rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Ludzie, rzadko zdają sobie sprawę z tego, że gdy ich usta kłamią, to oczy cały czas mówią prawdę. Jedno spojrzenie, czy niemal niezauważalny ruch często kreślą historię inną, niż równolegle padające słowa. Jednak dostrzeżenie punktów rozsianych na niewerbalnej mapie, wymaga odpowiednich umiejętności i intuicji.

Takie zdolności posiada Alicja, której życie zawodowe polega na wykrywaniu kłamstwa i dociekaniu prawdy, której czasami lepiej byłoby nie poznać.

Dwie perspektywy czasowe przeplatają się, pozwalając poznać Alicję jako początkującą policjantkę, a później jako testerkę wierności.
Policyjna przeszłość uporczywie dobija się do pozornie ułożonego życia kobiety, przypomina o sobie w najmniej oczekiwanym momencie, otwierając sprawę, o której ta chciałaby zapomnieć.

Autor nieśpiesznie odkrywa karty historii, która skłania do refleksji. Dzieciobójstwo wywołuje skrajne reakcje emocjonalne. Czy wtedy obiektywność jest w stanie wziąć górę nad wrogością, potrzebą ukarania, pozostawiając tym samym otwarty umysł na to, co jeszcze nieodkryte? Czy niewerbalne drogowskazy okażą się skuteczne?

Asymetria to historia, która wciąga od pierwszych stron. Na łamach tej powieści kłamstwo grubą warstwą kurzu przykrywa prawdę. Nieśpiesznie prowadzona fabuła intryguje, niepokoi i wzmaga klimat tajemniczości. Motyw mowy ciała, użyty w takim kontekście wnosi do gatunku rys świeżości, przez co książkę trudno odłożyć.

Cóż więcej mogę dodać... zapowiada się się zacna seria. 🔥

Ludzie, rzadko zdają sobie sprawę z tego, że gdy ich usta kłamią, to oczy cały czas mówią prawdę. Jedno spojrzenie, czy niemal niezauważalny ruch często kreślą historię inną, niż równolegle padające słowa. Jednak dostrzeżenie punktów rozsianych na niewerbalnej mapie, wymaga odpowiednich umiejętności i intuicji.

Takie zdolności posiada Alicja, której życie zawodowe polega...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Kanibale. Sylwetki morderców Christopher Berry-Dee, Victoria Redstall
Ocena 6,5
Kanibale. Sylw... Christopher Berry-D...

Na półkach:

"Żaden pieczony indyk nie smakowałby choć w połowie tak wyśmienicie, jak jego cudowny zadeczek".


Jakie jest Twoje pierwsze skojarzenie, gdy myślisz o kanibalizmie?

Mnie od razu przychodzi na myśl człowiek, zjadający drugiego człowieka, choć pojęcie odnosi się do wszystkich gatunków, a u ssaków występuje najrzadziej.
Kanibalizm ma swoje odbicie w literaturze i kinematografii. Myślę, że większość z nas oglądała takie filmy jak chociażby "Hannibal", czy "wzgórza mają oczy". Nie mniej, niezależnie jakby ten temat został wyeksploatowany, to zawsze będzie szokował.
W tym niechlubnym zjawisku możemy zauważyć, że kanibalizm często był następstwem głodu, obrzędów rytualnych i kulturowych, czy zbrodni wojennych.
Istnieje jeszcze jedna grupa kanibali, którzy zabijają i zjadają przedstawicieli tego samego gatunku dla zabawy. Często również dla zaspokojenia pobudek seksualnych i o nich właśnie jest ta książka.

Przeczytałam większość książek słynnego kryminologa, seria "rozmowy z..." ma swoje lepsze i gorsze pozycje, których wspólnym mianownikiem jest powielanie tej samej treści. W tym przypadku Berry-Dee zdecydowanie zmienił dotychczasową koncepcję.
W książce mamy wprowadzenie, rysujące znane ludzkości przypadki zjadania ludzkiego mięsa.
Autor prezentuje 14 sylwetek kanibalistycznych morderców.
O części z tych postaci czytałam odrębne pozycje i oglądałam dokumenty, zatem mogę stwierdzić, że ich życiorysy i zbrodnie zostały zrelacjonowane rzetelnie. Jednak w tej relacji brakuje mi jakiegokolwiek komentarza autora. Dodatkowo pozycja pozbawiona została zakończenia, nie ma tutaj żadnego podsumowania, co jest nietypowe dla twórczości kryminologa i pozostawia pewien niedosyt.
Zauważany jest również fakt, że sama treść jest dość "sucha", może wynika to z faktu, że pozycja została napisana w duecie i jej wzbogacenie o subiektywne komentarze kryminologa, nie do końca wpisywałoby się w założenia.

Mimo iż Berry-Dee w niektórych momentach sili się na czarny humor, to w porównaniu do poprzednich publikacji, jest tego niewiele.
Istotny jest również fakt, że nie wszystkie nazwiska powinny znaleźć się w tej książce, gdyż nie ma jednoznacznych dowodów, potwierdzających tezę o zjadaniu przedstawicieli gatunku.

W odniesieniu do samej treści musi wybrzmieć zdanie, że nie jest to lektura dla każdego. Przedstawione zbrodnie są drastyczne, szokujące i zdecydowanie wykraczające poza ramy ludzkiej tolerancji. Myślę, że czytanie o przyrządzaniu ludzkiego mięsa w towarzystwie marchewki, pora i ziemniaków, to dla wielu będzie za dużo.
Niektóre przypadki mną wstrząsnęły, szczególnie te dotyczące dzieci.

Książkę polecam wyłącznie osobom odpornym na opisy bestialskich praktyk.

"Żaden pieczony indyk nie smakowałby choć w połowie tak wyśmienicie, jak jego cudowny zadeczek".


Jakie jest Twoje pierwsze skojarzenie, gdy myślisz o kanibalizmie?

Mnie od razu przychodzi na myśl człowiek, zjadający drugiego człowieka, choć pojęcie odnosi się do wszystkich gatunków, a u ssaków występuje najrzadziej.
Kanibalizm ma swoje odbicie w literaturze i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Jeden wypadek może zniszczyć życie, a drugi dać szansę na to, by przeżyć je jeszcze raz".

Popatrzyłam na nocnego motyla zdobiącego okładkę żaru i pomyślałam, że z chęcią przeczytałabym coś, po czym ciężko będzie zebrać słowa. Coś, co trafi do głębi i zostawi po sobie ślad na duszy.
Po lekturze stwierdzam: uważaj czego pragniesz, bo może się spełnić.

🦋

Niebieską linią nakreślone obrazy, na których zastygły różnorodne ćmy. Może tak jak Rafał, czekają na moment, w którym nikt nie będzie patrzył i pod osłoną nocy ruszą w stronę światła? Może zwiedzione emitowaną jasnością, pomylą blask księżyca z pułapką i tak jak Rafał, zostaną skrzywdzone? Przecież niektóre z nich rodząc się, wiedzą, kiedy umrą, może Rafał też wiedział, bo sam wyznaczył koniec?
Ponoć w cudzym spojrzeniu można zobaczyć swoje odbicie, co zatem widział w oczach lisa? Rysował, bo chciał pamiętać, czy chciał być pamiętany?

