-
ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać193
-
ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
-
ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
-
Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać2
Cytaty z tagiem "murakami" [33]
[ + Dodaj cytat]Marzę. Niekiedy wydaje mi się, że to jedyna właściwa rzecz. Ale to nie trwa wiecznie. Zawsze przychodzi jawa i przywraca mnie rzeczywistości.
A dokąd, dziadku, jedziesz tą autostradą? – zapytała szatynka.
– Nakata nie wie.
– Nie wiesz?
– Nie wie. Ale jak tam dojedzie, to będzie wiedział.
Różne rzeczy nie są twoją winą. Ani moją. Ani wina przepowiedni czy klątwy. Nie jest to wina DNA ani wina absurdu. Ani wina strukturalizmu, ani wina trzeciej rewolucji przemysłowej. Wszyscy niszczejemy i giniemy, bo świat opiera się na niszczeniu i stracie. Nasza egzystencja to jedynie cień, odbicie tej zasady. Wieją wiatry. Jedne silne, gwałtowne, inne przyjemne jak powiewy. Lecz wszystkie kiedyś zginą i znikną. Nie mają materialnej postaci. Wiatr to tylko nazwa ruchu powietrza. Wytęż słuch. Zrozumiesz metaforę.
To jakby taki tygiel, który wszystko pochłania. Jest tak piękny, że tracisz głowę, i tak pełen zła, że włosy stają dęba. Jeśli się w nim zanurzysz, wszystko inne znika. Świadomość, system wartości, uczucia, troski, wszystko znika. Przypomina to dynamizm tamtej chwili, kiedy z pewnego punktu we wszechświecie wyłoniło się źródło wszelkiego życia.
- To bardzo proste - rzekła. - Ty mnie odnalazłeś. To jest główny powód.
- A gdyby ktoś inny cię odnalazł?
- Lecz nikt inny mnie nie odnalazł. Poza tym jesteś dużo atrakcyjniejszy, niż myślisz.
- To dlaczego tak nie uważam? - zapytałem.
- Dlatego, że żyjesz tylko połową siebie - powiedziała dobitnie - a druga połowa leży gdzieś bezczynnie.
Ten kształt potrafiłem ubrać w słowa. A były one następujące: "Śmierć nie jest przeciwieństwem życia, lecz jego częścią". Brzmi to jak komunał. Klasyczny banał. Lecz ja wówczas czułem to w sobie jak powietrze, nie jako słowa. Śmierć istniała w przycisku do papieru, w czterech kulach na stole bilardowym. A my żyliśmy wciągając ją w płuca jak odrobiny kurzu. Do tego czasu traktowałem śmierć jako całkowicie niezależny, odrębny od innych byt. To znaczy "śmierć kiedyś niewątpliwie po nas przyjdzie. Ale z drugiej strony, aż do tego dnia nas nie zabierze". Zdawało mi się, że to wyjątkowo normalny, logiczny sposób myślenia. Życie jest po tej stronie, a śmierć po tamtej. Ale poczynając od dnia straty przyjaciela, nie mogłem już tak naiwnie traktować śmierci. Śmierć nie jest przeciwieństwem życia. Jest w nas. I wcale nie mogę o niej zapomnieć. Dlatego, że śmierć, która tamtego majowego wieczoru zabrała mojego przyjaciela tego samego wieczoru zabrała także mnie.
Dla mężczyzn bez kobiet świat jest bezmiernym i bolesnym chaosem, ciemną stroną księżyca.
A nasze życie to w końcu tylko ładnie opakowane dobro nietrwałe..
Ale zawsze mi się wydaje, że pisanie powieści nie pasuje do ludzi bardzo bystrych albo obdarzonych wyjątkowo dużą wiedzą. A to dlatego, że pisanie - czy raczej snucie opowieści - jest czynnością dość powolną, wykonywaną na niskim biegu. Odczuwa się tę prędkość jako coś szybszego niż chodzenie, ale wolniejszego niż jazda na rowerze. Umysł niektórych ludzi pracuje w takim właśnie tempie, kecz dla innych jest ono zbyt wolne.