Tym razem recenzja nie będzie tak pozytywna jak zazwyczaj, ale może to i lepiej. W końcu na świecie nie ma samych dobrych książek, albo inaczej - nie wszystkie przypadają człowiekowi do gustu. Czy nie było by trochę podejrzane, gdybym o wszystkich pozycjach mówiła dobrze?

Książkę wygrzebałam z kosza przed Media Markt. Opis w miarę dobry. Trochę science-fiction, wojenna? Dodatkowo za dziesięć złotych? Czemu nie! Ale okazuje się, że chyba lepiej było wydać te pieniądze na coś innego. Jeżeli nie przepadacie za tematyką wojenną, lepiej nie czytajcie "Podziemnej wojny". Większość akcji to opisy walk, na których po prostu się wyłączałam, a reszta to zapiski narkomana. Naprawdę, to przypominało "Pamiętnik narkomanki". Postacie wokół głównego bohatera pojawiają się i umierają zaskakująco szybko. Nie ogarnęłam nawet kim jest, a ona już zostawała zabita. I tak w kółko, a główny bohater jakimś cudem przeżył, chociaż miał najgorsze przeszkolenie ze wszystkich. Wyciągnęło mnie jedynie ostatnie trzydzieści stron, pewnie dlatego, że było inne niż cała reszta- jak to zwykle z zakończeniami bywa.

Ja osobiście książki nie polecam, bo bardzo się przy niej umęczyłam. Cały czas dawałam jej szansę i wyszło na to, że przeczytałam do końca (bardziej pasuje tu określenie "przeleciałam wzrokiem"),ale niestety całokształt wypadł... kiepsko. W każdym razie to tylko opinia osoby, która prawdopodobnie trafiła na zły gatunek. Jeżeli lubicie taką tematykę, możliwe że wam się spodoba.

Tym razem recenzja nie będzie tak pozytywna jak zazwyczaj, ale może to i lepiej. W końcu na świecie nie ma samych dobrych książek, albo inaczej - nie wszystkie przypadają człowiekowi do gustu. Czy nie było by trochę podejrzane, gdybym o wszystkich pozycjach mówiła dobrze?

Książkę wygrzebałam z kosza przed Media Markt. Opis w miarę dobry. Trochę science-fiction, wojenna?...

Czyta się nawet dobrzek lecz chodź autor stara sie pokazać jak straszna jest wojna i co robi z ludźmi to bardzo słabo mu to wychodzi, gdyż zawsze wiemy, że główny bohater ze wszystkiego wyjdzie obronną ręką...

Czyta się nawet dobrzek lecz chodź autor stara sie pokazać jak straszna jest wojna i co robi z ludźmi to bardzo słabo mu to wychodzi, gdyż zawsze wiemy, że główny bohater ze wszystkiego wyjdzie obronną ręką...

Początkowo byłem sceptycznie nastawiony do tej książki - zmieniło się to po przeczytaniu około dwóch rozdziałów. Losy Oscara bardzo mnie zaciekawiły, praktycznie ponad połowę książki przeczytałem w jedno popołudnie zapominając o bożym świecie :D tragedia wojny i to jak może zmienić człowieka - temat tak stary i częsty w literaturze, jednak ten utarty już schemat świetnie został przedstawiony w tej pozycji. Książka serio na duży plus, dla mnie miłe zaskoczenie, już trochę czasu minęło odkąd jedna, randomowa książka sprawiła takiego figla :D pora szukać następną część

Początkowo byłem sceptycznie nastawiony do tej książki - zmieniło się to po przeczytaniu około dwóch rozdziałów. Losy Oscara bardzo mnie zaciekawiły, praktycznie ponad połowę książki przeczytałem w jedno popołudnie zapominając o bożym świecie :D tragedia wojny i to jak może zmienić człowieka - temat tak stary i częsty w literaturze, jednak ten utarty już schemat świetnie...

Rewelacyjna książka o niesamowitej przygodzie Oscara Wendella i jego genobockich przyjaciół :) Czekam na następną część :D

Rewelacyjna książka o niesamowitej przygodzie Oscara Wendella i jego genobockich przyjaciół :) Czekam na następną część :D

Gdy w jednej z opinii wyczytałem o tym jak to główny bohater zakochuje się to przyznam szczerze trochę mnie to zmartwiło. Niepotrzebnie na szczęście. Wątek miłosny mimo, że istotny dla fabuły nie jest przesadnie akcentowany, nie jest mdły, po prostu jest i odgrywa swoją rolę w całej historii.
Właściwie nie często mi się to zdarza ale tym razem naprawdę nie mam żadnych zastrzeżeń do książki.
Największym atutem dla mnie w tej książce jest brak nadęcia i kowbojskiego podejścia do tematu. Na pewno też jest to nieco inne militarne sf. Mamy futurystyczny konflikt ale nie to jest osią książki tak naprawdę. Istotny jest człowiek w tym konflikcie, w ekstremalnej sytuacji jaka go otacza i jaką ma w sobie. I tu autor się popisał. Praktycznie siadłem nad książką i nie wstałem póki jej nie skończyłem:)

Gdy w jednej z opinii wyczytałem o tym jak to główny bohater zakochuje się to przyznam szczerze trochę mnie to zmartwiło. Niepotrzebnie na szczęście. Wątek miłosny mimo, że istotny dla fabuły nie jest przesadnie akcentowany, nie jest mdły, po prostu jest i odgrywa swoją rolę w całej historii.
Właściwie nie często mi się to zdarza ale tym razem naprawdę nie mam żadnych...