Powieść Weroniki Mathii dogłębnie porusza, a momentami boli. Czułam, jak ogień trawi moje ciało z każdym przeczytanym zdaniem, ale mimo to szłam w kierunku jego źródła.
Po drodze parzyły mnie wszystkie trudne tematy, poruszone na łamach tej lektury.
Żar miłości, który przeradza się w popiół. Samobójstwo i samotność. Matczyna miłość, gotowa do największych poświęceń. Bolesna przeszłość, która uporczywie daje o sobie znać, potęgując traumy.
Autorka ani na sekundę nie pozwoliła, aby tytułowy żar zgasł. Przez cały czas podsycała ogień emocjami i przepięknym językiem, w którym nie brakuje metaforycznych odwołań. Ponadto w utworze Weroniki Mathii można dostrzec wyraźną alegorię i antropomorfizację, które zgodnie z założeniem uwypuklają określone cechy charakteru bohaterów, jednocześnie wyraźnie rysując ich portret psychologiczny.

Z całego serca polecam ten ujmujący debiut. Czytałam go kilka tygodni temu i wiecie co? Ten żar cały czas się we mnie tli.

"Jeden wypadek może zniszczyć życie, a drugi dać szansę na to, by przeżyć je jeszcze raz".

Popatrzyłam na nocnego motyla zdobiącego okładkę żaru i pomyślałam, że z chęcią przeczytałabym coś, po czym ciężko będzie zebrać słowa. Coś, co trafi do głębi i zostawi po sobie ślad na duszy.
Po lekturze stwierdzam: uważaj czego pragniesz, bo może się spełnić.

🦋

Niebieską linią...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Przyszła miłość, kochanie, skąpana w wiośnie.
Przyszła śmierć, kochanie, skąpana w krwi".

Śmierć prędzej czy później odwiedzi każdego, ale gdy uporczywie będziemy zapraszać ją do swojego życia, to przyjdzie... w wyjątkowym stylu.
Kulturalnie zapuka do drzwi trzy razy
puk, puk, puk...
Imprezowym krokiem przekroczy próg Twojego domu. Czerń jej szaty zostanie skryta pod fasadą kolorowych balonów, napełnionych helem, barwnymi serpentynami i konfetti. A w pustym spojrzeniu zostawi prezent, który przyniosła.

Postrach to moje pierwsze spotkanie z twórczością autora, zatem totalnie nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać.
Od pierwszych stron z dużą ciekawością chłonęłam fabułę, w której nie brakuje ironii, kąśliwych dialogów, humoru i mrocznej atmosfery.
Muszę przyznać, że zaciekawił mnie sposób, w jaki Postrach daje upust swoim morderczym instynktom. Zwłoki w imprezowej odsłonie są wręcz groteskowe i abstrakcyjne, ale wiele mówią o samym sprawcy. Ponadto kreacja bohaterów jest zauważalnym atutem tej powieści.
Nie jest jednak ona pozbawiona wad, które dostrzegam w niektórych fabularnych rozwiązaniach i wydarzeniach, które w prawdziwym życiu ciężko byłoby odtworzyć, pomimo konsekwencji.
Zakończenie udało mi się przewidzieć, choć autor przez cały czas ewidentnie starał się temu zapobiec, serwując różnego rodzaju plot twisty.

Podsumowując, bawiłam się przy tej książce bardzo dobrze. Odnalazłam tutaj wiele wątków pobocznych, które mnie zaciekawiły.
Jeśli macie ochotę na rozrywkę w czystej postaci, której wielowątkowość rozrusza Wasze szare komórki, to polecam Wam książkę Michała Śmielaka.

"Przyszła miłość, kochanie, skąpana w wiośnie.
Przyszła śmierć, kochanie, skąpana w krwi".

Śmierć prędzej czy później odwiedzi każdego, ale gdy uporczywie będziemy zapraszać ją do swojego życia, to przyjdzie... w wyjątkowym stylu.
Kulturalnie zapuka do drzwi trzy razy
puk, puk, puk...
Imprezowym krokiem przekroczy próg Twojego domu. Czerń jej szaty zostanie skryta pod...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Wyrobisko Ewa Przydryga, Małgorzata Oliwia Sobczak
Ocena 6,7
Wyrobisko Ewa Przydryga, Małg...

Na półkach:

Wąskie korytarze ukladajace się w labirynty głęboko pod ziemią.
Długie chodniki, pochylnie, komory eksploatacyjne, szyby, jeziora - tworzące tysiące wyrobisk. Unikatowy mikroklimat muskający wilgocią nozdrza. Połyskujące solne sciany dumnie prezentujące swoje nierówności. Wykute w nich rzeźby, zastygły w bezruchu, choć wiele widziały, to bez wyrazu patrzą gdzieś przed siebie.
I uderzajace zimno, bo przecież tutaj słońce nigdy nie dociera.

Idealne warunki, aby w tej scenerii mogło przytrafić się coś złego, prawda?
Takiego zdania były też autorki, tworząc w duecie wyrobisko.

Kopalnia Soli w Wieliczce imponuje swoimi pokaźnymi rozmiarami, jednak gdy gaśnie światło, a droga ucieczki zostaje odcięta, ściany zaczynają niebezpiecznie się przybliżać, zamykając w uścisku klaustrofobii bohaterów niniejszej lektury.
Siedem osób, z których los okrutnie zadrwił. Ich głównym zadaniem było nakręcenie reportażu, teraz cel jest jeden. Przetrwać.

Losy bohaterów poznajemy dwutorowo. Autorki nakreślają przeszłość każdego z nich oraz powiązania i ewentualne motywy, by później znów zrzucić nas głęboko pod ziemię, w wody zielonego jeziora, którego słoność wypycha z głębi wszystko. Nawet ciało.

Wydawać by się mogło, że uwięzienie w kopalni to wystarczający koszmar, ale zło jest stopniowalne. Zawsze może być gorzej. A tak się dzieje, gdy o przetrwanie przychodzi walczyć wraz z ludźmi, wśród których jest morderca. Komu można ufać?

Wyrobisko to wciągająca historia, w której o morderstwo zaczynacie podejrzewać nawet solne rzeźby. Autorki obdarowały każdego z bohaterów bryłą motywów, słonych jak ich łzy.
Niewątpliwym plusem tej pozycji jest odwzorowanie klimatu kopalni.
Może i nie jest to pozycja zapierająca dech w piersiach, ale dobrze przy niej spędziłam czas

Wąskie korytarze ukladajace się w labirynty głęboko pod ziemią.
Długie chodniki, pochylnie, komory eksploatacyjne, szyby, jeziora - tworzące tysiące wyrobisk. Unikatowy mikroklimat muskający wilgocią nozdrza. Połyskujące solne sciany dumnie prezentujące swoje nierówności. Wykute w nich rzeźby, zastygły w bezruchu, choć wiele widziały, to bez wyrazu patrzą gdzieś przed...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Urodzeni mordercy? Nieznane kulisy pracy profilera. Kto zabija i dlaczego Małgorzata Fugiel-Kuźmińska, Jan Gołębiowski
Ocena 7,0
Urodzeni morde... Małgorzata Fugiel-K...

Na półkach:

Urodzeni mordercy to książka napisana w formie wywiadu. Z profilerem Janem Gołębiowskim rozmawia dziennikarka Małgorzata Fugiel-Kuźmińska.
Na łamach niniejszej lektury zagłębiamy się w tajniki pracy profilera kryminalnego, który dzieli się swoimi doświadczeniami i przemyśleniami na temat wykonywanego zawodu.

