-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać245
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2019-01-13
2018-11-03
2018-08-10
2017-12-25
Świetna książka dla terapeutów, którzy chcą się zapoznać z metodologią pracy w nurcie terapii schematów. Nurt ten powstał w latach 80. XX wieku i od tego czasu niezwykle dynamicznie się rozwija.
Myślałam, że w życiu przez tę cegłę nie przebrnę, ale przy bliższym zapoznaniu okazało się, że jest ona napisana bardzo przystępnym językiem.
Serdecznie polecam!
Świetna książka dla terapeutów, którzy chcą się zapoznać z metodologią pracy w nurcie terapii schematów. Nurt ten powstał w latach 80. XX wieku i od tego czasu niezwykle dynamicznie się rozwija.
Myślałam, że w życiu przez tę cegłę nie przebrnę, ale przy bliższym zapoznaniu okazało się, że jest ona napisana bardzo przystępnym językiem.
Serdecznie polecam!
2015-09-15
Prawdopodobnie nie jestem grupą docelową tej książki, gustuję raczej w podręcznikach dla fachowców. Keszka nie jest seksuologiem, za to jest po prostu kobietą z dużym doświadczeniem seksualnym. Jest oczytana w tematyce i ma dość lekkie pióro. Tym bardziej zaskakuje więc fakt, że jako motta poszczególnych rozdziałów niezmiernie często wybiera ona cytaty... z siebie i nachalnie chwali swoje sklepik i książkę na kartach... własnej książki.
Pozycję tę przeczytałam w szczególnym dla mnie czasie, w zasadzie zdobywając nowe doświadczenia seksualne. Sprawiło to niechybnie, że spojrzałam na zawarte tam treści w innym świetle. I choć zaskoczyło mnie, że autorka dwukrotnie wprost atakuje prof. Lwa-Starowicza, to doceniam również jej niewątpliwe oczytanie w materii seksuologicznej, choćby miała to być raczej literatura dla osób chcących lepiej cieszyć się seksem niż pracujących w kontekście klinicznym seksuologów.
Gdybym spotkała autorkę osobiście, prawdopodobnie wystraszyłabym się jej. Boję się kobiet krzyczących o seksie. Uważam, że ćwiczenia mięśni Kegla czy odpowiedni dobór wibratora są ważne, ale jednocześnie ze sceptycyzmem i lękiem odnoszę się do osoby, która zamieszcza na ten temat filmiki w sieci i zachwyca się malowaniem podobizn żeńskich narządów płciowych. Nawiasem mówiąc, mówienie, że pochwa jest widoczna w lusterku jest grubym błędem merytorycznym (takim, którego Starowicz pewnie by jednak nie popełnił;)). Otóż po odpowiednim ustawieniu lusterka zobaczyć można co najwyżej srom, ewentualnie błonę dziewiczą, ale nie pochwę. Gdyby obejrzenie tego kanału było tak łatwe, ginekolodzy nie potrzebowaliby wzierników.
Jednocześnie podobają mi się zdjęcia autorki z dobrej jakości wibratorami jak choćby to widniejące na okładce. Uważam, że faktycznie służy to przełamaniu jakiegoś tabu wokół gadżetów erotycznych w ogóle. Ponadto, przyznacie, że jest to niecodzienna ekspozycja wibratora, który przedstawiany jest zazwyczaj raczej w kontekście kadrów z filmów porno lub (druga skrajność!) neutralnych filmików promocyjnych, jakie firmy zamieszczają na Youtube. No przyznajcie, ile razy widzieliście dobrze wykonany wibrator trzymany niczym egzotyczny kwiat w kontekście uśmiechniętej kobiecej twarzy?
Wziąwszy poprawkę na to, co napisałam na początku, czyli że książka prawdopodobnie w ogóle nie jest adresowana do osób takich jak ja, uważam, że dobrze się stało iż w ogóle została ona wydana. Wiele zawartych w książce rad, zadań do wykonania, ćwiczeń, ma wszelkie szanse przynieść obiecywane rezultaty. Są one zgodne ze sposobem wprowadzania oddziaływań np. w psychoterapii poznawczo-behawioralnej, a jednocześnie podano je w tak strawnej formie, że pewnie wiele kobiet spróbuje zmienić nawyki, bardziej otwarcie się komunikować, czy wreszcie zweryfikuje swoje przekonania na temat seksu. Podejrzewam również, że po taką literaturę sięgną kobiety ( i mężczyźni!), którzy nie zainteresowaliby się podręcznikiem seksuologii. Mimo przydatności zawartych rad, drażnił mnie ton wielkiej odkrywczości autorki, choć przecież przyznaje ona, że swoje porady opiera na tym, co wcześniej sama przeczytała. Mówi ona m.in. o technice, w której każdy z partnerów ma „swoje” dni w tygodniu, kiedy to spełnianie jego oczekiwań ma priorytet. Technikę taką, nazywając ją techniką świąt, opisuje w swoich książkach sprzed 20 lat Lew-Starowicz, który przecież jest również psychoterapeutą.
