rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Wejdź w fantastyczny świat Awandii. Krainy, w której ślad po Starym Ludzie zaciera się przez nową wiarę. Ale jest ona, nadzieja Starego Ludu, Bora.

„Jeleni sztylet” to niewątpliwie najlepszy słowiański debiut początku tego roku, na którego kontynuację będę wyczekiwać z rumieńcami na twarzy. To jest słowiańska fantastyka na wysokim poziomie, taka która uwielbiam czytać. Tym samym Autorka ustawiła sobie wysoko poprzeczkę, czy cały cykl będzie na tak wysokim poziomie jak pierwszy tom? Zobaczymy, a teraz skupmy się na „Jelenim sztylecie”.

Awandia to kraina, do której powoli wkracza nowa wiara. Tym samym wierzenia w Stary Lud wymiera. Ale czy na pewno? Wszebora to młoda kobieta, która mieszka wraz z bratem i ciotką. Z całych sił pragnie zostać najemniczka Włóczni jak jej ojciec. Jest to odważna dziewczyna, która nie boi się walczyć o swoje. Nie wie tylko, że jest naznaczona przez jednego z bogów, a w jej żyłach płynie krew czarownic. Mało tego, jako jedna z niewielu widzi stare demony, które do niej przemawiają, a ona z kolei potrafi nimi kierować. I są też pewne przepowiednie, które mówią o życiu Bory. Teraz tylko trzeba je poprawnie odczytać.

W powieści tej podobał mi się świat stworzony przez Autorkę. Dzięki opisom można sobie dobrze go wyobrazić. Do tego mamy jego mapę, za co należy się ogromny plus, bo w książkach fantastycznych zawsze powinna znaleźć się mapa krainy. Mamy genialną bohaterkę. Z jajami. Bora jest dzielna, odważna, nie boi się pyskować, czasem wulgarna. Może dlatego tak ją polubiłam? ;) co z akcją? Jest dynamiczna, trzymająca w napięciu, tutaj stale coś się dzieje i nie ma czasu na nudę.

„Jeleni sztylet” to powieść o pamięci, trudnym dzieciństwie, ciężkim dorastaniu, samotności, o wyborach, życiu w okresie wojny i wreszcie o rodzinnych tajemnicach. A wokół tego wszystkiego latają strzygi, Leszy, brzeginie i inne upiory. A samo zakończenie! Jedno z gorszych jakie może być w książce, która sama się czyta ;)

Polecam całym sercem!🖤

Wejdź w fantastyczny świat Awandii. Krainy, w której ślad po Starym Ludzie zaciera się przez nową wiarę. Ale jest ona, nadzieja Starego Ludu, Bora.

„Jeleni sztylet” to niewątpliwie najlepszy słowiański debiut początku tego roku, na którego kontynuację będę wyczekiwać z rumieńcami na twarzy. To jest słowiańska fantastyka na wysokim poziomie, taka która uwielbiam czytać. Tym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Szczypta magii” to fantastyczna przygodówka dla młodszych Czytelników. Owiana mroczną tajemnicą rodzinną i drzemiącą magią. To baśń, która pozostanie z Czytelnikiem na długo. Mądra, przejmująca, po prostu znakomita!

Miejscem akcji jest wyspa Wronoskał, w której na codzień żyją trzy siostry Wspaczne. Nad ich rodziną ciąży klątwa, o której dowiadują się w dość dziwnych okolicznościach. Nieokiełznana i odważna Betty za wszelką cenę pragnie ją złamać. Podczas swojej przygody poznaje ciekawą przeszłość swojej rodziny. Jak potoczą się losy sióstr i co wspólnego z ich rodziną ma Sławna Sorsha Ciernioczar? O tym musicie przekonać się sami! A warto!

Książka ta jest wspaniała pod każdym względem, czyta się ją szybko z wielkim zainteresowaniem. Powieść od samego początku intryguje tajemnicą i magią. Wątek tajemniczej Sorshy Ciernioczar jest wisienką na torcie, nadając powieści pazur mroku. Autorka świetnie wplotła w swoją opowieść wątki magiczne. Wykreowała silne młode bohaterki, które są bardzo dojrzałe emocjonalnie jak na swój wiek. Zwłaszcza Betty, która przez całą powieść wykazała się wielką odwagą i otwartym umysłem, za co bardzo mi się spodobała i stała się moją ulubienica.

„Szczypta magii” to nie tylko opowieść o klątwie czy magicznych przedmiotach. To przede wszystkim powieść o odwadze, przyjaźni i lojalności. To książka, która swoją historią uczy młodego Czytelnika.

„Szczypta magii” to fantastyczna przygodówka dla młodszych Czytelników. Owiana mroczną tajemnicą rodzinną i drzemiącą magią. To baśń, która pozostanie z Czytelnikiem na długo. Mądra, przejmująca, po prostu znakomita!

Miejscem akcji jest wyspa Wronoskał, w której na codzień żyją trzy siostry Wspaczne. Nad ich rodziną ciąży klątwa, o której dowiadują się w dość dziwnych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po zdanym egzaminie, Milena chce zrobić swojej rodzinie niespodziankę, przyjeżdżając na weekend. Nie wie tylko, że nikogo nie zastanie w swoim domu rodzinnym. Noc spędza u sąsiadów, o których społeczność nie ma dobrego zdania. Nazajutrz budzi się nie wie gdzie. W pokoju, w którym stoi krzesełko, które sprawi, że jej życie na zawsze się odmieni. Jej siostra, Laura, postanawia ją szukać. Czy zdąży przed najgorszym?

Książkę czyta się naprawdę bardzo szybko. Jest prosta w odbiorze. Schematyczna. Wielki niedosyt czuję z braku portretu psychologicznego oprawcy. Tak samo liczyłam na naprawdę mrożące krew w żyłach tortury, ale i tutaj się przeliczyłam. Napięcie jak i klimat były spoko jak na thriller medyczny. Bardzo spodobało mi się to, że mimo bólu główna bohaterka okazała się hardą babką, która potrafiła stawić czoła oprawcy i walczyć. Fajny był wątek eksperymentu i szkoda, że go bardziej nie rozwinięto. Finał dziwny, pozostawiający domysły, co nadało smaczku w odbiorze całej powieści.

Książka poleca się fanom Autorki. Czytelnicy lubujący się w bardzo krwawych thrillerach zawiodą się.

