Czyściec zwany Kortau

Okładka książki Czyściec zwany Kortau Stanisław Piechocki
Okładka książki Czyściec zwany Kortau
Stanisław Piechocki Wydawnictwo: Książnica Polska powieść historyczna
153 str. 2 godz. 33 min.
Kategoria:
powieść historyczna
Wydawnictwo:
Książnica Polska
Data wydania:
1993-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1993-01-01
Liczba stron:
153
Czas czytania
2 godz. 33 min.
Język:
polski
ISBN:
8385702024
Średnia ocen

7,5 7,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,5 / 10
31 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
204
7

Na półkach:

Duża lekcja historii. Warto przeczytać.

Duża lekcja historii. Warto przeczytać.

Pokaż mimo to

avatar
265
212

Na półkach: , ,

http://ruderude-czyta.blogspot.com/2015/12/78-czysciec-zwany-koratu-stanisaw.html
________________________________________________

O książce „Czyściec zwany Kortau” dowiedziałam się już spory kawał czasu temu, jednak pozycja ta jest na ciężko dostępna, że długo odwlekałam jej przeczytanie.

Na wstępie przyznaję też, że poniżej znajdziecie dużo spoilerów, więc jeżeli macie ochotę na tę książkę zastanówcie się, czy warto kontynuować czytanie tej recenzji (chociaż w tym przypadku nie uważam, żeby spoilery były czymś bardzo złym – książka wnosi o wiele więcej niż mój krótki opis).

Olsztyn jest miastem kojarzącym się z wakacjami, latem, ciepłem i oczywiście z jeziorami – a przynajmniej takie było moje przekonanie – dlatego też zdecydowałam się na przeprowadzkę właśnie do tego miasta. Narzekać nie mogę, bo w ciągu lata jest cudownie. Trochę gorzej zimą, bo jest zdecydowanie zimniej niż w mieście, w którym wcześniej mieszkałam. Studenci przybywający do Olsztyna nie zdają sobie sprawy o miejscu, w którym aktualnie znajduje się miasteczko studenckie (ja też sobie z tego sprawy nie zdawałam). Historię ma dość przerażającą, nigdy nie pomyślałabym, że miejsce aktualnie tętniące życiem i radością mogło być kiedyś cmentarzyskiem niewinnych osób.

Stanisław Piechocki w swojej książce prezentuje incydenty z czasów nie tak bardzo odległych, które bezpośrednio dotknęły mieszkańców Olsztyna, jednocześnie uwzględniając istotny zarys historyczny i podłoże poszczególnych wydarzeń. Kortowski Szpital Psychiatryczny, bo on jest głównym bohaterem tej pozycji, istniał około 60 lat, w czasie których między jego murami mieszkało blisko 25 tysięcy pacjentów. Na początku funkcjonowania Szpitala ilość łóżek nie przekraczała 500, natomiast w latach jego świetności wygospodarowano znacznie więcej miejsca i mógł on pomieścić około 2 000 osób.
Do Szpitala trafiali zarówno zwykli mieszkańcy Olsztyna, u których wykryto różnego rodzaju uszczerbki na zdrowiu, kategoryzowane (często niesłusznie) jako choroby psychiczne, jak również ranni niemieccy żołnierze. Stosunek władz i pracowników szpitala do pacjentów był przerażający – ludzie traktowani byli przedmiotowo i często wykorzystywani jako tania (powiedziałabym, że bardziej bezpłatna) siła robocza przy pracach na polu bądź w przyszpitalnej kotłowni. Izolowanie niektórych, względnie zdrowych kuracjuszy doprowadzało ich w rzeczywistości do obłędu, przez co później traktowani byli jako jednostki gorsze i poddawani byli eutanazji.
Znaczny wpływ na wzrost liczby zgonów i tajemniczych zaginięć miał wpływ sam Hitler i założony przez niego Komitet Eutanazji. Do zadań Komitetu należało wytypowanie najgorszych, najbardziej chorych jednostek i poddanie ich eutanazji. Wybrane już osoby przewożone były do innych placówek, w których wszyscy wprowadzani byli do komory gazowej. Czasami stosowano również mobilne komory gazowe. Zgazowaniu poddawani byli zarówno mieszkańcy Olsztyna, jak i ranni na froncie Niemcy. Dokładnemu przedstawieniu działań nazistów towarzyszyło nakreślenie przez autora podstaw eugeniki i wykorzystywania zarówno sterylizacji i eutanazji do oczyszczenia społeczeństwa z jednostek gorszych i słabszych. Warto wspomnieć też o wykorzystywaniu podawania pacjentom toksycznych związków, co prowadziło do wyniszczenia organizmu i późniejszej śmierci, która wyglądała jakby zaszła w sposób naturalny. Zmarli chowani byli w masowych grobach, często bez żadnych tablic nagrobkowych, czasami pojawiały się drewniane tabliczki z numerem pacjenta.
Nie wiadomo ile osób zginęło w Kortowskim Szpitalu, nie wiadomo ilu osobom udało się przeżyć.