Książka stanowi kompendium wiedzy w zakresie profilowania psychologicznego i jego elementów, które omówione zostały w pierwszej części. W drugiej zaś skupiono się na psychiatrii sądowej.
Temat został przedstawiony na wielu płaszczyznach, począwszy od objaśnienia pojęć związanych z tematyką, najczęściej popełnianych błędów, czy ukazanie jaką rolę w całym procesie odgrywa ofiara, czy sam sprawca.
W pozycji nie brakuje zagadnień związanych z psychiatrią, które przybliżone zostały w przystępny sposób mimo ich złożoności, a niektóre przedstawiono na podstawie aktualnych przepisów kodeksu karnego.
Pozycja bogata jest w przykłady, z którymi autor zetknął się podczas swojej kariery zawodowej. Wspomnienia te są ciekawe, często mroczne, ukazujące niebezpieczeństwo związane z pracą, w której nierzadko staje się w oko, w oko z zabójcą, czy osobą mocno zaburzoną.

Urodzeni mordercy to reportaż o profilerze, psychologu sądowym, a przede wszystkim o człowieku Janie Gołębiowskim. Autor oprócz merytorycznej wiedzy opowiedział o sobie, o subiektywnym odczuciach. Wszystko to przedstawione w formie wywiadu spowodowało, że książki nie odłożyłam, dopóki jej nie przeczytałam.

Polecam tę pozycję wszystkim osobom, które zainteresowane są tematyką profilowania kryminalnego.

Urodzeni mordercy to książka napisana w formie wywiadu. Z profilerem Janem Gołębiowskim rozmawia dziennikarka Małgorzata Fugiel-Kuźmińska.
Na łamach niniejszej lektury zagłębiamy się w tajniki pracy profilera kryminalnego, który dzieli się swoimi doświadczeniami i przemyśleniami na temat wykonywanego zawodu.

Książka stanowi kompendium wiedzy w zakresie profilowania...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Gdyby drzewa mogły mówić, to opowiedziałyby historię, która niejednemu zmroziłaby krew w żyłach. Pokazałyby szczątki poległych u ich stóp i pomogły ująć winnych, ale drzewa milczą. Prowokowane przez wiatr, odzywają się niezrozumiałym dla ludzkiego ucha szeptem.

Zwłoki Natalii przykrywała gruba warstwa białego puchu. Korzenie drzew przygotowywały się, aby stać się jej domem na zawsze, oplatając ją i wciągając poniżej warstwy dostrzegalnej dla ludzkiego oka.
Zanim las zdołał zaopiekować się ciałem dziewczyny, natrafił na nie Sławek, dla którego nowy rok jest również początkiem nowej ery nieszczęść.

Sławka zaczęło boleć życie. Tę gorycz trzeba było przepić raz, a potem drugi. Uciekając od problemów do kieliszka, nie zauważył, że jednocześnie podkopuje największy filar swojego życia, jakim jest rodzina. Małżeństwo zaczęło się rozpadać, dni przepełnione kłótniami, mieszają się z tymi pełnymi bolącej ciszy i obojętności. Dorastające dzieci nie ułatwiają sytuacji. Na domiar złego w lesie odnalezione zostaje kolejne ciało, a Sławek jest podejrzanym.
Marzy tylko o jednym, aby niepozorny, przezroczysty trunek objął ciepłem jego przełyk. I wtedy zagląda do kieliszka po raz trzeci i czwarty, a później już nie liczy.

Dramaty rodzinne odgrywają tutaj główną rolę, stanowią pierwszy plan powieści. Śledztwo jest tłem historii, ale mimo wszystko autor zadbał o elementy, które je tworzą i czynią wiarygodne w odbiorze.
Niewątpliwym plusem tej historii są opisy lasu i przyrody. Niezwykle plastyczne, mroczne, malujące przed oczami pejzaże, srebrzystego nieba, na którym rysują się pokaźne sylwetki drzew, których gałęzie uginają się od nadmiaru śniegu.
Między kartkami słychać dźwięk odciskanych na białym puchu stóp i łamanych gałęzi. I słychać też ciszę. Taką ciszę, która spowija nocą las.

Autor zdecydowanie postawił na kreację bohaterów, którzy dzięki tak szerokiej warstwie obyczajowe są wyraziści. Można jednak odnieść wrażenie, że szczegółowości dnia codziennego jest tutaj nieco za dużo. W moim odczuciu sprawdziłoby się zredukowanie części tej treści, na poczet warstwy kryminalnej. Zdecydowanie nowy trop, czy rozbudowane śledztwo, podniosłoby walory tej lektury.
Zabrakło mi lekkiego "zamieszania" tam, gdzie wątki obyczajowe rozlewały się na całe strony.
Poruszone tematy skłaniają do refleksji na wielu płaszczyznach. Etapy alkoholowej destrukcji i emocje, które wywołują, zostały oddane z precyzją, pozwalając sportretować człowieka, podążającego ku schyłkowi własnego życia.
Zakończenie mnie zaskoczyło i pozostawiło z myślą, że zdarzają się sytuacje, z których nie zawsze można wyjść "cało".

Podsumowując, jestem pozytywnie zaskoczona tym debiutem. Wywarł na mnie duże wrażenie, mimo iż są tutaj elementy, które według mnie miały większy potencjał. Nie zmienia to faktu, że Hubert Malek zrobił interesujące wejście na rynek literacki.

Książkę polecam Waszej uwadze.

Gdyby drzewa mogły mówić, to opowiedziałyby historię, która niejednemu zmroziłaby krew w żyłach. Pokazałyby szczątki poległych u ich stóp i pomogły ująć winnych, ale drzewa milczą. Prowokowane przez wiatr, odzywają się niezrozumiałym dla ludzkiego ucha szeptem.

Zwłoki Natalii przykrywała gruba warstwa białego puchu. Korzenie drzew przygotowywały się, aby stać się jej domem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Najgorsza w przemocy psychicznej jest samotność".

Jest taki rodzaj bólu, który osiada na dnie serca niczym śnieg podczas bezwietrznej nocy. Ból, którego nie widać. Ból, który rozprzestrzenia się wewnątrz, zabierając w swoje odmęty całą radość życia... I o takim bólu jest ta książka, bo przemoc psychiczna b o l i.

Dlaczego nikt nie widzi, że umieram to reportaż ukazujący różne oblicza przemocy psychicznej. Ofiarami są głównie kobiety, ale problem ten dotyka też mężczyzn. Opowiedziane historie przeplatają się z opiniami psychologów i terapeutów, ujawniając schematy działania manipulatora i jego ofiary. Opisane przypadki dotyczą przemocy w relacjach damsko-męskich.
Szkoda, że nie ma tutaj przykładów wychodzących poza ten schemat, ale widocznie taki właśnie był zamysł tego reportażu.

Dręczenie, manipulacja, upokarzanie, zastraszanie, odrzucenie, poniżanie, dozowanie bliskości, wpędzanie w poczucie winy, agresja, zdrady, kłótnie... Te ciężkie emocje zostały zamknięte na kartach tej książki. Książki, z której wyłania się smutny obraz ofiary przemocowego partnera.
Tkwiąc w takiej relacji, człowiek zaczyna wątpić w swoje umiejętności i możliwości. Zaczyna wątpić w siebie. Uzależnia się od agresora, w taki sam sposób, w jaki można uzależnić się od używek. Racjonalizuje agresję. Tłumaczy sobie, że "bliskość boli, musi boleć". Upokorzona i zmanipulowana osoba przestaje żyć dla siebie, musi zasłużyć na miłość.

To była ciężka przeprawa. Straszna, a zarazem smutna. Książka niesie ważne przesłanie, aby wyjść z takiej relacji trzeba tego chcieć. Zdać sobie sprawę, że to niszczy, zrobić pierwszy i najważniejszy krok. Tym pierwszym krokiem może być przeczytanie tego reportażu. Dostrzeżenie, że wszystkie ofiary doznają skrajnych upokorzeń, a mimo to uwolnienie jest możliwe.
W książce zostały zamieszczone tytuły o pokrewnej tematyce, które pomogły innym osobom doświadczającym przemocy emocjonalnej.

