i jak temu zapobiec. Z jednej strony dla nastolatka to super, obudzić się pewnego dnia z czystą kartą by nikt nie pamiętał, co wydarzyło się wcześniej. Każde przewinienie było wymazywane. Ale również on był wymazywany, na nowo musiał zaprzyjaźniać się z przyjacielem, na nowo musiał zaczynać pracę. Z czasem, dzień przed urodzinami starał się wszystko zakończyć tak by następnego dnia z łatwością zacząć od nowa. Jednak jak żyć ze świadomością, że dzień, w którym powinno się świętować swoje urodziny jest dniem resetu i wszystko musisz zaczynać od nowa.

To ile emocji wzbudziła we mnie ta książka przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Naprawdę nie spodziewałam się tak rewelacyjnej historii. Całość przeczytałam z zapartym tchem. Gorąco wam polecam tę powieść, ja z niecierpliwością będę wypatrywać kolejnych książek autora.

Co byście zrobili gdyby raz w roku wszyscy o was zapominali i musielibyście wszystko zaczynać od nowa?

Roczny chłopiec Tommy trafia do domu dziecka po tym jak w domu gdzie mieszka jego rodzice przestali pamiętać kim jest i nie mieli pojęcia skąd się wziął. Nie było też żadnych innych śladów by w tym domu przebywało kiedykolwiek dziecko, jedynie łóżeczko w którym spał. W...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Apolonia Dobkowska pochodziła z zamożnej rodziny. Miała odziedziczyć ogromny majątek, wyjść szczęśliwie za mąż, za mężczyznę którego kochała, jednak w 1940 roku cała jej rodzina została wywieziona na Syberię. Już w podróży pociągiem towarowym wszyscy mieli mocne zderzenie z rzeczywistością, a na zmarzniętych ziemiach pięć tysięcy kilometrów od domu, było tylko jeszcze gorzej. Młoda dziewczyna staje na wysokości zadania i za wszelką cenę stara się utrzymać przy życiu całą swoją rodzinę, a zwłaszcza młodszego brata, który urodził się już na Syberii.

Dziewczynie nie umyka fakt, iz nie jest obojętna jednemu ze strażników, którzy ich pilnują. Andriej gdy tylko może pomaga Poli. Gdy młoda kobieta nie otrzymuje żadnych wieści od ukochanego postanawia żyć chwilą, bo kto wie, co ją jeszcze czeka.

Po kilku latach w końcu przychodzi moment powrotu do domu.

Czy całej rodzinie Apolonii uda się przetrwać? Czy będą mieli dokąd wróci? Co dalej z Polą i Andriejem?

Co to była za historia! Już od pierwszych stron zatraciłam się w niej, wręcz nie mogłam się oderwać.

Wątek wywózki na Sybir jest mi dosyć bliski, dziadek od strony mamy jako mały chłopiec wraz z rodziną, również był tam wywieziony. Dziadek jednak nigdy nie chciał zbytnio na ten temat nic opowiadać, co jestem w stanie w zupełności zrozumieć, a też mnie jako dziecko niezbyt mnie interesowała IIWojna Światowa.

Każda z postaci jest wykreowana w najdrobniejszym szczególe. Oczywiście najbardziej spodobała mi się postać głównej bohaterki, Apolonii. Bardzo imponowała mi jej siła i wytrwałość, nie jedna z osób będących w jej sytuacji poddała by się już na początku, a napewno nie dzieliła by się swoimi rzeczami, czy też jedzeniem. Ta młoda osoba z łatwością nawiązywała nowe znajomości, a dla dzieci była w stanie zrobić bardzo wiele, by tylko było im lepiej. Kolejna polubioną przeze mnie osobą był oczywiście Andriej, to jak bardzo starał się pomóc Poli, to było urocze, i to jak próbowali się porozumieć, mimo iż Apolonia nie mówiła po rosyjsku.

Najbardziej drażniącą mnie postacią była chyba matka Poli. Zazwyczaj to matka staje na głowie by tylko jej dzieciom było lepiej, a tu główna bohaterka musiała przejąć jej rolę, bo wiedziała, że jej rodzicielka sobie nie poradzi.

Autorka pokazuje nam straszną rzeczywistość jaka spotykała ludzi podczas II Wojny Światowej, oczywiście wplatając w to gdzieś miłość.

Książką jest godna polecenia. Ciężko napisać o niej, że przyjemnie się nią czyta, bo to co się dzieje w tej historii wcale do przyjemnych rzeczy nie należy. Jeszcze na żadnej książce autorki się nie zawiodłam i ta również mnie nie rozczarowała.

