-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński38
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant6
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na maj 2024Anna Sierant978
Biblioteczka
'' Mój umysł przyspieszył i potknął się, próbując dotrzymać jej kroku ''
Nie przepadam za romansami i ich raczej nie czytuję. Te wszystkie wzdychające kobiety z ,maślanymi oczami tylko mnie irytują . Jednak kiedy takowy '' gatunek literacki ''popełnia Lisa See i opowiada o tym romansie swoim przepięknym językiem, to ja to zawsze chętnie przeczytam. A jeśli w dodatku autorka dołoży do tego szczyptę duchów, zaświatów i chińskich pośmiertnych tabliczek, to ja już jestem kupiona w całości od przysłowiowych stóp do głów . A o czym mowa ?
Mamy oto młodą, szesnastoletnią pannę Peonię, zauroczoną operą o tytule '' Pawilon Peoni ''.Jedyną córkę bogatych rodziców. Niestety może ona tylko oglądać operę i to zza parawanu i wzdychać ciężko że jej taka romantyczna miłość się nie przydarzy, wszak rodzice już wybrali dla niej narzeczonego, którego ona sama pozna dopiero w dniu ślubu .Jednak jak to w życiu czasem się dzieje, los bywa bardzo przewrotny i uwielbia plątać ludziom szyki i gmatwać wytyczone ścieżki. Nie będę wam zdradzać jak co i dlaczego, w każdym razie młodziutka Peonia umiera na '' miłosną chorobę '', dokładnie tak jak bohaterka jej ukochanej opery. Jednak jak się okazuje w chińskiej tradycji i wierzeniach, śmierć to wcale nie koniec. Po śmierci można wieść baaaaardzo urozmaicone '' życie ''. A to jakie ono będzie właściwie zależy głównie od rodziny która została w świecie żywych. Jednak są to zależności, obustronne, ponieważ to jak się żyje tym co zostali, również w dużej mierze zależy od zmarłych. Nawet sobie nie wyobrażacie jak ogromne znaczenie ma jednak kropka postawiona, ewentualnie nie postawiona na pośmiertnej tabliczce.
Wielkim atutem tej książki, są niewątpliwie doskonale opisane tradycyjne rytuały i zwyczaje ludzi Państwa Środka w XVII wieku.Jak wygląda ślub, pogrzeb, a nawet leczenie chorych. Dowiemy się też jakie duchy zamieszkują chińskie zaświaty , kim są tak zwane '' głodne duchy '' i skąd się biorą. Że już nie wspomnę o zwyczaju krępowania nóg dziewczynkom, by stopy przybrały kształt '' złocistych lilii ''. Zwyczaj ten, który zakazany obecnie, jednak ponoć na dalekich chińskich prowincjach wciąż przeprowadzany to chyba najokropniejszy ze zwyczajów chińskiej tradycji i mimo że już wcześniej o nim czytałam i nawet oglądałam zdjęcia w necie, to i tak za każdym razem jego opis robi na mnie wrażenie. Zwłaszcza opis tak dokładny i precyzyjny jaki serwuje czytelnikom w swojej książce Lisa See.
Książkę polecam, absolutnie ani przez chwilę się nie nudziłam, książki tej pisarki zawsze wprowadzają w moją duszę jakiś nieokreślony spokój, nawet jak w opowiadanej historii spokoju jak na lekarstwo. Ten spokój , wprowadza chyba ten język , te nazwy, te porównania (robić chmury i deszcz z mężem) niemal poezja. Jeszcze zostało kilka książek tej pisarski które chciałabym przeczytać i całe szczęście 😃
'' Mój umysł przyspieszył i potknął się, próbując dotrzymać jej kroku ''
Nie przepadam za romansami i ich raczej nie czytuję. Te wszystkie wzdychające kobiety z ,maślanymi oczami tylko mnie irytują . Jednak kiedy takowy '' gatunek literacki ''popełnia Lisa See i opowiada o tym romansie swoim przepięknym językiem, to ja to zawsze chętnie przeczytam. A jeśli w dodatku...