Ponadto autorka zamieściła
test na mizoginistę i psychopatę. Pytania mogą być wskazówką dla osób, które zastanawiają się, czy tkwią w "burzliwym związku", czy w patologicznej relacji. Książka pozwala otworzyć oczy, być przestrogą, która może pomóc w porę wychwycić, że mamy do czynienia z toksyczną osobą. Uważam, że takie książki są potrzebne, bo ofiary przemocy psychicznej zwykle cierpią po cichu.



"Nawet kiedy się kłóciliśmy, byłam szczęśliwa, że rozmawiamy".

"Najgorsza w przemocy psychicznej jest samotność".

Jest taki rodzaj bólu, który osiada na dnie serca niczym śnieg podczas bezwietrznej nocy. Ból, którego nie widać. Ból, który rozprzestrzenia się wewnątrz, zabierając w swoje odmęty całą radość życia... I o takim bólu jest ta książka, bo przemoc psychiczna b o l i.

Dlaczego nikt nie widzi, że umieram to reportaż ukazujący...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Rosja 1996 rok, w rzece zostały znalezione rozczłonkowane ciała. W Nowokuźniecku zaczyna panować strach, żaden trop się nie sprawdza, ofiar przybywa, mieszkańcy zaczynają przypisywać zbrodnie coraz to bardziej irracjonalnym osobom. Kto był zdolny do takich rzeczy?

#Doberman Jacka Piekiełko, to fabularyzowane true crime, przedstawiające Aleksandra Spiesiwcewa.

Przyznam szczerze, że syberyjskiego rozpruwacza poznałam na łamach tej lektury, nigdy wcześniej nie zagłębiałam się w historię Spiesiwcewa. Po przeczytaniu książki, zaangażowałam się w odkrywanie informacji o "głównym bohaterze" i stwierdzam, że Autor nie przesadził w fabularyzowanej części, zatem z książki wyciągnęłam autentyczny obraz potwora.

Na uwagę zasługuje lekki styl, bez zbędnych zabiegów językowych i metaforycznych upiększeń, bez oceniania. Jest prosto i dosadnie. Dodatkowo książka została podzielona na tematyczne rozdziały, które przybliżają taki zakres jak: dzieciństwo i dorastanie, pierwsza miłość i jej tragiczny koniec, pobyt w szpitalu psychiatrycznym, śledztwo oraz zbrodnie i okoliczności zatrzymania.

Podobało mi się, to że Autor przedstawił tropy, jakich imali się śledczy i ich porażki, w typowaniu sprawcy. Seryjny morderca zasiał strach w sercu Nowokuźniecka, miało to przełożenie na teorie spiskowe wśród mieszkańców i szerzącą się dezinformację. Konkluzje do jakich jest w stanie dojść społeczeństwo w takiej sytuacji są wręcz fascynujące.

Na osobny akapit zasługuje oczywiście rodzicielka Spiesiwcewa i tytułowy doberman. Pani Ludmiła odgrywa w tej lekturze nie bez powodu drugie skrzypce. Jej poczynania stanowiły dla mnie plot twist w tej opowieści, wiedziałam, że matka jest w stanie zrobić wiele dla dziecka, ale w tym przypadku to "poświęcenie" wykracza poza skalę.
Dobermanów bałam się zawsze, teraz jest jeszcze gorzej. 😅
Jeśli chcecie wiedzieć dlaczego, to zachęcam do przeczytania tej książki, nie sposób się od niej oderwać.
Z jednej strony szokuje i ściska żołądek, a z drugiej uaktywnia głód na poznanie dalszej części.

Rosja 1996 rok, w rzece zostały znalezione rozczłonkowane ciała. W Nowokuźniecku zaczyna panować strach, żaden trop się nie sprawdza, ofiar przybywa, mieszkańcy zaczynają przypisywać zbrodnie coraz to bardziej irracjonalnym osobom. Kto był zdolny do takich rzeczy?

#Doberman Jacka Piekiełko, to fabularyzowane true crime, przedstawiające Aleksandra Spiesiwcewa.

Przyznam...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Seksualne życie Polaków Magda Mieśnik, Piotr Mieśnik
Ocena 5,3
Seksualne życi... Magda Mieśnik, Piot...

Na półkach:

Seksualne życie Polaków to kolejna książka Autorów po którą sięgnęłam. Poprzedni reportaż był ciekawy, co spowodowało, że wobec tego także miałam takie oczekiwania.

"Naszą seksualność ograniczają tak naprawdę tylko wolność i chęci drugiego człowieka. Coś co kilka lat temu było określane jako zboczenie, dziś traktowane jest jako normalna praktyka seksualna".

Powyższe zdanie wybrzmiewa w pierwszym rozdziale i dla mnie stanowiło pewnego rodzaju tezę, która zostanie rozwinięta na łamach tej lektury, a przynajmniej takie właśnie miałam oczekiwania.

W reportażu obnażono seksualne preferencje Polaków, ale trzeba zaznaczyć, że są to preferencje zdecydowanej mniejszości, a wręcz śmiem twierdzić, że niekiedy to i niewielkiego odsetka.

W moim osobistym odczuciu, tam gdzie nie ma zgody drugiego człowieka, a na dane zachowania przewidziany jest paragraf w kodeksie karnym, bądź dana czynność może stanowić zagrożenie życia, tam kończą się szeroko rozumiane preferencje seksualne, a zaczynają się dewiacje - a takich tutaj nie brakuje.

Tematem przewodnim jest oczywiście seks, a książka porusza głównie takie zagadnienia jak seks kamerki, kluby dla swingersów, BDSM (brutalna odsłona), nimfy, czy podglądaczy. Rozdział, który dotyczy tych ostatnich, zszokował mnie najmocniej. Wyobraźcie sobie, że ktoś podgląda Was przez lornetkę wojskową, na taką skalę, że "spędza" z Wami urodziny, święta, czy wieczorem obserwuje Wasze poczynania w sypialni.... tyle, że Wy nic o tym nie wiecie...

Zdecydowanie muszę zaznaczyć, że podziwiam Autorów za ogrom pracy, jaki wykonali, aby zebrać materiał do tej książki. Myślę, że niejednokrotnie musieli wyjść z własnej strefy komfortu. Książka porusza wiele wątków, nie wszystkie są według mnie wyczerpane, a z drugiej strony oczekiwałam jednak czegoś innego.
Niektórzy z Was mogą być zszokowani, inni zniesmaczeni i zgorszeni. Wszystko zależy od stopnia Waszej tolerancji.

Seksualne życie Polaków to kolejna książka Autorów po którą sięgnęłam. Poprzedni reportaż był ciekawy, co spowodowało, że wobec tego także miałam takie oczekiwania.

"Naszą seksualność ograniczają tak naprawdę tylko wolność i chęci drugiego człowieka. Coś co kilka lat temu było określane jako zboczenie, dziś traktowane jest jako normalna praktyka seksualna".

Powyższe...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Według prognoz Światowej Organizacji Zdrowia, depresja będzie najczęściej diagnozowaną chorobą do 2030 roku.
W społeczeństwie jest coraz większa świadomość na temat chorób psychicznych, niestety nadal nie jest wystarczająca.

Aneta Pawłowska-Krać oddała głos pacjentom, ich rodzinom, lekarzom i pracownikom szpitali psychiatrycznych, czy ośrodków terapeutycznych. Z książki wyłania się smutny obraz funkcjonowania psychiatrii w Polsce.

