Ghost Rider: Danny Ketch
- Kategoria:
- komiksy
- Wydawnictwo:
- Mucha Comics
- Data wydania:
- 2023-10-06
- Data 1. wyd. pol.:
- 2023-10-06
- Liczba stron:
- 524
- Czas czytania
- 8 godz. 44 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788367571197
- Tłumacz:
- Robert P. Lipski
- Tagi:
- komiks komiksy ghost rider marvel
W 1990 roku nastała nowa era dla Ducha Zemsty, gdy kolejnym Ghost Riderem został Danny Ketch! W obliczu rodzinnej tragedii antybohater musi zmierzyć się ze złoczyńcami pokroju Blackouta, Deathwatcha, Flag-Smashera, Zodiaka czy władcy piekieł – Mephisto. Na drodze ognistego jeźdźca stają również zwykli gangsterzy, podwładni Kingpina i w końcu były nosiciel Ducha Zemsty – Johnny Blaze – który liczy na porachunki z demonem Zarathosem i nieważne, kto stanie mu na drodze! Pierwsze przygody Danny’ego uświetniły również gościnne występy Punishera, X-Factor, Doktora Strange’a oraz Spider-Mana. Czy jesteście gotowi na ostrą przejażdżkę z Ghost Riderem w jednym z najbardziej odjazdowych i najlepiej wyglądających komiksów lat dziewięćdziesiątych autorstwa piekielnie utalentowanych Howarda Mackie i Marka Texeiry?
Album zawiera materiały opublikowane pierwotnie w zeszytach serii: Ghost Rider (1990) #1–20 oraz Dr. Strange, Sorcerer Supreme (1988) #28.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 9
- 8
- 6
- 3
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Kiedy TM-Semic wydawał w Polsce pierwsze zeszyty z przygodami superbohaterów, światło dzienne ujrzały przede wszystkim perypetie najbardziej znanych z nich. Batman i Superman z DC, Spider-Man i X-meni z Marvela – to chyba były te serie, na których kolejne odcinki co miesiąc czekało się z wypiekami na twarzy i leciało się do kiosku, kiedy tylko sprzedawca ustawiał je na półkach. Mniej rozpoznawalne postaci albo występowały gościnnie, albo pojawiały się na kartach wydań specjalnych (takich jak „Mega Marvel”). Dzisiaj trykociarskich zeszytówek już nie ma, mamy za to coś innego, ogromne integrale, a ich lektura jest doskonałą okazją do zaprezentowania perypetii tych bohaterów, którzy kilka dekad temu nie dostali wystarczająco wiele czasu ekranowego. Jednym z nich jest Ghost Rider.
Ghost Rider, ucieleśnienie zemsty, zyskuje nowego „nosiciela”. Piekielnym jeźdźcem zostaje Danny Ketch, który w obliczu rodzinnej tragedii niespodziewanie otrzymuje tajemnicze i niepokojące moce. Młody mężczyzna staje się swego rodzaju naczyniem dla pragnącej sprawiedliwości istoty, której najważniejszą misją jest wywarcie pomsty na każdym, kto przeleje niewinną krew. Na swojej drodze spotkają wielu niebezpiecznych przeciwników, na czele z Deathwatchem, Kingpinem i Blackoutem.
Postać Ghost Ridera z założenia jest nadprzyrodzona, ale jego przygody najlepiej sprawdzają się w wersji możliwie najbardziej przyziemnej. W omawianym albumie takie historie znajdziemy, zwłaszcza w jego pierwszej części. Na kartach tych zeszytów na pierwszy plan wychodzi mrok. Brutalność i bezwzględność Ghost Ridera w stosunku do złoczyńców krzywdzących niewinnych bardzo tu pasuje – ognisty jeździec z piekła rodem jest całkowicie oddany swojej misji, a tą jest zemsta. Twórcy konsekwentnie kreują taki wizerunek, co początkowo robi wrażenie…
…ale z czasem staje się nieco irytujące, bo podkreślanie tego faktu odbywa się w każdym kolejnym zeszycie i to nie tylko we wstępniakach – sam bohater nieustannie uzewnętrznia się w dość patetyczny sposób i mówi z emfazą o swojej misji. Podejrzewam, że to wszystko wyglądało lepiej w czasach, kiedy nowe zeszyty serii ukazywały się z miesięcznym odstępem, bowiem wydanie zbiorcze wyraźnie uwypukla ten natłok werbalnego zadęcia. Jeśli porównać rzecz do współczesnych tytułów, narzuca się tu Mordimer Madderdin – to dokładnie ten sam mechanizm. O ile jednak u Piekary wyczuwam pewną ironię (subtelną czy nie to już inna sprawa),o tyle „Ghost Rider” pisany jest całkowicie na serio.
W ciekawy sposób udało się twórcom pokazać ewolucję symbiozy Danny’ego Ketcha z Ghost Riderem. Początkowo chłopak ma spore opory i obawy przed przemianą w piekielnego mściciela, jednak w miarę nabierania doświadczenia w walce z przestępczością nikną one pod narastającym uczuciem potęgi. Ketch angażuje się we wspólną misję i staje się nie tylko coraz odważniejszy, ale i znacznie bardziej nonszalancki. Scenarzyści dobrze portretują te zmiany na przestrzeni kolejnych zeszytów, pokazują też, jak „nosiciel” Ghost Ridera musi uczyć się współpracy i pokory – dzięki temu wątek nabiera wiarygodności.
