cytaty z książek autora "Leszek K. Talko"
Jakim cudem ludzkość nie wymarła, skoro tyle wysiłku trzeba włożyć w wychowanie jednego dziecka?
- Wiesz, kiedyś ktoś mądry powiedział mi, że nieważne, co mówimy. Ważne jest tylko to, co robimy - powiedział wreszcie Stach.
Pierwsze prawo ojca głosi: zabawka droga i zabawka tania niszczy się pod ciężarem Pitu tak samo szybko. Ale tanią łatwiej odżałować.
Jedna osoba, która chce cię utopić w kałuży, a potem skakać po twoim martwym ciele, to nie problem. Ale Wieśka chciała chyba, żeby jej ekipa rozprawiła się ze mną jak wrogowie z Rasputinem. On też kurczowo trzymał się życia, ale trucizna, strzały z pistoletu, duszenie i topienie pod lodem w końcu zawsze przynoszą efekt.
Przeszłam przez te mahoniowe drzwi i znalazłam się w buduarze szalonego cukiernika. Lub we śnie przeciętnej ośmiolatki. Zresztą może na jedno wychodzi. W sypialni Wieśki Orzeł wszystko było milusie i futerkowe, futerka zaś – białe lub (niestety) różowe. Natomiast nieliczne elementy niepokryte różowym futerkiem lśniły blaskiem złota. Krótko mówiąc, całość robiła piorunujące wrażenie.
Inspektor Wąski zwykł mawiać, że niezwykłe okoliczności wymagają niezwykłych ludzi i niezwykłych koncepcji.
Każdy potrzebuje w życiu odrobiny dramatu.
Utkwiony we mnie wzrok obecnych do złudzenia przypominał wzrok Hawajczyków chwilę przed tym, jak dopadli Jamesa Cooka i go zjedli.
Zrobił się czerwony jak burak, potem zbladł, a następnie znowu spąsowiał. Pomyślałam, że udawanie polskiej flagi może nie wyjść mu na zdrowie, i postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce.
Inspektor Wąski mawia, że zły to ptak, który swoje gniazdo kala.
Jak mawiał inspektor Wąski: „Kiedy znajdziesz bratnią duszę, nie odwracaj kota ogonem”.
(...) zazwyczaj odpowiadam wyłącznie na pytania. Podobnie jak reszta ludzkości. W pozostałych przypadkach po prostu mówię. A to już, kiedy mam ochotę.
Człowiek w potrzebie robi się bardzo kreatywny.
Widziałem taki program, w którym pani mówiła, że w przyrodzie obowiązuje prawo silniejszego i tak to już jest, i nie da się nic na to poradzić. Tacie nie podobało się, jak mu to powiedziałem, i zapytał jakie głupoty oglądam. Wyjaśniłem, że sam mi kazał oglądać program przyrodniczy na Discovery zamiast bajki o zmutowanych myszach. Zastanowił się i powiedział mi żebym lepiej oglądał już te myszy.
Skarga z 1985 roku: 'Nie mogę się doprosić u kierowniczki sklepu, żeby zamawiała biały ser na wagę (ten z Mławy, który kiedyś był). Jeszcze raz więc bardzo proszę, aby był w tym sklepie ser biały na wagę, a nie w kostkach. Niech ja już nie słyszę 'nie dostajemy sera na wagę' - J. Tender.
Wyjaśnienie kierowniczki wpisane pod skargą: 'Nie dostajemy sera na wagę.'
(...)
Skarga z 1988 roku: 'Słe zachowanie kasierki. Kasierka robiła się manikurę w sklepie żywności. Kiedy prosiłam o mleko nic nie odpowiedziała, manikura trwała. Drugi raz prosiłam. Sugerowałam, że to nie miejsce do manikury. Odpowiedziała niegrzecznie i znowu zaczęła z manikurą. Czekam na tłumaczenie z Urzędu Dzielnicowego. Przepraszam, że nie dokładnie piszę po polsku - Kay Withers
/z reportażu o PRLowskiej rzeczywistości i książkach skarg w sklepach SPOŁEM.
