-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński13
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać347
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Cytaty z tagiem "platon" [32]
[ + Dodaj cytat]Tak więc szaleństwem jest nie tylko wyrzekanie się filozofowania, szaleństwem jest także, skoro nieuchronnie musi się filozofować, przekonanie, że można się ograniczyć do chwili obecnej, ponieważ teraźniejszości nie da się zrozumieć bez przeszłości, z której się ona wywodzi, a nadto teraźniejszość nie jest nigdy naprawdę aktualna lub jest tylko pozornie aktualna: aktualny jest bowiem nie tyle moment, który mija, ile raczej to, co opiera się przemijającej chwili. Ostatecznie naprawdę aktualne jest tylko to co wieczne.
Miłość, uczucie najgorsze i najlepsze ze wszystkich, demon Platona, Eros, syn biedy i dostatku, towarzysz Wenus, zrodzony razem z nią. Pożąda piękna i szuka dopełnienia, bo sam jest niczym, pragnie latać i potrzebuje dwojga skrzydeł. Miłość.
My, ludzie, spędzamy całe nasze życie jak w jaskini i wszystko, co w nim odczuwamy jako prawdziwe, to tylko cienie rzeczywistości - to chciał wyrazić Platon swoją parabolą. Aby dotrzeć do światła, a tym samym do rzeczywistości, musimy opuścić bezpieczne schronienie w jaskini, a oślepiająca jasność na ziemi najpierw napędzi nam strachu i przysporzy bólu.
- Znasz tę opowieść o platońskich połówkach? Druga część nas, pasująca idealnie. Ale mam nadzieje, że tak nie jest. - Dlaczego? - Bo gdybym była jego platońską połówką, to już nigdy nie mógłby zaznać w pełni szczęścia. Może tylko przypominam taką połówkę, może spotkać kiedyś kogoś, kto będzie do niego pasował jeszcze lepiej niż ja.. Chciałabym by tak było.
Odzywa się we mnie głos jakiś wewnętrzny, który, ilekroć się odzywa, odwodzi mię zawsze od tego, cokolwiek w danej chwili zamierzam czynić, sam jednak nie pobudza mię do niczego...
[...] i Eros nie każdy jest piękny i uwielbienia wart, lecz ten tylko, co piękny rozpłomienia żar.
Jedną z mantr postmodernistycznej lewicy była gadanina o tym, że powinniśmy w końcu porzucić „jakobińsko-leninowski” paradygmat scentralizowanej dyktatorskiej władzy. Ale być może przyszedł czas, by mantrę tę odwrócić i przyznać, że właściwa dawka tego „jakobińsko-leninowskiego” paradygmatu to właśnie to, co jest dzisiaj potrzebne lewicy. Dziś powinniśmy obstawać przy tym, co Badiou nazywa „wieczną” Ideą Komunizmu lub „inwariantami” komunistycznymi, „czterema podstawowymi pojęciami” będącymi w użyciu od Platona począwszy, przez średniowieczne milenarystyczne rewolty, po jakobinizm, leninizm i maoizm: ścisła egalitarystyczna sprawiedliwość, terror dyscypliny, polityczny woluntaryzm i ufność w lud.
(…)przyswajamy sobie wiedzę moralną nie przez to, że ktoś nas przekona, że Kant lub Husserl, lub Platon mieli rację, ale przez to, że jesteśmy zdolni do poczucia winy i rzeczywiście go doświadczamy, gdy gwałcimy reguły, o których wiemy, że są prawomocne.
1/2
Telewizor cofnął się daleko: przed oczyma Joego stał teraz starodawny odbiornik radiowy firmy Awater-Kent w obudowie z ciemnego drzewa, z zakresem fal krótkich, średnich i długich. Miał antenę oraz przewód uziemienia.
– Boże święty – powiedział Joe z niesmakiem.
Ale dlaczego telewizor nie zmienił się raczej w bezładny stos plastykowych i metalowych części? Były to przecież jego elementy składowe; zbudowany był z nich, a nie z dawnego radioodbiornika. Być może fakt ten potwierdzał w jakiś dziwny sposób zarzucony już dawno pogląd filozoficzny: koncepcję platońską, w myśl której ogólne pojęcia rzeczy były — w każdej kategorii – realne. Odbiornik telewizyjny był formą wprowadzoną na miejsce innych form; kolejne formy następowały po sobie jak klatki na kawałku taśmy filmowej.
W każdym przedmiocie, rozmyślał Joe, muszą żyć w jakiś szczątkowy sposób jego formy poprzednie. Przeszłość — choć ukryta pod powierzchnią, utajona — tkwi tam w dalszym ciągu i może wynurzyć się na światło dzienne, gdy tylko narosłe później formy znikną w jakiś niefortunny i nieprzewidziany sposób. Mężczyzna nie zawiera w sobie młodego chłopca, lecz wcześniej żyjących mężczyzn, myślał Joe. Historia zaczęła się dawno temu.
2/2
Odwodnione szczątki Wendy. Ustało tu normalnie funkcjonujące następstwo form. Ostatnia forma dobiegła kresu i nic nie nastąpiło po niej — ani żadna nowa forma, ani następna faza tego, co nazywamy rozwojem. Na tym chyba polega starość: brak nowych form prowadzi do degeneracji i zgrzybiałości. Tylko że w tym wypadku nastąpiło to nagle, było kwestią zaledwie godzin.
Ale jeśli chodzi o tę dawną doktrynę – czyż Platon nie twierdził, że coś musi przetrwać rozpad, że jakiś element wewnętrzny mu nie podlega? Ten dawny dualizm, w myśl którego ciało i dusza były elementami odrębnymi? Ciało dobiegło kresu życia,jak w wypadku Wendy, dusza zaś wyfruwała jak ptak z gniazda, kierując się gdzie indziej. Możliwe, pomyślał. Aby narodzić się na nowo zgodnie z tym, co mówi „Tybetańska księga umarłych”. To istotnie prawda. Chryste Panie, pomyślał, mam nadzieję, że to prawda. W takim bowiem razie będziemy mogli wszyscy spotkać się znowu. Tak jak w „Kubusiu Puchatku”: istnieje inna część lasu, w której chłopiec i jego miś zawsze będą mogli się bawić... Oto niezniszczalna kategoria, stwierdził. Tak samo my wszyscy. Każdy z nas, razem ze swym misiem, odnajdzie się w nowym, jaśniejszym, trwalszym świecie.