Myślę, że zawód bibliotekarza przejdzie do lamusa. W następnym stuleciu książki papierowe zostaną wyparte przez e-booki i audiobooki. Ponieważ wszyscy będą korzystali z Internetu, nikt nie będzie odwiedzał bibliotek, tylko pościąga sobie interesujące go pozycje.

Myślę, że zawód bibliotekarza przejdzie do lamusa. W następnym stuleciu książki papierowe zostaną wyparte przez e-booki i audiobooki. Ponieważ wszyscy będą korzystali z Internetu, nikt nie będzie odwiedzał bibliotek, tylko pościąga sobie interesujące go pozycje.

Zawód z powodu nie otrzymania wyczekiwanego listu. Ten zawód już dzisiaj jest w zaniku. Czy ktoś jeszcze dziś czeka na list od ukochanego czy od przyjaciela? Kiedy ludzi dzieliły kilometry i nie było dostępu do internetu korespondowanie listowne było najłatwiejszą, a zarazem najintymniejszą formą kontaktu. Z tego też powodu zawód, po długim oczekiwaniu na listonosza, był ogromny.
Kiedyś to były zawodu...

Zawód z powodu nie otrzymania wyczekiwanego listu. Ten zawód już dzisiaj jest w zaniku. Czy ktoś jeszcze dziś czeka na list od ukochanego czy od przyjaciela? Kiedy ludzi dzieliły kilometry i nie było dostępu do internetu korespondowanie listowne było najłatwiejszą, a zarazem najintymniejszą formą kontaktu. Z tego też powodu zawód, po długim oczekiwaniu na listonosza, był...

Myślę, że kwestią czasu jest zanik takiego zawodu jak logistyk. Logistyka to obecnie całkiem modny kierunek, należy do grupy tzw. "przyszłościowych". Na tę chwilę logistycy faktycznie są ważni. Nawet bardzo ważni. Całkiem możliwe, że w niektórych firmach są wręcz kluczowi dla maksymalizacji zysków. Dlaczego?

Niejednokrotnie słyszałam w sklepach narzekania na ceny produktów. "Przecież wykonanie tego może kosztować maksymalnie 20% ceny, którą muszę zapłacić!" Ludzie nie uświadamiają sobie, że wyprodukowanie produktu to czasem mały ułamek kosztów, które realnie ponosi firma. Są przecież jeszcze transport, magazynowanie, marketing, dystrybucja itp. Minimalizacją wszystkich kosztów związanych z produktem zajmuje się właśnie logistyk. To, jakimi trasami będą jeździć nasi przewoźnicy, albo jak zaplanujemy produkcję żeby mniej produktów zalegało w magazynie - właśnie on musi to zoptymalizować. Od jego pracy zależy ile my, konsumenci zapłacimy za produkt w sklepie.

Dlaczego więc zawód ten nie ma przyszłości? Odpowiedź zapewne nikogo nie zaskoczy. Rozwój nowoczesnej technologii znakomicie redukuje, a niedługo zapewne wyeliminuje logistyków z rynku pracy. Już teraz to komputery obliczają to, czego żądają od nich logistycy. Jeden krok dzieli nas od tego, żeby komputery same zadawały właściwe pytania, na które następnie wyliczą odpowiedzi. Ograniczają nas jeszcze rozmiary baz danych i dostępna moc obliczeniowa. Te niedogodności to jednak kwestia czasu. Logistyku, czas się przebranżowić.

Myślę, że kwestią czasu jest zanik takiego zawodu jak logistyk. Logistyka to obecnie całkiem modny kierunek, należy do grupy tzw. "przyszłościowych". Na tę chwilę logistycy faktycznie są ważni. Nawet bardzo ważni. Całkiem możliwe, że w niektórych firmach są wręcz kluczowi dla maksymalizacji zysków. Dlaczego?

Niejednokrotnie słyszałam w sklepach narzekania na ceny...