Po zdanym egzaminie, Milena chce zrobić swojej rodzinie niespodziankę, przyjeżdżając na weekend. Nie wie tylko, że nikogo nie zastanie w swoim domu rodzinnym. Noc spędza u sąsiadów, o których społeczność nie ma dobrego zdania. Nazajutrz budzi się nie wie gdzie. W pokoju, w którym stoi krzesełko, które sprawi, że jej życie na zawsze się odmieni. Jej siostra, Laura,...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Tryzna. Antologia słowiańska Piotr Barej, Silke Brandt, Jarosław Dobrowolski, Krzysztof Dzieniszewski, Paweł Famus, Camille Gale, Artur Grzelak, Małgorzata Lewandowska, Tadeusz Oszubski, Olaf Pajączkowski, Jacek Pelczar, Franciszek Piątkowski, E. Raj, Maciej Szymczak, Flora Woźnica, Magdalena Zawadzka-Sołtysek
Ocena 7,2
Tryzna. Antolo... Piotr Barej, Silke ...

Na półkach: ,

Zapraszam Was w objęcia śmierci. „Tryzna” to najlepsza słowiańska antologia jaką przeczytałam w ostatnich latach. Tak powinno właśnie pisać się opowiadania. Autorzy zupełnie mi nieznani, wobec czego nie miałam ogromnych oczekiwań do ich twórczości. I to chyba jest sukcesem tej książki w moich oczach. Jedynie jedno opowiadanie mi totalnie nie siadło, ale nie było ono złe. Po prostu miejsce akcji nie było dla mnie na miejscu na wzgląd historyczny. Ale tak, to uczta była wyborna!

Opowiadania są różne, miejsca akcji jak i bohaterowie. Łączy je tylko śmierć, która czyha na nas wszędzie. „Tryzna” to 16 opowiadań. Jedne były krótkie, drugie długie. Mam swoje ulubione, które były tak dobre, że chciałabym przeczytać je w zdecydowanie dłuższej wersji. Mamy tutaj historie w czasach średniowiecznych jak i w obecnych. I każde dają potężną dawkę demonologii słowiańskiej, co ja po prostu kocham!

Każdemu, kto uwielbia demony, słowiańskie wierzenia polecam ta antologię. Ja czytałam ją z wypiekami na twarzy i była to wyborna rozrywka. Taką fantastykę jak „Tryzna” mogę czytać na okrągło! I jest mi mało 😉🤭

Zapraszam Was w objęcia śmierci. „Tryzna” to najlepsza słowiańska antologia jaką przeczytałam w ostatnich latach. Tak powinno właśnie pisać się opowiadania. Autorzy zupełnie mi nieznani, wobec czego nie miałam ogromnych oczekiwań do ich twórczości. I to chyba jest sukcesem tej książki w moich oczach. Jedynie jedno opowiadanie mi totalnie nie siadło, ale nie było ono złe. Po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czy książka może namieszać w głowie? Oj może i tak było tutaj.

Wieszcze to miasteczko, z którego nie da się wyjechać, które wzywa. Dochodzi tam do dziwnych sytuacji. Lokalna społeczność żyje w strachu. Boi się, że któreś z ich imion zostanie wypowiedziane… Nie wiedzieć czemu właśnie do tej miejscowości przeprowadza się Julia, która pragnie rozpocząć nowe życie. Żyje z piętnem morderstwa i pragnie jakoś wyzbyć się poczucia winy. Od samego początku w nowym miejscu czuje się dziwnie. Zdaje się jej, że ktoś ją obserwuje, dostrzega dziwne twory. Czuję się jakby jej umysł stale dostarczał nowe majaki. Czy to oznaki szaleństwa? Być może, tylko że akurat w Wieszczach szaleńcem może być dosłownie każdy. Komu zaufać? Co jest grane w tak zamkniętej społeczności?

Ta książka była w moim odczuciu genialna. Wieszcze- klaustrofobiczne pełne tajemnic miasteczko. W nim od nadmiaru złej energii można się udusić. Miejsce, w którym nie wiesz co na Ciebie czai się za rogiem. Umysł plątający figle. Sny, które niekoniecznie są snami. Znaki, które można opacznie odczytać. Bohaterka mająca dwie osobowości. Społeczność, która żyje w słowiańskich zabobonach i on. Ten, który jest ich panem życia i śmierci. Wieszczy.

Serio, w tej książce można się zakręcić. I to czyni z niej wyjątkową. Boisz się tak jak bohaterka. Czujesz jak podnoszą Ci się włoski na ciele. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw, że tak to wszystko się potoczy. I z wielką ochotą przeczytałam kolejną część o Wieszczach. Bo mam pewne domysły odnośnie głównej bohaterki, które pozostawię sobie.

Nie daj się rozmyć czytając tą książkę. Polecam!

Czy książka może namieszać w głowie? Oj może i tak było tutaj.

Wieszcze to miasteczko, z którego nie da się wyjechać, które wzywa. Dochodzi tam do dziwnych sytuacji. Lokalna społeczność żyje w strachu. Boi się, że któreś z ich imion zostanie wypowiedziane… Nie wiedzieć czemu właśnie do tej miejscowości przeprowadza się Julia, która pragnie rozpocząć nowe życie. Żyje z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wyobraź sobie, że zostajesz porwany. Porywacz nie zabija Cię, nie robi Ci fizycznej krzywdy. Do tego jest Was wielu w różnym wieku. Opiekujecie się sobą nawzajem, aż w końcu zostajecie puszczeni wolno. Ci którzy Ciebie przez lata szukali wiedzą tylko, że zostałeś porwany i boisz się ciemności. Nie możesz nic mówić co się z Tobą przez te lata działo. Tylko Ty i Twoi nowi znajomi wiecie przez co przeszliście. Jest dziwnie, prawda? Nie mówić nic co się wydarzyło i udawać, że wszystko już jest ok, bo przecież żyjesz.

„Wymazanych z pamięci” czyta się bardzo dobrze. Od samego początku zostajemy wciągnięci w fabułę. Poznajemy osoby, które przed laty zostały porwane. Ich może nie tak bardzo, ale ich rodziny już tak. Tym samym powieść swoimi rodzinnymi sekretami i próbami wyciągnięcia tego co się wydarzyło intryguje. Już teraz zaznaczę, że książka ta to nie krwawy kryminał. Krok po kroku pragniesz dowiedzieć się dlaczego akurat te dzieci z tych rodzin zostały porwane. Chcesz to sobie poskładać tak jak jedna z bohaterek, przynajmniej próbujesz. W moim przypadku na próbach się skończyło. Co prawda Autor zaskoczył mnie finałem powieści, tym że próbowano zemścić się po latach spędzonych na uwięzi. Ale pozostał niesmak, niedopowiedzenie. Ogromnie brakowało mi portretu sprawcy, jego spojrzenia na ten „eksperyment” z porwanymi dziećmi, jego głosu w tej sprawie. Chciałam poznać jego myśli po co i dlaczego to zrobił? Książka dużo daje do myślenia pod względem sytuacji w polskich rodzinach. Może ku temu Autor chciał nas skłonić? Ku refleksji nad tym jak my sami traktujemy tych małych ludzi. Nie mniej polecam przeczytać Wymazanych, bo to dobra książka i każdy fan Borlika musi się z nią zapoznać