Książka nie jest przeznaczona dla osób o słabych nerwach – przedstawia oburzające i dramatyczne wydarzenia, które niejednokrotnie doprowadziły mnie (osobę o dość silnych nerwach) do zwątpienia w ludzkość. Jednocześnie zmieniło się moje spojrzenie na olsztyńskie miasteczko studenckie – jedno z najpiękniejszych w Polsce, a wybudowane na cmentarzysku niewinnych i nieświadomych ludzi. Kortowska masakra jest czymś zapomnianym, co moim zdaniem stanowi pewnego rodzaju tabu, szczególnie na terenie samego kampusu studenckiego. W książce znajdują się również zdjęcia i ilustracje, dzięki którym możliwe jest skojarzenie budynków i miejsc prezentowanych na nich w odniesieniu do rzeczywistości.

http://ruderude-czyta.blogspot.com/2015/12/78-czysciec-zwany-koratu-stanisaw.html
________________________________________________

O książce „Czyściec zwany Kortau” dowiedziałam się już spory kawał czasu temu, jednak pozycja ta jest na ciężko dostępna, że długo odwlekałam jej przeczytanie.

Na wstępie przyznaję też, że poniżej znajdziecie dużo spoilerów, więc jeżeli macie...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
805
158

Na półkach: , ,

Czym jest ta książka i o czym opowiada? Zacznijmy może od tego, że jej autor, Stanisław Piechocki, urodzony i zmarły w Olsztynie, był pisarzem i publicystą zajmującym się popularyzowaniem historii tego właśnie miasta. Spod jego ręki wyszły takie książki jak "Dzieje olsztyńskich ulic" (1995 i 1998),"Olsztyn styczeń 1945. Portret miasta" (2000),"Ratusz w Olsztynie" (2001),"Olsztyn magiczny" (2002),"Olsztyn nie tylko magiczny" (2005). Ale pierwszą jego książką poświęconą historii tego miasta, a bardziej jej konkretnej części - Kortowa - była właśnie publikacja "Czyściec zwany Kortau" wydana w 1993 roku. Sam tytuł jest już z lekka tajemniczy i mroczny, ale nic dziwnego, bo opowieść jaką snuje autor wcale nie jest dużo weselsza. A opowiada ona nieznaną historie miejsca, w którym obecnie znajduje się jedno z piękniejszych w Polsce miasteczek uniwersyteckich, Kortowa, a kiedyś był jeden z największych w Prusach Wschodnich szpital dla obłąkanych.

Piechocki rozpoczyna swoją historię odwołując się do czasów bardzo odległych, bo datowanych na około 8 tys. lat p.n.e. tytułując pierwszy akt swojej opowieści "Wzgórze Totenkopf". Z tego fragmentu dowiadujemy się o walkach plemiennych i o tym, że już od tamtego momentu miejsce to często było używane jako cmentarz. Po krótkiej wprawce przedstawiającej co działo się z tym miejscem na przełomie XIV i XVIII wieku, autor zręcznie przechodzi do sedna swojej opowieści, czyli do roku 1886, kiedy to 2 kwietnia w Kortowie został otwarty Zakład dla Obłąkanych funkcjonujący później pod nazwą Prowincjonalny Zakład Leczniczo-Opiekuńczy dla Psychicznie Chorych. Jego historia jest burzliwa i długa, bo ośrodek kończy swoją pracę dopiero w momencie wejścia na te tereny wojska radzieckich 22 stycznia 1945 roku.

