cytaty z książki "Osaczona"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Jeśli masz dobrych przyjaciół,bez względu na to jak życie bywa do dupy,oni sprawiają,że się śmiejesz.
- Życie to nie bajka, Heath! Nie ma gwarancji szczęśliwego zakończenia - zniecierpliwiłam się.
- Nie potrzebuję gwarancji. Wystarczy, że będę miał ciebie.
Jakbyśmy znowu byli na ciasnym zapleczu sali gimnastycznej, usłyszałam własny głos mówiący: "Moje serce należy do Ciebie", i jego odpowiedź: "W takim razie lepiej, żebyśmy oboje byli bezpieczni. Trudno żyć bez serca.
Miałam ochotę wymachiwać rękami i wrzeszczeć: Mam siedemnaście lat! Nie mogę uratować świata. - Nie umiem nawet równolegle parkować.
Czasami najbliżsi ludzie zdradzają, a własny dom przestaje być miejscem, gdzie możemy być szczęśliwi
Blizny wojenne dobra przeciw złu mają unikatowe piękno na swój sposób"powiedziała Lenobia.
Podskoczyłam stała blisko mnie i nie słyszałam jej nadejścia.Spojrzałam na nią spokojnie .Była bezwzględnie perfekcyjna,całkowicie bez żadnej blizny i piękna,,To brzmi ładnie w teorii,ale kiedy blizny należą do Ciebie ,rzeczywistość jest inna niż w teorii
Ból jest dobry, myślałam. Skoro boli, to znaczy, że wciąż żyję.
Wszyscy mamy w sobie pierwiastek zła i wszyscy wybieramy, czy mu się poddać, czy z nim walczyć. [...] Dla nikogo z nas to nie jest to samo. Niektórzy muszą decydować jedynie o tym, czy pośpią sobie dłużej i nie pójdą na pierwszą lekcję, czy też podniosą tyłek z łóżka i ruszą do szkoły. Innym jest trudniej: muszą na przykład zdecydować, czy iść na odwyk i zerwać z prochami, czy też zrezygnować i wciąż ćpać. Tobie może być jeszcze trudniej: może musisz podjąć decyzję, czy walczyć o swoje człowieczeństwo, czy też poddać się ciemności i być potworem. Ale to wciąż jest wybór. Twój wybór.
- Co ty wyprawiasz?
- Ślubuję ci. Wojownicy robią tak od wieków. Oddawali swoje ciało, serce i duszę w służbie swojej najwyższej kapłanki. Wiem, że wciąż jestem adeptem, ale sądzę, że można mnie już nazwać wojownikiem.
- No cóż, ja też jestem tylko adeptką, więc pasujemy do siebie - powiedziałam drżącym głosem, mrugając szybko,by powstrzymać napływające mi do oczu łzy.
- Czy przyjmujesz moje ślubowanie, pani?
- Stark, czy ty naprawdę rozumiesz, co robisz? - Słyszałam o ślubowaniu wojowników wobec najwyższej kapłanki. Taki wojownik często oddawał się jej w służbę na całe życie, bo śluby trudniej było zerwać niż Skojarzenie.
- Rozumiem. Dokonuje wyboru. Właściwego wyboru. Przekładam dobro ponad zło, światło ponad ciemność. Wybieram człowieczeństwo. Czy akceptujesz moje ślubowanie?
- Tak, Stark, akceptuje. I w imię Nyks przyjmuję cię do jej służby, a nie tylko do mojej, bo służąc mnie, służysz także jej.
-Więc to nie był żaden gang, tylko te całe kruki!
-Geniusz z ciebie - mruknął Erik