Wyobraź sobie, że zostajesz porwany. Porywacz nie zabija Cię, nie robi Ci fizycznej krzywdy. Do tego jest Was wielu w różnym wieku. Opiekujecie się sobą nawzajem, aż w końcu zostajecie puszczeni wolno. Ci którzy Ciebie przez lata szukali wiedzą tylko, że zostałeś porwany i boisz się ciemności. Nie możesz nic mówić co się z Tobą przez te lata działo. Tylko Ty i Twoi nowi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Głód” autorstwa Jamala Ouariachiego to niezwykle poruszająca, kontrowersyjna i głęboka powieść, która mocno skłania do refleksji nad ludzkim życiem. Ten grubasek, bo książka liczy sobie ponad 600 stron, jest pełen społecznych kontrastów. Książka opowiada o życiu Alexandra Laszlo, jego poglądach na politykę, życie społeczne czy pomoc humanitarną. Jego wspomnienia mają zostać spisane przez jego dawna dużo młodszą kochankę Aurèlie. Czy spotkania po latach z człowiekiem, który przez połowę życia był stawiany za wzór do naśladowania, a przez pomówienia o ciągoty pedofilskie sprawi, że holenderskie społeczeństwo zmieni o nim swój osąd?

Z jednej strony mamy ukazane życie bogatego egocentryka, który pod wpływem chwili postanawia nieść pomoc potrzebującym Etiopczykom będącym w centrum wojny domowej. Ludzi trawionych przez głód. Z drugiej mamy głos kobiety mocno otwartej na różne poglądy, która chce dać głos pedofilowi. Z kolejnej obraz nędzy i rozpaczy na ziemiach afrykańskich, rewolucje i walka o władzę kosztem życia. Z czwartej życie w bogatym, wolnym europejskim kraju będącym azylem dla każdej nacji. Książka czasami mocno przegadana, przez co niektóre strony po prostu przekartkowałam.

Autor często przeskakuje ramy czasowe przez co poznajemy Laszlo, nieskażonego łatką pedofila, ale za to mężczyzny dla którego pomoc afrykańskim ludziom jest po prostu jednym wielkim życiowym projektem. Książka charakteryzuje się tym, że jest w niej poruszonych wiele wątków, głównie społecznych, nad którymi mocno można pofilozofować. Z czasem niestety książka zaczyna przytłaczać. Autor niepotrzebnie wspomina niektóre wydarzenia, z których wieje nudą, co przedkłada się na brak zainteresowania kolejnymi wątkami, bo człowiek myśli że znowu natrafi na monolog niepotrzebnych zdarzeń.

Podsumowując, "Głód" to niezwykle poruszająca i głęboka powieść, ale bardzo trudna do zrozumienia, która nie będzie dla każdego. Autor pokazał boom na pomoc innym kulturom, który z czasem stał się jednym wielkim światowym projektem. Powieść ta to również kontrowersyjne spojrzenie na świat głównego bohatera, które z czasem może okazać się nokautem czytelniczym i sprawi, że książkę się odłoży. Dlatego kolejny raz mówię, że „Głód” nie jest dla każdego. Wydaje mi się, że dla polskiego „tradycyjnego” (nie chce tutaj nikogo obrażać) Czytelnika w tej książce wolności słowa i kontrowersji jest zdecydowanie za dużo.

Książkę otrzymałam od Wydawnictwa w ramach współpracy.

„Głód” autorstwa Jamala Ouariachiego to niezwykle poruszająca, kontrowersyjna i głęboka powieść, która mocno skłania do refleksji nad ludzkim życiem. Ten grubasek, bo książka liczy sobie ponad 600 stron, jest pełen społecznych kontrastów. Książka opowiada o życiu Alexandra Laszlo, jego poglądach na politykę, życie społeczne czy pomoc humanitarną. Jego wspomnienia mają...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Prochy” Kusiak to finałowa część trylogii Żywioły Podkarpacia. Wraz z prywatną detektyw Dobrosławą próbujemy rozwikłać tajemnicę sprzed lat, której skutki zaczynają dotykać najbliższych naszej bohaterki. Śledztwo jest równolegle prowadzone przez znanego nam komisarza Czarneckiego. Komisarz najpierw próbuje wytłumaczyć co się wydarzyło 10 lat wcześniej i jak ma się to do obecnej zbrodni. Wszystko sprowadza się do Dobrosławy Machniewicz, a zwłaszcza do jej siostry. Czy Pani Detektyw zdoła doprowadzić sprawę do końca, czy rodzinne powiązania sprawią, że emocjonalnie pęknie?

Podczas czytania tej książki wyczuwa się nieufność, żal, ból czy smutek. Ta powieść pogrążona jest w złych emocjach. Zazdrość, później zemsta. Autorka nie bała się sięgnąć po takie tematy jak handel ludźmi, przemoc domowa czy prostytucja. A to wszystko owiane jeszcze nutką mistycyzmu, tajemniczego słowiańskiego rytuału. Namiastka, ale jakże znacząca dla całej sprawy.

W oczach kręci się łza, że to już koniec. Zżyłam się z Dobrosławą. To w końcu pierwsza taka kobieca postać, która sprawiła, że ją polubiłam. Kobieta dojrzała emocjonalnie, z ciekawym umysłem i intuicją. Do tego taka trochę introwertyczka - no cała ja!

Sam cykl świetnie napisany. Przemyślany. Nie pisany w pośpiechu. Na każdy tom czekałam i to czekanie bardzo się opłaciło. Dostałam świetną serię, która stała się moją ulubioną. Świetne sprawy, dobre postaci, genialna główna bohaterka. Musisz poznać ten cykl!

„Prochy” Kusiak to finałowa część trylogii Żywioły Podkarpacia. Wraz z prywatną detektyw Dobrosławą próbujemy rozwikłać tajemnicę sprzed lat, której skutki zaczynają dotykać najbliższych naszej bohaterki. Śledztwo jest równolegle prowadzone przez znanego nam komisarza Czarneckiego. Komisarz najpierw próbuje wytłumaczyć co się wydarzyło 10 lat wcześniej i jak ma się to do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jeżeli Twoje dziecko lubi przygody Pingwinów z Madagaskaru, a do tego zaczyna interesować się komiksem, to Odlotowe Gołębie będą właśnie dla niego.

