Byłoby miło uzyskać odpowiedź. A książkę mogę komuś oddać.

Byłoby miło uzyskać odpowiedź. A książkę mogę komuś oddać.

A dla mnie brakiem szacunku jest zadawanie takich pytań. Oczywiście, że układa fabułę sam. Zresztą ten temat nie raz i nie dwa był poruszany w wywiadach :)

A dla mnie brakiem szacunku jest zadawanie takich pytań. Oczywiście, że układa fabułę sam. Zresztą ten temat nie raz i nie dwa był poruszany w wywiadach :)

Czy otrzymam linki do tych wypowiedzi?

Czy otrzymam linki do tych wypowiedzi?

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Ja tylko dodam, że owa Chyłka nie podała żadnego odniesienia do rzekomej wielkiej liczby wywiadów. A kwestia szacunku i tego, że uraziłem boga weny z wikipedii? Tu nie ma co dywagować. Żałosne...

Ja tylko dodam, że owa Chyłka nie podała żadnego odniesienia do rzekomej wielkiej liczby wywiadów. A kwestia szacunku i tego, że uraziłem boga weny z wikipedii? Tu nie ma co dywagować. Żałosne...

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Ciekawe, czy nie będzie to zbiór felietonów dla lubimyczytac... Może odpowiednio zmodyfikowanych.

Ciekawe, czy nie będzie to zbiór felietonów dla lubimyczytac... Może odpowiednio zmodyfikowanych.

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Na to już odpowiedział, więc wątpię byśmy doczekali się innej, bardziej wiarygodnej wersji:
Jak to się stało, że Tess Gerritsen poleciła Behawiorystę?

Poznaliśmy się z Tess podczas festiwalu kryminału we Wrocławiu – ona otrzymała tam Honorową Nagrodę Wielkiego Kalibru, a ja Nagrodę Czytelników. Rozmawialiśmy trochę o literaturze, pisaniu, Donaldzie Trumpie i polskiej polityce, a ona w końcu stwierdziła, że bardzo chętnie przeczytałaby którąś moją powieść. Po napisaniu Behawiorysty przypomniałem sobie o tej luźno rzuconej uwadze i bez większych nadziei napisałem maiła do Tess. Zapytałem, czy nie miałaby ochoty przeczytać tej historii i gdyby jej się spodobała, czy byłaby gotowa napisać rekomendację na okładkę. Zgodziła się, tekst przetłumaczyliśmy i wysłaliśmy. Potem nastąpiło nerwowe wyczekiwanie, a ja w tak zwanym międzyczasie obejrzałem jeszcze kilka wywiadów z Tess, w których mówiła, jak wiele wymaga od książki. Podkreślała, że powinna ją wciągnąć od pierwszych stron, musi być unikalna, bohaterowie żywi i namacalni, a historia nowatorska. Słuchając tego i mając na uwadze, ile podobnych próśb z całego świata Tess dostaje, zwątpiłem. Następnego dnia dostałem maila, który zaczynał się od słów: „Remigiusz, THIS BOOK IS AMAZING!”.
(http://remigiuszmroz.pl/faq/)

Chyba że zostało to przetłumaczone nie specjalnie dla Gerritsen, ale z myślą o wydaniu w języku angielskim. A potem, mimo rekomendacji tak znanej autorki, jakoś się Zachodu podbić nie udało. Ciekawe dlaczego :)

Na to już odpowiedział, więc wątpię byśmy doczekali się innej, bardziej wiarygodnej wersji:
Jak to się stało, że Tess Gerritsen poleciła Behawiorystę?

Poznaliśmy się z Tess podczas festiwalu kryminału we Wrocławiu – ona otrzymała tam Honorową Nagrodę Wielkiego Kalibru, a ja Nagrodę Czytelników. Rozmawialiśmy trochę o literaturze, pisaniu, Donaldzie Trumpie i polskiej...

"Zgodziła się, tekst przetłumaczyliśmy i wysłaliśmy." - bardzo beztrosko i ogólnie napisane. Interesują mnie szczegóły. "Przetłumaczyliśmy" - kto? Pan Remigiusz? Wydawca, który chciał umieścić blurba na okładce? Tak jak pisałam - profesjonalne tłumaczenie z polskiego na zagraniczny z korektą native speakera w danym języku to dziś koszt nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych, a skoro pani Gerritsen ma tak duże wymagania, to chyba nie można było wysłać jej tekstu, który tłumaczył student filologii za pół ceny. Mam uwierzyć, że albo wydawca, albo pan Remigiusz zaryzykowali taki wydatek tylko dla blurba i to bez gwarancji, że nie będą to pieniądze wyrzucone w błoto, bo książka może się nie spodobać?

"Zgodziła się, tekst przetłumaczyliśmy i wysłaliśmy." - bardzo beztrosko i ogólnie napisane. Interesują mnie szczegóły. "Przetłumaczyliśmy" - kto? Pan Remigiusz? Wydawca, który chciał umieścić blurba na okładce? Tak jak pisałam - profesjonalne tłumaczenie z polskiego na zagraniczny z korektą native speakera w danym języku to dziś koszt nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych,...

Podejrzewam, że nigdy nie poznamy odpowiedzi. Skoro do dzisiaj nie omówili kwestii szczegółowo, to marne szanse, że teraz to zrobią. Poza tym nie muszą się ze wszystkiego tłumaczyć.