To nie jest zła powieść , chociaż jakby rzeczywiście jak twierdzą niektórzy czytelnicy , słabsza od poprzednich . Historia opowiedziana przez autorkę dzieje się w latach 30 - 40 poprzedniego stulecia . Trzy dziewczyny w podobnym wieku poznają się przy okazji przesłuchania do pracy tancerki w nocnym klubie Forbidden City . Grace , Ruby i Helen , stają się niemal nierozłączne . Wszystkie trzy urodziły się w Ameryce , lecz każda z nich pochodzi z różnych kulturowo rodzin . W jednej rodzinie kultywuje się Amerykę jako ojczyznę i zabrania się nawet mówić po chiński , w innej dla odmiany jest zupełnie odwrotnie . Każda z dziewczyn ma też '' swoje za uszami '' . Każda przeżyła jakąś tragedię mniej lub bardziej bolesną . Są jak trzej muszkieterowie . Ale czy na pewno ? To jakby tylko jedna strona medalu i ich przyjaźni . Druga strona to ciągłe napięcie , oskarżania , knucie , rywalizacja nie zawsze '' czysta '' . Mimo wielu różnic psychologicznych kreowanych postaciach trzech młodych kobiet , żadnej z nich nie polubiłam , miałam wrażenie że każda jest jakaś '' brudna '' , infantylna i snobistyczna , nie chciałabym mieć żadnej z nich za przyjaciółkę . Wszystkie ich poczynania i dokonania dzieją się na tle trwającej wojny , co też powoduje spore zawirowania w życiu dziewczyn . To dobra powieść , ale tylko tyle , brakowało mi emocji jakie wyzwoliły we mnie inne książki tej autorki , chociażby '' Kwiat Śniegu i sekretny wachlarz '' . Od tamtej nie mogłam się oderwać . Tą czasem z niecierpliwością przeglądałam do przodu , patrząc jak daleko jeszcze do końca . Ciekawym zabiegiem było skonstruowanie narracji tak by '' mówiły '' wszystkie trzy po kolei . To duży plus . Książka warta przeczytania , jeśli ktoś lubi prozę tej autorki , ale zachwytów nie gwarantuję .
To nie jest zła powieść , chociaż jakby rzeczywiście jak twierdzą niektórzy czytelnicy , słabsza od poprzednich . Historia opowiedziana przez autorkę dzieje się w latach 30 - 40 poprzedniego stulecia . Trzy dziewczyny w podobnym wieku poznają się przy okazji przesłuchania do pracy tancerki w nocnym klubie Forbidden City . Grace , Ruby i Helen , stają się niemal...
więcej mniej Pokaż mimo toDruga część '' Dziewcząt z Szanghaju '' opisująca dalsze ich losy poruszyła mnie chyba jeszcze bardziej niż pierwsza .'' Marzenia Joy '' to kontynuacja życia obydwu sióstr wciąż mieszkających razem oraz ich córki Joy . Nastoletnia dziewczyna mimo usilnych starań czynionych przez Pearl aby wychować ją na '' prawdziwą Chinkę '' jest w pełni Amerykanką . Od urodzenia żyje w Ameryce a Chiny zna tylko z propagandowych opowieści , jaki tam cud i miód i jak ludziom szczęśliwie się żyje . Kiedy dołożymy do tych opowieści nastoletnią buntowniczość tygrysa i tajemnicę o której Joy nie miała pojęcia , a która w końcu wyszła na jaw , nie dziwi fakt iż rozbrykana nastolatka ucieka z domu i udaje się do owych opiewanych w propagandzie Chin . Teraz dopiero zaczyna się dziać . ! Przyznaję uczciwie że opisy działalności Mao , wielkiego skoku i równie wielkiego głodu , wstrząsnęły mną do głębi . Czy Joy w końcu przejrzy na oczy ? Jakie koszty przez to poniesie ? No i sprawa zasadnicza , czy uda jej się wyjechać z Chin , co jak się okazuje wcale nie jest takie proste ba , niemal niemożliwe . Tego wszystkiego dowiecie się gdy przeczytacie książkę , ja ją szczerze polecam...