Bardzo wciągająca książka można przy niej spędzić całą noc :D

Bardzo wciągająca książka można przy niej spędzić całą noc :D

117 przeczytanych stron mi starczy. Ciężko się utożsamić z bohaterem a tym bardziej go zrozumieć, fabuła też nie wciąga, nie jestem ciekawy co będzie dalej.. Czasu w każdym razie nie zmarnowałem.

117 przeczytanych stron mi starczy. Ciężko się utożsamić z bohaterem a tym bardziej go zrozumieć, fabuła też nie wciąga, nie jestem ciekawy co będzie dalej.. Czasu w każdym razie nie zmarnowałem.

Ogólnie spodziewałam się czegoś... innego. Niekoniecznie lepszego, ale jednak czuję lekki zawód. Nie po to kupuję książkę z wojną w tytule, żeby po kilkunastru stronach główny bohater zadurzył się w problematycznej pannie. Ktoś powinien wytłumaczyć współczesnym autorom, że nie muszą wciskać w każdą opowieść cholernego romansu, który się na dodatek nie trzyma kupy.
Ogólnie trudno też załapać jakąś więź z bohaterami. Główny jest specyficzny: po pierwsze przez długi czas naćpany, potem zabujany, spędza czas na ratowaniu własnego tyłka (chyba jednyne momenty, w których pałałam do niego autenytyczną sympatią),z powojenną traumą, krótko: przeszedł drogę od pisarzyny do żołnierza, tylko że takich postaci znam na pęczki. I były dużo lepiej napisane. Inni bohaterowie zazwyczaj żyją za krótko żeby coś poczuć, a już jak pooddychają dłużej, to po ich śmierci raczej też nie ociera się łez. Byli - nie ma ich, i tyle.
Co jest ciekawe w tej pozycji to brak ocen moralnych. Wojna to ohydna rzecz, na której robi się ohydne rzeczy. Koniec, kropka. Wszelkie szufladkowanie na dobrych i złych jest bezsensowne. Problem w tym, że autor przedobrzył. Czasami zaczęło podchodzić mi to pod klimaty Paragrafu 22, ale McCarthy'emu daleeeeeeko do Hellera czy Vonneguta i raczej nie było to jego zamierzeniem. Przez to przestałam brać opowieść na poważnie, raczej czytałam ją jako nieudolną groteskę, przez co klimat całkiem mi padł.
Książka ma kilka naprawdę dobrych momentów, spostrzeżeń i wniosków, ale jednak brakuje jej tego czegoś, co powoduje że po przeczytaniu myśli się "wow". I trochę mało w niej, o ironio genobotów występujących w tytule. Ehem. I tak prawdę pisząc, brakuje mi podsumowania, idei, czegokolwiek, co by wyróżniło książkę spośród setek innych spod sztandaru "Amerykanin w niedalekiej przyszłości na krwawej wojnie. Aha, wojna jest bezsensowna i latają na niej flaki". Chociaż pewnie idea się pojawi w tomie drugim, ale w chwili obecnej nie jestem pewna czy chcę go czytać.

Ogólnie spodziewałam się czegoś... innego. Niekoniecznie lepszego, ale jednak czuję lekki zawód. Nie po to kupuję książkę z wojną w tytule, żeby po kilkunastru stronach główny bohater zadurzył się w problematycznej pannie. Ktoś powinien wytłumaczyć współczesnym autorom, że nie muszą wciskać w każdą opowieść cholernego romansu, który się na dodatek nie trzyma kupy.
Ogólnie...

Wojna, najgorsza rzecz jaka może się zdarzyć... Tu, jak może wyglądać w przyszłości, z perspektywy zwykłego (no nie do końca) żołnierza...

Wojna, najgorsza rzecz jaka może się zdarzyć... Tu, jak może wyglądać w przyszłości, z perspektywy zwykłego (no nie do końca) żołnierza...

Wspaniale napisana military sf - gdzie to sf jest bardzo nam bliskie i namacalne. Ramię w ramię walczą ludzie i genoboty i okazuje się, że pomimo nowoczesnych broni człowiek się nie zmienia a genobot ma w sobie więcej człowieczeństwa niż nam się wydaje. Główny bohater z krwi i kości oraz wartka akcja pełna oderwanych głów i nóg z znakomicie wplecionymi wątkami osobistymi czyni z tej pozycji najlepszą książkę z tej kategorii jaką czytałem. Tutaj nic nie jest szare i płaskie a każdy wątek oraz dialog jest pełen energii. Znakomite.

Wspaniale napisana military sf - gdzie to sf jest bardzo nam bliskie i namacalne. Ramię w ramię walczą ludzie i genoboty i okazuje się, że pomimo nowoczesnych broni człowiek się nie zmienia a genobot ma w sobie więcej człowieczeństwa niż nam się wydaje. Główny bohater z krwi i kości oraz wartka akcja pełna oderwanych głów i nóg z znakomicie wplecionymi wątkami osobistymi...