Ostatecznie, książkę jednak polecam, szczególnie osobom, które chcą zmienić coś w swoim podejściu do seksu, związków, czy, co za tym idzie, polepszyć jakość swojego seksu. Warto spróbować, i tak nie stanie się nic, na co byście sami nie wyrazili zgody. Mocną stronę książki Keszki stanowi także to, że przedstawia ona kobiecą perspektywę, której brakuje w polskim dyskursie na ten temat. Niejednoznaczny pozostaje dla mnie jednak profil adresata, którego autorka sobie wyobrażała pisząc swoje słowa. Tytuł sugeruje coś lekkiego, wrażenie to podtrzymuje nieoczywista okładka czy komunikatywny i dowcipny w gruncie rzeczy styl, w jakim napisano poszczególnie rozdziały. Pomiędzy tą lekkością znajdziemy jednak konkretne techniki pomocne przy rozpoznawaniu czy wręcz rozwiązywaniu określonych problemów związanych z seksem i relacjami. W odpowiednim kontekście z samych technik czy biblioterapii daną książką mógłby skorzystać wykwalifikowany terapeuta, któremu także nie zaszkodzi zapoznanie się z tą pozycją, choćby i po to, żeby wiedział co chce ewentualnie skrytykować ;)
http://psunabude.blox.pl/2015/09/Grzeczna-to-juz-bylam-Kobiecy-przewodnik-po.html
Prawdopodobnie nie jestem grupą docelową tej książki, gustuję raczej w podręcznikach dla fachowców. Keszka nie jest seksuologiem, za to jest po prostu kobietą z dużym doświadczeniem seksualnym. Jest oczytana w tematyce i ma dość lekkie pióro. Tym bardziej zaskakuje więc fakt, że jako motta poszczególnych rozdziałów niezmiernie często wybiera ona cytaty... z siebie i...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-08-20
2015-07-08
Bardzo dobre i aktualne dzieło na temat choroby afektywnej dwubiegunowej napisane przez polskich specjalistów mających duże doświadczenie w zajmowaniu się tym tematem.
Polecam profesjonalistom, pacjent czy pasjonat zgubi się w gąszczu profesjonalnych niuansów.
Bardzo dobre i aktualne dzieło na temat choroby afektywnej dwubiegunowej napisane przez polskich specjalistów mających duże doświadczenie w zajmowaniu się tym tematem.
Polecam profesjonalistom, pacjent czy pasjonat zgubi się w gąszczu profesjonalnych niuansów.
2015-06-03
2015-03-03
Znakomita książka, dawno czegoś tak dobrego nie czytałam.
Pozycja do połknięcia przez jeden wieczór, a inspiruje na resztę życia.
Serdecznie polecam singlom, osobom w związkach, osobom narzekającym że prawdziwych mężczyzn już nie ma etc.
Dwoma słowami: polecam wszystkim!
Znakomita książka, dawno czegoś tak dobrego nie czytałam.
Pozycja do połknięcia przez jeden wieczór, a inspiruje na resztę życia.
Serdecznie polecam singlom, osobom w związkach, osobom narzekającym że prawdziwych mężczyzn już nie ma etc.
Dwoma słowami: polecam wszystkim!
2014-08-04
Bardzo słaba książka, zresztą rozdawana za darmo przez Eli Lilly, które wykupiło cały nakład. Doprawdy, nie było czego wykupować. Zacznę od tego, że tak naprawdę nie dowiedziałam się kto jest autorem książki. Dariusz Kędziora ją redagował, ale... zapomniał umieścić nazwiska autorów poszczególnych rozdziałów. Oj, nie świadczy to dobrze o redaktorze. Pan redaktor zatrudniał zapewne anonimowych ghostwriterów, którzy za marną zapłatę wykonali robotę i nie śmieli nawet prosić o wymienienie ich w książce. A może po prostu wstydzili się swoich wypocin? Książka zawiera liczne błędy interpunkcyjne i stylistyczne ("najpowszechniej rozpowszechniona" to mój faworyt, ale jest masa innych), co tworzy wrażenie, że była ona pisana niestarannie i w pośpiechu. Styl książki nie porywa, a zamieszczona na końcu bibliografia nie poraża objętością. W zasadzie zaskakuje, że redaktor publikacji na takim poziomie w ogóle pamiętał o bibliografii. Kto zachwycił się "Męską plagą" Thorwalda niech tu lepiej nie zagląda, żeby się nie zniechęcić do historii urologii.
W innych okolicznościach powiedziałabym, że plusem książki są ilustracje, ale w kontekście wyżej wymienionych niedoróbek skłonna jestem raczej zakładać, że obrazki miały czytelnika zajmować, podobnie jak zajmuje się dziecko. Może właśnie odbiorcy na takim poziomie się spodziewano. Zresztą i jakość ilustracji jest zmienna. Czy pikselizujący talar Stefana Batorego na stronie 40 na pewno się tam nadawał?
