cytaty z książki "Drelich. Prosto w splot"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Ze słuchaniem idiotów, jest jak z piciem wódki, jeśli nie przestaniesz w porę, zaczniesz robić głupoty.
Jego poczucie humoru było... Cóż, dość nieprzewidywalne. I kompletnie niezrozumiałe dla kogokolwiek prócz niego samego i jego synów.
Pecha jak i szczęścia nie dało się uwzględnić w planie. Zdolność do działania po uświadomieniu sobie tej prawdy odróżniała ludzi czynu od wiecznych teoretyków.
Drelich. Marcin albo Marek. Nie pasowało do niego. Nie pasowało do człowieka, który robił przepiękne zdjęcia zwykłych ludzi z takim wyczuciem, że mogła niemal powiedzieć, co w danej chwili myśleli, co czuli. Widziała znajome strach i smutek, nieco już zapomnianą radość, widziała szczęście na twarzach postaci siedzących na progach ruder i zastanawiała się, czy ona sama ma w życiu coś, czego nie byłaby gotowa zostawić, ot tak, w jednej chwili, by poczuć się właśnie tak jak oni.
Usiądź sobie, ja posprzątam - powiedział.
- Wiesz, że to zdanie wypowiadane częściej mogło kiedyś uratować nasze małżeństwo?
- Gdybym tylko wiedział - stwierdził. - Mielibyśmy trupa tydzień w tydzień.
Milena Wójcik raczej nie była tępą dziunią, wyrwaną na podmiejskiej dyskotece i oddającą się bezmyślnie za marzenie o willi i szpanerze w drogim aucie.
Najstraszniejsze zdanie, jakie Milena kiedykolwiek przeczytała, zaczynało się od „kochanie” i składało z czterech słów. Ich autorem był jej mąż, Zygmunt Wójcik.
... i właśnie odkryła w sobie super moc, typową dla wszystkich żebraczych gangów na świecie - niewidzialność przez niedocenienie. Gdy ktoś nie traktuje Ciebie poważnie, w pewnym momencie przestaje być przy tobie ostrożny. Mówi słowa, potem kawałki zdań. Wreszcie całe kwestie w twojej obecności, zupełnie niebiorąca pod uwagę, że uważny słuchacz może z tego wiele wyciągnąć.