Apolonia Dobkowska pochodziła z zamożnej rodziny. Miała odziedziczyć ogromny majątek, wyjść szczęśliwie za mąż, za mężczyznę którego kochała, jednak w 1940 roku cała jej rodzina została wywieziona na Syberię. Już w podróży pociągiem towarowym wszyscy mieli mocne zderzenie z rzeczywistością, a na zmarzniętych ziemiach pięć tysięcy kilometrów od domu, było tylko jeszcze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Temperance Ransom uciekła od swojej przeszłości. Zostawiła toksyczny obszar nowego Orleanu za sobą. Teraz żyje na własny rachunek i spełnia się w pracy. Podoba jej się to, co robi, a co za tym idzie szefowa ją docenia i powierza coraz to nowsze i trudniejsze zadania. Pewnego dnia idąc na biznesowe spotkanie trafia do przedziwnego miejsca. Miejsce pełne niebezpieczeństwa. Wie, że klub perwersyjny, który mieści się na obrzeżach miasta nie jest dla niej, jednak coś ją tam ciągnie. Już przy wejściu powinna uciekać, a jednak idzie dalej. Poznaje mężczyznę w masce, jednak jego oczy, umięśnione ciało, oraz głos ciągle do niej powraca. Czuje, że to niebezpieczny facet, wie że powinna o nim zapomnieć, jednak on ciągle siedzi w jej głowie. Owy mężczyzna nie da też o sobie zapomnieć.

Czy Temperance zapomni o klubie i nigdy tam nie wróci? Czego oczekuje mężczyzna w masce od głównej bohaterki? Czy przeszłość da o sobie znać?

Pod koniec ubiegłego roku czytałam inną książkę autorki i tamto spotkanie nie było zbyt udane. Co do tej książki było ciut lepiej. Zupełnie nie wiem, kiedyś w ciemno decydowałam się na książki autorki i wiedziałam, że czas z książką będzie rewelacyjny, teraz raczej zbyt szybko nie sięgnę po kolejne jej historie.

Postać głównej bohaterki jest dosyć ciekawa, jednak wątek z jej bratem odnosiłam wrażenie, że to powiązanie do jakiejś inne książki i coś mi umykało. Jakby brakowało dokładniejszego wyjaśnienia. Temperance to młoda kobieta, która jest bardzo zadowolona ze swojej pracy, dzieciństwa nie miała zbyt szczęśliwego. Przez przypadek zostaje sprzedana jej rzeźba, którą zrobiła z recyklingu i tu dziewczyna ma zagwozdkę czy przyznać się, że to jej praca.

Książka jest dosyć schematyczna, ona zwykła kobieta, która wyrwała się z mrocznej części nowego Orleanu, oraz on przystojny, silny o pięknych oczach, który zawsze dostaje, to co chce.

Po raz kolejny przekonuje się, że zwyczajnie tego typu książki przestały sprawiać mi radość z czytania. Te sceny erotyczne zwyczajnie jakoś mnie drażnią. Wcześniej czytając takie książki to zapierały mi dech w piersi, a teraz nie wiem, czy to już starość, a może zwyczajnie za dużo tego.

Książkę czyta się szybko, ale nie porwała mnie jakoś specjalnie. Widziałam, że są dostępne dwie kolejne części z tej serii, jednak wątpię żebym się skusiła.

Temperance Ransom uciekła od swojej przeszłości. Zostawiła toksyczny obszar nowego Orleanu za sobą. Teraz żyje na własny rachunek i spełnia się w pracy. Podoba jej się to, co robi, a co za tym idzie szefowa ją docenia i powierza coraz to nowsze i trudniejsze zadania. Pewnego dnia idąc na biznesowe spotkanie trafia do przedziwnego miejsca. Miejsce pełne niebezpieczeństwa....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Autor ponownie zaprasza nas do prestiżowego liceum Freuda. Tym raz w szkole dochodzi do zamachu terrorystycznego i tu wam powiem, że bardzo się zaskoczyłam, zwyczajnie nie spodziewałam się, że wszystko zacznie się z grubej rury.

Młodzi zamaskowani ludzie chcą ulepszyć świat, stąd atak na te liceum. Podkładają ładunki wybuchowe i strzelają z pistoletów do nauczycieli, uczniów i każdego kto wejdzie im w drogę. Jednym z zamachowców jest uczeń o imieniu Błażej, który popełnia samobójstwo na oczach swojej przyjaciółki. Na dziewczynę wylewa się fala hejtu. Kaja postanawia poznać prawdę, i oczyścić się z zarzutów, jednak z czasem dowiaduje się, że nie do końca znała swojego przyjaciela.

