-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać385
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik4
Biblioteczka
2021-04-18
2021-04-13
Reportaże to nadgatunek książek, i kropka! ;) Już na samym początku uświadomiłam sobie jak blade pojęcie mam o tytułowym państwie. Najgłośniejsze myśli - bogactwo, bogactwo, drożyzna! Autorka świetnie przybliża szwajcarską rzeczywistość, niuanse, różnice między kantonami, absurdy wyborcze z perspektywy ekologii i wiele wiele innych. Bardzo podobało mi się przybliżenie czytelnikom tego jak wygląda proces integracji imigrantów w tym małym kraju w środku Europy. Ciekawy też jest sam proces legislacyjny w Szwajcarii, tempo zmian i ogólne nastawienie rodowitych mieszkańców do modyfikowania ich codzienności. Połknęłam lekturę w jeden dzień i liczę na dużo więcej ciekawostek stąd też zaobserwowanie wszystkich możliwych mediów społecznościowych autorki :)
Reportaże to nadgatunek książek, i kropka! ;) Już na samym początku uświadomiłam sobie jak blade pojęcie mam o tytułowym państwie. Najgłośniejsze myśli - bogactwo, bogactwo, drożyzna! Autorka świetnie przybliża szwajcarską rzeczywistość, niuanse, różnice między kantonami, absurdy wyborcze z perspektywy ekologii i wiele wiele innych. Bardzo podobało mi się przybliżenie...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-04-01
Ira, Irlandia Północna, zachodnie krańce Europy. Niby człowiek coś tam wie, coś tam słyszał. No właśnie - niby. Przerażający reportaż o czasach z przerażająco nieodległej przeszłości! W głowie mi się nie mieściło czytając, że takie rzeczy działy się tak blisko nas, tak niedawno. Golenie kobietom głów, smarowanie smarem i zakucie w łańcuch? Tak, to się działo w Irlandii Północnej. Zmowa milczenia, niewyjaśnione zaginięcia. Wydawałoby się, że to scenariusz na wciągający kryminał, a jednak tak wyglądała momentami rzeczywistość tego małego regionu. Brak słów na tak wiele zaginięć, niewinnych ofiar, osieroconych dzieci, zmarnowanych życiorysów, zamachów bombowych, bezkarnych kryminalistów. Brzydzę się przemocą, choćby nie wiem jak człowiek był sfrustrowany, to przemoc nie ma żadnego usprawiedliwienia. Człowiek który ucieka się do tak chorych metod przeforsowania swojego światopoglądu, religii lub osiągnięcia celów politycznych czy innych - traci zupełnie mój szacunek. Książka jest pełna bólu, ciężko uwierzyć w niektóre fakty, ale gorąco polecam, bardzo uświadamiająca.
Ira, Irlandia Północna, zachodnie krańce Europy. Niby człowiek coś tam wie, coś tam słyszał. No właśnie - niby. Przerażający reportaż o czasach z przerażająco nieodległej przeszłości! W głowie mi się nie mieściło czytając, że takie rzeczy działy się tak blisko nas, tak niedawno. Golenie kobietom głów, smarowanie smarem i zakucie w łańcuch? Tak, to się działo w Irlandii...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-03-02
Nigdy nie przepadałam za lekcjami biologii czy chemii. Zupełnie nie moja bajka, wiedza najczęściej przekazywana w sposób archaiczny, sztywny i nudny. Musiałam poczekać 26 lat żeby coś w tej materii drgnęło ;) Uwielbiam genealogię, więc książka o genach wydawała mi się absolutnym must read w najbliższej przyszłości. Autor ma rewelacyjną umiejętność przekazywania wiedzy, jest to absolutna kopalnia tematu, która pokazuje nam całą historię jak to z tą znajomością genów przez człowieka naprawdę było. Minął miesiąc a ja wciąż nie mogę wyjść z podziwu. Bardzo przystępna w odbiorze. Trzymam kciuki, że nauczyciele w swojej pracy będą chętnie korzystać z fragmentów tego arcydzieła i skutecznie zachęcą dzieciaki do tej dziedziny :)
POLECAM!
