-
ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać100
-
ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel5
-
ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
-
Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać2
Cytaty z tagiem "zabawne" [191]
[ + Dodaj cytat]...wernisaż diabli wzięli. (...) Przybycie policji wypłoszyło ciekawskich. Zostali tylko bliscy, alkoholik i najwytrwalsi oraz najwytrwalsi bliscy alkoholika.
- (...)Zgubiliście najważniejszy dowód w sprawie? I właściwie jedyny?
- Zgubiliśmy iks piątkę.
- Aha.
- Coś nie tak? - zapytał ochroniarz, podchodząc do nich
- Żebyś wiedział – odbąknęła, ściągając bransoletkę Iron Maiden z metalowymi elementami. - Moja macica ma teraz wielkość jabłka, a właściwie niewielkiej gruszki. I pojemność raptem kilku mililitrów.
Mężczyzna cofnął się o pół kroku, jakby właśnie zorientował się, że w prokuraturze pojawiła się osoba potencjalnie niebezpieczna, która może wnieść do budynku materiały zagrażające życiu i zdrowiu pracowników.
- Za niecałe dziewięć miesięcy jej pojemność zwiększy się do pięciu mililitrów. Wyobrażasz to sobie?
- N-n-nie...
- I słusznie. Nikt nie powinien.
- Nie miałaś mu przypadkiem o czymś powiedzieć?
- Miałam.
- Co się zmieniło?
- To, że nie wierzę, żebym miała aż takiego pecha w życiu, Zordon. On nie może być ojcem.
- Panie inspektorze?
-Zastanawiam się.
-Nad tym, czy podjąć trop?
- nad tym, czy nie przenieść cię do szpitala psychiatrycznego.
W głowie masz gonitwę myśli. Pamiętałaś, żeby wyłączyć piekarnik? W samochodzie trzeba wymienić olej. Skończył ci się szampon. Dlaczego pralki wciągają skarpetki? Czują do nich pociąg? Czy ty powinnaś czuć pociąg do skarpetek? Zastanawiasz się czy powinnaś się wycofać, czy to była pomyłka....
Włożył eleganckie, zamszowe półbuty i od razu skrzywił się z niesmakiem. W jednym był kłaczek w śmietanie, a w drugim zawartość mojego pęcherza. Niestety kłaczka nie starczyło na oba buty. Musiałem improwizować.
Najbardziej się zaniepokoiłem, gdy dostrzegłem, że miał na bokach auta napisane: „Weterynarz Robert”.
Jak nic jakiś zboczeniec.
Albo, co gorsza, prawdziwy weterynarz.
Gdyby wiedział, pewnie owinąłby mnie drutem kolczastym, włożył mi pas cnoty, a potem upierał się, że pójdzie ze mną, żeby chronić czakrę mojej pochwy, o ile coś takie istnieje.
Wciąż jest taki spokojny, jakby był pieprzonym Buddą. Gdyby Tristan tu był, jego zen miałby wzwód.