A dlaczego? Odlotowe Gołębie to nie jest sam tekst! Mamy dymki do poszczególnych scen, jest pokazana dynamika na rysunkach. Jest masa rysunków. Tam cały czas się coś dzieje.

Książeczka ta nie jest też zbyt opisowa i szczegółowa. Tutaj akcja utrzymuje szybkie tempo, ale co się dziwić to książka w końcu o ptaszkach z supermocami! Ona bawi i uczy. W tej części mamy trzy krótkie opowieści, które m.in. uczą wiary w siebie czy pokazują jak walczyć z przeszkodami, które czasami w życiu przed nami się pojawiają. Historie są napisane z humorem i dużym dystansem. I najważniejsze, dzięki tej książeczce odczarowywane są gołębie. Bo jak wiadomo one uprzykrzają w mieście życie ludziom (zwłaszcza tym którzy mają balkony), uwielbiają jeść chleb i latać wszędzie gdzie się da. Tutaj są odlotowe, mają super moce i pomagają ludziom tym, że istnieją. Po prostu. Gołębie muszą być obecne w naszym życiu!

Także Odlotowe Gołębie zostaną pokochane przez wszystkie dzieci. Bo każde dziecko chce być odlotowe!

Jeżeli Twoje dziecko lubi przygody Pingwinów z Madagaskaru, a do tego zaczyna interesować się komiksem, to Odlotowe Gołębie będą właśnie dla niego.

A dlaczego? Odlotowe Gołębie to nie jest sam tekst! Mamy dymki do poszczególnych scen, jest pokazana dynamika na rysunkach. Jest masa rysunków. Tam cały czas się coś dzieje.

Książeczka ta nie jest też zbyt opisowa i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Napisanie recenzji tej książki jest dla mnie wyzwaniem. Powieść ta jest z gatunku literatury pięknej, a jak wiecie ja po taką bardzo rzadko sięgam. I nie ukrywam najczęściej są to powieści ze współprac. Jednak często były one perełkami, ale co do powyższej tak powiedzieć nie mogę. Nie jest to zła lektura, to pozycja która po prostu mi nie siadła. I pozostając zupełnie szczerą liczyłam, że to będzie zupełnie inna przygoda.

„Bezgłowy kurczak i wyczekiwana apokalipsa” to książka pełna metafor, napisana językiem dość poetyckim. Mamy dwa światy - ziemski i pozaziemski. Nasz dobrze nam znany jest czymś w rodzaju piwnicy, w której grasują myszy, które czasem trzeba wytępić. I do tego wniosku dochodzą Archont i Demiurg. Ludzie nie zdają sobie z tego sprawy. Z nich każdy ma swoją własną prywatną apokalipsę. Jedynie więcej widzą Rycynus i duch pastora Eckmana. Razem decydują się na walkę z istotami twórcami. Czy zdołają powstrzymać apokalipsę?

I szczerze jest to bardzo dziwna książka, przynajmniej dla mnie. Może jej po prostu nie zrozumiałam? - w końcu czasem się też tak dzieje. Albo nie był to odpowiedni moment na przeczytanie jej? Nie wiem. Wiem tyle, że była to dla mnie nijaka przygoda, która nie pozostawiła we mnie żadnych emocji po przeczytaniu, co jest złą wróżbą. Bohaterowie w ogóle mnie nie przekonali. Sama historia była dla mnie chaotyczna. Tak samo ten wykreowany przez Autora świat. Jak dla mnie jest to póki co pierwsza słaba książka, która było mi dane w tym roku przeczytać. Ale kto wie, może za parę lat zrobię jej re-reading i wtedy ją zrozumiem? Czy polecam? Tym, którzy kochają fantastykę, kryminał i obyczaj niestety nie. Choć może jest też ktoś, kto czasem tak jak ja lubi odskocznie od swoich top gatunków czytelniczych i z czystej ciekawości sięgnie po tą pozycję? I znajdzie coś dla siebie. Ja nie znalazłam, więc póki co nie była to dla mnie „fantastyczna jazda bez trzymanki”.

Książka otrzymana w ramach współpracy barterowej z Wydawnictwem Harde.

Napisanie recenzji tej książki jest dla mnie wyzwaniem. Powieść ta jest z gatunku literatury pięknej, a jak wiecie ja po taką bardzo rzadko sięgam. I nie ukrywam najczęściej są to powieści ze współprac. Jednak często były one perełkami, ale co do powyższej tak powiedzieć nie mogę. Nie jest to zła lektura, to pozycja która po prostu mi nie siadła. I pozostając zupełnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Tom ten mógł rozpocząć się bardzo tragicznie. W Tatrach rozszalał się halny, którego porywy były tak silne, że doszło do szkód na podwórku. Nasza dzielna paczka ile sił w łapach wracała z jajecznej wyprawy, z której to nie powrócili z jajkiem dla Ody. Nazajutrz okazuje się, że na podwórzu doszło do ogromnych szkód w zagrodzie, w której mieszkali ich kopytni znajomi - alpaka, kuc i osioł. Do tego odwiedził ich bardzo miły niedźwiedź Agrest, który swym hip-hopowym stylem opróżniał ze smakołyków porozwalane śmietniki. Tym razem nasi bohaterowie muszą odnaleźć zaginionych przyjaciół i iść w góry.

To kolejna już część, która nadal ciekawi młodszych czytelników. Akcja rozgrywa się w naszych Tatrach i pędzi niczym halny na najwyższych szczytach. Dzieci się nie nudzą, z zapartym tchem mogą śledzić coraz to trudniejsze akcje małych ratowników. Autorka stawia tutaj na stado i to, że w kupie siła. Razem z przyjaciółmi jest zawsze raźno i można ze wszystkiego wyjść obronną ręką, nawet gdy przed nosem staje mafia świstaków. Dla rodziców również tutaj wiele ciekawostek się znajdzie. Na samym końcu Gambit zawsze naucza, tym razem o tym jak się zachować w górach przy bardzo zmiennych warunkach. Wielu dorosłym by się to właśnie przydało, bo często idąc w góry zapominają o podstawowych zasadach bezpieczeństwa na szlaku.

