Z początku gdy zaczęłam lekturę "Mocy przeznaczenia" wydała mi się trochę nudna i nie potrafiłam się odnaleźć w akcji, gdyż wszystkie poprzednie części przeczytałam ponad rok temu. Tak bardzo się myliłam, że sama nie potrafię uwierzyć, że tak mi się w ogóle mogło wydawać! Nudna... to określenie w stosunku do tej książki nie istnieje. Gdy już się zagłębiłam dostatecznie w wydarzeniach ostatniej części serii o Laurel nie potrafiłam się oderwać! Akcja trwa nie przerwanie, niepewność dotycząca kolejnych losów bohaterów nie pozwala na oderwanie się od tej książki. Momentami w napięciu czekałam na dalsze wydarzenia. "Moc przeznaczenia" zaczęłam czytać tak już bez żadnych przerw pod wieczór, a skończyłam o 1:32, wtedy zbyt dużo myśli, emocji kłębiło się we mnie po skończeniu lektury, a teraz pisząc swoja opinię czuje swego rodzaju pustkę i smutek, że już nie będzie mi dane przeczytać o kolejnych losach Laurel, Tamaniego, Avalonu... nawet Dawida. Jego decyzja pod koniec tej książki... nie wiem co o niej myśleć, a tym bardziej jak ja bym postąpiła na jego miejscu. Podsumowując: Jeśli podobały Ci się poprzednie części "Skrzydeł" to nie ma innej opcji niż jak najszybsze zapoznanie się z tym wszystkim co mieści się w ostatnim tomie tej serii!

Z początku gdy zaczęłam lekturę "Mocy przeznaczenia" wydała mi się trochę nudna i nie potrafiłam się odnaleźć w akcji, gdyż wszystkie poprzednie części przeczytałam ponad rok temu. Tak bardzo się myliłam, że sama nie potrafię uwierzyć, że tak mi się w ogóle mogło wydawać! Nudna... to określenie w stosunku do tej książki nie istnieje. Gdy już się zagłębiłam dostatecznie w...