-
ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant1
-
ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
-
ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik1
Cytaty z tagiem "dualizm" [7]
[ + Dodaj cytat]To jest pierwsze doświadczenie myślącego człowieka - kiedy dostrzeże tę przepaść , jaka pojawi się między nim samym a resztą świata. To jest bolesne Dwa, podstawowe pęknięcie stworzonego świata, które rodzi sprzeczności i wszelkie dualizmy. To i tamto. Ja i ty. Lewe i prawe. Sitra ’Achra, czyli druga strona, lewa strona, siły demoniczne w postaci potłuczonych skorup naczyń, które nie utrzymały światła w czasie ich rozbicia (szwirat ha-kelim) - to jest właśnie Dwa.
W pewnym sensie szczęście można zdefiniować jako funkcję precyzji, z jaką nasz świat dostosowuje się do nieskończonej różnorodności ludzkich preferencji. Jednak dlatego łatwiej nam zapomnieć, że niekiedy szczęście można znaleźć w posiadaniu tego, co zawsze mieliśmy i co mają inni.
Jestem przeświadczony, że część trudności wynika z tego, że uparcie rozważamy dwudziestowieczne problemy, posługując się przestarzałym siedemnastowiecznym słownikiem. Pamiętam, że w pierwszych latach swoich studiów byłem nie usatysfakcjonowany koniecznością wyboru pomiędzy jedną z filozoficznych alternatyw, wyboru pomiędzy monizmem i dualizmem. Jeśli ktoś opowiedział się za monizmem, musiał wybierać pomiędzy materializmem i idealizmem. Wybierając materializm, mógł być behawiorystą albo fizykalistą. I tak dalej. Chciałbym na początku moich rozważań zaproponować zerwanie z taką męczącą, tradycyjna kategoryzacją. Zauważmy, że nikt nie odczuwa konieczności opowiedzenia się za monizmem lub dualizmem, gdy rozważa problem relacji pomiędzy żołądkiem a trawieniem. Dlaczego musimy postępować inaczej, rozważając problem relacji ciała i umysłu?
[...]jest... też jednym i drugim. Bohaterką i zarazem czarnym charakterem. Może wszyscy tacy jesteśmy.
Niewiedza i duchowy mrok biorą się z popadania w dualizm, w konflikt przeciwieństw: boskości i ludzkości, ja i świata, świadomości i nieświadomości. Między naszym jednostkowym życiem a otaczającym nas światem toczy się stały konflikt, ponieważ nasze osobiste pragnienia są zazwyczaj sprzeczne z wymogami życia. Stąd bierze się tendencja do brania wszystkiego dla siebie, obmurowywania się ścianami i wyjmowania z życia tylko tego, czego pragniemy. Zupełnie jakbyśmy wybierali pewne aspekty charakteru swej żony, dziecka czy rodziców, oddzielali je od całości, a następnie dbali o to, by pozostawały w izolacji w niezmienionym stanie. Lub starali się przekonać pogodę, by zawsze była piękna i słoneczna. Choćbyśmy chcieli zachować dla siebie tylko najładniejsze części ciała, one też w końcu umrą. Samo zaś izolowanie się od życia to pewna droga do cierpienia i śmierci duchowej. Nie ma jaźni bez życia. Nasze „ja” w izolacji przypomina nutę wyrwaną z symfonii. Jest martwe niczym palec odcięty od ręki. Nie sposób złapać wiatru i zamknąć go w klatce. To samo można powiedzieć o kimkolwiek, jakiejkolwiek idei, przedmiocie czy jakości, którą chcemy pochwycić i zatrzymać tylko dla siebie. Jednak przeciwstawna sytuacja rodzi równie opłakane skutki. Kiedy nasze „ja” jest pochłonięte światem, całkowicie pogrążone w Bogu lub oddane społeczności, staje się wówczas równie bezużyteczne co ciało złożone z jednej kończyny, równie nijakie co jedna ciągła nuta (lub kakofonia dźwięków) i niedorzeczne jak obraz niemający konkretnej barwy i kształtu.
Potrafisz być twardy, widząc, jak koledze urywa nogę, albo kiedy znajdujesz Afgańczyka, który zginął, o dziwo, nie od ran postrzałowych, ale od kamieni i pałek, którymi zatłukli go sąsiedzi. Za to wzruszasz się, słuchając ulubionego kawałka puszczonego w radiu albo przy opowieści kolegi, który wspomina, jak w szkole za cholerę nie mógł na stołówce polubić pulpetów.
Był najczęściej nieszczęśliwy, temu nie można zaprzeczyć, i mógł także innych unieszczęśliwiać, mianowicie tych, których kochał, i tych, którzy jego kochali. Wszyscy bowiem, którzy go pokochali, widzieli w nim tylko jedną stronę. Niektórzy kochali go jako człowieka subtelnego, mądrego i ciekawego i byli potem przerażeni i rozczarowani, gdy nagle dostrzegali wilka. A dostrzec go musieli, gdyż nie mógł ukrywać i zapierać się wilka w sobie właśnie przed tymi, na których miłości mu najbardziej zależało. Byli jednak i tacy, którzy kochali w nim właśnie wilka, to co było swobodne, dzikie, nieokiełznane, niebezpieczne i silne, i ci z kolei byli znów ogromnie rozczarowani i zawiedzeni, gdy nagle dziki, zły wilk okazywał się również człowiekiem, tęskniącym za dobrocią i delikatnością, pragnącym słuchać Mozarta, czytać wiersze i mieć ogólnoludzkie ideały.