Tom ten mógł rozpocząć się bardzo tragicznie. W Tatrach rozszalał się halny, którego porywy były tak silne, że doszło do szkód na podwórku. Nasza dzielna paczka ile sił w łapach wracała z jajecznej wyprawy, z której to nie powrócili z jajkiem dla Ody. Nazajutrz okazuje się, że na podwórzu doszło do ogromnych szkód w zagrodzie, w której mieszkali ich kopytni znajomi -...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zapraszam Was do Betel. Miejsca na ziemi, w którym żyje Immanuelle. Jest to miejsce rządzone przez Proroka i Jego Apostołów. Miejsce, w którym kobiety są marginesem, nie mają praw, a same obowiązki. W pobliżu Betel jest otoczone przez mroczny las. W lesie tym mieszkają cztery wiedźmy, które niegdyś zostały zgładzone przez Proroka. Przynajmniej wszyscy tak myślą. Immanuelle jest naznaczoną piętnem wiedźm dziewczynką. A jak się z czasem okazuje jest klątwą całego Betel, osobą która ma zrównać z ziemią całą miejscowość i pogrzebać wszystkich jej mieszkańców. Tylko natura dziewczyny jest zupełnie inna. Poszukuje na własną rękę klucza, które rozwiąże problemy bez przemocy i rozlewu krwi.

Książka była dla mnie bardzo specyficzna. Spędziłam z nią ponad miesiąc. Czasami męcząca, momentami zbyt długa (zwłaszcza pierwszy rozdział). Ale była to bardzo fascynująca podróż, może nie od początku, ale im głębiej tym bardziej mrocznie i intrygująco. Zaciekawił mnie ten rządzony przez mężczyzn świat, gdzie kobiety pokutowały za bycie wiedźmami. Praktycznie każda, która była obdarzona wiedzą - z którą nie było mężczyzną po drodze - była za nią uważana.

Powieść podzielona jest na pięć rozdziałów. Każdy z nich to wejście w nową klątwę, którą zrodziły narodziny bohaterki. Sama Immanuelle jako postać literacka może się podobać. Mimo młodego wieku była dojrzała, odważna i waleczna. Bardzo jej kibicowałam.

Nie jest to książka dla wszystkich. Zerowe wręcz tempo akcji nie porwie czytelnika, który lubi, gdy coś się dzieje. Mnie osobiście zaciekawiły wiedźmy, które były tymi złymi tworami, których tak bardzo bali się mężczyźni. Mimo wszystko cieszę się, że sięgnęłam po tą książkę. Była dla mnie inna, jej historia o wiedźmach była bardzo oryginalna i zgoła zaskakująca od tych po które do tej pory sięgałam. Było mrocznie, tajemniczo i jak dla mnie nieprzewidywalnie.

Zapraszam Was do Betel. Miejsca na ziemi, w którym żyje Immanuelle. Jest to miejsce rządzone przez Proroka i Jego Apostołów. Miejsce, w którym kobiety są marginesem, nie mają praw, a same obowiązki. W pobliżu Betel jest otoczone przez mroczny las. W lesie tym mieszkają cztery wiedźmy, które niegdyś zostały zgładzone przez Proroka. Przynajmniej wszyscy tak myślą. Immanuelle...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"W szponach" to książka, która swoim mrokiem wypełnia każdy zakamarek wyobraźni Czytelnika. To kolejna nieodkładalna pozycja od Pani Izy, która swoją historią wstrząśnie. Autorka ponownie stawia na lawirowanie między dwoma ramami czasowymi, co jest jej thillerowym znakiem rozpoznawczym. Wychodzi Jej to wybornie. Jak po kłębku wciąga nas w wir zagadek z przeszłości, które pokrywają się z akcja w czasie obecnym powieści. I tak jest za każdym razem, gdy sięgam po książki tej Pani ♥

Główną bohaterką jest Julia - kobieta, która w swoim życiu straciła prawie wszystko. Ostatnią stratą jest jej mąż, który na jej oczach został zamordowany. Spowodowało to wyrwę w jej sercu. Teraz sama musi stawiać czoła życiu i do tego samotnie wychować syna Benia, z którym przeprowadza się do Grodziska. Wkrótce jej synek nawiązuje znajomość z jakimś mężczyzna. Nie wiadomo jednak czy jest on z krwi i kości czy jest może jakimś majakiem dziecka. Pewnym jest to, że odkąd zaczął być obecny przy dziecku, wokół rodziny dochodzi do niewytłumaczalnych zdarzeń.

Początkowo wierzyłam, że Janiszewska pojedzie nam jakimś paranormalnym thrillerem. Przy wątkach z Beniem podskórnie czułam dreszcze paranormalnego niepokoju. Ogólnie czytając tą książkę, miałam wrażenie że ktoś mnie obserwuje. Cały czas czułam zagrożenie, które czyha w kącie. Retrospekcje i cały wątek z 1996 był bardzo ciekawy, mocny i traumatyczny. Kolejna już Autorka pokazuje jak życie z piętnem ofiary potrafi zmienić człowieka. Prócz historii Julii, mamy tutaj również opowieść o Sebastianie, Hance (😉) oraz paczce przyjaciół. Janiszewska poruszyła tutaj takie ciężkie tematy jak gwałt, odmienność seksualna, domniemam że nawet i molestowanie w rodzinie. Tutaj każdy z postaci miał własne demony, z którymi się zmagał, i które doprowadziły do wielu tragedii. Jedni sobie jakoś z nimi radzili, a inni uciekali się nawet do zbrodni. "W szponach" to obowiązkowa lektura dla osób lubiących mroczne, napięte do granic możliwości historie, które pisze życie. Czuję, że ta historia będzie zekranizowana. Te historie są dobrym scenariuszem na serial, który pochłonie do reszty. Polecam całym serduchem!

"W szponach" to książka, która swoim mrokiem wypełnia każdy zakamarek wyobraźni Czytelnika. To kolejna nieodkładalna pozycja od Pani Izy, która swoją historią wstrząśnie. Autorka ponownie stawia na lawirowanie między dwoma ramami czasowymi, co jest jej thillerowym znakiem rozpoznawczym. Wychodzi Jej to wybornie. Jak po kłębku wciąga nas w wir zagadek z przeszłości, które...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Widzisz, mamo, różnica między mężczyznami, a kobietami polega na tym, że mężczyźni boją się o swój honor, a kobiety i życie. Od bycia wyśmianym się nie umiera, od przemocy owszem."

Książka, która sprawi, że na długo będziesz rozmyślać. Książka mocna, trudna zasługująca na uwagę. "Dziewczynka" jako pozycja z literatury pięknej wyzwala swym tematem wachlarz emocji. Ta książka jest o nas. O każdej dziewczynce, później kobiecie. O tym jak nas postrzegają mężczyźni, jak postrzegają nas inne - że tak ujmę - pokoleniowe i będące w cieniu mężczyzn kobiety i wreszcie jak przez piętno ichnich spojrzeń my patrzymy się na same siebie.