Pierwsze tygodnie są urocze. Dzidziusie są takie słodkie. Nawet facetom to przychodzi do głowy. Wiesz, dlaczego są takie słodkie? Dzidziusie są słodkie, bo większość doby przesypiają. A w ciągu kilku godzin, kiedy akurat nie śpią, są naprawdę rozkoszne. Jedzą albo cichutko obserwują świat i wyciągają malutkie rączki do dużego tatusia. Czyli do ciebie. Zajmuje to akurat tyle czasu, żeby się nimi nacieszyć. Pół godziny, powiedzmy. A potem zasypiają.
Tak, wtedy z żoną macie dużo czasu (no, chyba że mały ma kolki. Wtedy robi się strasznie od pierwszego dnia i już nie zasypiacie. Załóżmy jednak, że nie ma. Bądźmy optymistami).
Pamiętaj, nie będzie miło. Posiadanie dziecka to jak wieczna służba w odległym kraju na placówce militarnej. Nie znasz kraju, nie znasz języka. Sam już nie pamiętasz, czy zgłosiłeś się na ochotnika, czy dali ci rozkaz i musiałeś jechać. W każdym razie znalazłeś się na tej placówce. Masz broń, masz pozwolenie na utrzymanie porządku wszelkimi środkami (ale wiesz, że użycie fizycznej siły jest bardzo źle widziane).
Twój znajomy ojciec ma jeszcze coś, czego mu zazdrościsz. Nie przejmuje się głupstwami. Tym, że szef ma zły humor, tym, że koleżanka w pracy krzywo się patrzy. On przychodzi do pracy po to, żeby zrobić swoje, a nie bawić się w intrygi. Prawdziwe życie czeka w domu i rzuca się na niego, gdy przekroczy próg, wrzeszcząc: ''Tato, strzeliłem dzisiaj gola!''.
Bo nie ma przecież instrukcji obsługi dziecka. Nie ma żadnej infolinii (chyba że nazwiesz tak gorącą linię z teściową), nie ma prasy fachowej (bo, co jest, donosi tylko o zwyżkach i nie zajmuje się bessą), a zepsutego egzemplarza nie naprawi ci żaden serwis.
Tak jednak bywa w życiu, że szczęście nie jest dane na zawsze, choć o tym nie pamiętamy.
W końcu najniebezpieczniejsze, sądząc z danych, jest własne łóżko - tam najczęściej umierają ludzie.
Praca Home Disaster Manager nauczyła mnie, że niemal codziennie należy spodziewać się końca świata, ostatecznej zagłady i pokrzyżowania planów. Do czego, jakimś cudem, nie dochodzi. Oczywiście kiedy ja jestem na miejscu.
(...) był zdegustowany wszystkim od urodzenia. Z całą pewnością bardzo nisko ocenił starania matki, ojciec również niespecjalnie przypadł mu do gustu, a reszta życia nie okazała się tym, czego oczekiwał. Nie omieszkał więc dawać światu do zrozumienia, jak bardzo jest tym wszystkim zdegustowany.
Agatha Christie twierdziła podobno, że najlepsze pomysły na zbrodnie przychodzą jej do głowy w czasie zmywania naczyń, jest to bowiem czynność tak nudna, że człowiek od razu ma ochotę kogoś zabić. Podpisuję się pod tym obiema rękami, ale nie ograniczajmy się tylko do naczyń. Mycie okien też jest dobre (...).
No cóż, już dyskusje polityków w telewizji powinny mi uświadomić, że jeśli nawet nie widać jakiegoś zjawiska, to jeszcze nie dowód, że go nie ma.
(...) jedną z pierwszych rzeczy, które odkryliśmy, była zasada wielokrotności, która, jak wiadomo, głosi: niezależnie od tego, jak często dziecko jest myte - jak najszybciej wraca do naturalnego stanu, w którym jest brudne.
Choćby nie wiem jak się w dzień pokłócili, w nocy śpią przytuleni do siebie na łyżeczkę.