Reportaż obnaża przede wszystkim nieudolny system.
Chora osoba dostaje się na konsultację psychiatryczną, gdy jej stan nierzadko jest już w zaawansowanym stadium. W szpitalach nie ma miejsc dla osób wymagających hospitalizacji. Oddziały dla dzieci i młodzieży są przepełnione, zatem do czasu zwolnienia łóżka, małoletni trafiają na oddział dla dorosłych, gdzie odnotowano przypadki gwałtów i molestowania.
Na tym samym oddziale znajdują się osoby, skierowane przez sąd, gdyż w chwili popełnienia przestępstwa były niepoczytalne. Wiele osób, wiele schorzeń, wspólna przestrzeń i wybrakowany personel. Witamy w Polsce. W kraju, w którym trzeba mieć pieniądze, aby leczyć się psychiatrycznie. Niestety taka konkluzja nasuwa mi się po przeczytaniu tego reportażu.

Pacjenci mówią o trudach, jakich doświadczali podczas leczenia, począwszy od wszelkich formalności, po nieodpowiednie traktowanie przez personel szpitala. Pracownicy, mówią o przemęczeniu i trudach, z jakimi muszą mierzyć się każdego dnia.
Tyle było planów dotyczących reform psychiatrii... Czas pokazał, że temat jest wciąż bagatelizowany, choć Konstytucja wybrzmiewa, że władze powinny zapewnić obywatelom dostęp do ochrony zdrowia, niezależnie od sytuacji materialnej.

Podsumowując, w reportażu zaciekawiły mnie najbardziej indywidualne przypadki pacjentów. Uważam, że ta książka może wywrzeć wrażenie na kimś, kto nie orientuje się, jak wygląda psychiatria w Polsce. Temat nie jest odkrywczy, ale zdecydowanie jest ważny.

Według prognoz Światowej Organizacji Zdrowia, depresja będzie najczęściej diagnozowaną chorobą do 2030 roku.
W społeczeństwie jest coraz większa świadomość na temat chorób psychicznych, niestety nadal nie jest wystarczająca.

Aneta Pawłowska-Krać oddała głos pacjentom, ich rodzinom, lekarzom i pracownikom szpitali psychiatrycznych, czy ośrodków terapeutycznych. Z książki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Płonę, to moje pierwsze spotkanie z twórczością Autora. Przed przeczytaniem książki, zapoznałam się z opisem od Wydawcy i ogarnął mnie delikatny sceptycyzm. Thriller obyczajowy, +18, pięcioro bohaterów i wzmianka o „głosach zza grobu”, a tom wcale nie należy do opasłych.

Książka zaczyna się od śmierci artystki „M”, która ginie w spektakularny sposób. Jej całe życie to sztuka, zatem akt śmierci jest na miarę teatru dramatycznego. Bohaterka jest wyraźna, choć nie jest to dobry charakter, jej poczynania fascynują. Ekscentryczka, przejawiająca frymuśne zachowania, kobieta wyznająca zasadę, że jeśli coś jest w stanie cię uszczęśliwić, to nigdy nie idzie w parze z określeniem „nie wypada”. „M” kusi i uwodzi, jej osobowość jest jak żar, hipnotyzuje wizualnie, pozwalając zapomnieć o tym, że „ogień jest zaraźliwy”.

Relacje ukazane w tej lekturze z pozoru są poprawne, jednak przyglądając im się głębiej zaczynamy dostrzegać mrok, pożądanie, głębie ludzkich pragnień, i niepoprawnych marzeń. Jedna chwila, jedno przypadkowe spotkanie, może zmienić bieg dotychczasowego życia na dobre, pokazać to co obce, niedostępne, a jednocześnie tak bardzo kuszące.

„Płonę” to thriller obyczajowy, tak nieoczywisty jak obrazy „M”, a sceptycyzm o którym wspominałam opuścił mnie wraz z przeczytaniem pierwszych stron.

Sceny seksu w literaturze bardzo często mnie odrzucają, tutaj muszę zaznaczyć, że choć nie są one zwieńczeniem miłości, a raczej epizodami, które skłaniają ku rozmyślaniom na temat ludzkiej moralności, to mimo tej brudnej otoczki, nadają lekturze charakteru.

W tej książce nic nie jest przypadkowe, nawet jeśli na pierwszy rzut oka takie się wydaje. Losy bohaterów w naturalny sposób tworzą wspólną historię, a samo zakończenie jest nieprzewidywalne i nasuwa puentę, iż za wszystko w życiu przyjdzie zapłacić.

Autor pisząc o sztuce, stworzył dzieło sztuki. Literacko i graficznie jestem kupiona.

Płonę, to moje pierwsze spotkanie z twórczością Autora. Przed przeczytaniem książki, zapoznałam się z opisem od Wydawcy i ogarnął mnie delikatny sceptycyzm. Thriller obyczajowy, +18, pięcioro bohaterów i wzmianka o „głosach zza grobu”, a tom wcale nie należy do opasłych.

Książka zaczyna się od śmierci artystki „M”, która ginie w spektakularny sposób. Jej całe życie to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Chyba nigdy po przeczytaniu książki, nie czułam się w tak dużym obowiązku, stanąć murem za Autorem, zatem ta recenzja będzie trochę… nietypowa?

Jak można zauważyć tytuł książki jest dosyć chwytliwy, aby doprecyzować swoje oczekiwania, przeczytałam opis od wydawcy. Jasno stwierdziłam, że Autor będzie analizował głównie psychikę osób, które targnęły się na cudze życie, omówi zaburzenia i studium przypadku, starając się odpowiedzieć na postawioną tezę: czy człowiek rodzi się mordercą, czy się nim staje?
Moje oczekiwania się potwierdziły, postanowiłam sprawdzić, jak książkę odebrali inni czytelnicy i niestety nie mogę zrozumieć zasadności niektórych recenzji i stopnia ich różnorodności. O ile każdy z nas ma prawo do swojej opinii i to nie podlega dyskusji, tak oczekiwanie od psychiatry sądowego, iż napisze książkę o tym „jak nie dać się złapać i ukryć ciało” jest dla mnie analogicznym zarzutem jak oczekiwanie od ortopedy, że napisze książkę o operacji serca. Mam wrażenie, że wobec Autora pojawiły oczekiwania, które de facto leżą po stronie organów śledczych, a sam Taylor wielokrotnie podkreśla: „moją rolą jest wczesne wykrywanie problemów psychicznych u osób podwyższonego ryzyka”; „moim zadaniem jest wychwytywanie osób wymagających fachowej pomocy i kierowanie ich na leczenie”.
W mojej ocenie powyższe zarzuty są niezasadne, a przede wszystkim nie powinny być czynnikiem, który warunkuje ocenę książki i musiałam o tym napisać.

Książka podzielona została na tematyczne rozdziały, Taylor przedstawił szerokie studium przypadku. Mnie najbardziej zainteresowały zabójstwa podczas epizodu psychotycznego oraz mordercy, którzy nie pamiętają. Każdy rozdział to kopalnia wiedzy, opisy zaburzeń, metod i narzędzi diagnostycznych, a także ich rozwój na przestrzeni lat.

Autor oprócz opisów chorób psychicznych pacjentów, przedstawia przypadek z przeszłości swojej rodziny, co w moim odczuciu sprawia, że książka jest przyjemniejsza w odbiorze. Rzuca światło na funkcjonowanie szpitali psychiatrycznych, czy na problemy, z jakimi się borykają, nierzadko dotykając przy tym obowiązującego prawa. W jednym przypadku podał nawet zapis prawny, funkcjonujący w Polsce.
Myślę, że niektóre fragmenty można było zdecydowanie pominąć, a zwłaszcza te, w których Taylor wskazuje, co będzie jadł na obiad. Rozdział o terroryzmie według mnie wypada najsłabiej i on również mógłby zostać skrócony (książka ma niemal 600 stron).
Podsumowując, jest to rzetelna pozycja na temat psychiatrii. Polecam ją przede wszystkim osobom, które zainteresowane są czynnikami, które popchnęły daną osobę do morderstwa, aniżeli samym aktem zabójstwa.
„Warto zadać sobie sprawę, że w sprzyjających okolicznościach każdy z nas może stać się zabójcą – od morderstwa dzieli nas tylko jeden epizod psychotyczny”.

