WOW! Pepper Winters jest jedną z moich ulubionych autorek, jeśli chodzi o gatunek dark-erotyk. Po przeczytaniu "Łzy Tess" bardzo długo czekałam na premierę kontynuacji. Cholera, warto było czekać. Przeczytałam "Łzy Tess" po raz drugi (w ramach przypomnienia) i od razu rzuciłam się na "Kwintesencje Q".

Drugi tom był lepszy, mocniejszy, wyraźniejszy, brutalniejszy i co ważne dla mnie, zawierał perspektywę Q. Dużo się wydarzyło. Tess wróciła do Q, dobrowolnie. Padając do jego stóp ofiarowała mu miłość, posłuszeństwo, krew, ból a także to, że zawsze będzie silna dla niego i nigdy się nie złamie. Wszystko byłoby cacy, gdyby nie wrogowie Q, którzy porwali Tess, aby się na nim zemścić. To co jej zrobili... Chryste... Poniekąd dobrze, że faszerowali ją narkotykami, co otępiło jej umysł, w przeciwnym razie nie wiem czy ktokolwiek mógłby po czymś takim się podnieść i funkcjonować.
Q staje się mroczniejszy niż zwykle, uwalnia potwora i rusza w świat, aby odnaleźć Tess. Z pomocą swoich ludzi udaje mu się to. Q rzuca pod nogi Tess serce jej oprawcy, dosłownie. Polało się dużo krwi, co mnie absolutnie nie zniesmaczyło, bo należało się im. Zemsta się dokonała, ale złamana i pusta Tess nie jest już tą samą osobą, w której zakochał się Q... Zakończenia nie zdradzę i tak za dużo napisałam :P

Książkę czytało mi się dobrze, a nawet bardzo dobrze. Ja uwielbiam ten gatunek, uwielbiam Q i uwielbiam pióro Pani Winters, dlatego daję dyszkę i cieszę się, że mam na swojej półce historię Tess i Q.

WOW! Pepper Winters jest jedną z moich ulubionych autorek, jeśli chodzi o gatunek dark-erotyk. Po przeczytaniu "Łzy Tess" bardzo długo czekałam na premierę kontynuacji. Cholera, warto było czekać. Przeczytałam "Łzy Tess" po raz drugi (w ramach przypomnienia) i od razu rzuciłam się na "Kwintesencje Q".

Drugi tom był lepszy, mocniejszy, wyraźniejszy, brutalniejszy i co...