Kilka czy kilkanaście lat temu chodziliśmy często sporą grupą z firmy na obiady. Jedna z koleżanek miała jakiś taki nawyk, że zamawiała jakąś potrawę, np. udo kurczaka, i prawie zawsze zostawiała połowę. Nie wiem o co tu chodziło, bo można było przecież zamówić mniejszą porcję, np. dziecinną, ale kto za kobietą nadąży... Ściąłem się z nią kilkukrotnie.Próbowałem jej wyjaśnić, że jakiś spory ptak grzebiący oddał swoje życie za to, żeby ona mogła się najeść. Wyrzucanie jego mięsa to jest zbrodnia. To co mi najbardziej utkwiło w mózgu to fakt, że ona nawet nie chciała wiedzieć, że to było kiedyś żywe stworzenie. Być może nawet jakaś mniamuśna kurka z biało-czarnym upierzeniem.

Ta książka jest własnie o tym: o tym o czym większość z nas nie chce wiedzieć. Wystarczy wrzucić na fejsa zdjęcie martwej wiewiórki a dziesiątki tysięcy ludzi hejtują myśliwych. Jednocześnie większość z tych dziesiątek tysięcy zjada sobie na śniadanie chudą szyneczkę, jogurt naturalny z musli albo ludy w McDonalds. Wiem bo sam to jadam. Ale nie chcemy wiedzieć jak wygląda nowoczesny przemysłowy chów świń ani jak wyglądają obecnie w Polsce fermy mleczne. Wszyscy jesteśmy hipokrytami.

Ale to, że jesteśmy, jacy jesteśmy, to jest mały pikuś. Gorzej, że nasza hipokryzja powoduje, że nie widzimy rzeczywistych problemów etycznych i ekologicznych wykorzystywania zwierząt przez człowieka. Koncentrujemy się na tematach zupełnie pobocznych, w rodzaju myślistwa, które akurat najczęściej jest prowadzone według dość ścisłych reguł etycznych.

To nie jest wielka literatura i nie ma sensu tej książki oceniać jako dzieło literackie. Nie jest nim. Na szczęście nie jest to wielkie dzieło naukowe, więc autor - chwała mu! - oszczędza nam wielu drastycznych elementów technicznych. Ale to jest książka bardzo ważna: nie ma w niej gotowych odpowiedzi, ale jest cała wielka litania problemów i pytań, na które praktycznie każdy człowiek powinien samodzielnie odpowiedzieć. Tu nie może być jednej odpowiedzi dla wszystkich,

Książka obowiązkowa dla myśliwych, wędkarzy, obrońców łosi, wegetarian, buddystów a nawet dla nazistów. Jak dla mnie jest to książka obowiązkowa dla wszystkich. Niestety, nie tania.

Kilka czy kilkanaście lat temu chodziliśmy często sporą grupą z firmy na obiady. Jedna z koleżanek miała jakiś taki nawyk, że zamawiała jakąś potrawę, np. udo kurczaka, i prawie zawsze zostawiała połowę. Nie wiem o co tu chodziło, bo można było przecież zamówić mniejszą porcję, np. dziecinną, ale kto za kobietą nadąży... Ściąłem się z nią kilkukrotnie.Próbowałem jej...