Bardzo słaba książka, zresztą rozdawana za darmo przez Eli Lilly, które wykupiło cały nakład. Doprawdy, nie było czego wykupować. Zacznę od tego, że tak naprawdę nie dowiedziałam się kto jest autorem książki. Dariusz Kędziora ją redagował, ale... zapomniał umieścić nazwiska autorów poszczególnych rozdziałów. Oj, nie świadczy to dobrze o redaktorze. Pan redaktor zatrudniał...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-07-13
Hite zawsze była uważana za w jakiś sposób "mniej naukową" niż Kinsey czy Masters i Johnson, choć jej raport bez wątpienia był przełomowy dla światowej seksuologii.
Pomysł napisania przez nią biografii wydawał mi się kontrowersyjny, ale z ciekawości przeczytałam książkę.
Choć nie pałam entuzjazmem do feministek, a zarzuty metodologiczne do raportu Hite o seksualności kobiet przyjmowałam dotąd za pewnik, muszę przyznać, że autora ta broni się na kartach swojej książki. Przez myśl by mi nie przeszło, że była ona ofiarą takich szykan z powodu publikowanych przez siebie danych. Nie wiedziałam też, że miała tak nieszczęśliwe dzieciństwo. To znaczy, ono moim zdaniem jest nieszczęśliwe - nie autorki.
Naprawdę warto to przeczytać. Szczególnie polecam osobom zainteresowanym historią seksuologii i znającym kontekst historyczny. Inni wielcy seksuolodzy doczekali się biografii, czemu Hite miała zostać w tyle?
Hite zawsze była uważana za w jakiś sposób "mniej naukową" niż Kinsey czy Masters i Johnson, choć jej raport bez wątpienia był przełomowy dla światowej seksuologii.
Pomysł napisania przez nią biografii wydawał mi się kontrowersyjny, ale z ciekawości przeczytałam książkę.
Choć nie pałam entuzjazmem do feministek, a zarzuty metodologiczne do raportu Hite o seksualności kobiet...
2014-05-06
Naprawdę znakomita książka i świetne ilustracje przykuwające uwagę nie tylko moją, ale i współpasażerów.
Fabuła choć krótka też niczego sobie, zwłaszcza jeśli człowiek dostrzega drugie, a może i trzecie dno przekazu.
Żałuję, że nie znałam tej książki, kiedy wiele lat temu w pierwszej klasie liceum trafił mi się na pierwszej pracy klasowej z j. polskiego temat "Bogowie jak ludzie, ludzie jak bogowie" ;)
Naprawdę znakomita książka i świetne ilustracje przykuwające uwagę nie tylko moją, ale i współpasażerów.
Fabuła choć krótka też niczego sobie, zwłaszcza jeśli człowiek dostrzega drugie, a może i trzecie dno przekazu.
Żałuję, że nie znałam tej książki, kiedy wiele lat temu w pierwszej klasie liceum trafił mi się na pierwszej pracy klasowej z j. polskiego temat "Bogowie jak...
2014-04-27
2014-04-14
Fantastyczna książka, nigdy jeszcze nic takiego nie czytałam. Ciężko streścić wszystkie sposoby, na które ta książka może inspirować, prawdopodobnie każdego na inny. Dwóch autorów opisuje jak stworzyli Ngram Viewer, jak walczyli o jego popularyzację i o tym, że tylko niebo jest ograniczeniem.
Fantastyczna książka, nigdy jeszcze nic takiego nie czytałam. Ciężko streścić wszystkie sposoby, na które ta książka może inspirować, prawdopodobnie każdego na inny. Dwóch autorów opisuje jak stworzyli Ngram Viewer, jak walczyli o jego popularyzację i o tym, że tylko niebo jest ograniczeniem.
Pokaż mimo to2014-03-24
Bardzo ciekawa książka rozwijająca wiedzę o kulturze w ogóle.
Bardzo ciekawa książka rozwijająca wiedzę o kulturze w ogóle.
Pokaż mimo to2014-03-12
Bardzo dobra, dość aktualna książka nie tylko dla superwizorów, ale i terapeutów pracujących w nurcie CBT. Omówiono w niej m. in. zasady kształcenia superwizorów, choć nie widziałam żadnego kursu im poświęconego w Polsce. Szczególnie cenne były dla mnie rozdziały napisane przez prawnika i ten o różnicach międzykulturowych w psychoterapii. Osoby nie obeznane z tematem z pewnością skorzystają też z lektury rozdziału o psychofarmakoterapii, choć nie jest on wolny od błędów.
Bardzo dobra, dość aktualna książka nie tylko dla superwizorów, ale i terapeutów pracujących w nurcie CBT. Omówiono w niej m. in. zasady kształcenia superwizorów, choć nie widziałam żadnego kursu im poświęconego w Polsce. Szczególnie cenne były dla mnie rozdziały napisane przez prawnika i ten o różnicach międzykulturowych w psychoterapii. Osoby nie obeznane z tematem z...
więcej mniej Pokaż mimo to
Mimo małych gabarytów książka jest bardzo informatywna, uzbraja nie tylko w wiedzę prawniczą, której nigdy dość, ale i uczy na przykładach dobrej komunikacji z pacjentem.
Mimo małych gabarytów książka jest bardzo informatywna, uzbraja nie tylko w wiedzę prawniczą, której nigdy dość, ale i uczy na przykładach dobrej komunikacji z pacjentem.
Pokaż mimo to