Pustynny snajper, czyli jak zwykły Angol poszedł na wojnę z ISIS
- Kategoria:
- biografia, autobiografia, pamiętnik
- Tytuł oryginału:
- Desert Sniper: How One Ordinary Brit Went to War Against ISIS
- Wydawnictwo:
- Rebis
- Data wydania:
- 2019-03-12
- Data 1. wyd. pol.:
- 2019-03-12
- Liczba stron:
- 280
- Czas czytania
- 4 godz. 40 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788380624771
- Tagi:
- Snajper ISIS
To jedno z najbardziej wciągających świadectw konfliktu z ISIS.
Jestem zdumiony, gdy ludzie mnie pytają, dlaczego poszedłem walczyć z Państwem Islamskim. Jak będąc przy zdrowych zmysłach, można nie przeciwstawić się takiemu złu? - Ed Nash
Co sprawiło, że zwykły Anglik bez doświadczenia ani nawet przeszkolenia wojskowego wyruszył w daleką podróż, by walczyć w jednym z najokrutniejszych konfliktów na świecie?
„Pustynny snajper” to na wskroś szczera opowieść człowieka, który postanowił pomagać ludziom jako wolontariusz i stał się z czasem doświadczonym żołnierzem, snajperem pełniącym służbę na pierwszej linii walki z najgorszymi demonami naszych czasów.
Ed Nash pracował z uchodźcami w Birmie, gdy po raz pierwszy usłyszał o zbrodniach popełnianych w Syrii i Iraku w imię ustanowionego właśnie „kalifatu”. W lipcu 2015 roku zaryzykował wyprawę przez północny Irak i Syrię, aby dołączyć do kurdyjskich partyzantów usiłujących powstrzymać postępy Państwa Islamskiego.
Nash wnikliwie i ze swadą kreśli obraz tej wojny: zawzięte walki, trudną służbę kurdyjskich żołnierzy, nieszczęścia spadające na ludność cywilną, nieustanną groźbę zamachów bombowych. Odmalowuje też jednak dobre i piękne chwile zdarzające się między jedną a drugą rzezią.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Jak zwykły Angol wypowiedział wojnę ISIS
Załóżcie kamizelkę kuloodporną i hełm. Przeładujcie broń i zabierzcie zapasową amunicję. Razem z Edem Nashem idziemy na wojnę z Państwem Islamskim. Będziemy na niej rok. Na szczęście jedynie na dwustu osiemdziesięciu stronach jego autobiograficznej relacji z Syrii „Pustynny snajper. Jak zwykły Angol poszedł na wojnę z ISIS”.
Ed Nash nigdy wcześniej nie był w wojsku. To go nie pociągało. Wolał pomagać pokojowo prodemokratycznym rebeliantom w Birmie. Śledził jednak na bieżąco sytuację międzynarodową. Postępująca ekspansja Państwa Islamskiego i zbrodnie popełniane na Bliskim Wschodzie zdecydowały, że zaryzykował wyprawę przez północny Irak i Syrię, aby dołączyć do kurdyjskich partyzantów. Motywacja była ta sama, co zawsze: pomoc ludziom, o których świat zapomniał.
Podejmując tę decyzję, Nash nie miał żadnych wątpliwości. Publiczne egzekucje stały się elementem codzienności. Ludziom odmawiano prawa do istnienia. Nash pisze o tym bez ogródek:
Uzbrojeni ludzie [ISIS, przyp. autora] wdzierają się do twojego domu. Jeśli jesteś mężczyzną, zabijają cię. Jeśli jesteś kobietą, zbiorowo cię gwałcą, co samo w sobie może skończyć się śmiercią. Jeśli nie, to będziesz miała szczęście, gdy poderżną ci gardło. […] Jeśli twoje córki są w wieku co najmniej dziewięciu lat, zostaną uznane za gotowe do zamążpójścia. Oddadzą je szanowanym bojownikom albo sprzedadzą na targu jak bydło. […] Jeśli masz synów (ale młodych, bo starsi od razu zginą), kalifat podda ich indoktrynacji i przysposobi do roli bojowników, najpewniej zamachowców samobójców […].
Jeżeli przemnożymy opisaną sytuację przez tysiące – pisze Nash, otrzymamy codzienność w Syrii, otrzymamy ISIS. „Jestem więc zdumiony, gdy ludzie mnie pytają, dlaczego poszedłem walczyć z Państwem Islamskim. Jak będąc przy zdrowych zmysłach, można nie przeciwstawić się takiemu złu?” – wyjaśnia we wstępie do książki.
Nash po prostu nie umiał zaakceptować, że całe społeczności były eksterminowane lub zmuszane do opuszczenia swoich ziem, że za panowania kalifatu ponownie usankcjonowano gwałt, że dzieci zmuszano do niewolnictwa, a homoseksualistów strącano z dachów wysokich budynków.
