Znana bajka dla dzieci w klimatach orientalnych, jakby rodem z baśni 1001 nocy. Jakże zdumiewająca była dla mnie informacja wewnątrz książki, że ta baśń została opracowana według baśni Grimma. Nasunęły mi się pytania: przez kogo opracowana (darmo szukać tego w tym wydaniu z 1991) i jakiego Grimma (było przecież dwóch specjalistów od bajek i to niemieckich). Czyżby jeden z nich opracował coś egzotycznego solo? Ta krótka historyjka opowiada o Ali Babie, mało rozgarniętym zbieraczu chrustu. Nie był on ani inteligentny, ani błyskotliwy. Ot, przypadek sprawił, że poznał intratną tajemnicę. Właściwie to w tej wersji bajki główna postać bardziej pełni rolę drugoplanową. Nawet herszt bandy czterdziestu rozbójników nie błyszczy inteligencją. Opracowuje plan pacyfikacji rodziny biedaków, jakby szykował zasadzkę na ufortyfikowany obiekt wymagający nie lada sprytu, i tu nagle nie wiadomo skąd pojawia się wybawiciel, a właściwie wybawicielka, która sprytnie wkracza do akcji między facetami ograniczonymi umysłowo. Można by powiedzieć, że zakończenie akcji było mocno naciągane, nawet jeśli dla dzieci.
Jedynym i niepodważalnym atutem tej książki są ilustracje. Wykonane przez Jana Marcina Szancera jeszcze raz pokazują jego wysoki kunszt artystyczny. Oprawa graficzna to arcydzieło w dziedzinie literatury dziecięcej.

Znana bajka dla dzieci w klimatach orientalnych, jakby rodem z baśni 1001 nocy. Jakże zdumiewająca była dla mnie informacja wewnątrz książki, że ta baśń została opracowana według baśni Grimma. Nasunęły mi się pytania: przez kogo opracowana (darmo szukać tego w tym wydaniu z 1991) i jakiego Grimma (było przecież dwóch specjalistów od bajek i to niemieckich). Czyżby jeden z...