Laurens swoją książka zaprasza nas do świata francuskiej dziewczynki, jednak każda kobieta może utożsamić się z losem Laurence. Autorka w mocny sposób pokazuje jak trudno było być kobietą w minionych czasach. Szkoda tylko, że obecnie również ma to swoje odzwierciedlenie. Kobieta nadal jest postrzegana przez pryzmat słabej jednostki, nie mogącej o sobie decydować. Najlepiej jakby była zdolna do rodzenia, wychowywania, do zamknięcia w czterech ścianach i sprawiania przyjemności wszystkim wokół tylko nie samej sobie. W swojej książce pokazała również jakimi królami życia są mężczyźni, którzy stworzeni na wzór Boga myślą, że mogą wszystko, a najbardziej poniżać kobiety. Zastanawiające jest tylko to, dlaczego my kobiety na to pozwalamy? Zawsze mnie to zastanawiało. Dlaczego jesteśmy słabe, pozwalamy na manipulowanie sobą? Co sprawiło, że na to się godzimy? Na wstępie wspomniałam, że książka ta wyzwoliła we mnie wachlarz emocji. W głównej mierze były to negatywne emocje. Czułam niemoc, frustrację, żal, złość i niewyobrażalny smutek. W "Dziewczynce" zauważalna jest pogoń za odkryciem własnej tożsamości, akceptacji. Spotkamy się również z gwałtem oraz utratą dziecka. Powieść jest mocno feministyczna. Feminizm z niej się wręcz wylewa. Sprawia to, że mocno zaczniemy spoglądać w naszą kobiecą przyszłość.

Ogromnie polecam. Jest to pierwsza perełka tego roku w moim zestawieniu. Zmuszająca do ogromnej refleksji. Książka potrzebna. Książka mówiąca o tym, by nie dać się stłamsić. Powieść mówiąca swoim przesłaniem, że kobiety muszą mieć głos. Silny, odważny!

"Widzisz, mamo, różnica między mężczyznami, a kobietami polega na tym, że mężczyźni boją się o swój honor, a kobiety i życie. Od bycia wyśmianym się nie umiera, od przemocy owszem."

Książka, która sprawi, że na długo będziesz rozmyślać. Książka mocna, trudna zasługująca na uwagę. "Dziewczynka" jako pozycja z literatury pięknej wyzwala swym tematem wachlarz emocji. Ta...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W tej części Scul z Gambitem i resztą ferajny idą szukać jaja dla Ody, ktora tak bardzo chciałaby zostać...mamą. Jak to w każdych wyprawach bywa, na swojej drodze napotykaja niebezpieczeństwa jak i poznają nowe ciekawe osobowości.

Niezmiennie najbardziej barwną postacią jest Scul, który za każdym razem kradnie mi coraz bardziej serce. Tutaj też bardzo się niepokoiłam o mojego ulubieńca. A małe pieski ponownie pokazały, że mimo swojej maleńkości trzymają nerwy na wodzy i potrafią ze sobą współpracować. Tym samym przed nimi zapowiada się ciekawa ratunkowa przyszłość.

Polecam serdecznie audiobook, który jest świetnie dopracowanym słuchowiskiem. POPR-ańcy będą świetną przygodą dla całej rodziny!

W tej części Scul z Gambitem i resztą ferajny idą szukać jaja dla Ody, ktora tak bardzo chciałaby zostać...mamą. Jak to w każdych wyprawach bywa, na swojej drodze napotykaja niebezpieczeństwa jak i poznają nowe ciekawe osobowości.

Niezmiennie najbardziej barwną postacią jest Scul, który za każdym razem kradnie mi coraz bardziej serce. Tutaj też bardzo się niepokoiłam o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

O tej książeczce mogę powiedzieć: urokliwa, magiczna, wzruszająca i mądra. Wyobraź sobie, że stajesz się właścicielem pamietnika, który spełnia zapisane w nim życzenia. Co z nim zrobisz? Do czego go użyjesz?

Antoś jest bardzo zżyty ze swoją rodziną. Pewnej soboty jedzie pomóc babci sprzątać strych. Tam znajduje mapę, która prowadzi go do...pamiętnika. Początkowo myśli, że to będzie pamiętnik po dziadku, ale jak się okazuje jest on pusty. Na domiar złego nie można w nim pisać. Po pewnym czasie wychodzi na jaw, że można w nim pisać tylko magicznym piórem, które odnajduje w pewnym antykwariacie. I tak zaczyna się przygoda, która zmienia życie wielu ludzi otaczających Antka.

Opowieść, choć krótka, opowiada o tym jakie ciężkie i czasem smutne potrafi być życie,co przyprawia o chwilę refleksji. Można porozmawiać na ważne tematy z dzieckiem. Autorka wspomina o prześladowaniach w szkole, o braku szacunku wśród dorosłych. Te złe sytuacje sprowadza jednocześnie do odnalezienia przyjaźni, do okazywania innym pomocy. Antoś za sprawą magicznego znaleziska otworzył puszkę pełną dobroci wokół siebie. Nieświadomie zapisując prośby kierowane sercem nie wiadomo gdzie, zaczynają dziać się pozytywne rzeczy, które zmianiają życie bohaterom.

"Antykwariat dobrych życzeń" to wspaniała książka otulajaca swoją dobrocią i magią w te chłodne jesienne wieczory. Choć krótka, to warta uwagi. Idealna dla szkolnych dzieci. Ta książeczka sprawi, że dziecko dostrzeże w życiu odrobinę magii, która dzieje się za sprawą dobrych uczynków.

We współpracy z Wydawnictwo Labreto.

O tej książeczce mogę powiedzieć: urokliwa, magiczna, wzruszająca i mądra. Wyobraź sobie, że stajesz się właścicielem pamietnika, który spełnia zapisane w nim życzenia. Co z nim zrobisz? Do czego go użyjesz?

Antoś jest bardzo zżyty ze swoją rodziną. Pewnej soboty jedzie pomóc babci sprzątać strych. Tam znajduje mapę, która prowadzi go do...pamiętnika. Początkowo myśli, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"O zgrozo! Opowieści szkolne" towarzyszyły mi i mojej Córce przez jakiś czas wieczorową porą. Fajnie, za sprawą książeczki, było powrócić do ławkowych wspomnień z podstawówki. Córka natomiast z wielkim zaciekwaniem chciała wiedzieć co może ją samą czekać w 6 klasie.

Maja Kacprzyk jest młodą dziewczyną, która chyba chciała by jej wspomnienia zostały przeczytane przez młodszych Czytelników. "O zgrozo! Opowieści szkolne" jest jej debiutem literackim. Według mnie książeczka ta jest zbiorem jej wspomnień, czymś na wzór pamiętnika.