Tego oczywiście nie akceptował cały cywilizowany świat, a jednak na wojnę dobrowolnie ruszyło niewielu cywilów z innych części globu. Ed Nash to jednak niespokojny duch, wędrowiec. Co prawda udało mu się ukończyć studia, ale nigdzie dłużej nie umiał zagrzać miejsca. Pracował tylko tyle, aby zarobić na następną podróż. Zajmował się przeprowadzkami, kopał rowy, schodził do kanałów, był akwizytorem. Nigdy nie wszedł w żadną trwalszą relację z kobietą, nie spłodził dzieci. Wiedziony kaprysem, potrafił wypuścić się gdzieś daleko i nie przejmować się przy tym spłatą kredytu czy karierą. Sam określa to samolubstwem, znajomi nazywają go wariatem. „I kto wie, czy nie mają racji” – podsumowuje.
Nash opisuje wojnę równie szczerze, jak swoje życie. To opowieść z serca konfliktu, z jądra ciemności. Mamy tu nie tylko szczegółowy opis uzbrojenia, operacji wojskowych, trudnej służby, nieszczęść spadających na głowy ludności cywilnej, nieustanne zagrożenie śmiercią, ale też ciekawie odmalowany obraz kurdyjskich żołnierzy. Ed w chwili dołączenia do oddziałów był już po czterdziestce. Dowódcy dobiegali trzydziestki. Wiele kobiet służących w oddziałach snajperskich (w kurdyjskiej partyzantce to chleb powszedni) nie miało ukończonych dwudziestu lat. Za śmierć obcokrajowca karano dowódców sądem polowym, degradacją, a nawet więzieniem. Nic więc dziwnego, że obcokrajowiec w oddziałach kurdyjskich nie był zbyt mile widziany.
Spośród licznych reportaży i relacji wojennych książkę Eda Nasha wyróżnia osobisty i pełen grozy opis religijnego konfliktu. Czym innym jest reportaż – mniej czy bardziej obiektywny, ale widziany z pewnego oddalenia – a czymś innym świadectwo człowieka, który stał się częścią wydarzeń. Nash pisze prosto, surowo i subiektywnie, pozbawiając język medialnego patosu. To czyni jego relację szczerą i odartą z potrzeby autopromocji. Losy poszczególnych jednostek ludzkich najlepiej portretuje się na tle zbiorowości. Dlatego też lektura „Pustynnego snajpera” pozwala pełniej zrozumieć istotę tego największego i najbardziej brutalnego konfliktu ostatnich lat.
Robert Majewski
Książka na półkach
- 131
- 82
- 30
- 4
- 2
- 2
- 2
- 2
- 2
- 2
Cytaty
Poszukaj sobie kumpli, którzy będą cię wspierać. Zagraniczniaków, Kurdów, Arabów. Nieważne, skąd pochodzą. Ludzi, na których będziesz mógł polegać. Uważaj na durne rozkazy, bo stężenie głupoty przekracza tu wszelkie normy. I nie rób niczego, co wyda ci się niewłaściwe. Czasem ktoś może kazać ci zrobić coś złego. Odmawiaj. Nie jesteś żołnierzem, nie musisz ślepo wykonywać rozkaz...
Rozwiń
Opinia
(recenzja napisana dla szortal.com)
Na Bliskim Wschodzie bez zmian
Hubert Przybylski
Pewnie część z Was nie pamięta lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku i sytuacji, jaka zaistniała na Bałkanach po rozwiązaniu Jugosławii. W wielkim skrócie powiem tylko, że nagromadzone przez lata animozje na tle przynależności religijnej, kulturowej i narodowej nagle wybuchły i doprowadziły do serii konfliktów, których poziom okrucieństwa dorównywał temu z drugiej wojny światowej*. Tyle że to, co stało się w Kotle Bałkańskim, to i tak pikuś w porównaniu z sytuacją, jaką mamy na Bliskim Wschodzie, zwłaszcza na terenach zamieszkałych przez Kurdów. W ten właśnie pieprznik wdepnął nasz dzisiejszy bohater, Ed Nash, który swoje wspomnienia z okresu walki z kalifatem opisał w książce „Pustynny snajper. Jak zwykły Angol poszedł na wojnę z ISIS”.