Podejrzewam, że nigdy nie poznamy odpowiedzi. Skoro do dzisiaj nie omówili kwestii szczegółowo, to marne szanse, że teraz to zrobią. Poza tym nie muszą się ze wszystkiego tłumaczyć.

Ze wszystkiego nie muszą, ale z tego akurat powinni, ponieważ polecajka książki, której znany polecający nie przeczytał, to oszustwo i czyn moralnie naganny zarówno ze strony pisarza, który na to pozwolił, jak i wydawnictwa i polecającego.

Ze wszystkiego nie muszą, ale z tego akurat powinni, ponieważ polecajka książki, której znany polecający nie przeczytał, to oszustwo i czyn moralnie naganny zarówno ze strony pisarza, który na to pozwolił, jak i wydawnictwa i polecającego.

Tjaaaa... Mam 98% pewności, że pieniążki poszły nie na tłumacza, tylko prosto do kieszeni pani Gerritsen za napisanie kilku ciepłych słów.
Jagłosiu, dzięki, że zwróciłaś na to uwagę, trzeba mówić o takich brzydkich numerach.

Tjaaaa... Mam 98% pewności, że pieniążki poszły nie na tłumacza, tylko prosto do kieszeni pani Gerritsen za napisanie kilku ciepłych słów.
Jagłosiu, dzięki, że zwróciłaś na to uwagę, trzeba mówić o takich brzydkich numerach.

"Zapytałem, czy nie miałaby ochoty przeczytać tej historii"
Pytanko jakby po rosyjsku. Zabrzmiało podobnie do:
Вы не скажете, как пройти в библиотеку?
Na okładce "Behawiorysty" można przeczytać "to książka, której nie odłożycie do ostatniej strony! Tess Gerritsen"
Po zmęczeniu pierwszej strony nie mam ochoty na następną.

"Zapytałem, czy nie miałaby ochoty przeczytać tej historii"
Pytanko jakby po rosyjsku. Zabrzmiało podobnie do:
Вы не скажете, как пройти в библиотеку?
Na okładce "Behawiorysty" można przeczytać "to książka, której nie odłożycie do ostatniej strony! Tess Gerritsen"
Po zmęczeniu pierwszej strony nie mam ochoty na następną.

Myślę, ze nie musisz się martwić o finanse pana Mroza. Dla Ciebie kilkadziesiąt tysięcy to dużo, dla niego i jego sztabu- drobna suma zainwestowana w promocję, która się zwróci po tysiąckroć. Myślę, że spokojnie mogli tak zrobić, bo Mróz to dobrze naoliwiona maszynka do zarabiania pieniędzy. Żeby nie było, że zazdroszczę- znalazł się chłopak na rynku, sprzedaje się, bez względu na to, czy pisze sam, czy nie, czy chce się do tego przyznać, czy dział marketingu mu zabrania. Przestało mnie to obchodzić. Dopóki ludzie kupują jego książki- niech z tego korzysta on i jego sztab.Takie są prawa rynku.

Myślę, ze nie musisz się martwić o finanse pana Mroza. Dla Ciebie kilkadziesiąt tysięcy to dużo, dla niego i jego sztabu- drobna suma zainwestowana w promocję, która się zwróci po tysiąckroć. Myślę, że spokojnie mogli tak zrobić, bo Mróz to dobrze naoliwiona maszynka do zarabiania pieniędzy. Żeby nie było, że zazdroszczę- znalazł się chłopak na rynku, sprzedaje się, bez...

Ciekawe ile kosztuje taka notatka na okładce od znanego autora. Czy każdy autor ma inną taryfę. ing też się pojawia na różnych okładkach.

Ciekawe ile kosztuje taka notatka na okładce od znanego autora. Czy każdy autor ma inną taryfę. ing też się pojawia na różnych okładkach.

Betsy, jeżeli rzeczywiście książka została przetłumaczona i wysłana pani Gerritsen, ona rzeczywiście ją przeczytała i powieść jej się spodobała - również nic do takiego układu nie mam, gdyż jest w pełni uczciwy. Pytam, czy tak rzeczywiście się stało i jako potencjalny klient mam prawo zapytać, czy reklama nie jest oszustwem.

Betsy, jeżeli rzeczywiście książka została przetłumaczona i wysłana pani Gerritsen, ona rzeczywiście ją przeczytała i powieść jej się spodobała - również nic do takiego układu nie mam, gdyż jest w pełni uczciwy. Pytam, czy tak rzeczywiście się stało i jako potencjalny klient mam prawo zapytać, czy reklama nie jest oszustwem.

Ok, rozumiem. Ale nie sadzę, że dowiemy się prawdy.

Ok, rozumiem. Ale nie sadzę, że dowiemy się prawdy.

Była już taka dyskusja, dotyczyła Kinga i książek, które on promował swoim nazwiskiem. To są tak zwane tajemnice handlowe.

Była już taka dyskusja, dotyczyła Kinga i książek, które on promował swoim nazwiskiem. To są tak zwane tajemnice handlowe.

@JATYMYONI
Kuba Ćwiek jakiś czas temu wspominał, że najwięcej za blurba oferowali mu 2000 zł. A to jednak człowiek znany tylko w Polsce. Nie zdziwiłoby mnie, gdyby Gerritsen wołała jedno zero więcej.

@JATYMYONI
Kuba Ćwiek jakiś czas temu wspominał, że najwięcej za blurba oferowali mu 2000 zł. A to jednak człowiek znany tylko w Polsce. Nie zdziwiłoby mnie, gdyby Gerritsen wołała jedno zero więcej.