Książkę tą zaproponowała mi koleżanka z pracy - och jak to dobrze mieć przy sobie osoby, które jeszcze czytają! Dzięki Kasiu, że wymieniamy się książkami a nie tak jak inni przepisami ;-)
Biorąc książkę do ręki już miałam pewien zarys jak do "tematu" podejść. Wypadałoby zrobić jakiś research przed lekturą opartą na faktach, ale czy ja mogłabym swojej wyobraźni zabrać ten smak budowania każdej postaci z osobna? No oczywiście,że nie! A więc usiadłam wygodnie w fotelu i wzięłam się za lekturę odkładając wszystkie inne książki na bok.
Książka przedstawia losy pewnego chłopaka, który niestety nie przeżywa swej młodości na małych miłostkach, nie odnajduje przyjemności w typowych rozrywkach,on zaczyna "gustować" w wyrządzaniu krzywdy innym. Książka przedstawia wszystkie wydarzenia w bardzo łagodny sposób, przez obrazowania samych zbrodni.Stopniowo buduje napięcie, jednak zbyt małe żeby rozpalić chociażby żarówkę o mocy 25W :-( Owszem przeczytałam, nie żałuję. Was również zachęcam do tej lektury, jednak polecam również zapoznać się z innymi publikacjami przedstawiającymi postać Karola Kota. Internet jest tym bardzo naszpikowany. Wywiad który przeprowadził z młodym zabójcą Bogusław Sygit, autor książki pt.: "Kto zabija człowieka - najgłośniejsze procesy w powojennej Polsce" można przeczytać pod adresem http://web.archive.org/web/20080915153104/http://zbrodnia.killer.radom.net/zbrodnia.php?dzial=mordercy&dane=KotKarol
W kinie nie byłam na filmie i raczej się nie wybieram - słabe opinie, trailer też jakoś specjalnie nie przyciągnął mojej uwagi. Zresztą czytając książkę moje M.Kino miałam w swojej głowie. Dodam jeszcze na koniec...Zastanawiało mnie długo, dlaczego tak młody człowiek miał w sobie tyle nienawiści, jadu i brutalności? Wyczytałam gdzieś, że sekcja zwłok K.K wykryła u niego guza mózgu. Może to było przyczyną jego niepoczytalności? Jedno wiadomo, chłopak ten całkowicie był świadomy swego zachowania. Na pytanie - "Jak Pan ocenia swoje czyny?" odpowiedział "-Nie mam i nie miałem żadnych obiekcji moralnych".

Książkę tą zaproponowała mi koleżanka z pracy - och jak to dobrze mieć przy sobie osoby, które jeszcze czytają! Dzięki Kasiu, że wymieniamy się książkami a nie tak jak inni przepisami ;-)
Biorąc książkę do ręki już miałam pewien zarys jak do "tematu" podejść. Wypadałoby zrobić jakiś research przed lekturą opartą na faktach, ale czy ja mogłabym swojej wyobraźni zabrać ten...