Tak jak wspomniałem, historia tego miejsca jest dość mroczna i ponura, jednak praktycznie nieznana (zresztą sugeruje nam to podtytuł książki, który tak właśnie brzmi: "Nieznana historia"). Ale dzięki Piechockiemu, który odkrywa tę tajemnicę możemy się dowiedzieć o przeszłości zakładu i wszystkich wydarzeniach w jakich brał udział, m.in. o akcji T-4, która to miała na celu likwidację wszystkich starców i psychicznie chorych Niemców, która najpierw była przeprowadzana planowo i zarządzana odgórnie, a później, kiedy zaczęła budzić zbyt duże kontrowersje, została przeniesiona w sferę nieoficjalną i funkcjonowała pod nazwą "eutanazji na dziko", co polegało na tym, że decyzje o wyborze i dezintegracji poszczególnych osób przy użyciu różnych środków chemicznych i farmakologicznych, były podejmowane już tylko przez dyrekcję konkretnych placówek, na co było odgórne, acz nieoficjalne, przyzwolenie.

W czasie trwania akcji T-4 zabitych zostało blisko 100 tys. osób, jednak poważniejsza i skuteczniejsza była druga część akcji, w której zginęło około 175 tys. na co wskazuje, podawana w podczas procesu w Norymberdze łączna liczba 275 tys. ofiar (są to liczby z całych Niemiec, z samego Kortowa udokumentowana jest śmierć w wyniku tej akcji około 5 tys. osób). Tylko do grudnia 1941 roku z przedłożonego Himmlerowi Frickowi sprawozdania wynikało, że: "Wedle starannie przeprowadzonych obliczeń cyfra chorych umysłowo, debilów i nieuleczalnie chorych, który zostali zlikwidowani, wynosi 200 tys. a liczba starców co najmniej 75 tys.".

Jednak nie jest to całą historia jaką przedstawia Piechocki. Pisze także o wielu ekshumacjach do jakich dochodziło podczas odbudowywania i przebudowywania obiektów poszpitalnych podczas przygotowywania ich pod przyszłą Akademię Rolniczą (później przemianowaną w Akademię Rolniczo-Techniczną, a obecnie w Uniwersytet Warmińsko-Mazurski). O rozłożeniu topograficznym budynków, o "wyzwalaniu" tego miejsca przez Armię Czerwoną i kilku innych sprawach.

Historia opowiedziana przez Stanisława Piechockiego zrobiła na mnie spore wrażenie. Autor dość skrupulatnie przeanalizował wszystkie dostępne materiały i na ich podstawie przedstawił najpełniejszy obraz wydarzeń i miejsca. I choć nie jest to na pewno książka dla każdego, to jednak osoby chcące lepiej poznać swoje miasto i związane z nim, mroczne, ciekawostki, powinny po nią sięgnąć. Ja tak zrobiłem i nie żałuję.

Ocena 7/10

Czym jest ta książka i o czym opowiada? Zacznijmy może od tego, że jej autor, Stanisław Piechocki, urodzony i zmarły w Olsztynie, był pisarzem i publicystą zajmującym się popularyzowaniem historii tego właśnie miasta. Spod jego ręki wyszły takie książki jak "Dzieje olsztyńskich ulic" (1995 i 1998),"Olsztyn styczeń 1945. Portret miasta" (2000),"Ratusz w Olsztynie"...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    39
  • Chcę przeczytać
    24
  • Posiadam
    6
  • Literatura faktu
    2
  • 2014
    1
  • 2017
    1
  • Inne naukowe, popularnonaukowe itp.
    1
  • 2019
    1
  • Historyczne
    1
  • 52 książki w 2016
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Czyściec zwany Kortau


Podobne książki

Przeczytaj także