Jak na komiks rodem z lat dziewięćdziesiątych przystało, „Ghost Ridera” po brzegi wypełnia akcja. Ale czy jest ona angażująca? W znacznej mierze tak, choć w kilku miejscach trzeba przymknąć oko na pewną powtarzalność motywów lub inne mankamenty, na przykład prawie całkowity brak życia prywatnego pana Ketcha lub fakt, że złoczyńcy wyskakują przed Ghost Riderem niczym króliki z kapelusza magika, a niebezpieczeństwo nigdy nie znika. No ale w końcu komiks superbohaterski to nieustająca eskalacja zagrożenia, więc jeśli ostatecznie przymknie się na powyższe rzeczy oko, będziemy bawić się w zasadzie całkiem dobrze. Intensywność tego integrala jest bowiem naprawdę imponująca. Osobną sprawą jest, że chyba bardziej docenią go ci czytelnicy, którzy pamiętają czasy TM-Semic – mamy tu podobną narrację, mamy wewnętrzne myśli bohaterów zapisywane w „chmurkach”, mamy odbicie problemów społecznych tamtego świata, zatem to po prostu wycieczka w komiksową przeszłość. Na szczęście utrzymana w całkiem urokliwym stylu.
Ilustracje zdobiące „Ghost Ridera” są produktem swoich czasów. Często bywają odrobinę przesadzone (choć to poniekąd wymóg akcyjnego charakteru serii),ale zarazem nie są tak przerysowane, jak mogłyby być, a w latach dziewięćdziesiątych było to częstą przypadłością superbohaterszczyzny. Wiecie – mięśnie mające swoje mięśnie i tego typu sprawy. Główna seria rysowana jest w sposób dość mroczny, bardziej kolorowo i kiczowato robi się w zeszytach zawierających gościnne występy Doktora Strange’a. Na szczęście jest ich stosunkowo niewiele i szybko wracamy do dobrze tu pasujących ilustracji o poważniejszym charakterze.
Pierwszy zbiorczy album „Ghost Ridera” zawiera dwadzieścia zeszytów serii (plus jednego „Doktora Strange’a”). Ta potężna cegła stanowi bardzo interesujące spojrzenie na jedną z inkarnacji tytułowego (anty)bohatera i choć w kilku miejscach czuć, że to już komiks lekko nadgryziony zębem czasu, to czyta się go zaskakująco dobrze. Nie wiem, jak odbiorą go młodzi fani trykotów, ale dla tych nieco starszych będzie to sympatyczna, sentymentalna przejażdżka. Jestem na „tak” i już czekam na część drugą.
Recenzja do przeczytania także na moim blogu - https://zlapany.blogspot.com/2024/02/ghost-rider-danny-ketch-recenzja.html
oraz na łamach serwisu Szortal - https://www.facebook.com/Szortal/posts/pfbid02Aeo2PKev4ZGZK1uGtQRKtDJ3LdEhqRTjEcswumunwy3Ka17X5KmXJHU4JHmBWTBWl
Kiedy TM-Semic wydawał w Polsce pierwsze zeszyty z przygodami superbohaterów, światło dzienne ujrzały przede wszystkim perypetie najbardziej znanych z nich. Batman i Superman z DC, Spider-Man i X-meni z Marvela – to chyba były te serie, na których kolejne odcinki co miesiąc czekało się z wypiekami na twarzy i leciało się do kiosku, kiedy tylko sprzedawca ustawiał je na...
więcej Pokaż mimo toGHOST RIDER POWRACA
Ghost Rider w naszym kraju debiutował dokładnie trzydzieści lat temu. Odbyło się to na łamach serii Amazing Spider-Man od TM-Semic w numerze z sierpnia 1993 roku, a potem jeszcze wrócił w numerze listopadowym, by wrócić jeszcze w kolejnym roku. I chyba postać się wtedy spodobała, bo już na początku roku 1994 dostała pierwszy solowy komiks na naszym rynku – Mega Marvel: Ghost Rider. I to właśnie tam przeczytaliśmy kilka pierwszych (choć z pominięciem jednego zeszytu między nimi) numerów serii, której wznowienie dostajemy w tym tomie i… Ogólnie się spodobało i co tu dużo mówić, rzecz ma swój klimat – idealny na jesień, na Halloween i te sprawy – ale po dziś dzień, a odświeżałem sobie tego Mega Marvela ledwie kilka miesięcy temu nie robi to na mnie większego wrażenia. Z tych wydanych w latach dziewięćdziesiątych opowieści Płonącej Czaszce zdecydowanie wolę te McFarlane’a czy nawet Ghost Ridera 2099, ale… I tak cieszę się, jak cholera, że rzecz się pojawiła. I nawet jeśli nie powaliła mnie nigdy na kolana, nadal uważam, że rzecz jest dobra i warta uwagi. A jednocześnie w takim wydaniu jak to, gdy mamy okazję na raz łyknąć dwadzieścia zeszytów, rzecz zyskuje.
Dan i Brab to rodzeństwo. Pewnej nocy wybierają się na cmentarz Cypress Hills, na grób celebryty, i trafiają w sam środek pojedynku pomiędzy ludźmi Kingpina, a wojownikami Deathwatcha, którzy chcą przejąć walizkę tych drugich. Walizka wpada w ręce okolicznych dzieciaków, Barb zostaje postrzelona, a Dan znajduje motor, który przemienia go w Ghost Ridera. Od teraz szukał będzie zemsty…
https://planetamarvel.net/ghost-rider-danny-ketch-recenzja/
GHOST RIDER POWRACA
więcej Pokaż mimo toGhost Rider w naszym kraju debiutował dokładnie trzydzieści lat temu. Odbyło się to na łamach serii Amazing Spider-Man od TM-Semic w numerze z sierpnia 1993 roku, a potem jeszcze wrócił w numerze listopadowym, by wrócić jeszcze w kolejnym roku. I chyba postać się wtedy spodobała, bo już na początku roku 1994 dostała pierwszy solowy komiks na naszym...