Czemu nastolatka jest jedną z ocalałych? Kto za tym wszystkim stoi? Oraz czym jest gra Thunderworld?

Muszę przyznać, że spodziewałam się bohaterów z poprzedniej części. Tu autor znów mnie zaskoczył stwarzając zupełnie inne postacie, bo pierwsze zaskoczenie było przy tym, że w liceum dochodzi do zamachu terrorystycznego.

Oczywiście bohaterowie dalej pochodzą z bardziej zamożnych rodzin. Błażej jest synem znanego biznesmena i nikt nie rozumie, co go skłoniło do takiego czynu. Zawsze uchodził za wzorowego syna, któremu nie były głupoty w głowie.

Autor ponownie pokazuje, z czym zmaga się dzisiejsza młodzież. To, że rodzice zapewniają im naukę w najlepszym liceum, wcale nie rozwiązuje problemów, a wręcz przeciwnie. Młodzi ludzie nie raz i nie dwa muszą zmagać się z zawodami miłosnymi, z nietolerancją, dyskryminacją, często zupełnie nie są rozumiani przez rodziców. By uciec od tego wszystkiego znikają w sieci, internet, czaty, wirtualni znajomi, czy też gry online. Możemy przekonać się, jak wielki wpływ na jednego z bohaterów ma gra Thunderworld.

Tu niestety dochodzimy do momentu, który niekoniecznie mnie zachwycił. Nie jestem zwolenniczką takich gier, więc ten wątek, który był dosyć kluczowy, nie do końca do mnie przemówił. Nie sprawiało mi przyjemności z czytania zanurzanie się w świat gry. Jednak koniec końców książka mi się podobała.

Marcel Moss oczywiście stworzył takie zakończenie, którego w życiu bym się nie spodziewała. Autor kolejny raz pokazuje, że potrafi wywieść czytelnika w pole.

Historię czyta się bardzo szybko, nie ma miejsca na nudę, co sprawia, że nie tak łatwo się od niej oderwać. Uważam, że ten tom wypadł minimalnie słabiej od poprzedniej części, mimo to gorąco polecam. Dodam jeszcze, że moim zdaniem nie musicie znać wcześniejszego tomu, aczkolwiek kto wie, co nas czeka w kolejnych częściach, może jeszcze powrócimy bo bohaterów z pierwszej książki z tej serii.

Autor ponownie zaprasza nas do prestiżowego liceum Freuda. Tym raz w szkole dochodzi do zamachu terrorystycznego i tu wam powiem, że bardzo się zaskoczyłam, zwyczajnie nie spodziewałam się, że wszystko zacznie się z grubej rury.

Młodzi zamaskowani ludzie chcą ulepszyć świat, stąd atak na te liceum. Podkładają ładunki wybuchowe i strzelają z pistoletów do nauczycieli,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Joanna Zatorska powraca do swojego ukochanego Lublińca. Dawno temu pokochała te miasteczko, jej marzeniem było zostać tam na zawsze. Jednak los lubi płakać figle, tak też główna bohaterka za miłością wyjechała do Warszawy, jednak teraz po latach powraca do Lublińca by podnieść się jakoś po śmierci męża. Sama z siebie raczej by się tam nie wybrała, jednak to jej mąż jeszcze za życia zrobił jej niespodziankę i kupił mieszkanie.

Na początku Joanna nie ma pojęcia, co ma tam robić, jednak zauważa stary lokal na sprzedaż i na początku chcę go tylko obejrzeć. Koniec końców dochodzi do tego, że główna bohaterka kupuje ten lokal i postanawia otworzyć w nim księgarnio kawiarnię.

Joanna przyciąga do siebie samych wspaniałych ludzi i to właśnie oni bardzo wspierają właścicielką Bostonu. Aczkolwiek by nie było tak kolorowo na horyzoncie pojawiają się kłopoty.

Czy Joanna odnajdzie się w swoim ukochanym miasteczku? Czy stara przyjaźń będzie nadal funkcjonować? Jakie problemy czekają jeszcze główną bohaterkę?

Muszę przyznać, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tą historią. Zupełnie nie wiem czemu ale myślałam, że trochę się wynudzę przy czytaniu, a okazało się, że tu nie było czasu na nudę. Autorka wszystko rewelacyjnie wyważyła, nie zabrakło dramatu, romansu, ale była też nutka zgrozy. Rewelacyjnie się to połączenie czytało.

Autorka porusza wiele naprawdę trudnych tematów. Pierwszy z nich to żałoba i jak wspominane jest w książce, każdy z nas radzi sobie z nią w zupełnie inny sposób, lecz są też osoby, które nie są w stanie tego przepracować i potrzebują pomocy. Kolejne ciężkie tematy to przemoc fizyczna, homoseksualizm, ale również samotność.