Główną bohaterka jest Agata, która uczęszcza do 6C. Na kartach książeczki poznajemy jej szkolną paczkę, która za murami szkoły może przeżyć dosłownie wszystko. Poznajemy jej najbliższych przyjaciół, z którymi można konie kraść. Od czasu do czasu towarzyszymy im w lekcjach, na przerwach albo spędzamy z nimi ich wolny od nauki czas. Rozdziały są krótkie, a przede wszystkim zabawne. Dzięki temu moja Córka, która dopiero co rozpoczęła przygodę ze szkołą, chciała jeszcze i jeszcze. I sama myślała nad tym czy ona również będzie przeżywać w szkole takie chwile oraz czy będzie miała takie barwne wspomnienia. Dzięki perypetiom dzieci z tej książki, my dorośli, możemy powspominać, podumać nad wiekowymi dla nas już wspomnieniami. "O zgrozo" to taka jakby tęsknota za beztroskimi czasami, które przeżyła już nasza młodziutka Autorka.

Historia ta jest napisana bardzo lekko, co zresztą można zauważyć. To taki zbiór notatek, o których Autorka chciała pamiętać. Według mnie to taka właśnie jej autobiografia. Niestety o samej Mai nie wiemy nic. Nie ma o niej żadnej adnotacji w książce. Nie ma opisu kim Autorka jest, co lubi robić, co trochę psuje odbiór książki. Niestety. Gdyby nie to, że szperałam w necie, to nie dowiedziałabym się, że książeczkę napisało - nie ukrywajmy - dziecko. Okładka może i rzuca się w oczy, opis również zachęca, ale dla nastolatka książka ta po paru wspomnieniach będzie czymś niestety nudnym. Jako, że jest to tytuł skierowany do młodszych Czytelników, brakuje mi rysunków. Córka na nie czekała. Rysunki zdecydowanie ubarwiłyby bardziej historię Agaty i jej ekipy. Zwiększyłyby jeszcze mocniej zaciekawienie. Wydawnictwo mogło pokierować debiutantką, zwłaszcza tak młodziutką. Mam nadzieję, że Autorka nie zniechęci się i kiedyś w dorosłym życiu wyda coś dobrego.

Czy polecam? Tylko dla dzieci, które naprawdę zaczynają przygodę ze szkołą. "O zgrozo!" nie będzie ciekawą książką dla dzieci powyżej 12 roku życia.

Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

"O zgrozo! Opowieści szkolne" towarzyszyły mi i mojej Córce przez jakiś czas wieczorową porą. Fajnie, za sprawą książeczki, było powrócić do ławkowych wspomnień z podstawówki. Córka natomiast z wielkim zaciekwaniem chciała wiedzieć co może ją samą czekać w 6 klasie.

Maja Kacprzyk jest młodą dziewczyną, która chyba chciała by jej wspomnienia zostały przeczytane przez...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"HerStory” to powieść pokoleniowa. Poznajemy w niej głosy trzech kobiet: córki, matki oraz babki. Zagłębiamy się w ich tajemnice i rozterki, poznajemy styl życia i ich bycia.

Historia dzieje się za Oceanem w latach 90. Poznajemy życie młodej Missy, która spełnia się w roli piosenkarki. Jej życie jest pełne adrenaliny, seksu, koncertów i narkotyków. Żyje tu i teraz, choć czasem jej wspomnienia, a wraz z nimi poczucie straty ściągają z niej maskę wyluzowanej i cieszącej się życiem kobiety. Carola – jej matka – wiedzie całkiem udane życie jako instruktorka Jogi, hipiska w średnim wieku, której największym problemem, którego nie może sobie wybaczyć, jest opuszczenie jedynej córki. Jej wspomnienia są z jednej strony słodkie, z drugiej gorzkie, co pokazuje jakie trudne jest życie. Trzecim głosem książki jest stara Ruth – babka Missy, teściowa Caroli – której największym marzeniem jest pojednanie tej dwójki.

Liczyłam, że będzie to bardzo kontrowersyjna powieść. Niestety przeliczyłam się. Ponoć jest to książka tylko dla dorosłych, bowiem są tam tematy związane z aborcją, przemocą na tle seksualnym, czy narkomania. Fakt, o tych tematach Autorka książki wspomina. Jednak nie są to mega kontrowersyjne treści aktualnych czasów. W literaturze kryminalnej bądź ostatnio w young adult te tematy są bardziej z przytupem i dają bardzo dużo do myślenia młodym ludziom. Tutaj, w moim przypadku, niestety tak nie było, przez co nie kwalifikowałabym tej książki jako tylko dla dorosłych, bo osoba mająca chociażby 16+ będąca dojrzała emocjonalnie, może po tą książkę spokojnie sięgnąć.

Książka podzielona jest na dwie części. Pierwsza opowiada o losach kobiet przed wejściem w XXI wiek. Tutaj poznajemy każdą bohaterkę, ich życiowe rozterki. Tutaj też Autorka porusza te kontrowersyjne tematy. Jeżeli zagłębimy się w te kontrowersyjne treści jak aborcja, to z tej części na spokojnie dowiemy się jak to wyglądało w minionym wieku w Ameryce Północnej. I tutaj możemy się skłonić ku refleksji na ten temat w naszym kraju. I to był jedyny taki moment, w którym się zatrzymałam i zaczęłam analizować swoje podejście do tego tematu. Autorka wspomina też tutaj o przynależności do zamkniętej grupy społecznej, a według mnie do życia w sekcie, co w Stanach jest czymś w rodzaju trendu. Wspomina również o dobrowolnym odrzuceniu macierzyństwa. Co do narkomanii i seksualności w tej powieści – mało tego. A to co było, to powiało mi nieco nudą. Missy jako rockmanka nadużywa lekkich, a czasem twardych narkotyków, co w latach 80 i 90 XX wieku było normą. Tak samo zresztą było z seksem. Zresztą muzycy bardzo często nie kryli się ze swoją otwartością seksualną.
Druga część książki opowiada o dorosłej już Missy i Caroli - kobiecie wkraczającej do bram starości. Tutaj też Autorka pochyla się ku macierzyństwu czy chorobom nowotworowym. Pokazuje, że życie bardzo często jest przewrotne na przykładzie Missy. Wspomina również więcej o ludziach LGBT, ich binarności czy postrzeganiu przez świat. Ta część będzie bardziej skłaniała ku refleksji, bo będzie taka bardziej nam znana.

„HerStory” to powieść o ciężkich tematach tabu...w naszym kraju. W Polsce powieść ta będzie wzbudzać kontrowersje wśród osób zamkniętych na zmieniający się świat. To dla nich będzie ona swoistym złem, bo jak można myśleć o aborcji, być wolnym seksualnie czy trenować jogę? Dla wielu „HerStory” będzie manifestem osób takich jak przedstawione bohaterki. Czas spędzony z książką był dla mnie dobry, jednak spodziewałam się po niej zdecydowanie mocniejszego wydźwięku. Mimo wszystko polecam przekonać się każdemu z osobna do tej powieści.