W dzisiejszych czasach już prawie każda profesja korzysta z komputera i najnowszych technologii. Wydaje mi się, że zawody, które nie będą istnieć w przyszłości to operator maszyn, magazynier, zegarmistrz, optyk, monter, szewc, kominiarz, krawcowa, szwaczka. Mogą je całkowicie zastąpić roboty, bo nie wymagają one kreatywności i własnej intuicji, nie muszą logicznie rozwiązywać problemów, współpracować z innymi, wykazywać się emocjami. Swoją pracę wykonują mechanicznie, stale według ustalonego wzorca, więc mogą zostać całkowicie zautomatyzowane. Do tej "grupy śmierci" dodałabym również listonosza. Ludzie już prawie w ogóle nie piszą do siebie listów, raczej wysyłają do siebie e-maile, SMSy i MMSy. Jest szybciej i pewniej, że na pewno dotrą. Nawet instytucje państwowe zaczęły korzystać z elektronicznego obiegu dokumentów. Nowym pomysłem jest dostarczanie paczek przez drony. Znając rozwój technologii pewnie się tego doczekamy....

W dzisiejszych czasach już prawie każda profesja korzysta z komputera i najnowszych technologii. Wydaje mi się, że zawody, które nie będą istnieć w przyszłości to operator maszyn, magazynier, zegarmistrz, optyk, monter, szewc, kominiarz, krawcowa, szwaczka. Mogą je całkowicie zastąpić roboty, bo nie wymagają one kreatywności i własnej intuicji, nie muszą logicznie...

Wydaje mi się, że w naszych współczesnych czasach, może niedługo zniknąć zawód Zduna. Każdy zmienia pięć na taki z podajnikiem, w blokach są grzejniki różnego rodzaju. Na co komu teraz kaflowy piec w pokoju? Albo w kuchni?
Niektóre takie piece są bardzo piękne, a wszystkie są ciepłe. Ale cóż czasy się zmieniają. Nikt nie ma czasu na palenie w starożytnym piecu.

Wydaje mi się, że w naszych współczesnych czasach, może niedługo zniknąć zawód Zduna. Każdy zmienia pięć na taki z podajnikiem, w blokach są grzejniki różnego rodzaju. Na co komu teraz kaflowy piec w pokoju? Albo w kuchni?
Niektóre takie piece są bardzo piękne, a wszystkie są ciepłe. Ale cóż czasy się zmieniają. Nikt nie ma czasu na palenie w starożytnym piecu.

Myślę, że poza takimi zawodami rzemieślniczymi jak na przykład szewcy, zegarmistrzowie giną artyści. Już teraz widać, że o prawdziwego aktora trudno. Na scenę pchają się ludzie bez szkoły i doświadczenia tylko z castingów lub ,,po znajomości'' Stają się sławni dlatego, że są... sławni. W przyszłym wieku będzie ich na pewno o wielu mniej, a może wcale ich nie będzie?

Myślę, że poza takimi zawodami rzemieślniczymi jak na przykład szewcy, zegarmistrzowie giną artyści. Już teraz widać, że o prawdziwego aktora trudno. Na scenę pchają się ludzie bez szkoły i doświadczenia tylko z castingów lub ,,po znajomości'' Stają się sławni dlatego, że są... sławni. W przyszłym wieku będzie ich na pewno o wielu mniej, a może wcale ich nie będzie?

Moim zdaniem zawodem, który może zniknąć w przyszłości to drwal. Wszystko staje się coraz bardziej zautomatyzowane i większość pracy mogą wykonywać maszyny, problemem są też szybko znikające lasy i zasoby drewna. Z związku z postępującą cyfryzacją jest coraz mniejsze zapotrzebowanie na papier gdyż większość zastępuje forma cyfrowa. Wszystko jest też poddawane coraz częstszemu recyklingowi i kto wie może za kilkanaście lat ktoś stworzy syntetyczny produkt na wzór papieru i drewna, którego zużycie nie spowoduje konieczności ścinania drzew?

Moim zdaniem zawodem, który może zniknąć w przyszłości to drwal. Wszystko staje się coraz bardziej zautomatyzowane i większość pracy mogą wykonywać maszyny, problemem są też szybko znikające lasy i zasoby drewna. Z związku z postępującą cyfryzacją jest coraz mniejsze zapotrzebowanie na papier gdyż większość zastępuje forma cyfrowa. Wszystko jest też poddawane coraz...