Postaci w tej książce jest dosyć sporo, jednak pojawiają się one stopniowo, więc mamy chwilę by się z nimi zapoznać nim pojawia się ktoś nowy. To jest bardzo duży plus, że nie ma na raz takiego natłoku bohaterów.

Bardzo mi się podobało, że niemal każda postać skrywała jakąś tajemnicę, to naprawdę wzbudzało we mnie ogromną ciekawość i ciężko było mi się oderwać od książki.

Historia jest wciągająca i czyta się ją bardzo szybko. Gorąco polecam, ja z ogromną przyjemnością sięgnę po kolejne książki autorki.

Joanna Zatorska powraca do swojego ukochanego Lublińca. Dawno temu pokochała te miasteczko, jej marzeniem było zostać tam na zawsze. Jednak los lubi płakać figle, tak też główna bohaterka za miłością wyjechała do Warszawy, jednak teraz po latach powraca do Lublińca by podnieść się jakoś po śmierci męża. Sama z siebie raczej by się tam nie wybrała, jednak to jej mąż jeszcze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Natalia świętuje wolność. Rozwiodła się z mężem i postanawia uczcić nowy początek drinkiem w barze. Tam podchodzi do niej Mateusz, który również ma powód do świętowania, bo dostał pracę. Za namową kolegów postania podejść do kobiety przy barze i zagadać. Mimo, że dzielili ich różnica wieku, to nawet całkiem dobrze się dogadują. Postanawiają resztę nocy spędzić wspólnie, na spacerze, rozmowie i może kolejnym drinku, jednak później mają siebie nie szukać. Od słowa, do słowa Mateusz składa obietnicę, że jeśli jakimś cudem jeszcze raz się spotkają to narysuje akt Natalii.

Trochę to trwało i wiele od tamtego wieczoru się zmieniło, ale ich drogi ponownie się spotykają.

W jakim stopniu ten jeden wieczór zmienił ich życie? Czy Natalia odżyje po rozwodzie? Czy Mateusz spełni swoją obietnicę?

Z twórczością autorki już miałam styczność bodajże przy czytaniu jakiejś zimowej powieści, więc gdy tylko zobaczyłam, że ukazuje się nowość wiedziałam, że będę chciała ją przeczytać. Dużo osób zachwalało też tę historię i tu już trochę zapaliła mi się lampka, bo nie raz miałam tak, że wszyscy zachwalają, a mi nie przypadała książka do gustu. Ale wróćmy do tej powieści.

Bohaterów dzieli dosyć spora różnica wieku, co zupełnie mi nie przeszkadzało, a też na duży plus jest to, że to kobieta jest starsza, a nie mężczyzna. Nie wiem czy tylko ja tak trafiałam, ale zazwyczaj jest odwrotnie.

Poza wiekiem oboje pochodzą z dwóch różnych sfer życia. On uciekł od wysoko postawionej rodziny, by robić to co kocha czyli rysować, ona natomiast uwielbia luksus i jest bardzo zadowolona ze swojej posady w banku.

Na każdym kroku los stawia im jakieś przeszkody, wydawać by się mogło, że nie jest w stanie ich nic połączyć, a jednak coś ich do siebie ciągle ciągnie.

Już sam początek książki bardzo mnie zaciekawił i spowodował, że nie mogłam się od tej historii oderwać. Jednak im dalej czytałam tym mój zapał słabł. Nie mam pojęcia czy temu, że bohaterowie byli bardzo niezdecydowani, czy zwyczajnie trochę się nudziłam.

Jakoś nie mogłam zrozumieć, po co główne postacie zgrywały dla siebie wredne osoby, gdzie w rzeczywistości wcale tacy nie byli. Jakoś to do mnie nie przemówiło.

Pomysł na fabułę naprawdę świetny, jednak mnie trochę drażniło zachowanie bohaterów, nie, tak, tak, nie… jakoś odebrało mi to frajdę z czytania.

Jednak książka jest napisana bardzo lekko i przyjemnie się ją czyta i dosyć szybko. Wgląd w historię mamy z dwóch perspektyw, Mateusza i Natalii, co pozwala czytelnikowi bardziej zrozumieć co odczuwa dany bohater. Ta powieść ma naprawdę wiele pozytywnych opini, więc zachęcam was do przeczytania i wyrobienia sobie własnej. Ja nie uważam, że to była zła książka, wręcz przeciwnie jest bardzo dobra, jednak mnie nie zachwyciła jakoś szczególnie.