Nigdy nie przepadałam za lekcjami biologii czy chemii. Zupełnie nie moja bajka, wiedza najczęściej przekazywana w sposób archaiczny, sztywny i nudny. Musiałam poczekać 26 lat żeby coś w tej materii drgnęło ;) Uwielbiam genealogię, więc książka o genach wydawała mi się absolutnym must read w najbliższej przyszłości. Autor ma rewelacyjną umiejętność przekazywania wiedzy, jest...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-03-09
Bardzo poważne tematy, a mimo to bardzo lekka lektura. Intrygujący świat o którym tak naprawdę przeciętny człowiek nie wie nic, albo dosłownie odrobinę (w dużej mierze dzięki relacjom w mediach społecznościowych polskiej stewardessy mieszkającej w tym kraju i relacjonującej tamtejszą rzeczywistość). Rewelacyjnie, że postęp i otwartość przeciska się drzwiami i oknami w Omanie, ale jest jeszcze wiele do zrobienia jeżeli chodzi o prawa kobiet. Książkę Agaty Romaniuk czytałam z ogromnym zaciekawieniem, chociaż wśród wszystkich anegdot i historii najbardziej jednak zaciekawiła mnie sylwetka byłego już (panującego 50 lat!) sułtana Omanu, który zmarł w styczniu 2020 roku, a który to zasługuje na ogromny szacunek jeżeli chodzi o zmiany społeczne i gospodarcze, których dokonał w ciągu jednego pokolenia.
Bardzo poważne tematy, a mimo to bardzo lekka lektura. Intrygujący świat o którym tak naprawdę przeciętny człowiek nie wie nic, albo dosłownie odrobinę (w dużej mierze dzięki relacjom w mediach społecznościowych polskiej stewardessy mieszkającej w tym kraju i relacjonującej tamtejszą rzeczywistość). Rewelacyjnie, że postęp i otwartość przeciska się drzwiami i oknami w...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-03-04
Przerażające jest to jak bardzo odizolowaną społeczność tworzą ortodoksyjni Żydzi. Zakaz na zakazie zakazem popędza. Ludzie absolutnie nieprzygotowani do życia w małżeństwa, do stworzenia rodziny. Nienauczeni zaradności życiowej, odnalezienia się w dorosłym życiu, samodzielności. Jest to po prostu najzwyczajniej w świecie przykre. Serce pękało czytając jak się potoczyły relacje autora z jego własnymi dziećmi...
Przerażające jest to jak bardzo odizolowaną społeczność tworzą ortodoksyjni Żydzi. Zakaz na zakazie zakazem popędza. Ludzie absolutnie nieprzygotowani do życia w małżeństwa, do stworzenia rodziny. Nienauczeni zaradności życiowej, odnalezienia się w dorosłym życiu, samodzielności. Jest to po prostu najzwyczajniej w świecie przykre. Serce pękało czytając jak się potoczyły...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-01-21
Zewnętrznie (okładka) - przepiękna! Wnętrze? Intrygujące.
Totalnie wciągająca opowieść o ogromnej krzywdzie, która wciąż po latach jest bolesną, niezagojoną, sączącą się raną. Kanada. Wydawałoby się raj na ziemi, najwyższy możliwy poziom życia, mieszkańcy zadowoleni z każdego aspektu, uśmiechnięci, wygodnie kroczący przez życie. Otóż... nie do końca. Zamieszkana przez setki tysięcy rdzennych mieszkańców, którzy zaznali osobiście (lub co najmniej ktoś w ich rodzinie) traumatycznych doświadczeń w dzieciństwie. Przymusowo izolowani, pozbawiani korzeni, poczucia własnej wartości i tożsamości. Momentami musiałam przerywać lekturę przez szczegółowe i dosadne opisy bestialskich zachowań zakonnic i księży, którzy zniszczyli tak wielu ludzi psychicznie i fizycznie. Kanada odczuwa te dramaty do dziś. Rdzenni mieszkańcy nie mogą uwolnić się od kalectwa, alkoholizmu i innych uzależnień, napiętnowani, pomimo, że to właśnie ich przodkowie zamieszkiwali ten kontynent od tysięcy lat.