Chyba nigdy po przeczytaniu książki, nie czułam się w tak dużym obowiązku, stanąć murem za Autorem, zatem ta recenzja będzie trochę… nietypowa?

Jak można zauważyć tytuł książki jest dosyć chwytliwy, aby doprecyzować swoje oczekiwania, przeczytałam opis od wydawcy. Jasno stwierdziłam, że Autor będzie analizował głównie psychikę osób, które targnęły się na cudze życie, omówi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wokół zbrodni, to reportaż przedstawiający morderstwa, które miały miejsce w USA. Sześć historii, każda z nich przedstawia do jak makabrycznych czynów jest w stanie posunąć się człowiek.

Muszę przyznać, że historie, które zdecydowała się opisać Autorka są ciekawe i różnorodne. Część z nich była medialna, jednak nie wszystkie otrzymały rozgłos, przez co z zaciekawieniem zagłębiałam ich szczegóły.

Najbardziej zaciekawiła mnie sprawa Sylvie Likens oraz Jenelle Potter. Choć na podstawie sprawy Sylvie powstały liczne publikacje czy filmy np. "Dziewczyna z sąsiedztwa", to nigdy nie zagłębiałam się w tę sprawę z taką wnikliwością, z jaką mogłam dzięki tej lekturze.
Opis zamęczonej na śmierć nastolatki wywołał we mnie emocje, których nie sposób opisać. Książkę czytałam w grudniu, a nadal wzdrygam się na wspomnienie o torturach, których doznała dziewczyna.

Ciekawą osobą jest również Jenelle Potter, której przykład ukazuje jak łatwym narzędziem do manipulacji jest internet.
Autorka oprócz wspomnianej różnorodności, nie oszczędziła czytelniom nadszarpnięcia warstwy emocjonalnej, gdyż kilka historii przedstawia zbrodnie dokonane na dzieciach.

Mariola Kłodawska rzetelnie zrekonstruowała zbrodnie i wydarzenia, które w ówczesnym czasie miały miejsce. Autorka prowadzi kanał na YouTubie, co widać, gdyż informacje zawarte w książce są wyselekcjonowane, konkretne, oparte na wielu rzetelnych źródłach.

Nie ukrywam, że skrycie liczyłam, że chociaż jedna historia będzie dotyczyła wydarzeń, które miały miejsce w Polsce.

Książka nie jest łatwa, ale myślę, że jest warta przeczytania.

Wokół zbrodni, to reportaż przedstawiający morderstwa, które miały miejsce w USA. Sześć historii, każda z nich przedstawia do jak makabrycznych czynów jest w stanie posunąć się człowiek.

Muszę przyznać, że historie, które zdecydowała się opisać Autorka są ciekawe i różnorodne. Część z nich była medialna, jednak nie wszystkie otrzymały rozgłos, przez co z zaciekawieniem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przedstawiam Wam absolutny must read, dla osób którym nie straszne jest true crime. Ta książka mną zawładnęła, nie przestraszyła mnie jej objętość (608 stron) i niestandardowy gabaryt. Jest to arcydzieło gatunku.

Autorzy piszący o seryjnych mordercach, przyzwyczaili mnie do pewnego schematu, zwykle historia rozpoczyna się od zagłębienia przeszłości, dzieciństwa i czynników determinujących wybory życiowe oprawców, aby w kolejnym kroku przejść do kwintesencji, czyli samych aktów zbrodni.
W tym przypadku było inaczej, autor w pierwszej części przedstawił zbrodnie Richarda Ramireza, już po przeczytaniu kilkunastu stron, wyłania się obraz kilku zamordowanych osób. Myślę, że nie będzie zaskoczeniem jeśli powiem, że przez tę część przebrnęłam „z prędkością światła”. Przerzucałam stronę za stroną i zagłębiałam szczegóły morderstw i ich dokładanych opisów.
Zabijanie w imię szatana, czy trudności w stworzeniu profilu psychologicznego sprawcy, który nie wybierał ofiar według typu urody, czy rasy czyniły tę lekturę niebywale intrygującą.

W kolejnej części Philip Carlo przedstawił rodzinę Ramireza, jego dzieciństwo, dorastanie i wydarzenia, które z pewnością odcisnęły swoje piętno w tej historii, m.in. nieleczona epilepsja, narkotyki, czy destrukcyjny wpływ starszego kuzyna. Myślę, że nieprzesadzone będzie stwierdzenie, iż nocnemu prześladowcy przytrafiło się niemal wszystko, co kształtuje seryjnych morderców.

Po przeczytaniu dwóch powyższych części, które objętościowo zajęły 238 stron, zawładnęła mną ciekawość, zastanawiałam się co dalej skrywa ta lektura. Odczuwałam jednocześnie strach, że jej poziom może się pogorszyć, no bo jak to… zbrodnie omówione, życiorys omówiony, a to nie jest nawet połowa tejże pozycji. Nic bardziej mylnego!
W dalszej części autor przedstawił przebieg schwytania seryjnego mordercy oraz szczegółowy proces sądowy. Nigdy wcześniej nie czytałam książki, w której w tak drobiazgowy sposób przedstawiono batalię sądową. Począwszy od dowodów rzeczowych, po przedstawienie linii obrony w stosunku do każdego świadka, akt oskarżenia, zachowanie oskarżonego, po omówienie członków ławy przysięgłych, czy problemów technicznych itp. Tak wnikliwa relacja, spowodowała, że miałam wątpliwości, czy Ramirez poniesie odpowiedzialność, za każdy z przypisywanych mu zarzutów.
Uważam, że jestem osobą uodpornioną na tego typu literaturę, szczególnie w kwestii emocjonalnej. Ta książka pokazała mi, że jednak nie do końca, jest to tak mocny kaliber, że podczas zeznań kobiety, która przeżyła atak Ramireza, wzruszyłam się…
W książce znajdziemy wywiad autora z seryjnym mordercą, podczas gdy ten przebywał w celi śmierci, na uwagę również zasługuje opis rzeszy fanek nocnego prześladowcy. Zjawisko powszechnie znane, jednak Południowa Kalifornia nigdy dotąd nie doświadczyła takiej skali uwielbienia w stosunku do osoby, której groziła kara śmierci. Kobiety z całego świata pisały do Richarda, snując swoje fantazje i wyobrażenia, których opisy zamieszczono w książce. Zwieńczeniem są fotografie, które dopełniają treść.
Jestem pod wrażeniem jak mocny research wykonał autor. W latach 90 pojawiło się pierwsze wydanie nocnego prześladowcy, z okazji dziesięciolecia jej pierwszego wydania, pozycja została uaktualniona w 2006r., a w 2021r. pojawiła się w Polsce, nakładem wydawnictwo mova.
Polecam również mini serial na netflixie, ale koniecznie w myśl zasady „najpierw książka, później film”. 3x na tak, polecam, zachęcam, namawiam, nakłaniam i nie wiem co jeszcze, ale czytajcie to!