Natalia świętuje wolność. Rozwiodła się z mężem i postanawia uczcić nowy początek drinkiem w barze. Tam podchodzi do niej Mateusz, który również ma powód do świętowania, bo dostał pracę. Za namową kolegów postania podejść do kobiety przy barze i zagadać. Mimo, że dzielili ich różnica wieku, to nawet całkiem dobrze się dogadują. Postanawiają resztę nocy spędzić wspólnie, na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mała Przytulna to mała miejscowość gdzie każdy każdego zna. Teraz jak wskazuje tytuł zawitała do nich zima, a wielkimi krokami zbliżają się święta. Choć u Gabrysi choinka przed domem przyozdobiona w lampki jest cały rok, to teraz dziewczynka powiesiła na gałązkach kolorowe pierniczki. Ta dziewczynka nie ma towarzystwa do zabaw więc większość czasu spędza z dorosłymi, a jej buzia wręcz się nie zamyka.

Do miasteczka przyjeżdżają zagraniczni goście, którzy zostaną na dłużej. Balbina, jedna z bibliotekarek otrzymuje tablet w prezencie przedświątecznym, jednak czy podoła z jego obsługą?

Czy Gabrysia będzie miała w końcu kogoś do zabaw? Czy to możliwe, że największy mruk okaże się duszą towarzystwa? Co przyniosą Święta w Małej Przytulnej?

Po książki Magdaleny Witkiewicz sięgam zawsze w ciemno i wiem, że się nie zawiodę. Uwielbiam to jak lekko jest napisana historia, dosłownie się przez nią płynie. W tym przypadku to zabranie się za powieść autorki w ciemno trochę mnie zwiodło. Zupełnie nie wiedziałam, że jest to trzeci tom, oczywiście nie znam dwóch poprzednich. Myślałam, że to po prostu zimowo świąteczna historia.

Dużym plusem w tej książce jest rozpiska osób na samym początku z krótkim opisem, ci co pewnie znają tę serię nie potrzebowali tego, jednak dla mnie to było znaczne ułatwienie w rozeznaniu się kto jest z kim. Z drugiej strony ta lista postaci trochę mnie przeraziła, to ilu tam mamy bohaterów trochę mnie przytłoczyło i sprawiło, że nie raz ciężko mi się było połapać.

Jednak każda z tych postaci była wykreowana w najdrobniejszym szczególe. Najbardziej do gustu przypadła mi oczywiście Gabrysia. Ta urocza dziewczynka potrafi zagadać każdego. To jaka jest odważna i bezpośrednia nie raz wywoływało uśmiech na mojej twarzy. Postać Balbiny również mi się podobała, nie poddawała się i nie bała się nowinek technologicznych. Nauczyła się obsługi tabletu, oraz wszystkich aplikacji potrzebnych do nawiązania znajomości.

Autorka w tej historii pokazała nam, że każdy z nas bez względu na wiek zasługuje na miłość. A nie raz bywa tak, że dzieli nas od niej tylko jeden krok, wystarczy się odważyć i go postawić.

Czas przy czytaniu tej historii spędziłam bardzo przyjemnie, nawet jak czytałam tę książkę to już było trochę po świętach, choć za oknem dalej był śnieg. Bardzo podobało mi się, że wszyscy traktowali się jak jedna wielka rodzina, bez znaczenia czy ktoś przyjechał na tydzień, czy był tylko przejazdem. Ta powieść jest pełna ciepła i gwarantuje, że wywoła uśmiech na waszej twarzy.

Gorąco polecam, tylko nie bierzcie przykładu ze mnie i zacznijcie od pierwszego tomu. Ja mam w planach nadrobić dwa wcześniejsze.

Mała Przytulna to mała miejscowość gdzie każdy każdego zna. Teraz jak wskazuje tytuł zawitała do nich zima, a wielkimi krokami zbliżają się święta. Choć u Gabrysi choinka przed domem przyozdobiona w lampki jest cały rok, to teraz dziewczynka powiesiła na gałązkach kolorowe pierniczki. Ta dziewczynka nie ma towarzystwa do zabaw więc większość czasu spędza z dorosłymi, a jej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Podejrzewam, że mogę być jedyną osobą, która jeszcze nie czytała tej serii.

Prestiżowe liceum w Warszawie, o którym robi się głośno, gdyż ginie dwoje uczniów. Otylia, uchodziła w szkole za odludka, za kogoś kto zupełnie tam nie pasował, już raz próbowała popełnić samobójstwo. Alan, znany i lubiany przez wszystkich uczeń, który był kapitanem drużyny siatkówki. Niby się nie znali, a jednak razem znaleźli się na dachu jednego z budynków i razem skoczyli.