Kawał dobrego reportażu, na pierwszy rzut oka widać, że autorka włożyła w nie całe serce, szczerości jej słów sprzyja też fakt, że przez kilka lat mieszkała w Kanadzie i mogła osobiście zmierzyć się z różnymi aspektami poruszanymi w książce.
Chciałabym także podkreślić, że bodaj pierwszy raz w życiu zdarzyło mi się z pełnym zaciekawieniem i uznaniem przeczytać końcowe podziękowania. Nie jest to sucha, nużąca lista nazwisk, ale szczere i pełne pięknych emocji słowa, ogromna miłość do męża.
Cieszę się, że mój pogląd na Kanadę (jeszcze kilka dni temu ograniczający się do najbardziej znanych stereotypów i do popkultury) miał szansę rozwinąć żagle dzięki Pani Joannie. Chapeau bas.
Zewnętrznie (okładka) - przepiękna! Wnętrze? Intrygujące.
Totalnie wciągająca opowieść o ogromnej krzywdzie, która wciąż po latach jest bolesną, niezagojoną, sączącą się raną. Kanada. Wydawałoby się raj na ziemi, najwyższy możliwy poziom życia, mieszkańcy zadowoleni z każdego aspektu, uśmiechnięci, wygodnie kroczący przez życie. Otóż... nie do końca. Zamieszkana przez...
2021-01-04
Kilka lat temu miałam przyjemność przez pewien czas studiować na południu Japonii, stąd też ogromny sentyment do tego kraju i cały czas bardzo intensywne i żywe wspomnienia. Sięgnęłam po książkę Pani Joanny, bo to jej "Japoński wachlarz" był właśnie tym co na szybko kartkowałam na lotnisku tuż przed wyprawą życia. I tak jak tamta pozycja bardzo przypadła mi do gustu i pomogła w wielu aspektach, tak tutaj... Ciężko tak naprawdę stwierdzić co się stało i w jakim dokładnie kierunku autorka chciała podążać. Początek zapowiadał się obiecująco, natomiast im dalej w las tym... Murakami. Murakami tu, Murakami tam. Murakami wręcz wyskakujący z lodówki. Szkoda, że nie była to książka stricte o Japonii, tylko bardziej powyrywane wątki z japońskim tłem i Murakamim na czele. Ogromna szkoda, bo patrząc na to ile czasu autorka spędziła w tym kraju, to myślę, że można było się postarać o coś mocniejszego i ciekawszego. Kompletnie nie rozumiem końcówki, brzmiała jakby nagle przerwana, ot tak. Ocena 5/10 choć mam poczucie, że i tak ciut zawyżona.
Kilka lat temu miałam przyjemność przez pewien czas studiować na południu Japonii, stąd też ogromny sentyment do tego kraju i cały czas bardzo intensywne i żywe wspomnienia. Sięgnęłam po książkę Pani Joanny, bo to jej "Japoński wachlarz" był właśnie tym co na szybko kartkowałam na lotnisku tuż przed wyprawą życia. I tak jak tamta pozycja bardzo przypadła mi do gustu i...
więcej mniej Pokaż mimo to
Kościół ma dużo za uszami, ale po przeczytaniu książki Pana Leociaka ręce mi opadły do samej ziemi ze względu na to jak wiele do tej pory nie wiedziałam. Cieszy mnie to, że takie książki powstają i pozwalają człowiekowi zyskać pełniejszy obraz niektórych postaci (powszechnie uznawanych za wybitne, święte lub godne tego by były autorytetem młodszych i starszych). Gorąco polecam wszystkim "Młyny Boże", warto wychodzić poza swoją religijną strefę komfortu, bańkę informacyjną i zmierzyć się z bardziej niewygodnymi kwestiami.
Ocena byłaby ciut wyższa gdyby nie ogólny chaos i momentami powracające wątki w ciągu tak krótkiej książki.
Kościół ma dużo za uszami, ale po przeczytaniu książki Pana Leociaka ręce mi opadły do samej ziemi ze względu na to jak wiele do tej pory nie wiedziałam. Cieszy mnie to, że takie książki powstają i pozwalają człowiekowi zyskać pełniejszy obraz niektórych postaci (powszechnie uznawanych za wybitne, święte lub godne tego by były autorytetem młodszych i starszych). Gorąco...
więcej Pokaż mimo to