Przedstawiam Wam absolutny must read, dla osób którym nie straszne jest true crime. Ta książka mną zawładnęła, nie przestraszyła mnie jej objętość (608 stron) i niestandardowy gabaryt. Jest to arcydzieło gatunku.

Autorzy piszący o seryjnych mordercach, przyzwyczaili mnie do pewnego schematu, zwykle historia rozpoczyna się od zagłębienia przeszłości, dzieciństwa i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zacznę od tego, że z Szelestem miałam przyjemność zapoznać się w formie audioserialu. I choć na początku towarzyszyły mi obawy odnośnie tej formy, tak później pochłonęło mnie to na tyle, że nie odróżniłam deszczu na zewnątrz od tego w słuchawkach.

Dziennikarka Alicja Grabska otrzymuje do przetestowania aplikację, która prowadzi użytkownika do losowych miejsc na mapie Trójmiasta. Z pozoru łatwe zadanie, okazuje się początkiem niebezpiecznej gry, gdyż we wskazanej lokalizacji Grabska znajduje zwłoki młodej kobiety.

Muszę przyznać, że w ogólnym rozrachunku książka wypada bardzo dobrze. Akcja toczy się na dwóch płaszczyznach czasowych, gdzie teraźniejszość przeplata się z przeszłością. Szczegółowe opisy przeniosły mnie do mrocznych lasów, ponadto czytelnik samodzielnie jest w stanie wyselekcjonować fragmenty, które wymagały pokuszenia się o research.
Jest to bez wątpienia dzieło pełne napięcia, tajemniczości, skonstruowane w taki sposób aby czytelnik nie mógł przewidzieć zakończenia, choć motywy dość szybko zaczynają kreślić obraz.

Ten tytuł zagościł już na wielu profilach, miałam okazję zapoznać się z recenzjami pełnymi zachwytów, jak i tymi mniej przychylnymi. Największe poruszenie wywołała ilość scen seksu w tej pozycji. Osobiście muszę przyznać, że podziwiam autorkę za tak odważne posunięcie, gdyż zauważalnie duża część czytelników sięgnęła po Szelest, po zapoznaniu się z "kolorami zła", serią napisaną w innym stylu. I choć rozumiem, że sceny erotyczne mają swoją rolę do wypełnienia i m.in. rysują portret psychologiczny głównej bohaterki, tak nie do końca potrafię zrozumieć, że zawężono go głównie do fizyczności. Owszem, można doszukiwać się innych zachowań, które tworzą jej portret np. takich jak ryzykowane zachowania, ale niestety w moim odczuciu przemoc wobec kobiet, traumy i sposób radzenia sobie z nimi został potraktowany dosyć powierzchownie.

Myślę, że rozbudowanie obrazu Alicji Grabskiej, która i tak zdominowała tę pozycję, pozwoliłoby zrozumieć zamysł fizyczności tym czytelnikom, którzy tego zrozumienia tutaj nie znaleźli.
Książkę polecam! Styl autorki, kreacja bohaterów, logiczna zagadka kryminalna, wszystko jest na najwyższym poziomie.

Zacznę od tego, że z Szelestem miałam przyjemność zapoznać się w formie audioserialu. I choć na początku towarzyszyły mi obawy odnośnie tej formy, tak później pochłonęło mnie to na tyle, że nie odróżniłam deszczu na zewnątrz od tego w słuchawkach.

Dziennikarka Alicja Grabska otrzymuje do przetestowania aplikację, która prowadzi użytkownika do losowych miejsc na mapie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

✨️"Któregoś dnia oddam Ci wszystkie moje noce".

Wszystkie moje sekrety autorstwa Weroniki Czaplarskiej to debiut, powieść obyczajowa z elementami romansu.

Główna bohaterka Mary, to postać która od pierwszych stron skrywa tajemnice, jedną z nich jest przeprowadzka do Greenmory, małego miasteczka położonego na Szkockiej wyspie. Jej decyzja budzi niemałe zdziwienie, gdyż nie jest to turystyczna miejscowość, wręcz jej deszczowa aura bywa przytłaczająca.

Powieść toczy się bardzo wolno, przez większość czasu możemy obserwować, jak Mary zacieśnia więzi, poznaje lokalne tradycje, planuje i organizuje swoje przyszłe miejsce pracy.
Autorka w ciekawy sposób oddała klimat małej społeczności, gdzie mieszkańcy znają się i utrzymują przyjazne stosunki. Mary Grey dość szybko staje się częścią tej społeczności, choć powody jej decyzji nie są znane do samego końca. Czytelnik może domyślać się jakie są jej pobudki, dzięki wpleceniu wątków rodzinnych, których akcja dzieje się w Londynie. Jednak finał jest zaskakujący i na szczęście nie jest oblany lukrem.

Książka momentami mi się dłużyła, w mojej ocenie zabrakło tutaj stopniowego odkrywania tajemnicy, w zasadzie rozwiązanie zagadki zaserwowano na sam koniec, główną uwagę poświęcono kreacji bohaterów i budowaniu relacji.
W pewnym momencie poczułam również niedosyt. Autorka zaciekawiła mnie problemem w rodzinie Mary, liczyłam, że temat ten będzie kontynuowany na łamach lektury, może nawet odciśnie jakieś piętno w zakończeniu, jednak nic takiego nie miało miejsca, a szkoda, bo ten wątek poprowadzony był dynamicznie i wbrew tematyce tchnął w fabułę inny rodzaj emocji.

Niewątpliwym plusem jest odwzorowanie deszczowej i pochmurnej Szkocji, przez który intuicyjnie okrywałam się coraz szczelniej kocem. Na łamach książki pojawiło się wiele przemyśleń życiowych
i romantycznych cytatów, które zasługują na uwagę.

Uważam, że Autorka ma potencjał i w przyszłości może jeszcze zaskoczyć.

📑"Niektórzy ludzie mają niebywałą umiejętność powracania do rzeczy, które ich niszczą".

✨️"Któregoś dnia oddam Ci wszystkie moje noce".

Wszystkie moje sekrety autorstwa Weroniki Czaplarskiej to debiut, powieść obyczajowa z elementami romansu.

Główna bohaterka Mary, to postać która od pierwszych stron skrywa tajemnice, jedną z nich jest przeprowadzka do Greenmory, małego miasteczka położonego na Szkockiej wyspie. Jej decyzja budzi niemałe zdziwienie, gdyż nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeczytałam tę książkę kilka miesięcy temu, a doskonale pamiętam jej konstrukcję, bohaterów, fabułę i zwroty akcji. Fakty mówią same za siebie - podobała mi się.

"Ludzie Niczyi" to thriller z nurtu domestic noir, w którym bohaterowie są wyraźni i niejednoznaczni. Lubię tego typu książki i towarzyszące im uczucie wszechogarniającego niebezpieczeństwa, powodujące przyspieszone bicie serca. Napędzane okolicznościami charakterystycznymi dla tego gatunku, gdyż na bohaterów spadają największe nieszczęścia w domu, czyli w miejscu, w którym powinni czuć się bezpiecznie, a przynajmniej w teorii.

Od pierwszych stron czuć niepokój i piętrzące się tajemnice. Złowróżbna atmosfera przybiera na sile, proporcjonalnie do przewracanych stron. Duszny klimat jej powieści mnie ujął, zatem książki nie odłożyłam, dopóki jej nie przeczytałam.

Główna bohaterka Aneta Bogusz wyprowadza się z Warszawy, pozostawiając za sobą bolesną przeszłość. Rozpoczyna pracę jako niania, u bardzo specyficznych gospodarzy. Losy bohaterów zaczynają się ze sobą splatać, choć każdy z nich prowadzi grę i całym sobą stoi na straży swoich sekretów. Aneta Bogusz bagatelizuje przysłowie, które wybrzmiewa na okładce, iż "ciekawość to pierwszy stopień do piekła" i utwierdza się, że
"odkrywanie tajemnic potrafi być o wiele bardziej niebezpieczne niż stanie na ich straży" .

