-
ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać29
-
ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel3
-
ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
-
Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać1
Cytaty z tagiem "milosc" [17 100]
[ + Dodaj cytat]A może miłość, ta jedna, jedyna prawdziwa, zaczyna umierać właśnie w tym samym momencie, kiedy zaczyna się spełniać. To jest trochę tak jak ze starością, która rozpoczyna swój niszczycielski byt już wtedy, kiedy dojrzewamy? Może każdy dzień miłości zabija ją samą?
Wcale nie jest tak, że mogę dać sobie z nim spokój - pomyślała - to, że mnie rozczarował i zawiódł, nie oznacza wcale, że mogę z niego zrezygnować. Bo to byłoby równoznaczne z rezygnacją z samej siebie.
Magia słów. Gdy wypowiadasz słowo, zaczyna ono żyć i staje się prawdą. "Kocham cię". Wierzę w to. Wierzę, że jestem warta miłości. Jak to możliwe, że z czegoś tak kruchego jak słowo powstaje cały świat?
Włosy długie, poplątane wioną,
rozdzielają się, łączą jak smugi cierpienia
i niosą się jak ścieżki ku dalekim stronom.
Kiedy się do niej uśmiechnął, miała wrażenie, że grunt usuwa się jej spod nóg. Po chwili ziemia się upokoiła, ale Centaine czuła, że zmieniła swój kurs i biegnie zsupełnie inną drogą pośród gwiazd.. Od tej chwili nic już nigdy nie miało być takie samo.
Tadeusz z Telimeną, całkiem zapomniani,
Pamiętali o sobie. - Rada była pani,
Że jej dowcip tak bardzo Tadeusza bawił;
Młodzieniec jej nawzajem komplementy prawił.
Telimena mówiła coraz wolniéj, ciszéj,
I Tadeusz udawał, że jej nie dosłyszy
W tłumie rozmów: więc szepcąc, tak zbliżył się do niéj,
Że uczuł twarzą lubą gorącość jej skroni;
Wstrzymując oddech, usty chwytał jej westchnienie
I okiem łowił wszystkie jej wzroku promienie.
Wtem pomiędzy ich usta mignęła znienacka
Naprzód mucha, a za nią tuż Wojskiego placka.
Na początku znajomości obydwie zachowywały się tak, jakby weszły do ciemnego pokoju i macały na oślep po ścianach, szukając włącznika światła, a jednocześnie obawiając się, że dotkną czegoś ostrego albo niebezpiecznego. (...) Nie chciały grać - pragnęły dotknąć sedna rzeczy. Jak najszybciej dojść do stanu, w którym równie dobrze można się dzielić milczeniem, jak historiami z własnego życia.
Miłość to nie dość, aby być w małżeństwie szczęśliwym, gdy dwoje ludzi tak się od siebie różni, jak ty i ja. Ty chciałabyś mieć w mężczyźnie wszystko, Scarlett- jego ciało, serce, duszę, myśli. A gdybyś ich mieć nie mogła, czułabyś się nieszczęśliwa. (...) Nie chciałbym też całej twojej duszy i całego umysłu. Ty zaś byłabyś tym dotknięta i musiałabyś mnie znienawidzić- i to gorzko! Znienawidziłabyś książki, które czytam, i muzykę, którą lubię, bo zabierałyby mnie od ciebie, choćby tylko na chwilę.
Nie podejrzewała zapewne, że gdy patrzyłem na nią, jak się rozbierała, czułem coś takiego, jakbym stawal się bogatszy o wszystkie jej obolałości, o jej cierpienia, o jej przemijanie. Też wiele przeżyłem, lecz nie było to dla mnie takie ważne jak to, czym ona była naznaczona. Nie, nie o to chodzi, że współcierpiałem z nią. Czy zresztą miłośc potrzebuje współcierpienia? Chodzi mi o to, że odczuwałem jej istnienie jako moje istnienie. Pyta pan, co to znaczy? To, że jakby pan całe brzemię czyjegoś istnienia pragnął wziąć na siebie. Jakby pan pragnął tego kogoś w ogóle zwolnić z konieczności istnienia. Jakby pan pragnął za tego kogoś także umrzeć, żeby on nie musiał doświadczać swojego umierania. A to coś innego niż współcierpienie, jak się je na ogół rozumie.