"HerStory” to powieść pokoleniowa. Poznajemy w niej głosy trzech kobiet: córki, matki oraz babki. Zagłębiamy się w ich tajemnice i rozterki, poznajemy styl życia i ich bycia.

Historia dzieje się za Oceanem w latach 90. Poznajemy życie młodej Missy, która spełnia się w roli piosenkarki. Jej życie jest pełne adrenaliny, seksu, koncertów i narkotyków. Żyje tu i teraz, choć...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Ludzie z mgły” to kolejny świetnie napisany thriller spod pióra Izabeli Janiszewskiej. Intrygujący od samego początku. Wciągający w tytułową mgłę i osaczający swoją tajemnicą. Jego klaustrofobiczny i nieco mistyczny klimat spodoba się fanom Pisarki. Dla mnie, Autorka tą historią stała się królową polskiego thrillera!

19-letnia Alicja Jarosz, córka znanego lekarza, pewnego dnia ginie w niewyjaśniony sposób we mgle. Zrozpaczona rodzina postanawia jej szukać. Sęk w tym, że owa mgła „pochłonęła” już niejedną młodą osobę, co zaczyna siać popłoch w miasteczku. Na domiar złego po dwóch miesiącach poszukiwań, z mgły wychodzi młody mężczyzna, który nie wie kim jest, skąd się wziął, ani dlaczego posiada łańcuszek zaginionej. Z marszu staje się głównym podejrzanym. W rozwikłaniu zagadki, policjantom pomaga dziennikarz, który zupełnie przypadkowo wkroczył w wir kłamstw i zagadek.

Janiszewska stworzyła niezwykle intrygującą opowieść, których tajemnice pochłoną niejednego Czytelnika. Poznajemy dwie rodziny: Jarosz oraz pewną młodą kobietę, która codziennie opiekuje się ciężko chorym synem. Do tego dochodzi owiana mgłą mieścina, której lepkie macki pochłaniają ludzi. Dzięki tej grozie i mistycyzmowi ta książka staje się rewelacyjną przygodą! Lawirujemy w świecie teraźniejszym oraz w przeszłości grzebiąc w odmętach kłamstw. Towarzyszące nam intrygi wciągają nas w mrok rodzinnych tajemnic. Bardzo powoli układamy puzzle, które Autorka rozsypała już na samym początku swej opowieści. Prócz skrzętnie utkanych intrygujących historii, Autorka uplotła ciekawe postacie. Kolejny raz postawiła na dobrze skrojonych policjantów. Jeden typowy bad guy z mrokiem za karkiem oraz jego partnerka, czujna niczym Anioł Stróż, a do tego inteligentna. Postacie drugoplanowe to z kolei majstersztyk. W tej książce nie jest oczywiste kto jest tym złym, kto jest ofiarą, a kto się świetnie bawi strachem ludzi. To wszystko było tak fajnie wyważone, że chce się jeszcze i jeszcze takich właśnie powieści. Mało tego, w posłowiu Autorka przyznaje, że inspirowała się prawdziwą historią, którą z wielką ochotą sobie wyszukasz. „Ludzie z mgły” to kolejny świetny thriller, który przeczytałam w tym roku. Polecam, polecam, polecam!

"Ludzie z mgły” to kolejny świetnie napisany thriller spod pióra Izabeli Janiszewskiej. Intrygujący od samego początku. Wciągający w tytułową mgłę i osaczający swoją tajemnicą. Jego klaustrofobiczny i nieco mistyczny klimat spodoba się fanom Pisarki. Dla mnie, Autorka tą historią stała się królową polskiego thrillera!

19-letnia Alicja Jarosz, córka znanego lekarza, pewnego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dzisiaj ponownie przychodzę do Was z kolejną słowiańską powieścią, w której jest bardzo silna żeńska jednostka.

Łysa Góra rok 1137, na polskich ziemiach postępuje chrystianizacja, która coraz mocniej prze do przodu. Wraz z wiarą w Chrystusa, ludność musi witać zakonników, którzy pragną zmian w imię swojego Pana. Jednak są jeszcze osoby, które nie chcą kłonić się nowemu Bogu. Jedną z przeciwstawiających się nowej religii jest Nawojka - lokalna uzdrowicielka, czarownica z babki prababki, wybrana przez samego Welesa by bronić starych wierzeń i życia w zgodzie z naturą.

„Panna. Gołoborze” to bardzo wyjątkowa powieść. Jak wiemy wojny religijne są jednymi z gorszych, które stale są obecne. A jak to było u nas? Czy tak ochoczo chcieliśmy przyjmować wiarę w Jezusa Chrystusa? Niekoniecznie i o tym jest ta książka. Nawojka za wszelką cenę chce by słowiańska wiara przetrwała, by tradycje zostały zachowane dla pokoleń. Jest gotowa na wszystko, co pokazuje jak silna potrafi być kobieta. Ale nie tylko ona chce się przeciwstawić wpływom zachodniej religii. Tych kobiet, tych ludzi jest zdecydowanie więcej.

W powieści podobał mi się lekki styl Autorki. Książkę czyta się przyjemnie szybko, wciąga z każdym rozdziałem i jest pięknie wydana. To kolejna Autorka, która stworzyła bardzo silną kobiecą postać, czyniąc z niej charakterystyczną bohaterkę. To również ukłon w naszą stronę, zwłaszcza w stronę tych kobiet, które zapominają o tym, że przecież są silne. Seliga, choć napisała książkę w literaturze fantastycznej, zrobiła ogromny słowiański reasech. Od miejsc kultu, przez wygląd chociażby izb do historycznego rysu chrystianizacji na naszych ziemiach. Jedyne czego ogromnie mi brakowało to archaicznego języka, który nadał by jeszcze większego magicznego klimatu.

Wielu Czytelnikom powieść ta się spodoba. Jest bardzo słowiańsko, jest też refleksyjnie. To kolejny godny polecenia słowiański cykl.

Dzisiaj ponownie przychodzę do Was z kolejną słowiańską powieścią, w której jest bardzo silna żeńska jednostka.

Łysa Góra rok 1137, na polskich ziemiach postępuje chrystianizacja, która coraz mocniej prze do przodu. Wraz z wiarą w Chrystusa, ludność musi witać zakonników, którzy pragną zmian w imię swojego Pana. Jednak są jeszcze osoby, które nie chcą kłonić się nowemu...

więcej Pokaż mimo to