-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik253
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Cytaty z tagiem "james bond" [9]
[ + Dodaj cytat]Ze wstępu- "Te filmy, coraz bardziej i bardziej oparte na kantmaszynkach, coraz mniej ciekawe psychologicznie, są groteskowymi parodiami powieści, a filmowa wersja Casino Royale to wręcz haniebne zniekształcenie pełnej napięcia, zacnej opowieści, która nie podpiera się ani odrobiną fantastycznej niesamowitości."
. — Lubię robić wszystko do końca, brać jak najwięcej ze wszystkiego, co robię. Myślę, że to sposób na życie. Ale brzmi to dość po pensjonarsku — dodała jakby na swe usprawiedliwienie. Pojawiła się mała karafka wódki z pokruszonym lodem w miseczce i Bond napełnił kieliszki.
— I tak się z tobą zgadzam — powiedział. — A teraz, Vesper, za powodzenie w kasynie.
Szczęście jest sługą,a nie panem.Trzeba przyjąć je ze wzruszeniem ramion i wykorzystać do maksimum,jednocześnie zachowując świadomość,czym rzeczywiście jest,a nie mylić z błędnym rozpoznaniem szans na wygraną.
Anonimowość to podstawa w jego fachu. Każdy ślad jego prawdziwej tożsamości trafiający gdziekolwiek do akt zmniejsza jego użyteczność i w końcu zagraża życiu. Tu w Ameryce, gdzie wiedzą o nim wszystko, czuł się jak Murzyn, któremu czarownik ukradł cień. Jakaś żywotna część jego przeszła w cudze ręce jako zastaw. Tym razem u przyjaciół, owszem, ale jednak...
- Sześć lat w Anglii - wymamrotałem - i wydaje się jej, ze jest Jamesem Bondem.
- Nie spodziewaj się zbyt wiele - mówi do niego zalotnie.
- Nie? Czemu nie?
- Bo to nie film o Jamesie Bondzie, a z ciebie - wskazuje na niego palcem i zatacza w powietrzu niewielkie kółeczko - żaden Bond.
- Skopałbym Bondowi dupę.
- Ja też - śmieje się Sarah.
W czasie najbliższych świąt, kiedy telewizja znów nam przypomni, że
zbawca narodził się na Ziemi i nazywa się James Bond, przyjrzyjcie się uważnie scenografii. Przekonacie się, że brakuje:
a) martwych ptaków pod laserowym, szpiegowskim, rozsuwanym pulpitem;
b) śladów pazurków na panelu sterującym wyrzutni mega-pocisków;
c) porzuconych piszczących gumowych zabawek, leżących na podłodze w miejscach, gdzie ktoś może się o nie potknąć;
d) na wpół wyjedzonych puszek z gnijącą kocią karmą w zestawie kriogenicznym.
Polscy miłośnicy przygód Jamesa Bonda zawsze mieli z nim kłopot. O Polskę bowiem nigdy nie zahaczył – a przecież zawsze byłoby miło, gdyby w tle jego przygód pojawił się Wawel, Pałac Kultury, Stocznia Gdańska albo chociaż odkrywkowa kopalnia węgla w Bełchatowie (ponoć największa dziura w Europie i widać ją nawet z kosmosu!).
Wszyscy najwięksi ludzie to maniacy. Opętani manią, która ich popycha do celu. Wielcy naukowcy, artyści, filozofowie, przywódcy religijni - sami maniacy.Cóż innego, jeżeli nie ślepa koncentracja na jednym celu, mogłoby ich skupić na nim, utrzymać ich w dążeniu do niego? Mania, drogi panie Bond, jest równie bezcenna jak geniusz.