Druga część '' Dziewcząt z Szanghaju '' opisująca dalsze ich losy poruszyła mnie chyba jeszcze bardziej niż pierwsza .'' Marzenia Joy '' to kontynuacja życia obydwu sióstr wciąż mieszkających razem oraz ich córki Joy . Nastoletnia dziewczyna mimo usilnych starań czynionych przez Pearl aby wychować ją na '' prawdziwą Chinkę '' jest w pełni Amerykanką . Od urodzenia żyje w...
więcej mniej Pokaż mimo toRewelacyjna opowieść o dwóch siostrach , które bardzo się od siebie różnią , ale równie bardzo się kochają . Mieszkają w Szanghaju , Paryżu Azji , mieście tak różnorodnym i kolorowym że aż oczy bolą patrzeć . Obie panny , starsza Pearl i młodsza siostra May pochodzą z raczej bogatszej rodziny . O nic się nie martwią , nie muszą . Jedynym ich zajęciem jest kupowanie coraz to nowszych i modniejszych strojów . Kobiety są piękne i nawet '' pracują '' , pozując malarzowi Z.G. do reklamowych kalendarzy . Nagle wszystko się zmienia , na Chiny napadają '' ludzie - małpy '' jak nazywają Japończyków siostry . Ale to nie wszystko , równie nagle okazuje się że ich ojciec stracił wszystko , co i dla całej rodziny nie pozostanie bez konsekwencji...Ten natychmiastowy przeskok bez ostrzeżenia z beztroskiego fiu - bździu do prawdziwego dramatu wprawia w szok nie tylko obie główne bohaterki , ale i czytelnika...Książka jest bardzo ciekawa , ale i mocna i szczera w swej wymowie i w swej opowieści . Autorka bez ostrzeżeń opisuje oderwane kończyny po lotniczym ataku , czy zwłoki niemowlęcia leżące na chodniku , obok których się przechodzi nie zwracając zupełnie na nie uwagi , bo pewnie to dziewczynka . Jakiś czas temu przeczytałam '' Kwiat śniegu i sekretny wachlarz ''. Druga książka Lisy See również mnie nie zawiodła . Autorka wciąż '' trzyma '' świetny poziom swojej pisarskiej twórczości .
Rewelacyjna opowieść o dwóch siostrach , które bardzo się od siebie różnią , ale równie bardzo się kochają . Mieszkają w Szanghaju , Paryżu Azji , mieście tak różnorodnym i kolorowym że aż oczy bolą patrzeć . Obie panny , starsza Pearl i młodsza siostra May pochodzą z raczej bogatszej rodziny . O nic się nie martwią , nie muszą . Jedynym ich zajęciem jest kupowanie coraz to...
więcej mniej Pokaż mimo to
Książka bardzo dobra, bardzo realistyczna, ale i bardzo smutna w mojej ocenie. Raczej bardziej spodoba się kobietom, bo mężczyźni nie mają tutaj dobrej opinii. Sama główna bohaterka, narratorka tak mówi o swoim mężu, skądinąd chyba jedynym facecie, którego można by było od biedy uznać, za postać pozytywną:
"Chociaż bardzo kochałam i szanowałam męża, był to dla mnie kolejny dowód, że jest on tylko mężczyzną, któremu obce są poważne troski obciążające moją głowę. Kiedy on przebywał w domu albo w szkole, ja zajmowałam się prawdziwym życiem. Musiałam myśleć praktycznie i planować na zapas, ponieważ sytuacja wokół była niestabilna"
i jeszcze takie zdanie:
"Żaden mężczyzna nie byłby w stanie samodzielnie wyżywić swojej rodziny i zaopiekować się nią. Od tego miał żonę i córki"
Cóż, dla mnie to przerażające, te mnożące się jak króliki "rodziny", które często gęsto nie miały co włożyć do przysłowiowego gara. Ci faceci, których głównym "zadaniem" było "zasianie ziarna" i nie, nie tego na "suchym polu". Te pojawiające się dzieci, których los był z góry przesądzony i zakontraktowany przez ich matki. Nie mogłabym żyć w takim systemie. Chociaż gdybym nie znała innego...