Moim zdanie nie będzie takiego zawodu jak ŚLUSARZ. W przyszłości większość zamków mechanicznych zostanie zastąpionych elektronicznymi. Potrzebny więc będzie ktoś kto będzie się znał na szyfrach, kartach magnetycznych i tym podobnych rzeczach, a nie na zapadkach,klamkach i kluczach.

Moim zdanie nie będzie takiego zawodu jak ŚLUSARZ. W przyszłości większość zamków mechanicznych zostanie zastąpionych elektronicznymi. Potrzebny więc będzie ktoś kto będzie się znał na szyfrach, kartach magnetycznych i tym podobnych rzeczach, a nie na zapadkach,klamkach i kluczach.

Myślę, że będzie to zawód FILOZOF. Bo na co komu filozof? Kto miałby czas albo chęci słuchać filozofa? Już dzisiaj jest to zawód zbędny albo raczej hobbistyczny. Jeśli mamy problem egzystencjonalny wybieramy raczej psychologa, przyjaciela, księdza, psychoanalityka, terapeutę. W następnym stuleciu nikt nie będzie już pamiętał co to w ogóle jest filozofia.

Myślę, że będzie to zawód FILOZOF. Bo na co komu filozof? Kto miałby czas albo chęci słuchać filozofa? Już dzisiaj jest to zawód zbędny albo raczej hobbistyczny. Jeśli mamy problem egzystencjonalny wybieramy raczej psychologa, przyjaciela, księdza, psychoanalityka, terapeutę. W następnym stuleciu nikt nie będzie już pamiętał co to w ogóle jest filozofia.

Taksówka hamuje z piskiem opon. W ostatniej chwili.
- Drogę zajechał i uciekł. Skur... – taksówkarz gryzie się w język.
- Na szczęście nic się nie stało – próbuję łagodzić.
- Widzi pani, komu teraz prawo jazdy dają.
- Pan też nieźle gnał przez miasto – zauważam nieśmiało.
- To pani się spieszy! Przez panią przepisy naruszam, a jak będzie mandat, to oczywiście na mnie, bo po pani tylko zapach perfum tu zostanie. Ale proszę bardzo, mogę wolniej.
Zwalnia znacząco i klnie pod nosem. Ja też – w myślach. Teraz to się spóźnię.
Wyobrażam sobie lepszy świat. Nie ma narwanego taksówkarza. Jest samochód bez kierowcy, który wiezie mnie bezpiecznie we wskazane miejsce. Nie ma kasjerki w markecie, która mechanicznie przytyka kody magnetyczne do czytnika. Są drzwi, które gdy wychodzę ze sklepu, same dokonują rachunku, a ja mam czip wszczepiony w dłoń – tak płacę. Hm, kasjerka nic mi nie zrobiła, po prostu denerwuje mnie jej wiecznie znudzona mina. O, ale chirurg nieudacznik – tego bym zmieniła. Maszyna by nie popełniła błędu, wykonałaby ruch spokojnie i wszystko potoczyłoby się bez komplikacji.
Uśmiecham się do tej wizji, ale przecież to wszystko się dzieje. Chcę rewolucji dla ludzi, którzy mnie rozeźlili, ale wcześniej płakałam nad tymi, którym zmiany odebrały dochód. Nad ojcem blacharzem i matką krawcową, którzy gdyby nie emerytura, pewnie teraz bez dostatecznej liczby klientów gryźliby ściany. Nad koleżanką, która dyplom drukarza może schować do kieszeni. Kiedy będę płakać nad sobą?

Taksówka hamuje z piskiem opon. W ostatniej chwili.
- Drogę zajechał i uciekł. Skur... – taksówkarz gryzie się w język.
- Na szczęście nic się nie stało – próbuję łagodzić.
- Widzi pani, komu teraz prawo jazdy dają.
- Pan też nieźle gnał przez miasto – zauważam nieśmiało.
- To pani się spieszy! Przez panią przepisy naruszam, a jak będzie mandat, to oczywiście na mnie, bo...