No bo co Nash, zanim wybrał się na tę wojnę, mógł wiedzieć o tamtejszych okolicznościach przyrody**? Tyle, ile w telewizji powiedzieli. A telewizje, reżimowe lub nie, mówią tylko to, że dzielni Kurdowie, zamieszkujący tereny u zbiegu Turcji, Syrii, Iraku i Iranu (z grubsza), próbują od lat uzyskać niepodległość i że wykorzystują zaistniałą sytuację (bunt części Syrii przeciw reżimowi Baszara al-Asada, upadek Saddama Husajna w Iraku oraz powstanie kalifatu ISIS), aby to przyspieszyć. Ale żadna telewizja nie dodała, że ci sami Kurdowie są podzieleni ze względów politycznych, religijnych, terytorialnych, plemiennych i ideologicznych i jeszcze kilkanaście lat temu walczyli między sobą równie zaciekle, jak teraz walczą z ISIS czy al-Asadem***. Zresztą oni nadal potrafią walczyć między sobą, mimo że dużo groźniejsi wrogowie są tuż obok, za płotem czy miedzą****. Media nie mówią też nic o tym, że nie tylko Rosja czy Chiny dostarczały broń ISIS, ale robiła to także będąca w NATO Turcja, największy bliskowschodni wróg Kurdów wspieranych przez założycieli NATO: USA, Wielką Brytanię czy choćby Francję. Choć w sumie to Francja raz była w NATO, raz nie, więc do końca nie wiadomo, co siedzi w głowach ludzi, którzy wymyślili czołgi mające trzy biegi do tyłu i jeden do przodu.
Wracając do książki – „Pustynny snajper” to wspomnienia wydarzeń, w jakich brał udział Ed Nash mniej więcej od późnej wiosny 2015 roku do sierpnia 2016. Nieco ponad rok, w czasie którego mógł przyjrzeć się sytuacji i w regionach oddalonych od frontu, zarówno w czasie „unitarki” oraz służby niejako pomocniczej, jak i w czasie samych walk z ISIS, w których brał udział. Opinia, jaką sobie wtedy wyrobił o Kurdach, jest zdecydowanie inna niż ta ukazywana w mediach. Te ani słowem nie wspominają o karierowiczach, politykierstwie i układach***** w kurdyjskich organizacjach bojowych, o szkoleniu wojskowym, które przeważnie składa się z indoktrynacji politycznej czy kursów podnoszenia poczucia własnej wartości******, o modzie na męczeństwo*******, o braku jakiegokolwiek szerszego planowania strategicznego********. O tym, jak małym zaufaniem darzą Kurdowie ochotników z Zachodu – im mieli lepsze przeszkolenie i doświadczenie bojowe, tym gorsza była o nich opinia Kurdów, tym mniejszym byli obdarzani zaufaniem i tym dalej odsuwano ich od pola walki*********. I nie, że ta książka to wyłącznie narzekanie, jacy to Kurdowie są do bani i że przez własną głupotę zasługują na wszystko to, co ich spotyka. Absolutnie. Nash nie raz i nie dwa mówi wyraźnie o tym, jak Kurdowie są dzielni i mądrzy. Po prostu, jak w każdym narodowym garze, męty i syfy zawsze wypływają na wierzch i jeśli się ich nie pozbyć, nie wyłowić łychą i nie wywalić do zlewu, to, jak to mówią u mnie na we wioscy, ciągle „bedo w łocy kolały”. I w końcu tak uprzykrzą życie, że zabiją w dobrym człowieku nawet najlepsze idee i każdą, nawet największą chęć do niesienia pomocy.
„Pustynny snajper” to nie tylko pierwszy na naszym rynku wydawniczym prawdziwy wiarygodny opis sytuacji, która ma miejsce w tamtym konkretnym wycinku Bliskiego Wschodu. To przede wszystkim wspomnienia człowieka, który z własnej woli nie wahał się zaryzykować życia, żeby bronić tych, którzy sami obronić się przed ISIS nie mogli. Nie dla pieniędzy, nie dla chwały, nie dla idei budowania takiego czy innego utopijnego ustroju, ale ze zwykłej ludzkiej przyzwoitości i poczucia, że coś trzeba zrobić i że jeśli nie ja, to kto? I może właśnie to podejście sprawiło, jak sam wspomina na końcu swojej książki, iż po powrocie nie miał żadnego PTSD, choć wokół niego ginęli lub odnosili rany przyjaciele i obcy, choć kilka razy sam mało nie zginął, choć widział dzieci i ich późniejsze groby, po tym jak zostały rozerwane wybuchami ładunków bojowników ISIS. Może też nie miał traum, bo potrafił się postawić kurdyjskim przełożonym czy „kolegom” z oddziału (a parę razy trafił na prawdziwe ludzkie mendy) i nie strzelał do bezbronnych uciekinierów z terenów kalifatu.
Jest jeszcze jedna rzecz, która wpłynęła na moją tak pozytywną (jak się za chwilkę przekonacie), opinię o Nashu i jego książce. Wcześniej na naszym rynku ukazywały się podobne, z pozoru, pozycje, typu wspomnienia Machine Gun Preachera albo ludzi, którzy pojechali walczyć w byłej Jugosławii. I choć często to były naprawdę dobrze napisane książki, to miały jedną ogromną wadę. Były jedną wielką autopromocją piszącego. A tej w „Pustynnym snajperze” nie znajdziecie nic a nic. Obiektywizm relacji Nasha jest niepodważalny.