Jest tylko jedna z uczennic, która nie wierzy w zasłyszane plotki. Nie jest w stanie uwierzyć by to Otylia nakłoniła Alana do samobójstwa. Marta przyjaciółka dziewczyny, która skoczyła, nie spocznie dopóki nie odkryje prawdy. Co tam się tak naprawdę wydarzyło.

Pewnego dnia pojawia się wiadomość, od kogoś kto zna prawdę i chce ją wyjawić jednak na własnych zasadach.

Czy Otylia naprawdę nakłoniła Alana do skoku? Czy Marta odkryje prawdę, co tak naprawdę się stało? Kto stoi za tajemniczymi liścikami?

Zwlekałam z tą książką autora i zwlekałam. Ogólnie z kryminałami Marcela Mossa, jakoś było mi nie po drodze. Widziałam wiele pozytywnych opinii i zachwyty czytelników gdy tylko pojawiała się kolejna część. Na co ja czekałam zupełnie nie wiem. Wiem jedno, że jak najszybciej muszę nadrobić kolejne części.

Ta historia była naprawdę świetna. Prestiżowe liceum i dwoje samobójców. Książka jest moim zdaniem bardzo na czasie. Coraz więcej nastolatków dąży do tego by być na topie. Oczywiście nie wszyscy, są też takie osoby jak Marta, które najchętniej pozostałyby niezauważone.

Autor porusza masę naprawdę trudnych tematów, zaczynając od hejtu, po nękanie, czy wykorzystywanie seksualne, a kończąc na samobójstwie. W dzisiejszych czasach młodzież wydaje się być bardziej świadoma, a jednak nie przeszkadza to w osądzaniu i dokuczaniu innym. W dalszym ciągu mam wrażenie, że istnieje przeświadczenie, skoro mam pieniądze, to muszę mieć to co chce.

Tak się zastanawiam i dochodzę do wniosku, że kiedyś nie było takich problemów, albo to ja nie obracałam się w takim gronie i byłam chowana pod kamieniem. Gdy ja byłam w wieku głównych bohaterów nie było mowy, że ktoś ma depresję, nie znam też osób, które w wieku nastoletnim z mojego rocznika chodziłyby do psychologa, ok może pojedyncze przypadki. Z jednej strony dobrze, że młodzież jest świadoma wielu spraw, jednak z drugiej jest to przerażające, w którą stronę to wszytsko zmierza. Dochodzę do wniosku, że nie chce by moje dzieciaczki dorastały.

Co do książki czyta się ją szybko i lekko. Autor potrafi w takim stopniu zaciekawić czytelnika, że ten nie jest wstanie oderwać się od lektury.

Mówiąc, że zakończenie mnie zaskoczyło, skamlałabym ono sprawiło, że wmurowało mnie w fotel. Gratulacje dla Marcela Mossa za to, że potrafi tak wyprowadzić czytelnika w pole. Jeśli są jeszcze wśród was osoby, które nie czytały tej serii to gorąco was zachęcam.

Podejrzewam, że mogę być jedyną osobą, która jeszcze nie czytała tej serii.

Prestiżowe liceum w Warszawie, o którym robi się głośno, gdyż ginie dwoje uczniów. Otylia, uchodziła w szkole za odludka, za kogoś kto zupełnie tam nie pasował, już raz próbowała popełnić samobójstwo. Alan, znany i lubiany przez wszystkich uczeń, który był kapitanem drużyny siatkówki. Niby się nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Hanka Lubochowska spełnia swoje marzenia, w 1923 roku zostaje pracownikiem policji. Jest zatrudniona bardziej w dziale administracji, jednak to jej nie przeszkadza by brać udział w rozwiązywaniu zagadek, a los chciał, że właśnie trafiła się dosyć zawiła sprawa.

W Warszawie ginie pewien znany adwokat, oczywiście na pierwszy ogień jako winni idą wrogowie, jednak sprawa się komplikuje gdy giną też inne osoby. Powoli zagadka nie dotyczy tylko Warszawy, ale również Skierniewic, oraz Konstancina.

Praca jako jedyna policjantka w gronie mężczyzn nie zawsze ułatwia sprawę. Jakby tego było mało cały czas intryguje ją komisarz Sarnatowicz.

Czy Hanka dalej będzie dążyła za marzeniami? Czy policji uda się rozwiązać tę skomplikowaną zagadkę? Czy główna bohaterka będzie miała szansę i czas na miłość?