Historia opowiedziana w tej książce rozpisana jest na wiele lat i przynajmniej trzy pokolenia. Przyjaźń wystawiona na ciężką próbę i zajadłość wespół z zapieczonym żalem i gniewem wiodące prym i przesłaniające racjonalne myślenie, że o jakimś kompromisie nie wspomnę.
Muszę przyznać, że pani See potrafi pisać, bez zbytniego roztkliwiania się, a jednocześnie bez poczucia czytania samych suchych faktów. Bardzo mi ta książka przypomina, pierwszą książkę tej autorki, jaką przeczytałam, pt. "Kwiat śniegu i sekretny wachlarz", którą pamiętam do dziś. Przeczytałam też co na temat Haenyeo, czyli kobiet morza miała do powiedzenia ciocia WIKI 😉
Za Wikipedią...
Haenyeo (kor. 해녀, pol. kobiety morza) – grupa kilku tysięcy kobiet mieszkających na południowokoreańskiej wyspie Czedżu, zajmujących się połowem owoców morza w Morzu Żółtym.
Kobiety haenyeo polują na ośmiornice, jeżowce i ślimaki morskie, nurkując na głębokość 20–30 m bez butli z powietrzem, a wyposażone jedynie w płetwy, gogle i rękawice. Nurkowania trwają 2–3 min, a są one wykonywane przez 5–7 h, co pozwala złowić ok. 30 kg owoców morza. Zgodnie z południowokoreańskim prawem czas pracy haenyeo ograniczono ze względu na ochronę wód przed przełowieniem do 12 dni w miesiącu, każde zejście pod wodę musi odbywać się w grupie, a każda z haenyeo musi należeć do jednej ze 100 spółdzielni. Średnia wieku kobiet haenyeo wynosi 60 lat, przy czym 98% ma więcej niż 50 lat.
Niejasne są przyczyny całkowitej feminizacji tego zawodu na Czedżu, jednak może to być związane z decyzją władz koreańskich z XIX wieku, które nałożyły duże obciążenia podatkowe na mężczyzn zajmujących się nurkowaniem. Kolejnym czynnikiem sprzyjającym temu zjawisku była japońska okupacja, podczas której wielu mężczyzn z Czedżu zostało wysłanych na przymusowe roboty do Japonii, a kobiety stały się głównymi żywicielkami rodzin.
Od drugiej połowy XX w. następuje stopniowy spadek liczebności haenyeo, wywołany malejącym zainteresowaniem tym zawodem. Jest to spowodowane niebezpiecznym i wymagającym charakterem pracy i zarobkami jedynie w wysokości średniej krajowej pensji, a także zwiększonym ryzykiem rozwoju takich schorzeń jak choroby płuc, bóle głowy, bóle stawów, problemy ze słuchem, udary i tętniaki (syndrom jamsu-byeong).
Książka bardzo dobra, bardzo realistyczna, ale i bardzo smutna w mojej ocenie. Raczej bardziej spodoba się kobietom, bo mężczyźni nie mają tutaj dobrej opinii. Sama główna bohaterka, narratorka tak mówi o swoim mężu, skądinąd chyba jedynym facecie, którego można by było od biedy uznać, za postać pozytywną:
więcej Pokaż mimo to"Chociaż bardzo kochałam i szanowałam męża, był to dla mnie...