Moja ocena? 10/10. To zdecydowanie najlepsza rzecz, jaką w tym roku przeczytałem i choć rok ten jeszcze młody, to pewnie już nic równie dobrego nie przeczytam. Mógłbym tu pisać długo o tym, jak dobra jest to książka, jak ważna, jak wielowarstwowy może być jej odbiór********** i że nie jestem w stanie przyczepić się w niej do niczego. Zamiast tego po prostu chciałbym podziękować Wydawnictwu REBIS za to, że ośmieliło się wydać tak niezgodną z wizją przedstawianą przez wszystkie bez wyjątku media i do tego tak genialnie napisaną książkę. Jeśli ktoś interesuje się militariami, Bliskim Wschodem, polityką, historią czy po prostu chce dowiedzieć się czegoś więcej o otaczającym nas świecie, to powinien sięgnąć po „Pustynnego snajpera” Eda Nasha.
PS. I nie, w tej książce nie ma kompletnie nic o Archerze i Gniewie Eufratu. Choćby z tego powodu, że gdy nasi ździebko medialni bohaterowie się tam pojawili, to już dawno rozczarowanego postawą kurdyjskiej wierchuszki Nasha tam nie było.
* Może jedynie brakowało gazowania. Ale to tylko dlatego, że Serbowie mieli baaardzo dużo taniej jugosłowiańskiej, a potem również i sowieckiej amunicji.
** A także co my możemy o tamtejszych warunkach geopolitycznych wiedzieć.
*** To, że toczą między sobą wojny, nie przeszkadza im mieć tego samego lidera politycznego! Poza tym są wśród nich tacy, i to całkiem spora grupa, wspierana przez naszych europejskich lewicowców, którzy na pustyni chcą zbudować totalnie komunistyczne państwo bez władzy i granic, uznając przy tym, iż to, że nikomu do tej pory się takiego państwa stworzyć nie udało, to tylko oznaka tego, że inne komunistyczne (po)twory nie były prawdziwie komunistyczne. Cóż, nie tylko Polacy nie potrafią się uczyć na błędach.
**** Zresztą podobnych przykładów nie trzeba szukać daleko – nasza historia dowodzi, że my też potrafiliśmy się tak zachowywać. I wciąż potrafimy.
***** Kto ma plecy, ten ma lepsze wyposażenie, nawet (a raczej zwłaszcza) jeśli siedzi na tyłach i nie bierze udziału w walkach.
****** Które, jak wspomina Nash, zabijają więcej Kurdów niż ISIS. Podczas gdy wystarczyłoby choćby pokazać bojownikom podstawy pierwszej pomocy. Nikt z zewnętrznym krwotokiem, choćby z pozoru niedużym, nie wytrzyma kilku godzin jazdy po wertepach, jeśli nie założy mu się choćby zwykłej opaski uciskowej.
******* Pod tym względem Kurdowie niczym się nie różnią od ISIS.
******** Które w połączeniu z wcześniejszymi problemami sprowadzało się do „Zaatakujemy i wygramy, bo jako Kurdowie jesteśmy dzielniejsi niż bojownicy ISIS. A jakby coś było nie tak, to zawsze można wezwać wsparcie zachodnich samolotów i dronów”.
********* Jak sam autor wspomina, to nie tylko wina indoktrynacji, której poddawani są kurdyjscy bojownicy, ale także tego, że wśród zachodnich ochotników zbyt często trafiali się przeróżni Rambo, najczęściej z lewicowych europejskich bojówek, którzy nie tylko nie pomagali, ale wręcz szkodzili kurdyjskiej sprawie.
********** Wspomnienia Nasha nie bez kozery noszą tytuł „Pustynny snajper”. To także świetny podręcznik współczesnego, miejskiego pola walki, gdzie w morzach ruin królują drony, ładunki wybuchowe, samobójcy, moździerze, wukaemy i karabiny snajperskie. A przede wszystkim to poradnik dotyczący tego, czego nie wolno, a co trzeba w takich warunkach robić, żeby przeżyć.
(recenzja napisana dla szortal.com)
więcej Pokaż mimo toNa Bliskim Wschodzie bez zmian
Hubert Przybylski
Pewnie część z Was nie pamięta lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku i sytuacji, jaka zaistniała na Bałkanach po rozwiązaniu Jugosławii. W wielkim skrócie powiem tylko, że nagromadzone przez lata animozje na tle przynależności religijnej, kulturowej i narodowej nagle wybuchły i...