Sięgając po tę książkę przeczuwałam, że nie przypadnie mi ona do gustu. Pod koniec ubiegłego roku miałam okazję czytać tom pierwszy i niestety mnie rozczarował. Pewnie zastanawiacie się czemu sięgnęłam po drugi tom. Otóż ta część czekała na mnie na regale i stwierdziłam, że nie będę jej odkładać w nieskończoność, tylko się przemęczę i przeczytam.

I tak też było, się przemęczyłam i przeczytałam. Nie spodziewałam się cudów i niestety ich nie było.

Zacznijmy od tego, że oczywiście Hankę znamy z poprzedniego tomu, jednak druga część nie jest typową kontynuacją jej losów. To co się dzieje w tej książce mieście się gdzie w połowie poprzedniego tomu. Już samo to spowodowało niemałą konsternację. Jednak jakby tego było mało, to zabrakło mi zaznaczeń, że teraz patrzymy na sytuację oczami inne osoby. Dokładniej mówiąc jeden akapit mamy z punktu widzenia Hanki, a drugi już nagle Sarny. To naprawdę utrudniało mi czytanie i powodowało, że zwyczajnie się gubiłam i nie do końca wiedziałam o co może chodzić.

Pomysł na to by Lubochowska dostała się do policji jako pierwsza kobieta był świetny naprawdę. Nawet to jak męskie grono komendy witało nową koleżankę było świetnym pomysłem. Aczkolwiek nie wyobrażam sobie by w tamtych czasach mężczyźni tak podporządkowywali się kobiecie. Nawet w dzisiejszych czasach niejeden mężczyzna ma z tym problem, jednak historia o której czytamy dzieje się 1923 roku.

Śledztwa są zawiłe i mogłyby porwać czytelnika w głąb książki. Mnie jednak z powodów, które wyżej wymieniłam zupełnie nie wciągnęła. Naprawdę męczyłam się przy czytaniu tej historii, ale cieszę się że mam ją już za sobą.

Oczywiście to, że mi się nie spodobała nie sprawia, że wam też ma się nie spodobać. Może ze złym nastawieniem do niej podeszłam, wtedy bym się bardziej skupiła na historii, a nie na domyślaniu się o co tu chodzi.

Zachęcam was byście przekonali się na własnej skórze. Może są wśród was osoby, które uwielbiają taką tematykę. I oczywiście jeśli sięgnięcie po tę książkę to życzę by się wam spodobała.

Hanka Lubochowska spełnia swoje marzenia, w 1923 roku zostaje pracownikiem policji. Jest zatrudniona bardziej w dziale administracji, jednak to jej nie przeszkadza by brać udział w rozwiązywaniu zagadek, a los chciał, że właśnie trafiła się dosyć zawiła sprawa.

W Warszawie ginie pewien znany adwokat, oczywiście na pierwszy ogień jako winni idą wrogowie, jednak sprawa się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kalina jest pisarką i mieszka razem z narzeczonym. Pewnego razu młoda kobieta otrzymuje propozycję nie do odrzucenia, otóż pewna znana i słynąca ze swojego ekscentrycznego zachowania aktorka, chce by to właśnie ona napisała o niej biografie. Dziewczyna podejmuje to wyzwanie, jednak nie spodziewała się, że na jakiś czas będzie musiała przenieść się do mazurskiej posiadłości swojej pracodawczyni. Z drugiej strony to może ułatwić pisanie, gdyż stary pałacyk może skrywać wiele ciekawych historii.

Kalina jednak nie do końca potrafi cieszyć się czasem na Mazurach. W tym okresie przed świętami zawsze dużo czasu poświęcała rodzinie, a tęskni też za swym ukochanym, który jest niezwykle zapracowany. Pobytu w posiadłości nie ułatwia też Tomasz, bratanek pani Marianny. Na każdym kroku działa młodej kobiecie na nerwy, choć nie ma co ukrywać jest bardzo przystojny.

Czy Kalinie uda się zebrać wszystkie materiały do książki jeszcze przed świętami?

Czy główna bohaterka dogada się jakoś z Tomaszem?

Oraz jakie tajemnice skrywa posiadłość na Mazurach?




Lubię powracać do książek autorki, a zwłaszcza tych zimowych. Wiem, że czas jaki spędzę na czytaniu będzie przyjemny i pozwoli mi oderwać się od rzeczywistości. Ta historia wciągnęła mnie już od samego początku i wręcz nie mogłam się od niej oderwać. Wszystko przez tę nutkę tajemniczości którą Anna Langner zawarła w tej powieści.

Co do bohaterów, to każda postać była dopracowana w najmniejszym szczególe. Bardzo przypadła mi do gustu Kalina, jednak osoba Tomasza nie raz doprowadzała mnie do szału, wymyślić tak wahającą się się postać to trzeba mieć ogromną fantazję.

