Namibijski krajobraz

Wojciech_Chmielarz Wojciech_Chmielarz
29.04.2018

Przez długi czas wahałem się, czy te książki powinny znaleźć się w cyklu. Autor, Bernhard Jaumann jest w końcu Niemcem. Uznałem jednak, że warto jednak o nich napisać. Ile w końcu mamy w Polsce kryminałów, których akcja dzieje się w Afryce?

Namibijski krajobraz

Związki autora z Namibią są zresztą dość duże. Mieszkał w tym kraju od kilku lat i poświęcił mu część swojej twórczości. Dwie z tych powieści „Godzina szakala” i „Kamienista ziemia” ukazały się po polsku. Obie łączy osoba czarnoskórej policjantki Clemencii Garises. Która jest jedną z fajniejszych i ciekawszych bohaterek kryminałów, o jakiej zdarzyło mi się czytać. Zwyczajna kobieta, mocno walcząca o swoje miejsce w policji, równocześnie spętana rodzinnymi więzami. Pełno wokół niej rozmaitych krewnych z różnych pokoleń, dla których jest tak naprawdę głównym źródłem utrzymania, bo jako jedyna ma stałą pracę i pewny dochód. Opis jej domowych perypetii sporo mówi o kraju, z którego pochodzi.

Obie powieści są próbą rozliczenia się z przeszłością i teraźniejszością Namibii. Trzeba więc wcześniej liznąć odrobinę jej historii. Pod koniec dziewiętnastego wieku w kraju zaczęli się osiedlać osadnicy niemieccy. Ich bezwzględna polityka doprowadziła do kilku buntów, z który najbardziej krwawy i tragiczny miał miejsce w latach 1904-1907. Niemcy postanowili wtedy całkowicie eksterminować lud Herero. W wyniku wydarzeń, które później nazwano pierwszy ludobójstwem XX wieku, zamordowano lub doprowadzono do śmierci blisko sto tysięcy osób. Po I wojnie światowej kraj dostał się pod władanie Republiki Południowej Afryki. Wprowadzono tam prawa apartheidu faworyzujące białą ludność i szykanujące czarną. Walka o niepodległość kraju trwała blisko pół wieku i zakończyła dopiero w pod koniec lat osiemdziesiątych. Oczywiście, mocno skróciłem i uprościłem losy tego afrykańskiego kraju, za co od razu przepraszam.

Czytając kryminały Jaumanna byłem zdumiony wieloma podobieństwami sytuacji w Namibii do sytuacji w Polsce. I nasz kraj, i Namibia przez długi czas zostały pozbawione suwerenności przez potężniejszego sąsiada. I u nas, i tam, przełom nastąpił przy stole negocjacyjnym, a nie na polu bitwy. I u nas, i tam, nie doszło do pełnych rozliczeń z przeszłością. A to właśnie one są tematem pierwszej z namibijskich powieści Jaumanna. Godzina szakala jest oparta na losach Antona Lubowskiego. To biały adwokat, który zaangażował się w namibijski ruch narodowowyzwoleńczy i został zamordowany w 1989 r. na zlecenie służb specjalnych RPA. Winni nigdy nie zostali ukarani. Przypomina to Państwo coś? „Godzinę szakala” można zinterpretować jako desperackie wołanie o sprawiedliwość. Nie godzenie się z sytuacją, w której winni politycznej zbrodni pozostają wolni.

Kamienista ziemia to już inna historia. Skupia się na skomplikowanych relacjach białej i czarnej ludności w Namibii. I w tym kraju, i w RPA, większość ziemi pozostaje w rękach potomków europejskich osadników. W rezultacie czarna ludność w większości żyje w biedzie. Wywalczona wolność nie zmieniła aż tak bardzo ich sytuacji życiowej. Rodzi to rozmaite frustracje, które ładnie podsumował w swojej książce pochodzący z RPA Trevor Noah. Napisał on, przepraszam, trochę go sparafrazuję: Daj biedakowi rybę, a będzie najedzony przez jeden wieczór. Naucz go łowić, to będzie najedzony każdego dnia. I fajnie. Ale może dajcie nam najpierw cholerną wędkę? Stąd pojawiające się raz po raz głosy o reformę rolną lub wywłaszczenie obecnych właścicieli. Co prowadzi z kolei do oczywistego oporu ze strony białych i kolejnych napięć. Spirala się nakręca. Wielką zaletą powieści Jaumanna jest to, że nie idzie na łatwiznę. Pokazuje racje obu stron. Tak, czarni potrzebują ziemi, którą dawno temu im zrabowano. Jeśli nie dostaną wędki, to wolność na nic im się nie przyda. Ale biali też nie mają dokąd pójść. To jest ich dom od pokoleń. Praca ich dziadków i ojców. Nie chcą odszkodowań, niewielkich zresztą, bo Namibia jest biednym krajem, ale tego, żeby ziemia, którą ich przodkowie wyrwali dziczy, pozostała ich własnością. Jaumann, ja zresztą też, sympatyzuje ze stanowiskiem rządu Namibii dążącego do reformy rolnej i przezwyciężenia dziedzictwa kolonializmu. Ale ma też odwagę powiedzieć, że to wszystko wcale nie jest takie proste, jak może się wydawać. Że naprawienie jednych krzywd będzie powodować kolejne.

Obie te książki to wnikliwy i gorzki portret Namibii. Okazuje się, że wyzwolenie nie przyniosło wcale powszechnej szczęśliwości. Nic nie układa się tak jak powinno, grono rozczarowanych wolnością rośnie. I po raz kolejny – czy czegoś to Państwu nie przypomina?

Wojciech Chmielarz


komentarze [3]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Sebastian Woźniak - awatar
Sebastian Woźniak 30.04.2018 14:51
Czytelnik

Dzięki za recenzję. Jeśli chciałby Pan poczytać coś jeszcze w afrykańskich klimatach to polecam książkę Rybacy Rybacy . Co prawda jest ona bardziej obyczajowa ale dzieje się tam sporo a autor umiejętnie odtwarza tamtejszą rzeczywistość...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
 Rybacy
Wojciech_Chmielarz  - awatar
Wojciech_Chmielarz 30.04.2018 17:58
Autor/Redaktor

Dzięki!

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Wojciech_Chmielarz  - awatar
Wojciech_Chmielarz 27.04.2018 11:19
Autor/Redaktor

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post