Narracja jest wieloosobowa, każdy z bohaterów został naznaczony bolesną przeszłością, ich problemy i sytuacja w jakiej się znaleźli, zmusza do refleksji. Maski utkane z pozorów zaczynają pękać i odsłaniają dotkliwą prawdę, której nie sposób było przewidzieć.

Przeczytałam tę książkę kilka miesięcy temu, a doskonale pamiętam jej konstrukcję, bohaterów, fabułę i zwroty akcji. Fakty mówią same za siebie - podobała mi się.

"Ludzie Niczyi" to thriller z nurtu domestic noir, w którym bohaterowie są wyraźni i niejednoznaczni. Lubię tego typu książki i towarzyszące im uczucie wszechogarniającego niebezpieczeństwa, powodujące...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Szum to druga część szeleszczącej trylogii oraz piąta książka autorki, którą przeczytałam. Nie sądziłam, że zaskoczy mnie tak swoją oryginalnością. Książkę częściowo czytałam, a częściowo słuchałam i ciężko stwierdzić co było lepsze. 🙉

🦋

Małgorzata Oliwia Sobczak w słowach zamknęła, dźwięki i emocje. Słowem namalowała obrazy, okraszone impresją.
Między wierszami słychać szum morza i czuć wiatr, który targa włosy. Emocje, które serwuje autorka, są niczym sztorm.
Gładka tafla wody zaczyna prezentować nierówności, wzmagane silnym wiatrem fale, zaczynają się łamać, niszcząc wszystko, co spotkają na swojej drodze.
Sztorm emocji wdziera się w czytelnika, pozostawiając po sobie spustoszenie.

Kryminalna zagadka, która rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych, wciąga niczym prąd wsteczny. Nie wiadomo kiedy, czytelnik zanurzony jest po szyję w morzu ludzkiej zgryzoty.
Autorka dotyka trudnych tematów m.in. dysonansu między faktycznym obrazem własnego ciała, a standardami piękna we współczesnym społeczeństwie, co wpływa na problem w postrzeganiu siebie. Dotyka on głównie nastolatków, czyli osób, na które może oddziaływać najdotkliwiej.
Ada i Liwia chciały patrzeć na siebie oczami, które niczym filtr zamarzą niedoskonałości. Oczami, dla których słowo brzydkie jest synonimem słowa niedocenione.
Ile jesteśmy w stanie zrobić dla kogoś, kto pokocha w nas wszystko, czego my sami nienawidzimy? Czy można dostrzec ryzyko, gdy jesteśmy zapatrzeni w usta, które w czułym geście szepczą: jesteś i d e a l n a? Czy zabójstwo Ady i zniknięcie Liwii to cena, jaką przyszło zapłacić za miłość?

Na uwagę zasługują bohaterowie, którzy wykreowani zostali z najwyższą starannością. Druga część trylogii dopełniła obraz Alicji Grabskiej, uwypukliła jej autentyczność. Postać Janiny Hinc, a raczej jej profesja, ukazana w tak frapujący sposób, to coś, co lubię w książkach.
Jako fanka zagłębiania mechanizmów psychologicznych i odkrywania ich w ludzkich zachowaniach, zwróciłam uwagę na psychologiczne aspekty i zależności, które przemycone zostały "w tle".

Szum to wielowymiarowa powieść, która dotyka i zachwyca. Ogromnie polecam tę książkę Waszej uwadze. 🔥

Szum to druga część szeleszczącej trylogii oraz piąta książka autorki, którą przeczytałam. Nie sądziłam, że zaskoczy mnie tak swoją oryginalnością. Książkę częściowo czytałam, a częściowo słuchałam i ciężko stwierdzić co było lepsze. 🙉

🦋

Małgorzata Oliwia Sobczak w słowach zamknęła, dźwięki i emocje. Słowem namalowała obrazy, okraszone impresją.
Między wierszami słychać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Gary Ridgway człowiek, który od najmłodszych lat przejawiał obsesję na punkcie prostytucji. Uparcie wierzył w swoją misję, czyszczenia ulic z tego, co je gorszy. W latach 80 i 90, w Seattle i jego przedmieściach zamordował 49 kobiet, głównie prostytutek, których otwarcie nienawidził. Jak sam przyznał, jedyne czego chciał, to uprawiać seks, a potem zabijać. Naiwnie wierzył, że kobiet z tej grupy społecznej nikt nie będzie szukał, nie dopuszczał do siebie myśli, że ktoś "taki" może być czyjąś córką, matką czy siostrą. Egoista, zatopiony we własnym morzu potrzeb i dewiacji, z pozoru prowadzący normalne życie. Od zawsze tworzył dysfunkcjonalne związki z kobietami. Odczuwał pociąg fizyczny do swojej matki, wykształcony wskutek regularnego naruszania jego granic osobistych.

Z chęcią sięgam po książki, opisujące sylwetki seryjnych morderców, działających u schyłku ubiegłego wieku. Niezwykle ciekawym doświadczeniem jest dla mnie przyswajanie informacji śledztwie, trwającym w tamtych czasach, gdzie postęp w kryminalistyce dopiero zapisywał się na kartach historii.
W omawianym przypadku możemy zaobserwować, jak wielką rolę odegrał postęp w badaniach DNA, a mianowicie metoda STR, która pozwala na zbadanie wyjątkowo zanieczyszczonych i krótkich odcinków. Opisy przeszło 20 lat żmudnego śledztwa, w pełni wyczerpują temat.

"Morderca znad Green River" to bardzo dobra pozycja, ale muszę zaznaczyć, że zdecydowanie gorsza w odbiorze niż debiut autorki "Ted Bundy, bestia obok mnie".

Książka zawiera wszystkie elementy, jakimi powinien charakteryzować się dobry reportaż, ale jego konstrukcja nie do końca przypadła mi do gustu.
Ann Rule oddaje hołd ofiarom, opisując pokrótce każdą z nich. Niemal 2/3 tej pozycji to imiona, nazwiska, opisy ich codzienności i rodzin. Równolegle autorka zaserwowała opis śledztwa, a o samym mordercy pojawiały się lakoniczne rozdziały. Taka konstrukcja może nieco zmęczyć, gdyż nie sposób przyswoić takiego ogromu informacji w stosunku do niemal 50 ofiar. Warto zaznaczyć, że reportaż liczy przeszło 600 stron. W moim odczuciu można było je zredukować, bez ingerencji w sens przedstawionej treści.

Dla fanów gatunku jest to must have, natomiast dla osób, które sięgają po tego typu literaturę, aby głównie zapoznać się z sylwetką mordercy, jego profilem psychologicznym czy pobudkami, to niekoniecznie.

Zwykle tego typu reportaże kończą się wzmianką o sposobie i miejscu zgonu mordercy, jednak Gary Ridgway nadal żyje, co wzmaga uczucie niepokoju, po przeczytaniu tej pozycji.

Gary Ridgway człowiek, który od najmłodszych lat przejawiał obsesję na punkcie prostytucji. Uparcie wierzył w swoją misję, czyszczenia ulic z tego, co je gorszy. W latach 80 i 90, w Seattle i jego przedmieściach zamordował 49 kobiet, głównie prostytutek, których otwarcie nienawidził. Jak sam przyznał, jedyne czego chciał, to uprawiać seks, a potem zabijać. Naiwnie wierzył,...

więcej Pokaż mimo to