Pomysł by akcja książki działa się w posiadłości na mazurach był moim zdaniem strzałem w dziesiątkę. To ile to miejsce skrywa tajemnic, korytarzy, tajemniczych pokoi, powoduje że czytelnik nie może się oderwać od historii by poznać wszystkie sekrety.

Podobały mi się również wszystkie wątki poboczne. A co do zakończenia można było trochę przewidzieć to co się stanie w święta, aczkolwiek nie odbierało mi to przyjemności z czytania.

Książkę gorąco polecam i nie tylko w okresie świątecznym. Ja w tym roku mam zamiar czytać zimowe powieści przez cały rok, co z tego wyjdzie… zobaczymy, trzymajcie kciuki by mi się udało.

Kalina jest pisarką i mieszka razem z narzeczonym. Pewnego razu młoda kobieta otrzymuje propozycję nie do odrzucenia, otóż pewna znana i słynąca ze swojego ekscentrycznego zachowania aktorka, chce by to właśnie ona napisała o niej biografie. Dziewczyna podejmuje to wyzwanie, jednak nie spodziewała się, że na jakiś czas będzie musiała przenieść się do mazurskiej posiadłości...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Rose mieszka z dziadkiem i co miesiąc spotykają się ze swoimi sąsiadami, z Jasonem i jego babcią. Młodzi nie pałają do siebie sympatią, wręcz działają sobie na nerwy. Dziadkowie jednak wpadli na pomysł by spędzić razem święta. Szybka kolacja i byłoby po problemie, jednak tak łatwo nie będzie. Nie dość, że sami muszą przygotować święta, to jeszcze dziadki zaprosili do siebie niemałe grono znajomych z domu starców.

Czy główni bohaterowie dojdą do porozumienia? Czy święta będą przyjemne i bezproblemowe? Czy grupa staruszków może czymś zaskoczyć?

Jak wiecie uwielbiam książki Anny Wolf, jednak przy tej miałam na początku nie mały problem. Gdy zaczęłam czytać tę historię, dotarło do mnie, że już to gdzie czytałam. Ciągle chodziło mi po głowie, że dokładnie taką fabułę już znam. Przecież to nie możliwe by moja jedna z ulubionych autorek tak perfidnie wzorowała się na jakiejś historii. Przejrzałam wcześniej przeczytane książki świąteczno/ zimowe, jednak nic nie znalazłam. Dalej nie dawało mi to spokoju. Coś mnie tknęło by przejrzeć posty Ani i nagle mnie olśniło, co potwierdził post autorki. Historię czytałam już w formie opowiadania, które zostało rozwinięte i z tego powstała ta oto książka. Naprawdę kilka godzin się głowiłam nad tym skąd ja to znam.

Co do samej fabuły to bardzo mi się podobało. Nie raz się uśmiałam i nie raz złościłam na zachowania bohaterów. No może czasem zupełnie nie rozumiałam, o co ta cała kłótnia między głównymi bohaterami, jednak były takie może tylko ze dwa momenty.

Książkę czyta się bardzo przyjemnie i jest bardzo realistyczna. Bez problemu mogłam sobie wyobrazić, że czytam historię o moich sąsiadach.

Bardzo dobrym pomysłem było dodanie do tej historii paczki staruszków, którzy nie raz zachowywali się gorzej niż dzieci. Wydawać by się mogło, że starsi państwo będą się zachowywać wyniośle i dostojnie, a im zwyczajnie psikusy w głowach.

Uwielbiam czytać historię gdzie główni bohaterowie najpierw nie znoszą swojej obecności, by po jakimś czasie odkryć, że jednak coś do siebie ich ciągnie.

Tę książkę czyta się bardzo szybko, mi przeczytanie jej zajęło jeden dzień. Ta historia była świetna by oderwać się od przygotowań przedświątecznych, bo ja właśnie jakoś chwilę przed świętami ją czytałam.

Jeśli lubicie krótkie i przyjemne w czytaniu świąteczno/ zimowe historie, to koniecznie sięgnijcie po tę książkę.

Rose mieszka z dziadkiem i co miesiąc spotykają się ze swoimi sąsiadami, z Jasonem i jego babcią. Młodzi nie pałają do siebie sympatią, wręcz działają sobie na nerwy. Dziadkowie jednak wpadli na pomysł by spędzić razem święta. Szybka kolacja i byłoby po problemie, jednak tak łatwo nie będzie. Nie dość, że sami muszą przygotować święta, to jeszcze dziadki zaprosili do siebie...

więcej Pokaż mimo to